Przewodniczący Episkopatu USA: Niemieccy katolicy mogą być posłuszni Papieżowi i pozostać w Kościele
Prawowierni katolicy mogą pozostać w Kościele
Abp Timothy Broglio zauważa, że proces synodalny zbyt często służy do wylewania żalów albo do forsowania własnych programów. Zapytany, jak mają się zachować niemieccy katolicy po tym, jak przewodniczący episkopatu i inni biskupi, wbrew wyraźnemu zakazowi Stolicy Apostolskiej nadal dążą do powołania Rady Synodalnej, odpowiedział, że Kościół zawsze kierował się zasadą: Roma locuta – causa finita (Rzym się wypowiedział, sprawa zakończona). Prawowierni katolicy powinni zatem podążać za nauczaniem Biskupa Rzymu i nie ulegać wpływom lokalnych instancji, którym Papież się sprzeciwił. Abp Broglio przypomina, że tak samo było w 1517 r. z tezami Marcina Lutera. Wtedy niemal absolutną władzę mieli jednak lokalni władcy, dziś niemieccy katolicy są woli, a zatem mogą być posłuszni Papieżowi i pozostać w Kościele. Trzeba zachować blask prawdy (veritatis splendor) i niemieccy katolicy powinni być przez nią przyciągani. Kto decyduje inaczej, stawia się poza Kościołem – mówi amerykański biskup.
Przypomina on w tym kontekście wielkie starania, jakie zostały podjęte po Soborze na rzecz przywrócenia jedności z prawosławnymi i protestantami. Apeluje więc, by unikać kolejnych podziałów, po których znów trzeba by czekać 500 lat, by podjąć próbę zjednoczenia. Jego zdaniem pewną rolę odgrywa w tym procesie pycha. Niektórzy zachowują się jak dziecko, które zawsze chce postawić na swoim, bo inaczej nie będzie się bawić.
Co opiera się na Bożym Objawieniu, nie może ulec zmianie
Zapytany o stawiane również w amerykańskim Kościele postulaty zmiany nauczania Kościoła, abp Broglio podkreślił, że nikogo nie można łudzić. To, co opiera się na Bożym Objawieniu, nie może ulec zmianie. Wybieranie pojedynczych fragmentów Biblii bez uwzględniania całości zawsze było nazywane herezją. Nie można wybierać jednej prawdy z pominięciem innych. Jako przykład amerykański biskup podaje Boże miłosierdzie. Wszyscy go potrzebujemy, ale można je przyjąć tylko poprzez pokutę i mocne postanowienie poprawy. Jezus mówi do cudzołożnicy, że jej nie potępia, ale nakazuje jej, by więcej nie grzeszyła. Ważne jest jedno i drugie. Nie można wybierać jednego, a drugie pomijać – mówi abp Broglio.
Ewangelizacja
Mówiąc z kolei o priorytetach procesu synodalnego, podkreśla, że powinna nim być przede wszystkim ewangelizacja. Wskazywał już na to Paweł VI, a po nim przejął to Jan Paweł II, który traktował głoszenie Ewangelii jako zadanie dla całego Kościoła. Dziś natomiast słabnie zainteresowanie wymiarem misyjnym, a on powinien być najważniejszy.
Synod powinien podjąć dyskusję nad tym, jak dotrzeć do innych z Ewangelią i co zrobić, aby wszyscy wierzący byli misjonarzami. Chodzi tu również o prowadzenie do wiary ludzi młodych, korzystanie z mediów cyfrowych, towarzyszenie nowo nawróconym i ludziom, którzy stawiają pytania. Nie oznacza to jednak sprowadzania wymogów Ewangelii do najmniejszego mianownika.
Inne sprawy, którymi powinien zająć się synod, to zdaniem abp Broglio powołania, które słabną wszędzie, gdzie rośnie materialny dobrobyt, oraz wolność religijna. W wielu krajach pierwszego świata ograniczana jest bowiem możliwość swobodnego głoszenia Ewangelii. Skrycie bądź jawnie dąży się do wyciszenia każdego głosu, który nie jest zgodny z dominującą mentalnością. Trzeba się temu przeciwstawiać, aby ludzie mogli usłyszeć prawdę. Przewodniczący amerykańskiego episkopatu przywołał też sytuację w pobliskiej Nikaragui, gdzie każdy, kto nie zgadza się prezydentem zostaje uwięziony, wyciszony lub wydalony. To samo robi się również krajach bogatych, ale w sposób bardziej niepostrzeżony – dodaje abp Broglio.
Radio Watykańskie / Würzburg