[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Peryferie UE

Peryferie Unii Europejskiej, w większości składowisko słabeuszy, to chłopiec do bicia Brukseli i Berlina. I nie dotyczy to tylko Intermarium, ziem między Morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatykiem. Można przecież też mówić do pewnego stopnia o peryferiach Unii Europejskiej na Zachodzie: są to PIGS, czyli tzw. świnie – Portugalia, Italia, Grecja i Hiszpania.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Peryferie UE
/ Foto T. Gutry

„Świnie” żyją pod dyktando Brukseli. Mechanizm ich zniewalania jest prosty, chociaż sukcesy w zniewalaniu różnią się w każdym z tych krajów. Najbardziej pogrążone w zależności są Irlandia i Grecja. Portugalia i Hiszpania toną wolniej, a Italia nawet stara się od dna odbijać. Poziom zależności „świń” nie tylko jest związany z poziomem zadłużenia, głównie spowodowanego wydatkami na państwo opiekuńcze (a więc od postępów socjalizmu), ale również z esencją systemu w nim panującego. Im wyższy poziom subsydiów europejskich, im wyższy poziom życia, im wyższy poziom zapomóg społecznych, im wyższy poziom konsumeryzmu, im wyższy poziom akceptacji dla LGBT i podobnych zjawisk – czyli jednym słowem: im wyższy poziom stężenia liberalizmu i dyktatury przyjemności – tym niższa świadomość narodowa.

Naturalnie wiele zależy od charakteru elity politycznej w danym kraju. Im bardziej zachłanna, wykorzeniona, materialistyczna i nihilistyczna, tym gorzej dla rzeczy wspólnej: rzeczypospolitej. Argument jest taki: nie ma rozwoju i sukcesu gospodarczego z Bogiem, tradycją i patriotyzmem. To miała być formuła sukcesu Europy od rewolucji we Francji. Odwrotnie było w USA. Do niedawna Ameryka śmiała się z takich fanaberii. Uczęszczano tu do kościoła (kościołów, świątyń i synagog) na poziomie polskim, a Bóg obecny był w życiu publicznym. To prawda, że od kontrkulturowej rewolucji lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia spychano go poza agorę, ale Amerykanie się trzymali wiary, tradycji, patriotyzmu i rodziny. Od ostatnich dwóch dekad to się zaczęło zmieniać. Lewacka, liberalna elita amerykańska chce coraz bardziej upodobniać się do Europy. I mamy. Rozrodczość spadła dramatycznie. Rodzice, którzy nie chodzą do kościoła, nie uczą dzieci wiary. Najszybciej rosnącą kategorią osób w USA są „niewierzący”. I to zwykle ludzie młodzi.

Okazało się mrzonką oczekiwanie, że młodzi po okresie uniwersyteckiej zabawy założą rodziny, wrócą do kościoła, będą jak swoi dziadkowie. Otóż nie. Szaleją patologie, idzie na całego rewolucja, szczególnie obyczajowa. Rewolucja ma korzenie na Starym Kontynencie. Ale rewolucja ta często wraca jak bumerang do Europy. To znaczy jej gnostycka esencja pozostaje bez zmian od jaskiń, ale forma, w której pojawiła się w Europie, jest amerykańska. Propaguje ją Madison Avenue (reklama) oraz Hollywood (filmy). A Europejczycy czerpią z tego pełnymi garściami pod dyktando Brukseli. Na przykład w Irlandii elita prawie całkowicie odcięła się od tradycji, szczególnie katolicyzmu, i maszeruje w takt brukselskich bębnów. To, co przez wieki stanowiło o irlandzkości, to, co broniło Irlandczyków przed wynarodowieniem i wyzuciem z tradycji, zostało porzucone, wyśmiane i potępione. Podkreślmy: chodzi o pozbywanie się katolicyzmu i poczucia odrębności narodowej.

Naturalnie w ramach wchodzenia w Unię Europejską i funkcjonowania w niej zaczęło się od cierpliwego, narastającego ataku na Kościół katolicki, szczególnie pod kątem przestępstw seksualnych – prawdziwych i rzekomych. Te ataki dyskretnie wspierały też organizacje międzynarodowe (w tym firmy), głównie z USA, które takie same metody stosują w Ameryce, aby ją przetransformować na anty-Amerykę. W Irlandii to zadziałało: takie firmy jak Facebook wlały setki milionów, jeśli nie miliardy, dolarów na działalność lewackich NGO, które wyspecjalizowały się w atakach na katolicyzm, tradycję i patriotyzm.

Ten scenariusz od jakiegoś czasu starają się też stosować w Polsce. Gdyby jedyną alternatywą w kraju była Platforma Obywatelska – też by tak było. I zresztą jest. I będzie jeszcze bardziej. Polacy powinni zająć się tym zagrożeniem głównie przez nagłaśnianie takich patologii. Ile pieniędzy z fundacji zagranicznych płynie do Polski? Na co są wydawane? Ile z zagranicznych ambasad? To przecież agentura! No i naturalnie trzeba się uważnie przyjrzeć finansom publicznym. Dlaczego lewackie organizacje dostają morze złota w wielkich miastach, takich jak Warszawa? Należy to wszystko odkryć i pokazać, szczegółowo opisując, kto to dostaje i na co. To powinno być ważnym narzędziem przekonującym wyborców w następnym wyścigu w Polsce.

W każdym razie obecnie Irlandia jest zneutralizowana dyktaturą przyjemności. Ludzie nie potrafili się obronić ani obronić swego Kościoła. Elity są przekupione posadkami w UE oraz w firmach zagranicznych. Znają angielski, a więc można też i takich irlandzkich apostatów powysyłać wszędzie po UE (i świecie) jako menedżerów i apostołów dyktatury przyjemności. Tacy nowobogaccy neofici są głodni kolejnych apanaży i bezwzględni w wypełnianiu swej myśli. Podobne mechanizmy obowiązują też w innych krajach na zachodnich i południowych peryferiach UE, ale nie aż do tak ponurego stopnia jak w Irlandii. Tam ludzie nie potrafią wygenerować oddolnego oporu ani żadnej silnej alternatywy patriotycznej, katolickiej, tradycyjnej wobec dominującego paradygmatu liberalnego. Tymczasem w Grecji i Hiszpanii miotają się różne populistyczne siły, czasami prawicowe, czasami lewicowe, ale na razie kraje te posłuszne są raczej dyktatowi Berlina i Brukseli. To samo w Portugalii. Iberia stała się de facto postkatolicka.

Italia ostatnio pokazała siłę w wyborach i obiecuje samoemancypację z okowów UE na wzór Węgier. Zobaczymy, czy jest to deklaratywne, czy faktyczne. Włoska elita uważa, że sztuka polega na tym, aby jak najbardziej unikać jarzma, ale aby go nie zrzucać całkowicie. Tylko wtedy będzie można wyzyskiwać legendarne środki UE. Takie przynajmniej jest wciąż przekonanie włoskich elit, nawet tych – wydawałoby się – niezależnych. Spójrzmy dalej na europejskie peryferia, tym razem wschodnie. Naturalnie bezsprzecznymi peryferiami są też terytoria postsowieckie. Do nich należy też Polska. Postsowieckie terytoria, czyli „nowa Europa”, to obszar drugiej kategorii UE. Na przykład Bruksela nigdy nie ośmieliłaby się zastosować takiej retoryki i takiego chamskiego traktowania w stosunku do Dublina czy Madrytu, nie mówiąc już o Berlinie czy Paryżu, jakie rutynowo stosuje względem Warszawy czy Budapesztu. Beszta i sztorcuje. Poniża – oprócz swoich pachołków, którzy przecież z definicji są na kolanach i czekają na możliwość powrotu do władzy, aby dalej wiernie służyć.

Jednak z wojskowego i gospodarczego punktu widzenia Polska dominuje na peryferiach. Co więcej, polski wojskowy i ekonomiczny potencjał (jeszcze niezrealizowany w pełni) całkiem dobrze wygląda przy większości państw Unii na zachodzie Starego Kontynentu. Polacy po prostu wciąż nie potrafią jeszcze mentalnie samoemancypować się z peryferialności. A mogliby to zrobić poprzez faktyczne, a nie nadmuchiwane i pozorowane przywództwo w Intermarium. Najlepiej było to robić po cichu i spokojnie. Niestety zaprzepaszczono kolejne lata. Paradoksalnie taka okazja pojawiła się wraz z tragedią wojny na Ukrainie. Nie jest to optymalna sytuacja, jednak trzeba ją jak najlepiej wyzyskać. Ale to inna historia.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 16 lutego 2023 r.
Intel z DC

 

 

 

 


 

POLECANE
Prezydent zapytany o Ruch Obrony Granic. Mocna odpowiedź z ostatniej chwili
Prezydent zapytany o Ruch Obrony Granic. Mocna odpowiedź

– To są ludzie, którzy chcą to robić z dobrej woli, żeby chronić bezpieczeństwo bliskich, swoje, swoich rodzin, nas wszystkich – mówił w czwartek o członkach Ruchu Obrony Granic prezydent Andrzej Duda.

Open’er 2025: Burzowy alert IMGW i pierwszy odwołany koncert z ostatniej chwili
Open’er 2025: Burzowy alert IMGW i pierwszy odwołany koncert

Upały, burze i pierwszy odwołany koncert – tak rozpoczął się Open’er Festival 2025. IMGW wydał alerty pogodowe dla Gdyni, a organizatorzy już wprowadzają zmiany w line-upie. Czy powtórzy się scenariusz sprzed trzech lat z ewakuacją festiwalu? Sprawdź, co warto wiedzieć, zanim ruszysz na teren imprezy.

Komunikat dla mieszkańców i turystów w Szczecinie z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców i turystów w Szczecinie

Począwszy od piątku 4 lipca sezonowe  linie autobusowe nr 198 i 199 będą kursować w wakacyjne weekendy w Szczecinie. Linia tramwajowa nr 7 została wydłużona do pętli Głębokie. W szczecińskiej komunikacji obowiązuje już letni rozkład jazdy.

Niemcy przyłapani na gorącym uczynku. Jest komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niemcy przyłapani na gorącym uczynku. Jest komunikat Straży Granicznej

"Niemiecka Policja nie czekając na przybycie patrolu polskiej Straży Granicznej pozostawiła na granicy obywatela Afganistanu (...) Takie działania służb niemieckich są niedopuszczalne" – przekazała w czwartek polska Straż Graniczna. To reakcja na nagranie z Gubina opublikowane przez Roberta Bąkiewicza, lidera Ruchu Obrony Granic.

Ruch Obrony Granic  – Konstytucyjny Obowiązek czy Przestępstwo? Analiza eksperta tylko u nas
Ruch Obrony Granic  – Konstytucyjny Obowiązek czy Przestępstwo? Analiza eksperta

W dniu 2 lipca 2025 roku Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim ogłosiła rozpoczęcie śledztwa wobec członków Ruchu Obrony Granic innych obywateli, którzy zaangażowali się w działania mające na celu ochronę granic Rzeczypospolitej Polskiej. W zawiadomieniu przywołano m.in. na art. 227 Kodeksu karnego, mówiący o podawaniu się za funkcjonariusza publicznego. Sam fakt użycia tego przepisu w stosunku do osób wykonujących konstytucyjny obowiązek obrony Ojczyzny wymaga jednoznacznej reakcji – prawnej, obywatelskiej i moralnej.

Afgańczycy, którzy nielegalnie dostali się do Polski chcą zadośćuczynienie. Ogromna kwota z ostatniej chwili
Afgańczycy, którzy nielegalnie dostali się do Polski chcą zadośćuczynienie. Ogromna kwota

Afgańczycy domagają się od polskiego państwa po 80 tys. zł za "zatrzymanie" przez Straż Graniczną po nielegalnym przekroczeniu granicy. Wyrok w lipcu.

Andrzej Duda zaprosił papieża Leona XIV do Polski z ostatniej chwili
Andrzej Duda zaprosił papieża Leona XIV do Polski

Prezydent Andrzej Duda powiedział dziennikarzom po audiencji u papieża Leona XIV w czwartek, że poprosił go, aby przyjął Karola Nawrockiego, gdy obejmie on urząd Prezydenta RP. Dodał, że zaprosił też nowego biskupa Rzymu do Polski.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Zmiany w sprzedaży biletów PKP. Publikujemy listę pociągów ze wstrzymaną sprzedażą i terminy odstępstw od rozkładu jazdy w lipcu–sierpniu 2025.

Kilkadziesiąt tysięcy pasażerów musiało zmienić wakacyjne plany. Odwołane setki lotów z ostatniej chwili
Kilkadziesiąt tysięcy pasażerów musiało zmienić wakacyjne plany. Odwołane setki lotów

Tanie linie lotnicze Ryanair musiały odwołać ponad 170 lotów. Tym samym wakacyjne plany ponad 30 tysięcy podróżnych uległy zmianie. Wszystko to efekt strajku francuskich kontrolerów ruchu lotniczego.  

Prof. Sławomir Cenckiewicz szefem BBN przy prezydencie Karolu Nawrockim. Jest oświadczenie historyka z ostatniej chwili
Prof. Sławomir Cenckiewicz szefem BBN przy prezydencie Karolu Nawrockim. Jest oświadczenie historyka

- To zaszczyt służyć Polsce u Twego boku! - pisze w mediach społecznościowych prof. Sławomir Cenckiewicz.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Peryferie UE

Peryferie Unii Europejskiej, w większości składowisko słabeuszy, to chłopiec do bicia Brukseli i Berlina. I nie dotyczy to tylko Intermarium, ziem między Morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatykiem. Można przecież też mówić do pewnego stopnia o peryferiach Unii Europejskiej na Zachodzie: są to PIGS, czyli tzw. świnie – Portugalia, Italia, Grecja i Hiszpania.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Peryferie UE
/ Foto T. Gutry

„Świnie” żyją pod dyktando Brukseli. Mechanizm ich zniewalania jest prosty, chociaż sukcesy w zniewalaniu różnią się w każdym z tych krajów. Najbardziej pogrążone w zależności są Irlandia i Grecja. Portugalia i Hiszpania toną wolniej, a Italia nawet stara się od dna odbijać. Poziom zależności „świń” nie tylko jest związany z poziomem zadłużenia, głównie spowodowanego wydatkami na państwo opiekuńcze (a więc od postępów socjalizmu), ale również z esencją systemu w nim panującego. Im wyższy poziom subsydiów europejskich, im wyższy poziom życia, im wyższy poziom zapomóg społecznych, im wyższy poziom konsumeryzmu, im wyższy poziom akceptacji dla LGBT i podobnych zjawisk – czyli jednym słowem: im wyższy poziom stężenia liberalizmu i dyktatury przyjemności – tym niższa świadomość narodowa.

Naturalnie wiele zależy od charakteru elity politycznej w danym kraju. Im bardziej zachłanna, wykorzeniona, materialistyczna i nihilistyczna, tym gorzej dla rzeczy wspólnej: rzeczypospolitej. Argument jest taki: nie ma rozwoju i sukcesu gospodarczego z Bogiem, tradycją i patriotyzmem. To miała być formuła sukcesu Europy od rewolucji we Francji. Odwrotnie było w USA. Do niedawna Ameryka śmiała się z takich fanaberii. Uczęszczano tu do kościoła (kościołów, świątyń i synagog) na poziomie polskim, a Bóg obecny był w życiu publicznym. To prawda, że od kontrkulturowej rewolucji lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia spychano go poza agorę, ale Amerykanie się trzymali wiary, tradycji, patriotyzmu i rodziny. Od ostatnich dwóch dekad to się zaczęło zmieniać. Lewacka, liberalna elita amerykańska chce coraz bardziej upodobniać się do Europy. I mamy. Rozrodczość spadła dramatycznie. Rodzice, którzy nie chodzą do kościoła, nie uczą dzieci wiary. Najszybciej rosnącą kategorią osób w USA są „niewierzący”. I to zwykle ludzie młodzi.

Okazało się mrzonką oczekiwanie, że młodzi po okresie uniwersyteckiej zabawy założą rodziny, wrócą do kościoła, będą jak swoi dziadkowie. Otóż nie. Szaleją patologie, idzie na całego rewolucja, szczególnie obyczajowa. Rewolucja ma korzenie na Starym Kontynencie. Ale rewolucja ta często wraca jak bumerang do Europy. To znaczy jej gnostycka esencja pozostaje bez zmian od jaskiń, ale forma, w której pojawiła się w Europie, jest amerykańska. Propaguje ją Madison Avenue (reklama) oraz Hollywood (filmy). A Europejczycy czerpią z tego pełnymi garściami pod dyktando Brukseli. Na przykład w Irlandii elita prawie całkowicie odcięła się od tradycji, szczególnie katolicyzmu, i maszeruje w takt brukselskich bębnów. To, co przez wieki stanowiło o irlandzkości, to, co broniło Irlandczyków przed wynarodowieniem i wyzuciem z tradycji, zostało porzucone, wyśmiane i potępione. Podkreślmy: chodzi o pozbywanie się katolicyzmu i poczucia odrębności narodowej.

Naturalnie w ramach wchodzenia w Unię Europejską i funkcjonowania w niej zaczęło się od cierpliwego, narastającego ataku na Kościół katolicki, szczególnie pod kątem przestępstw seksualnych – prawdziwych i rzekomych. Te ataki dyskretnie wspierały też organizacje międzynarodowe (w tym firmy), głównie z USA, które takie same metody stosują w Ameryce, aby ją przetransformować na anty-Amerykę. W Irlandii to zadziałało: takie firmy jak Facebook wlały setki milionów, jeśli nie miliardy, dolarów na działalność lewackich NGO, które wyspecjalizowały się w atakach na katolicyzm, tradycję i patriotyzm.

Ten scenariusz od jakiegoś czasu starają się też stosować w Polsce. Gdyby jedyną alternatywą w kraju była Platforma Obywatelska – też by tak było. I zresztą jest. I będzie jeszcze bardziej. Polacy powinni zająć się tym zagrożeniem głównie przez nagłaśnianie takich patologii. Ile pieniędzy z fundacji zagranicznych płynie do Polski? Na co są wydawane? Ile z zagranicznych ambasad? To przecież agentura! No i naturalnie trzeba się uważnie przyjrzeć finansom publicznym. Dlaczego lewackie organizacje dostają morze złota w wielkich miastach, takich jak Warszawa? Należy to wszystko odkryć i pokazać, szczegółowo opisując, kto to dostaje i na co. To powinno być ważnym narzędziem przekonującym wyborców w następnym wyścigu w Polsce.

W każdym razie obecnie Irlandia jest zneutralizowana dyktaturą przyjemności. Ludzie nie potrafili się obronić ani obronić swego Kościoła. Elity są przekupione posadkami w UE oraz w firmach zagranicznych. Znają angielski, a więc można też i takich irlandzkich apostatów powysyłać wszędzie po UE (i świecie) jako menedżerów i apostołów dyktatury przyjemności. Tacy nowobogaccy neofici są głodni kolejnych apanaży i bezwzględni w wypełnianiu swej myśli. Podobne mechanizmy obowiązują też w innych krajach na zachodnich i południowych peryferiach UE, ale nie aż do tak ponurego stopnia jak w Irlandii. Tam ludzie nie potrafią wygenerować oddolnego oporu ani żadnej silnej alternatywy patriotycznej, katolickiej, tradycyjnej wobec dominującego paradygmatu liberalnego. Tymczasem w Grecji i Hiszpanii miotają się różne populistyczne siły, czasami prawicowe, czasami lewicowe, ale na razie kraje te posłuszne są raczej dyktatowi Berlina i Brukseli. To samo w Portugalii. Iberia stała się de facto postkatolicka.

Italia ostatnio pokazała siłę w wyborach i obiecuje samoemancypację z okowów UE na wzór Węgier. Zobaczymy, czy jest to deklaratywne, czy faktyczne. Włoska elita uważa, że sztuka polega na tym, aby jak najbardziej unikać jarzma, ale aby go nie zrzucać całkowicie. Tylko wtedy będzie można wyzyskiwać legendarne środki UE. Takie przynajmniej jest wciąż przekonanie włoskich elit, nawet tych – wydawałoby się – niezależnych. Spójrzmy dalej na europejskie peryferia, tym razem wschodnie. Naturalnie bezsprzecznymi peryferiami są też terytoria postsowieckie. Do nich należy też Polska. Postsowieckie terytoria, czyli „nowa Europa”, to obszar drugiej kategorii UE. Na przykład Bruksela nigdy nie ośmieliłaby się zastosować takiej retoryki i takiego chamskiego traktowania w stosunku do Dublina czy Madrytu, nie mówiąc już o Berlinie czy Paryżu, jakie rutynowo stosuje względem Warszawy czy Budapesztu. Beszta i sztorcuje. Poniża – oprócz swoich pachołków, którzy przecież z definicji są na kolanach i czekają na możliwość powrotu do władzy, aby dalej wiernie służyć.

Jednak z wojskowego i gospodarczego punktu widzenia Polska dominuje na peryferiach. Co więcej, polski wojskowy i ekonomiczny potencjał (jeszcze niezrealizowany w pełni) całkiem dobrze wygląda przy większości państw Unii na zachodzie Starego Kontynentu. Polacy po prostu wciąż nie potrafią jeszcze mentalnie samoemancypować się z peryferialności. A mogliby to zrobić poprzez faktyczne, a nie nadmuchiwane i pozorowane przywództwo w Intermarium. Najlepiej było to robić po cichu i spokojnie. Niestety zaprzepaszczono kolejne lata. Paradoksalnie taka okazja pojawiła się wraz z tragedią wojny na Ukrainie. Nie jest to optymalna sytuacja, jednak trzeba ją jak najlepiej wyzyskać. Ale to inna historia.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 16 lutego 2023 r.
Intel z DC

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe