Michał Orzechowski: ZWYCIĘSTWO 1944
Kolejna rocznica Powstania Warszawskiego skłania do odpowiedzenia na pytanie, które przychodzi mi nieustannie do głowy w trakcie czytania i słuchania licznych okolicznościowych komentarzy i wypowiedzi: dlaczego mówi się o 'klęsce' czy też 'przegranej' Powstania Warszawskiego?
Przecież Powstanie Warszawskie - oprócz tego, że było najnormalniejszym i najsłuszniejszym odruchem walki z Niemcami, tak samo jak np. powstania słowackie, praskie czy też paryskie - nie zostało rozjechane przez Niemców czołgami i wdeptane w ziemię, a Polacy utrzymali teren i pozycję przez ponad dwa miesiące?
Powstanie Warszawskie zostało poddane dopiero po 63 dniach uporczywych walk i nieustępliwej obrony, po zrozumieniu przez Polaków, że nie nadejdzie pomoc: zarówno od Rosji Sowieckiej, która najpierw przez radio oraz przy pomocy zrzucanych nad Warszawą ulotek nawoływała warszawiaków do powstania, by następnie kłamliwie twierdzić, iż 'powstanie wybuchło przeciwko i na złość Rosji Sowieckiej i Armii Czerwonej'; oraz od naszych zachodnich Aliantów, którzy okazali słabość wobec Stalina i nie potrafili na nim wymusić okazania pomocy dla walczącej Warszawy, pomimo przewagi wojskowej Sowietów i bardzo niskiego stanu wody na Wiśle - zob. np. książkę rosyjskiego autora Nikołaja Iwanowa pt. "Powstanie warszawskie widziane z Moskwy".
Warszawa, pomimo słabego uzbrojenia Powstańców, walczyła nie przez dwie godziny czy dwa dni, ale przez dwa miesiące - 63 dni chwały - i dlatego właśnie po polskiej decyzji o zakończeniu Powstania, Powstańcy wychodzili z Warszawy z podniesionymi głowami i minami zwycięzców. Przegrali Niemcy, a także wszyscy ci, którzy usiłowali ukazać Powstańców jako 'bezstroskich wariatów', a samo Powstanie jako 'nieodpowiedzialne szaleństwo'.
Dzisiaj wszyscy widzimy, że Powstanie Warszawskie 1944 zwyciężyło!