"Gardzę takim państwem" - były szef niemieckiego kontrwywiadu ma opuścić CDU

Były szef niemieckiego kontrwywiadu Hans-Georg Maassen ma zostać usunięty z CDU – poinformowały władze tegoż ugrupowania. Ich zdaniem, polityk naraził się na zarzut „ustawicznego łamania dyscypliny partyjnej”. On sam utrzymuje, że po prostu nie zgadza się z linią partii, a jego koledzy chcą go skazać na „śmierć publiczną”. Cóż, jak zawsze wszyscy mają trochę racji, choć jedno jest pewne – Maassen nie ponosi winy za to, że za rządów Merkel niemiecka chadecja pogrążyła się w degrengoladzie.
Hans-Georg Maassen
Hans-Georg Maassen / Wikipedia CC BY-SA 3,0 de Bundesministerium des Innern

Hans-Georg Maassen ma opuścić CDU do niedzieli. Jeśli nie zrobi tego sam, zostanie wszczęta procedura wydalenia go z partii. Niektóre media zauważają, że spadająca nań anatema śmierci publicznej nie jest skutkiem przypadku. Zaledwie kilka dni temu 60-letni polityk został szefem tak zwanej „Unii Wartości”, skupiającej w jednym nurcie chadeków, którzy byli niezadowoleni z kursu obranego niegdyś przez Angelę Merkel (czytaj: z jej skrętu w lewo). Maasen zaś utrzymuje, że musi oddać legitymację partyjną tylko dlatego, że nie potrafił wykrzesać w sobie entuzjazmu dla obecnego kierownictwa CDU. „Zarzucono mi, że jestem rasistą, a powiedziałem jedynie, że gardzę państwem, w którym karze się Niemców za nienoszenie maseczek, a zwalnia z aresztu migrantów, podpalających auta. A przecież dokładnie tak było” - powiedział.

 

Konserwatywna flanka

Hans-Georg Maassen uchodzi za wytrawnego prawnika i urzędnika państwowego. Do 2018 roku kierował Federalnym Urzędem Ochrony Konstytucji, koncentrując się głównie na walce z terroryzmem islamskim. Kiedy w 2015 roku Angela Merkel zawiesiła konwencję dublińską, dotyczącą zasad przyznawania azylu, należał do grona jej najgorliwszych krytyków. W ślad za pierwszymi wyrazami oburzenia ze strony SPD, Zielonych oraz Lewicy przyszły następne - z samej CDU. W obronie szefa BfV występował natomiast jego bezpośredni przełożony, minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer. Ówczesny lider bawarskiej chadecji mianował go nawet na stanowisko sekretarza stanu w MSW, co łączyło się z wyższym uposażeniem. Seehofer nie tylko więc ocalił go wtedy przed przedwczesną emeryturą, lecz nawet wynagrodził. A także zabezpieczył „konserwatywną flankę” przed nadchodzącymi wyborami w Bawarii, gdzie jego partia CSU konkurowała z Alternatywą dla Niemiec.

W 2018 r. szefowa SPD Andrea Nahles zażądała całkowitej „ekskomuniki” Maassena z MSW, gdyż z powodu jego niecichnących komentarzy na temat proimigranckiej mentalności socjalistów zarysował się w Wielkiej Koalicji ostry podział, zagrażający rozłamem. Maassen pozostał wprawdzie w CDU, ale miał za to zrezygnować z funkcji w resorcie spraw wewnętrznych, aby w ten sposób zażegnać konflikt w rządzie. Dla chadeków było to jednak zwycięstwo osiągnięte zbyt dużym kosztem. Wiele wyborców zauważyło, że Maassen walczył zawsze w słusznej sprawie.

 

Wierzący tradycjonalista

O swoim życiu prywatnym urodzony w Mönchengladbach polityk wypowiada się raczej zdawkowo. Przed jedną z lokalnych gazet się otworzył. Wiadomo, że ożenił się z Japonką i pasjonuje się kulturą jej kraju. Był ministrantem i nadal się zapiera, jakoby był „wierzącym tradycjonalistą”. Przez długi czas nie pozwalał sobie na gorzkie słowa pod adresem Angeli Merkel. Dopiero dziś, kiedy po serii porażek z mozołem zbudował własne zaplecze, otwarcie i z właściwą sobie zręcznością rozlicza się z „cwaniacką częścią” niemieckiej chadecji. Jeszcze w 2016 r. Maassen liczył na to, że była kanclerz powoła go na stanowisko szefa Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), cieszącej się większym prestiżem niż kontrwywiad. Kiedy były szef BND Gerhard Schindler musiał zrezygnować z tej funkcji (również ze względu na swoją krytyczną postawę wobec szefowej rządu), Maassen uchodził za jego oczywistego następcę. Merkel wtedy jednak doskonale już wiedziała, że wyznaje on podobne poglądy i wolała mianować na szefa BND swojego zaufanego Brunona Kahla, który do dziś stoi na czele tego organu.

Zresztą Schindler też ma swoje problemy zarówno z ową dziwną „metamorfozą” CDU, jak i z puszczoną kiedyś przez nią w ruch karuzelą personalną w BND. Niedawno postawił sprawę jasno, ściągnąwszy na siebie ogień ze strony socjalistów: możliwości niemieckiego wywiadu są od kilku lat systematycznie ograniczane, a sama instytucja została niebywale upolityczniona. Na łamach dziennika „Bild” Schindler tłumaczył, że prawa terrorystów są przedkładane nad bezpieczeństwo niemieckich obywateli, a Federalna Służba Wywiadowcza jest coraz częściej zdana na informacje z drugiej ręki. Według byłego szefa wywiadu, jego reforma znacznie utrudniła działanie niemieckich służb za granicą i naraża państwo na niebezpieczeństwo. Jego niepokój budzi tak zwana „ustawa G10”, która niedawno weszła w życie. 

 

"Najlepszy szef BfV w historii instytucji"

W 2020 roku Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe przyznał przebywającym za granicą i obserwowanym przez BND obcokrajowcom takie same prawa, jak obywatelom Niemiec. „Jednym pociągnięciem pióra 7,5 miliarda ludzi na świecie posiada podstawowe prawa niemieckiej ustawy zasadniczej - na domiar złego pociągnięciem wykonanym przez niemiecki trybunał. Tego jeszcze nie grali” – oburzył się Gerhard Schindler. „Trudno nie powstrzymać się od obaw, że te prawa znajdą zastosowanie także wobec terrorystów lub bojówek, planujących ataki na żołnierzy Bundeswehry” – dodał. Wyrazicielem podobnej opinii jest oczywiście też jego przyjaciel Hans-Georg Maassen. Obaj panowie zaznaczyli, że za rządów Merkel i Scholza mieli w swoich urzędach „ręce skute w biurokratyczne kajdany”.

„Maassen był najlepszym szefem BfV w historii tej instytucji” - bronił go swego czasu Gerhard Schindler. Na pewno można powiedzieć, że najbardziej zdroworozsądkowym. Już w swojej pracy doktorskiej, opublikowanej ponad 25 lat temu, prawnik z Mönchengladbach zżymał się na zbyt liberalną politykę azylową w Niemczech. Z drugiej strony stanowcza postawa Maassena wobec islamskich imigrantów, którą wielu polityków poczytuje mu za zasługę, nie zawsze sprawdzała się w praktyce. Kiedy w grudniu 2016 r. tunezyjski zamachowiec Anis Amri wjechał ciężarówką na berliński jarmark bożonarodzeniowy, politycy od lewa do prawa oskarżali właśnie urzędnika z Nadrenii, ponieważ to jego kontrwywiad miał się dopuścić w tej sprawie skrajnych zaniedbań. Jednak to niewątpliwie dzięki Maassenowi, który ma niezaprzeczalne zasługi (choćby dotyczące ochrony cyberprzestrzeni i rozbudowania centrali BfV w Kolonii), Urząd Ochrony Konstytucji zaczął odbudowywać nadszarpniętą reputację. Chwalił go wtedy nawet szef MSW Dolnej Saksonii i obecny minister obrony Boris Pistorius, który jako zdeklarowany socjalista raczej nie należy do zwolenników chadecji.

 

Wie, że miał rację

Czy Maassen wyjdzie ze sporu z CDU obronną ręką? Prędzej czy później zostanie z niej usunięty, to już niemal pewne. On sam się już tym zbytnio nie przejmuje, ponieważ doskonale wie, że w ostatnich latach jego koledzy sami doprowadzili do erozji wizerunkowej partii, do której – w każdym razie w obecnym jej kształcie – i tak nie chce już należeć. No i wie jeszcze jedno: w większości sporów z kierownictwem CDU to on miał rację. 

Wojciech Osiński

[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]
 


 

POLECANE
Wiceminister składa dymisję. „Liczyłem na szybsze procesy w niektórych sprawach” z ostatniej chwili
Wiceminister składa dymisję. „Liczyłem na szybsze procesy w niektórych sprawach”

Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak powiedział w środę, że złożył dokumenty o swojej rezygnacji. Wyjaśnił, że liczył na „szybsze procesy w niektórych sprawach”.

Doniesienia o końcu Trzeciej Drogi. Kosiniak-Kamysz zabiera głos z ostatniej chwili
Doniesienia o końcu Trzeciej Drogi. Kosiniak-Kamysz zabiera głos

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił w środę, że Trzecia Droga była projektem wyborczym i ludowcy umówili się z Polską 2050 na wspólny start w czterech wyborach. "I to jest za nami, dobiegł finał" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Jak przekazał, PSL w kolejnych wyborach wystartuje samodzielnie.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Polska pozostanie w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim, jednak w ciągu dnia nad północną część kraju, za nasuwającym się znad Bałtyku frontem atmosferycznym, zacznie napływać chłodniejsza polarna masa powietrza. Na przeważającym obszarze Polski dzień będzie gorący.

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej pilne
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego.

Przychodzi Giertych do Lisa. Telewizja Republika ujawnia kolejne taśmy z ostatniej chwili
Przychodzi Giertych do Lisa. Telewizja Republika ujawnia kolejne taśmy

W środę Telewizja Republika w programie Michała Rachonia ujawniła kolejne taśmy – tym razem Romana Giertycha z m.in. ówczesnym red. naczelnym "Newsweeka" Tomaszem Lisem czy politykiem PO Stanisławem Gawłowskim.

Służby Tuska mają podrzucać nielegalnych imigrantów do domów dziecka z ostatniej chwili
Służby Tuska mają podrzucać nielegalnych imigrantów do domów dziecka

Nielegalni imigranci zostali zakwaterowani na dziko w domu dziecka w Skierniewicach – podaje serwis Magna Polonia. 

Ekspertka od wizerunku, która uderzyła w Martę Nawrocką, wydała oświadczenie Wiadomości
"Ekspertka od wizerunku", która uderzyła w Martę Nawrocką, wydała oświadczenie

Marta Rodzik, „ekspertka od PR”, która skrytykowała Martę Nawrocka za jej ubiór, żali się na negatywne komentarze ze strony internautów. Kobieta wydała specjalne oświadczenie.

Jeśli upadnie reżim ajatollahów w świat popłynie ogromna ilość irańskiej ropy. Po co komu będzie rosyjska? tylko u nas
Jeśli upadnie reżim ajatollahów w świat popłynie ogromna ilość irańskiej ropy. Po co komu będzie rosyjska?

Atak Izraela na Iran zaskoczył Rosję. Na Kremlu uważano, że Trump trzyma na uwięzi Netanjahu, dopóki ma nadzieję na wymuszenie poprzez negocjacje rezygnacji przez Teheran ze wzbogacania uranu. Kolejna runda rozmów była zaplanowana na weekend. Tymczasem potężna powietrzna flota państwa żydowskiego uderzyła w piątek w islamską republikę.

Iran zamierza zaatakować dwa izraelskie miasta. Padło ostrzeżenie Wiadomości
Iran zamierza zaatakować dwa izraelskie miasta. Padło ostrzeżenie

Iran wzywa mieszkańców Hajfy i Tel Awiwu do ewakuacji. Szef sztabu irańskiej armii ostrzega przed nadchodzącymi "operacjami karnymi".

Wyborcza: Jest decyzja PSL ws. wyborów parlamentarnych. Koniec współpracy z partią Hołowni z ostatniej chwili
"Wyborcza": Jest decyzja PSL ws. wyborów parlamentarnych. Koniec współpracy z partią Hołowni

We wtorek wieczorem "Gazeta Wyborcza" informuje, że Rada Naczelna PSL podjęła decyzję o zakończeniu kampanijnej współpracy z partią Szymona Hołowni.

REKLAMA

"Gardzę takim państwem" - były szef niemieckiego kontrwywiadu ma opuścić CDU

Były szef niemieckiego kontrwywiadu Hans-Georg Maassen ma zostać usunięty z CDU – poinformowały władze tegoż ugrupowania. Ich zdaniem, polityk naraził się na zarzut „ustawicznego łamania dyscypliny partyjnej”. On sam utrzymuje, że po prostu nie zgadza się z linią partii, a jego koledzy chcą go skazać na „śmierć publiczną”. Cóż, jak zawsze wszyscy mają trochę racji, choć jedno jest pewne – Maassen nie ponosi winy za to, że za rządów Merkel niemiecka chadecja pogrążyła się w degrengoladzie.
Hans-Georg Maassen
Hans-Georg Maassen / Wikipedia CC BY-SA 3,0 de Bundesministerium des Innern

Hans-Georg Maassen ma opuścić CDU do niedzieli. Jeśli nie zrobi tego sam, zostanie wszczęta procedura wydalenia go z partii. Niektóre media zauważają, że spadająca nań anatema śmierci publicznej nie jest skutkiem przypadku. Zaledwie kilka dni temu 60-letni polityk został szefem tak zwanej „Unii Wartości”, skupiającej w jednym nurcie chadeków, którzy byli niezadowoleni z kursu obranego niegdyś przez Angelę Merkel (czytaj: z jej skrętu w lewo). Maasen zaś utrzymuje, że musi oddać legitymację partyjną tylko dlatego, że nie potrafił wykrzesać w sobie entuzjazmu dla obecnego kierownictwa CDU. „Zarzucono mi, że jestem rasistą, a powiedziałem jedynie, że gardzę państwem, w którym karze się Niemców za nienoszenie maseczek, a zwalnia z aresztu migrantów, podpalających auta. A przecież dokładnie tak było” - powiedział.

 

Konserwatywna flanka

Hans-Georg Maassen uchodzi za wytrawnego prawnika i urzędnika państwowego. Do 2018 roku kierował Federalnym Urzędem Ochrony Konstytucji, koncentrując się głównie na walce z terroryzmem islamskim. Kiedy w 2015 roku Angela Merkel zawiesiła konwencję dublińską, dotyczącą zasad przyznawania azylu, należał do grona jej najgorliwszych krytyków. W ślad za pierwszymi wyrazami oburzenia ze strony SPD, Zielonych oraz Lewicy przyszły następne - z samej CDU. W obronie szefa BfV występował natomiast jego bezpośredni przełożony, minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer. Ówczesny lider bawarskiej chadecji mianował go nawet na stanowisko sekretarza stanu w MSW, co łączyło się z wyższym uposażeniem. Seehofer nie tylko więc ocalił go wtedy przed przedwczesną emeryturą, lecz nawet wynagrodził. A także zabezpieczył „konserwatywną flankę” przed nadchodzącymi wyborami w Bawarii, gdzie jego partia CSU konkurowała z Alternatywą dla Niemiec.

W 2018 r. szefowa SPD Andrea Nahles zażądała całkowitej „ekskomuniki” Maassena z MSW, gdyż z powodu jego niecichnących komentarzy na temat proimigranckiej mentalności socjalistów zarysował się w Wielkiej Koalicji ostry podział, zagrażający rozłamem. Maassen pozostał wprawdzie w CDU, ale miał za to zrezygnować z funkcji w resorcie spraw wewnętrznych, aby w ten sposób zażegnać konflikt w rządzie. Dla chadeków było to jednak zwycięstwo osiągnięte zbyt dużym kosztem. Wiele wyborców zauważyło, że Maassen walczył zawsze w słusznej sprawie.

 

Wierzący tradycjonalista

O swoim życiu prywatnym urodzony w Mönchengladbach polityk wypowiada się raczej zdawkowo. Przed jedną z lokalnych gazet się otworzył. Wiadomo, że ożenił się z Japonką i pasjonuje się kulturą jej kraju. Był ministrantem i nadal się zapiera, jakoby był „wierzącym tradycjonalistą”. Przez długi czas nie pozwalał sobie na gorzkie słowa pod adresem Angeli Merkel. Dopiero dziś, kiedy po serii porażek z mozołem zbudował własne zaplecze, otwarcie i z właściwą sobie zręcznością rozlicza się z „cwaniacką częścią” niemieckiej chadecji. Jeszcze w 2016 r. Maassen liczył na to, że była kanclerz powoła go na stanowisko szefa Federalnej Służby Wywiadowczej (BND), cieszącej się większym prestiżem niż kontrwywiad. Kiedy były szef BND Gerhard Schindler musiał zrezygnować z tej funkcji (również ze względu na swoją krytyczną postawę wobec szefowej rządu), Maassen uchodził za jego oczywistego następcę. Merkel wtedy jednak doskonale już wiedziała, że wyznaje on podobne poglądy i wolała mianować na szefa BND swojego zaufanego Brunona Kahla, który do dziś stoi na czele tego organu.

Zresztą Schindler też ma swoje problemy zarówno z ową dziwną „metamorfozą” CDU, jak i z puszczoną kiedyś przez nią w ruch karuzelą personalną w BND. Niedawno postawił sprawę jasno, ściągnąwszy na siebie ogień ze strony socjalistów: możliwości niemieckiego wywiadu są od kilku lat systematycznie ograniczane, a sama instytucja została niebywale upolityczniona. Na łamach dziennika „Bild” Schindler tłumaczył, że prawa terrorystów są przedkładane nad bezpieczeństwo niemieckich obywateli, a Federalna Służba Wywiadowcza jest coraz częściej zdana na informacje z drugiej ręki. Według byłego szefa wywiadu, jego reforma znacznie utrudniła działanie niemieckich służb za granicą i naraża państwo na niebezpieczeństwo. Jego niepokój budzi tak zwana „ustawa G10”, która niedawno weszła w życie. 

 

"Najlepszy szef BfV w historii instytucji"

W 2020 roku Federalny Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe przyznał przebywającym za granicą i obserwowanym przez BND obcokrajowcom takie same prawa, jak obywatelom Niemiec. „Jednym pociągnięciem pióra 7,5 miliarda ludzi na świecie posiada podstawowe prawa niemieckiej ustawy zasadniczej - na domiar złego pociągnięciem wykonanym przez niemiecki trybunał. Tego jeszcze nie grali” – oburzył się Gerhard Schindler. „Trudno nie powstrzymać się od obaw, że te prawa znajdą zastosowanie także wobec terrorystów lub bojówek, planujących ataki na żołnierzy Bundeswehry” – dodał. Wyrazicielem podobnej opinii jest oczywiście też jego przyjaciel Hans-Georg Maassen. Obaj panowie zaznaczyli, że za rządów Merkel i Scholza mieli w swoich urzędach „ręce skute w biurokratyczne kajdany”.

„Maassen był najlepszym szefem BfV w historii tej instytucji” - bronił go swego czasu Gerhard Schindler. Na pewno można powiedzieć, że najbardziej zdroworozsądkowym. Już w swojej pracy doktorskiej, opublikowanej ponad 25 lat temu, prawnik z Mönchengladbach zżymał się na zbyt liberalną politykę azylową w Niemczech. Z drugiej strony stanowcza postawa Maassena wobec islamskich imigrantów, którą wielu polityków poczytuje mu za zasługę, nie zawsze sprawdzała się w praktyce. Kiedy w grudniu 2016 r. tunezyjski zamachowiec Anis Amri wjechał ciężarówką na berliński jarmark bożonarodzeniowy, politycy od lewa do prawa oskarżali właśnie urzędnika z Nadrenii, ponieważ to jego kontrwywiad miał się dopuścić w tej sprawie skrajnych zaniedbań. Jednak to niewątpliwie dzięki Maassenowi, który ma niezaprzeczalne zasługi (choćby dotyczące ochrony cyberprzestrzeni i rozbudowania centrali BfV w Kolonii), Urząd Ochrony Konstytucji zaczął odbudowywać nadszarpniętą reputację. Chwalił go wtedy nawet szef MSW Dolnej Saksonii i obecny minister obrony Boris Pistorius, który jako zdeklarowany socjalista raczej nie należy do zwolenników chadecji.

 

Wie, że miał rację

Czy Maassen wyjdzie ze sporu z CDU obronną ręką? Prędzej czy później zostanie z niej usunięty, to już niemal pewne. On sam się już tym zbytnio nie przejmuje, ponieważ doskonale wie, że w ostatnich latach jego koledzy sami doprowadzili do erozji wizerunkowej partii, do której – w każdym razie w obecnym jej kształcie – i tak nie chce już należeć. No i wie jeszcze jedno: w większości sporów z kierownictwem CDU to on miał rację. 

Wojciech Osiński

[Autor jest korespondentem Polskiego Radia]
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe