[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Ubytek turboczłowieczeństwa

Znowu ktoś zmarł. Nie ktoś z bliskiej Rodziny, w zasadzie z rodziny Żony, ale bardzo sympatyczna Starsza Pani, w dodatku z Podlasia. Szybko się lata temu polubiliśmy, jak mi się zdaje, wyczuwając nawzajem swoją podlaską naturę, tę samą, która, mam wrażenie, odchodzi z takimi ludźmi w zapomnienie, wtapiając się w ogólną, niespecjalnie różniącą się od siebie, powszechną i moim skromnym zdaniem dość odpychającą statystyczną mentalność.
 [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Ubytek turboczłowieczeństwa
/ ttps://www.google.com/search?q=oko starszej kobiety&tbm

Pośród takich ludzi czuję się, ze świadomością wszystkich swoich wad, kimś lepszym. Czuję się, ponieważ są to ludzie, którzy w naturalny sposób szanują innych ludzi i starają się widzieć w nich dobro. W naturalnej dobroduszności zakładając, że przecież ostatecznie wszystkim nam chodzi o to, „żeby było dobrze”, choć może czasem różnimy się co do metod.

Dlatego każdego trzeba odpowiednio ugościć, choćby się samemu nie miało, to od sąsiada pożyczyć. Nikt nie ma prawa wyjść głodny i nikt nie powinien wyjść bez świadomości, że w tym domu może się czuć zawsze mile widziany.

Co nie znaczy, że tacy ludzie są frajerami, o co to to nie. Granice tolerancji mają rzeczywiście daleko przesunięte i ci, którzy chcą, w tych granicach się zmieszczą. Każdy zostanie przytulony do szerokiej piersi, każdy dostanie zupy i kieliszeczek na drogę. Jednak mają najczęściej również ciężkie spracowane ręce, które, jeśli ktoś bardzo, ale to bardzo się stara, mogą niespodziewanie szybko i skutecznie również dać w mordę.

Niestety takich ludzi jest coraz mniej. Stwierdzam to z przykrością, tak jak kocham swoje magiczne Podlasie bez pamięci, tak muszę przyznać, że to co nazywam „turboczłowieczeństwem” występuje u coraz mniejszego procenta jego mieszkańców. Zastępuje je standardowa dziś mentalność w dużym stopniu pozbawiona autentycznych emocji, które wypierane są przez poprawnościowe protezy. Mentalność ludzi w jakimś sensie autystycznych, którym łatwiej „rozmawiać” z urządzeniami niż z innymi ludźmi. (Sam przecież nie unikam niestety dotknięcia tej transformacji). Ludzi cynicznych, samolubnych, ale też w gruncie rzeczy pustych i nieszczęśliwych.

I część tego „turboczłowieczeństwa” odeszła bezpowrotnie razem ze Starszą Panią. Mimo wszystko zaskoczyło mnie to uczucie głębokiej przykrości. Oczywiście, że już samo przypomnienie o tym, że człowiek nie żyje wiecznie, że jednego dnia może być sympatycznym, ciepłym gospodarzem, który częstuje zupą, a kolejnego może go już nie być, jest bardzo przykre. Również w kontekście świadomości własnego przemijania, ale świadomość tego ubytku podlaskiej mentalności, dodatkowo mnie tu przykro zaskoczyła.

Cóż, nikt przed tym nie ucieknie, mam tylko nadzieję, że kiedyś tam gdzieś się jeszcze kiedyś ze Starszą Panią spotkamy, powspominamy Podlasie, którego na Ziemi nikt już nie będzie pamiętał, i poczęstuje mnie zupą. A ja, nieco zawstydzony, opowiem Jej, że napisałem kiedyś o Niej felieton.

 

 


 

POLECANE
Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy Wiadomości
Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy

Środowe posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zakończyło się szybciej, niż się rozpoczęło. Obrady, które miały dotyczyć części ustawy budżetowej na 2026 rok, przerwano po kilku minutach. Mikrofony w sali pozostały jednak włączone nieco dłużej, co doprowadziło do nieoczekiwanego incydentu.

Każdy ze 100 konkretów Tuska brzmi dziś jak kpina tylko u nas
Każdy ze "100 konkretów" Tuska brzmi dziś jak kpina

Kiedy Donald Tusk ogłaszał w Tarnowie swoje słynne „100 konkretów na 100 dni”, brzmiało to jak kontrakt społeczny – umowa między władzą a obywatelami. Każdy punkt tej listy miał być obietnicą z terminem ważności. Nie sloganem, nie hasłem, lecz zobowiązaniem.

Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA Wiadomości
Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA

Podczas powrotu do Stanów Zjednoczonych, samolot Boeing C‑32, którym podróżował Pete Hegseth, musiał awaryjnie lądować w Wielkiej Brytanii. Maszyna wystartowała z lotniska w Brukseli po spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Kiedy samolot znajdował się nad Atlantykiem, w pobliżu Irlandii, pilot nadał sygnał 7700 - kod oznaczający sytuację awaryjną z powodu problemów technicznych. W związku z tym trasę lotu zmieniono i zdecydowano się na lądowanie w brytyjskiej bazie sił powietrznych.

Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego

Dobiega końca rozbudowa drogi wojewódzkiej w Żychlinie w woj. łódzkim. W ramach inwestycji za ponad 31 mln zł oprócz jezdni z nową nawierzchnią powstały też chodniki, droga rowerowa, zatoki autobusowe, oświetlenie uliczne, a także dwa nowe ronda.

Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską z ostatniej chwili
Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską

Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między Stanami Zjednoczonymi a Polską – powiedział w środę po rozmowie z szefem Pentagonu Pete'em Hegsethem wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Według szefa MON potwierdzona jest stabilna obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce.

Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów Wiadomości
Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów

Sieć Auchan ogłosiła pilne wycofanie jednej z wód źródlanych dostępnych w sprzedaży. Powodem decyzji są nieprawidłowości wykryte w badaniach mikrobiologicznych. Klienci, którzy posiadają wskazaną partię produktu, proszeni są o niespożywanie jej.

Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój tylko u nas
Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój

Ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa w rozmowie z Tysol.pl podkreśla, że mimo zawieszenia broni w Strefie Gazy nie można jeszcze mówić o pokoju. – To nawet nie jest pierwszy punkt planu pokojowego dla nas i dla regionu - mówi w rozmowie z Pawłem Pietkunem Mahmoud Khalifa, ambasador Palestyny w Polsce.

Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy z ostatniej chwili
Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy

Nie żyje Michael Eugene Archer, znany światu jako D’Angelo. Czterokrotny laureat nagrody Grammy odszedł po długiej walce z rakiem trzustki. Miał 51 lat. Informację o śmierci artysty potwierdziła jego rodzina, publikując poruszające oświadczenie.

„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska z ostatniej chwili
„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska

Podczas środowego spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego doszło do niecodziennej sytuacji. Już na początku wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej jego przemówienie zostało przerwane przez aktywistkę trzymającą baner z napisem: „Jeden rząd już obaliłyśmy”. Dominika Lasota nie kryła swojego niezadowolenia wobec rządów koalicji.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku z ostatniej chwili
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku

Jeden turysta poniósł śmierć, a drugi został poważnie ranny w wypadku, do którego doszło w środę w rejonie przełęczy Zawrat w Tatrach. W górach panują zimowe warunki. TOPR apeluje, by osoby niemające doświadczenia w zimowej turystyce nie wybierały się w wyższe partie gór.

REKLAMA

[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Ubytek turboczłowieczeństwa

Znowu ktoś zmarł. Nie ktoś z bliskiej Rodziny, w zasadzie z rodziny Żony, ale bardzo sympatyczna Starsza Pani, w dodatku z Podlasia. Szybko się lata temu polubiliśmy, jak mi się zdaje, wyczuwając nawzajem swoją podlaską naturę, tę samą, która, mam wrażenie, odchodzi z takimi ludźmi w zapomnienie, wtapiając się w ogólną, niespecjalnie różniącą się od siebie, powszechną i moim skromnym zdaniem dość odpychającą statystyczną mentalność.
 [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Ubytek turboczłowieczeństwa
/ ttps://www.google.com/search?q=oko starszej kobiety&tbm

Pośród takich ludzi czuję się, ze świadomością wszystkich swoich wad, kimś lepszym. Czuję się, ponieważ są to ludzie, którzy w naturalny sposób szanują innych ludzi i starają się widzieć w nich dobro. W naturalnej dobroduszności zakładając, że przecież ostatecznie wszystkim nam chodzi o to, „żeby było dobrze”, choć może czasem różnimy się co do metod.

Dlatego każdego trzeba odpowiednio ugościć, choćby się samemu nie miało, to od sąsiada pożyczyć. Nikt nie ma prawa wyjść głodny i nikt nie powinien wyjść bez świadomości, że w tym domu może się czuć zawsze mile widziany.

Co nie znaczy, że tacy ludzie są frajerami, o co to to nie. Granice tolerancji mają rzeczywiście daleko przesunięte i ci, którzy chcą, w tych granicach się zmieszczą. Każdy zostanie przytulony do szerokiej piersi, każdy dostanie zupy i kieliszeczek na drogę. Jednak mają najczęściej również ciężkie spracowane ręce, które, jeśli ktoś bardzo, ale to bardzo się stara, mogą niespodziewanie szybko i skutecznie również dać w mordę.

Niestety takich ludzi jest coraz mniej. Stwierdzam to z przykrością, tak jak kocham swoje magiczne Podlasie bez pamięci, tak muszę przyznać, że to co nazywam „turboczłowieczeństwem” występuje u coraz mniejszego procenta jego mieszkańców. Zastępuje je standardowa dziś mentalność w dużym stopniu pozbawiona autentycznych emocji, które wypierane są przez poprawnościowe protezy. Mentalność ludzi w jakimś sensie autystycznych, którym łatwiej „rozmawiać” z urządzeniami niż z innymi ludźmi. (Sam przecież nie unikam niestety dotknięcia tej transformacji). Ludzi cynicznych, samolubnych, ale też w gruncie rzeczy pustych i nieszczęśliwych.

I część tego „turboczłowieczeństwa” odeszła bezpowrotnie razem ze Starszą Panią. Mimo wszystko zaskoczyło mnie to uczucie głębokiej przykrości. Oczywiście, że już samo przypomnienie o tym, że człowiek nie żyje wiecznie, że jednego dnia może być sympatycznym, ciepłym gospodarzem, który częstuje zupą, a kolejnego może go już nie być, jest bardzo przykre. Również w kontekście świadomości własnego przemijania, ale świadomość tego ubytku podlaskiej mentalności, dodatkowo mnie tu przykro zaskoczyła.

Cóż, nikt przed tym nie ucieknie, mam tylko nadzieję, że kiedyś tam gdzieś się jeszcze kiedyś ze Starszą Panią spotkamy, powspominamy Podlasie, którego na Ziemi nikt już nie będzie pamiętał, i poczęstuje mnie zupą. A ja, nieco zawstydzony, opowiem Jej, że napisałem kiedyś o Niej felieton.

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe