Radosław Pazura dla "TS": Wierzę, że każdy człowiek dostaje od Boga szansę. Jestem tego żywym przykładem

– Wykonywany przeze mnie zawód nie zmienia się. Fizycznie jestem tym samym człowiekiem co przed laty, więc na pierwszy rzut oka wszystko jest takie same. Zmianie uległo moje spojrzenie na aktorstwo. Wpływ na to ma moja większa świadomość siebie i zawodu.
– Skąd ta zmiana?
– Moje spojrzenia na życie, otaczających mnie ludzi i świat oraz aktorstwo odmieniło się po wypadku, którego doznałem w styczniu 2003 roku. Wówczas dostałem drugą szansę, niejako zmartwychwstałem do nowego życia. Zrozumiałem, że muszę przeorganizować je, zerwać z dotychczasowymi nawykami. Mogłem wybrać inną drogę, ale zdecydowałem, że moje życie muszę ściśle związać z Bogiem i zasadami, które wypływają z wiary. To pociągnęło za sobą szereg decyzji i dzisiaj stoję w tym, a nie innym miejscu.
– Jakie teraz ma Pan podejście do aktorstwa?
– Jestem przekonany, że jest ono mądrzejsze, ostrożniejsze. Na dłuższą metę jest to praktyczniejsze. Wierzę, że wykonując ten zawód, spełniam się także jako człowiek, chociaż zdaję sobie sprawę z wielu zagrożeń. To jest ta większa świadomość, której wcześniej nie miałem. Kiedyś żyłem trochę naiwnie. Niebezpieczeństwa, zagrożenia występują we wszystkich zawodach. Dlatego każdy powinien w swoim życiu dobrze rozeznać i ponazywać po imieniu zło złem, a dobro dobrem. Powinniśmy być bardziej rozważni i patrzeć z perspektywą w przyszłość. Dzisiaj jestem na takim etapie i chciałbym rozwijać się dalej.

#REKLAMA_POZIOMA#