Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Wojna nas zmienia

„Jadą kilka dni przez niemal całe terytorium Ukrainy, by zawieźć pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują. Po drodze chowają się przed atakami rakietowymi, pomagają rannym i słuchają setek historii ludzi umęczonych wojną. Ale przede wszystkim starają się dotrzeć z pomocą do celu” – pisze w artykule „Dotrzeć z pomocą do strefy zero” Barbara Michałowska. To właśnie sytuacji na Ukrainie poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”. 
 Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Wojna nas zmienia
/ foto. TS

A co jeszcze w artykule Barbary Michałowskiej? 

– Jest trochę jak w filmie sensacyjnym. Jeździmy różnymi trasami, zmieniamy godziny wyjazdów i przyjazdów w poszczególne miejsca. Po każdym wyjeździe zmieniamy nasze ukraińskie numery telefonów. Przed wyruszeniem w drogę oglądamy również dokładnie auta, czy ktoś przypadkiem nie odkręcił nam śruby w kole… To kwestia bezpieczeństwa – mówi Jacek Dutkiewicz, prezes Fundacji Cross Borders, która od lat niesie pomoc na Ukrainie.

Fundacja Cross Borders narodziła się z potrzeby pomocy Ukraińcom. Jej członkowie jeżdżą za wschodnią granicę od czasu rewolucji na Majdanie. Po wybuchu wojny ich działania nasiliły się. Najpierw organizowano pomoc humanitarną oraz medyczną na terenie od granicy do Lwowa. Z czasem potrzeby rosły i transporty docierały w coraz odleglejsze miejsca. Jacek Dutkiewicz mówi, że im dłużej i częściej jeżdżą na Ukrainę, tym bardziej jest to niebezpieczne. – Wystarczy jeden bystry pogranicznik, który przekaże informacje o transporcie nieodpowiedniej osobie, i możemy mieć duże kłopoty. A wieziemy sprzęt warty wiele tysięcy euro. To w takich warunkach łakomy kąsek – przekonuje. 


„Trudno jak na wojnie” pisze Jakub Pacan 

Wojna na Ukrainie, choć toczona za granicą, w psychice wielu z nas zbiera całkiem realne żniwo. Stres wojenny, lęk o przyszłość i niepewność wywołują wiele przykrych dolegliwości emocjonalnych, które nie zawsze sobie uświadamiamy i z którymi nie potrafimy sobie radzić.

Wkrótce minie dokładnie rok od pełnoskalowej wojny toczonej na Ukrainie, w której Rosja jest agresorem. Do kosztów tej wojny po stronie polskiej liczonej liczbą wysłanych czołgów i innej broni doliczyć należy cenę psychiczną, jaką ponosimy. 

Według badania CBOS z grudnia 2022 roku aż 75 proc. Polaków uważa, że wojna na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski, 23 proc. jest przeciwnego zdania. 64 proc. badanych twierdzi w tym badaniu, że Ukraina powinna kontynuować walkę i nie iść na ustępstwa wobec Rosji. 

W sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” Polacy na pytanie, czego najbardziej boją się w nadchodzącym 2023 roku, twierdzili, że drożyzny (58 proc.) i eskalacji wojny na Ukrainie (27 proc.).

W październiku ubiegłego roku podczas tygodnia zdrowia psychicznego Human Week odbywającego się w Krakowie prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego prof. Dominika Dudek pytana o stan zdrowia psychicznego Polaków odpowiedziała, że badania wskazują na ok. 25-procentowy wzrost liczby zaburzeń depresyjnych lub lękowych spowodowanych pandemią. Dodała, że z obserwacji lekarzy wynika, iż pacjenci bardziej obawiają się wojny. – Wiele osób ma traumę. Od pierwszego dnia wojny przychodzili pacjenci psychotyczni i przerażeni, mówiący o różnych wizjach jeźdźców Apokalipsy. Na podstawie kontaktu z pacjentem, w codziennej praktyce, śmiem twierdzić, że więcej przerażania widziałam w związku z wojną niż w związku z pandemią – twierdziła prezes PTP. 

Szok zaczął mijać. Zaczęliśmy się przyzwyczajać do tej trudnej sytuacji, proszę zobaczyć, że nie mamy już dworców pełnych uchodźców, bezradnych ludzi z walizkami. Oczywiście obawy przed wojną nas nie opuściły, ale reakcje i postawy się rozwarstwiły, obserwuję wśród nich pewne dominujące zachowania. Jeden wzorzec nadal związany z obawami i niepokojem wiąże się między innymi z zapowiedzią kolejnej dużej ofensywy planowanej przez Rosję. Ludzie mniej obawiają się, że Rosja do Polski wejdzie, bo na taką operację nie ma już tak dużych zasobów, lecz obawiają się wydarzeń na Ukrainie. Kolejna ofensywa, kolejna fala uchodźców? A my mamy coraz mniej zasobów i coraz mniej sił. Obok wojny mamy kryzys gospodarczy, ponosimy jego koszty. Pytamy się: Jak długo to wytrzymamy? Obawiamy się pogorszenia sytuacji i dezorganizacji. Przy takim nastawieniu automatycznie wchodzą myśli katastroficzne. Drugi rodzaj zachowań to zobojętnienie. 

Z prof. dr. hab. Bogdanem Zawadzkim z Wydziału Psychologii UW rozmawia Jakub Pacan

Szok zaczął mijać. Zaczęliśmy się przyzwyczajać do tej trudnej sytuacji, proszę zobaczyć, że nie mamy już dworców pełnych uchodźców, bezradnych ludzi z walizkami. Oczywiście obawy przed wojną nas nie opuściły, ale reakcje i postawy się rozwarstwiły, obserwuję wśród nich pewne dominujące zachowania. Jeden wzorzec nadal związany z obawami i niepokojem wiąże się między innymi z zapowiedzią kolejnej dużej ofensywy planowanej przez Rosję. Ludzie mniej obawiają się, że Rosja do Polski wejdzie, bo na taką operację nie ma już tak dużych zasobów, lecz obawiają się wydarzeń na Ukrainie. Kolejna ofensywa, kolejna fala uchodźców? A my mamy coraz mniej zasobów i coraz mniej sił. Obok wojny mamy kryzys gospodarczy, ponosimy jego koszty. Pytamy się: Jak długo to wytrzymamy? Obawiamy się pogorszenia sytuacji i dezorganizacji. Przy takim nastawieniu automatycznie wchodzą myśli katastroficzne. Drugi rodzaj zachowań to zobojętnienie. 

Z Michaiłem Wołyńcem, przewodniczącym Konfederacji Wolnych Związków Zawodowych Ukrainy, rozmawia Barbara Michałowska i Yury Ravavoi
 

Nigdzie na Ukrainie nie ma już normalnego rynku pracy i nie wiem, kiedy będzie możliwa jego odbudowa. Obawiam się, że mężczyźni, którym teraz nie wolno opuszczać kraju, wyjadą stąd, jak tylko skończy się wojna. Ci, którzy teraz bronią swojej ojczyzny, gdy wrócą z frontu, będą potrzebowali nie tylko pomocy socjalnej, ale także rehabilitacji oraz wsparcia psychologicznego. Będą potrzebowali ochrony nie tylko od państwa ukraińskiego, ale również od ukraińskich związków zawodowych. Jeśli ci ludzie odczują, że ich prawa nie są chronione, mogą zacząć bronić je w miejscach pracy w inny, radykalny sposób. Istnieje poważne zagrożenie, że taka sytuacja zaistnieje po wojnie, a pracodawcy nie mają pomysłu, jak można jej zapobiec.
Wojna stwarza także zagrożenie dla rynków pracy w innych krajach. Istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie z Ukrainy, którzy wyjadą do Unii Europejskiej, będą psuli rynek pracy, bo zgodzą się na wszelkie warunki pracy, które i tak będą lepsze niż na Ukrainie.

 


 

POLECANE
Nie chcę być jedną z wielu. Marta Nawrocka zdradza, jaką będzie Pierwszą Damą Wiadomości
"Nie chcę być jedną z wielu". Marta Nawrocka zdradza, jaką będzie Pierwszą Damą

Wraz z objęciem przez Karola Nawrockiego urzędu Prezydenta RP, jego żona Marta Nawrocka stanie się Pierwszą Damą. Jak zapowiedziała, już od pierwszych dni zamierza aktywnie włączyć się w działalność społeczną i skupić się na konkretnych, realnych problemach Polaków.

Z jakimi ustawami wystartuje nowy prezydent? Już w tym tygodniu znajdą się w Sejmie pilne
Z jakimi ustawami wystartuje nowy prezydent? Już w tym tygodniu znajdą się w Sejmie

W najbliższych dniach do Sejmu trafią prezydenckie projekty ustaw dotyczące Centralnego Portu Komunikacyjnego, PIT 0 proc. dla rodzin mających dwoje lub więcej dzieci oraz spraw rolniczych związanych z umową Mercosur – poinformował Zbigniew Bogucki, który obejmie stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego.

Setki tysięcy Polaków jadą do Warszawy. Historyczny dzień zaprzysiężenia Karola Nawrockiego Wiadomości
Setki tysięcy Polaków jadą do Warszawy. Historyczny dzień zaprzysiężenia Karola Nawrockiego

– Na środowe uroczystości związane z zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego na prezydenta do Warszawy przyjadą ludzie z każdego zakątka Polski – powiedział Zbigniew Bogucki (PiS). Według rzecznika PiS Rafała Bochenka, Polacy sami organizują swój przyjazd: - To oddolna inicjatywa społeczna - dodał.

Niemiecki gigant przegrywa z Japończykami historyczny kontrakt na okręty stealth dla Australii pilne
Niemiecki gigant przegrywa z Japończykami historyczny kontrakt na okręty stealth dla Australii

Koncern Thyssen-Krupp Marine Systems (TKMS) przegrał z japońskim gigantem Mitsubishi Heavy Industries walkę o wielomiliardowy kontrakt na budowę fregat dla australijskiej marynarki wojennej.

Działacz KO w Bytomiu spotkał się z Friedrichem Merzem, przywiózł szalik Oberschlesien z ostatniej chwili
Działacz KO w Bytomiu spotkał się z Friedrichem Merzem, przywiózł szalik "Oberschlesien"

Marek Tylikowski, działacz Koalicji Obywatelskiej i przewodniczący Mniejszości Niemieckiej w Bytomiu, spotkał się z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem. Podczas spotkania Tylikowski miał na sobie szalik z napisem „Beuthen” (czyli niemiecka nazwa Bytomia) oraz skrótem „O-S”, co może oznaczać Oberschlesien – Górny Śląsk po niemiecku. O Tylikowskim pisał w ubiegłym roku serwis "Niezależna" twierdząc, że "to były członek ekstremistycznej niemieckiej organizacji, który obrażał powstańców śląskich, a w Bytomiu odsłaniał tablicę ufundowaną przez działaczy neonazistowskiej niemieckiej młodzieżówki".

Ruchniewicz traci stanowisko w MSZ. Jest komunikat z ostatniej chwili
Ruchniewicz traci stanowisko w MSZ. Jest komunikat

MSZ poinformowało we wtorek wieczorem, że zlikwidowane zostało stanowisko pełnomocnika MSZ do spraw polsko-niemieckiej współpracy społecznej i przygranicznej, które obejmował prof. Krzysztof Ruchniewicz.

Trzeba mieć pamięć dobrą, ale.... Kaczyński odpowiada Mentzenowi z ostatniej chwili
"Trzeba mieć pamięć dobrą, ale...". Kaczyński odpowiada Mentzenowi

Jarosław Kaczyński odniósł się do wideo, w którym lider partii Konfederacja nazwał go "politycznym gangsterem". – W polityce trzeba mieć pamięć dobrą, ale krótką – powiedział prezes PiS.

Znany poseł odchodzi z Polski 2050 z ostatniej chwili
Znany poseł odchodzi z Polski 2050

Tomasz Zimoch poinformował, że odszedł z klubu parlamentarnego Polska 2050 i został posłem niezrzeszonym. Jak poinformował, decyzję podjął w związku z działaniami marszałka Sejmu, lidera Polski 2050 Szymona Hołowni.

Po Putinie w Rosji zostanie pustynia tylko u nas
Po Putinie w Rosji zostanie pustynia

Skoro w Rosji cała para (i większość kasy) idzie w wojnę z Ukrainą, zbrojenia do wojny z NATO i wzmacnianie wykazującego coraz więcej cech totalitarnych autorytarnego reżimu, to na resztę „dienieg niet!”. Zwłaszcza na politykę społeczną.

Trzęsienie ziemi w USA z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w USA

Trzęsienie ziemi o magnitudzie 2,7 nawiedziło we wtorek rejon Nowego Jorku i New Jersey. Według danych Amerykańskiej Służby Geologicznej (USGS) wstrząs wystąpił o godz. 12.11 czasu lokalnego (godz. 18.11 w Polsce) w miejscowości Hillsdale w stanie New Jersey. Jego epicentrum znajdowało się na głębokości około 12 kilometrów.

REKLAMA

Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Wojna nas zmienia

„Jadą kilka dni przez niemal całe terytorium Ukrainy, by zawieźć pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują. Po drodze chowają się przed atakami rakietowymi, pomagają rannym i słuchają setek historii ludzi umęczonych wojną. Ale przede wszystkim starają się dotrzeć z pomocą do celu” – pisze w artykule „Dotrzeć z pomocą do strefy zero” Barbara Michałowska. To właśnie sytuacji na Ukrainie poświęcony jest najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”. 
 Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: Wojna nas zmienia
/ foto. TS

A co jeszcze w artykule Barbary Michałowskiej? 

– Jest trochę jak w filmie sensacyjnym. Jeździmy różnymi trasami, zmieniamy godziny wyjazdów i przyjazdów w poszczególne miejsca. Po każdym wyjeździe zmieniamy nasze ukraińskie numery telefonów. Przed wyruszeniem w drogę oglądamy również dokładnie auta, czy ktoś przypadkiem nie odkręcił nam śruby w kole… To kwestia bezpieczeństwa – mówi Jacek Dutkiewicz, prezes Fundacji Cross Borders, która od lat niesie pomoc na Ukrainie.

Fundacja Cross Borders narodziła się z potrzeby pomocy Ukraińcom. Jej członkowie jeżdżą za wschodnią granicę od czasu rewolucji na Majdanie. Po wybuchu wojny ich działania nasiliły się. Najpierw organizowano pomoc humanitarną oraz medyczną na terenie od granicy do Lwowa. Z czasem potrzeby rosły i transporty docierały w coraz odleglejsze miejsca. Jacek Dutkiewicz mówi, że im dłużej i częściej jeżdżą na Ukrainę, tym bardziej jest to niebezpieczne. – Wystarczy jeden bystry pogranicznik, który przekaże informacje o transporcie nieodpowiedniej osobie, i możemy mieć duże kłopoty. A wieziemy sprzęt warty wiele tysięcy euro. To w takich warunkach łakomy kąsek – przekonuje. 


„Trudno jak na wojnie” pisze Jakub Pacan 

Wojna na Ukrainie, choć toczona za granicą, w psychice wielu z nas zbiera całkiem realne żniwo. Stres wojenny, lęk o przyszłość i niepewność wywołują wiele przykrych dolegliwości emocjonalnych, które nie zawsze sobie uświadamiamy i z którymi nie potrafimy sobie radzić.

Wkrótce minie dokładnie rok od pełnoskalowej wojny toczonej na Ukrainie, w której Rosja jest agresorem. Do kosztów tej wojny po stronie polskiej liczonej liczbą wysłanych czołgów i innej broni doliczyć należy cenę psychiczną, jaką ponosimy. 

Według badania CBOS z grudnia 2022 roku aż 75 proc. Polaków uważa, że wojna na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski, 23 proc. jest przeciwnego zdania. 64 proc. badanych twierdzi w tym badaniu, że Ukraina powinna kontynuować walkę i nie iść na ustępstwa wobec Rosji. 

W sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu” Polacy na pytanie, czego najbardziej boją się w nadchodzącym 2023 roku, twierdzili, że drożyzny (58 proc.) i eskalacji wojny na Ukrainie (27 proc.).

W październiku ubiegłego roku podczas tygodnia zdrowia psychicznego Human Week odbywającego się w Krakowie prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego prof. Dominika Dudek pytana o stan zdrowia psychicznego Polaków odpowiedziała, że badania wskazują na ok. 25-procentowy wzrost liczby zaburzeń depresyjnych lub lękowych spowodowanych pandemią. Dodała, że z obserwacji lekarzy wynika, iż pacjenci bardziej obawiają się wojny. – Wiele osób ma traumę. Od pierwszego dnia wojny przychodzili pacjenci psychotyczni i przerażeni, mówiący o różnych wizjach jeźdźców Apokalipsy. Na podstawie kontaktu z pacjentem, w codziennej praktyce, śmiem twierdzić, że więcej przerażania widziałam w związku z wojną niż w związku z pandemią – twierdziła prezes PTP. 

Szok zaczął mijać. Zaczęliśmy się przyzwyczajać do tej trudnej sytuacji, proszę zobaczyć, że nie mamy już dworców pełnych uchodźców, bezradnych ludzi z walizkami. Oczywiście obawy przed wojną nas nie opuściły, ale reakcje i postawy się rozwarstwiły, obserwuję wśród nich pewne dominujące zachowania. Jeden wzorzec nadal związany z obawami i niepokojem wiąże się między innymi z zapowiedzią kolejnej dużej ofensywy planowanej przez Rosję. Ludzie mniej obawiają się, że Rosja do Polski wejdzie, bo na taką operację nie ma już tak dużych zasobów, lecz obawiają się wydarzeń na Ukrainie. Kolejna ofensywa, kolejna fala uchodźców? A my mamy coraz mniej zasobów i coraz mniej sił. Obok wojny mamy kryzys gospodarczy, ponosimy jego koszty. Pytamy się: Jak długo to wytrzymamy? Obawiamy się pogorszenia sytuacji i dezorganizacji. Przy takim nastawieniu automatycznie wchodzą myśli katastroficzne. Drugi rodzaj zachowań to zobojętnienie. 

Z prof. dr. hab. Bogdanem Zawadzkim z Wydziału Psychologii UW rozmawia Jakub Pacan

Szok zaczął mijać. Zaczęliśmy się przyzwyczajać do tej trudnej sytuacji, proszę zobaczyć, że nie mamy już dworców pełnych uchodźców, bezradnych ludzi z walizkami. Oczywiście obawy przed wojną nas nie opuściły, ale reakcje i postawy się rozwarstwiły, obserwuję wśród nich pewne dominujące zachowania. Jeden wzorzec nadal związany z obawami i niepokojem wiąże się między innymi z zapowiedzią kolejnej dużej ofensywy planowanej przez Rosję. Ludzie mniej obawiają się, że Rosja do Polski wejdzie, bo na taką operację nie ma już tak dużych zasobów, lecz obawiają się wydarzeń na Ukrainie. Kolejna ofensywa, kolejna fala uchodźców? A my mamy coraz mniej zasobów i coraz mniej sił. Obok wojny mamy kryzys gospodarczy, ponosimy jego koszty. Pytamy się: Jak długo to wytrzymamy? Obawiamy się pogorszenia sytuacji i dezorganizacji. Przy takim nastawieniu automatycznie wchodzą myśli katastroficzne. Drugi rodzaj zachowań to zobojętnienie. 

Z Michaiłem Wołyńcem, przewodniczącym Konfederacji Wolnych Związków Zawodowych Ukrainy, rozmawia Barbara Michałowska i Yury Ravavoi
 

Nigdzie na Ukrainie nie ma już normalnego rynku pracy i nie wiem, kiedy będzie możliwa jego odbudowa. Obawiam się, że mężczyźni, którym teraz nie wolno opuszczać kraju, wyjadą stąd, jak tylko skończy się wojna. Ci, którzy teraz bronią swojej ojczyzny, gdy wrócą z frontu, będą potrzebowali nie tylko pomocy socjalnej, ale także rehabilitacji oraz wsparcia psychologicznego. Będą potrzebowali ochrony nie tylko od państwa ukraińskiego, ale również od ukraińskich związków zawodowych. Jeśli ci ludzie odczują, że ich prawa nie są chronione, mogą zacząć bronić je w miejscach pracy w inny, radykalny sposób. Istnieje poważne zagrożenie, że taka sytuacja zaistnieje po wojnie, a pracodawcy nie mają pomysłu, jak można jej zapobiec.
Wojna stwarza także zagrożenie dla rynków pracy w innych krajach. Istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie z Ukrainy, którzy wyjadą do Unii Europejskiej, będą psuli rynek pracy, bo zgodzą się na wszelkie warunki pracy, które i tak będą lepsze niż na Ukrainie.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe