Zatopiony samochód, niebywała prośba do przyjaciół - nieznane fakty z życia Zbigniewa Wodeckiego

O Zbigniewie Wodeckim w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność" pisze Izabela Kozłowska.
Bieniecki Piotr - http://www.fototeo.pl Zatopiony samochód, niebywała prośba do przyjaciół - nieznane fakty z życia Zbigniewa Wodeckiego
Bieniecki Piotr - http://www.fototeo.pl / Wikipedia [licencja: CC BY-SA 3.0]
Zbigniew Wodecki na scenie występował od lat 60., więc na jego muzyce wychowywały się całe pokolenia. Kiedy w mediach pojawiły się informacje o złym stanie zdrowia Zbigniewa Wodeckiego, wiele osób miało nadzieję, że z tego wyjdzie. Tak się jednak nie stało. Artysta zmarł 22 maja. Opłakują go bliscy, znajomi, fani, których miał tysiące. Dzisiaj w Krakowie odbywa się jego pogrzeb.

– 23 kwietnia Zbyszek był u mnie na imieninach. To prawdopodobnie było jego ostatnie spotkanie towarzyskie przed operacją. Wtedy już był na nią zdecydowany. Był świadomy powagi sytuacji, że nie jest to prosty zabieg, lecz skomplikowana operacja, która może zakończyć się różnie – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” Wojciech Gąssowski.


Artyści znali się przez dziesięciolecia. Wzajemnie szanowali i lubili.

– Aż trudno uwierzyć, że go z nami nie ma, że nie zadzwoni i nie spotkamy się. Moje ostatnie imieniny na długo zapadną w pamięć nie tylko mnie, ale wszystkim gościom. Kiedy doszła do nas ta smutna wieść o śmierci Zbyszka, rozdzwoniły się telefony znajomych, że nie mogą w to uwierzyć, że przecież dopiero co z nami był i żartował. Dziś go już nie ma. Pozostała wielka pustka – dodaje.


Wojciech Gąssowski przypomina niecodzienną prośbę, którą Wodecki skierował do znajomych. Świadomy powagi czekającej go operacji zakładał różne scenariusze – także ten najczarniejszy.

– Zbyszek prosił, że gdyby coś poszło nie tak, jak byśmy chcieli, gdyby zmarł, to mamy nie rezygnować z zaplanowanych koncertów. Dlatego z ogromnym bólem serca muszę przyznać, że nie będę mógł uczestniczyć w pogrzebie Zbyszka. Mam jednak poczucie, że wychodząc na scenę, spełniam jego wolę. Dla niego muzyka i kultura były najważniejsze – podkreśla.

 
Wujek Zbyszek
Zbigniewa Wodeckiego przez całe swoje życie znał Filip Frąckowiak, syn Haliny Frąckowiak, dyrektor Izby Pamięci Generała Ryszarda Kuklińskiego w Warszawie oraz warszawski radny PiS. Ich rodziny były ze sobą bardzo zżyte. Frąckowiak zwracał się do Wodeckiego „wujku”, a ten mówił do niego „Filipo”.

– Od dziecka moje zainteresowanie wzbudzały jego samochody. Był wierny jednej marce, ale każde kolejne jego auto było dla mnie nowym obiektem zainteresowań. Wiele podróżował, był świetnym kierowcą. Pokonywał tysiące kilometrów za kółkiem. Kiedy byłem nieco starszym chłopakiem, jeździłem razem z wujem i moją mamą na koncerty – mówi „TS”.

 
Jedna z podróży na długo zapadła mu w pamięć.

– W czasie pewnej podróży, kiedy siedziałem obok niego, wujek powiedział: – „Powiem ci, Filipo, że jestem zmęczony tą popularnością”. Był znany, więc musiał liczyć się z popularnością, zapytałem więc, o co dokładnie chodzi. Odpowiedział, że nawet jak jedzie samochodem, to mu kierowcy machają. I faktycznie zauważyłem, że kilku kierowców podnosiło rękę, przejeżdżając obok nas. Po chwili dopiero zorientowałem się, że wujek ostrzegał ich światłami, że na drodze kontroluje milicja. A oni mu w ten sposób dziękowali…



#REKLAMA_POZIOMA#

#NOWA_STRONA#

 
Zawsze pomocny

Wspomnień ze Zbigniewem Wodeckim ma wiele.

– Jako nastolatek często wyjeżdżałem na obozy sportowe. Zdarzało się, że zaszalałem i brakowało mi pieniędzy. Wtedy moja mama dzwoniła do wujka i pytała, czy przypadkiem nie będzie gdzieś w pobliżu, żeby mógł mi przekazać od niej przesyłkę. Zawsze przyjeżdżał. Bardzo mocno w pamięci Filipa Frąckowiaka utkwił wspólny wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Miał wtedy siedem lat. – Mój tata siedział w więzieniu za „Wolną Europę”, o czym jako dziecko nie miałem pojęcia. Mama z powodu taty nie mogła koncertować w Polsce,  ale udało się załatwić trasę po USA dla Polonii. Wujek poleciał ze swoim synem Pawłem. Ważną częścią wyprawy był wspólny wjazd na Statuę Wolności.

 
Zbigniew Wodecki z zasady niechętnie angażował się w politykę. Filip Frąckowiak:

– Kiedy startowałem w 2015 roku do Sejmu, poprosiłem go o poparcie. Żadnego innego znanego mi artysty nie miałem odwagi prosić. Mimo że miałem tremę przed zadaniem mu tego pytania, to wiedziałem, że nawet gdyby odmówił, nie będzie miał mi za złe, że zwróciłem się do niego. Cieszę się, że się zgodził, mimo że sam nie lubił angażować się w politykę. Dla mnie było to znaczące i bardzo ważne.

 
Z dystansem
Zbigniew Wodecki był wszechstronnie utalentowanym artystą. Nie tylko śpiewał, ale także komponował, grał na skrzypcach, fortepianie, trąbce, aranżował. Wojciech Gąssowski i Krzysztof Cugowski podkreślają, że Wodecki był jednym z najlepiej wykształconych muzyków w Polsce. A do tego był obdarzony wielkim talentem.

– Miał dar do tworzenia muzyki i jej prezentowania. Wzbogacił polską kulturę i rynek fonograficzny. Na sukces ciężko pracował. Udało mu się przebić, bo był uparty, solidny i dobrze wykształcony muzycznie – mówi Gąssowski.

Artysta zaznacza, że Wodecki był przy tym bardzo pokornym człowiekiem.

– Jeśli usłyszał utwór, coś, co mu się spodobało, gratulował wykonawcy, twórcom. Cieszył się, że inni odnoszą sukcesy. Zbyszek bardzo łatwo nawiązywał kontakt z ludźmi. Przyciągał swoim radosnym usposobieniem i otwartością. Do każdego zwracał się z kulturą i szacunkiem – mówi Gąssowski.


Wodecki znany był z wielkiego poczucia humoru. Potrafił śmiać się z siebie.

– Wujek potrafił śmiać się ze wszystkiego. Umiał tak opowiadać, że nawet dramatyczne wydarzenie stawało się zabawne – mówi Filip Frąckowiak – Kiedyś wraz z moją mamą i jeszcze jedną osobą pojechali na koncert jej samochodem. Wujek prowadził, a lubił szybko jeździć, i na jednym z zakrętów się nie wyrobili. Wjechali do stawu. Samochód zatonął, ale na szczęście pasażerom nic się nie stało. Mama o całej sytuacji nie chciała mówić, nawet trochę to ukrywała. Wujek natomiast chętnie opowiadał, jak to „utopił samochód Haliny Frąckowiak”.

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (22/2017), dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Kwota wolna od podatku. Tusk: Nie sądzę, żeby to było możliwe w 2027 r. z ostatniej chwili
Kwota wolna od podatku. Tusk: Nie sądzę, żeby to było możliwe w 2027 r.

– Pracujemy nad kwotą wolną od podatku. Nie sądzę, żeby to było możliwe już w 2027 r. – oświadczył w środę w programie "Fakty po Faktach" premier Donald Tusk.

10 lat prezydentury Andrzeja Dudy. Nie reprezentował salonów, pozostał bliski zwykłym Polakom z ostatniej chwili
10 lat prezydentury Andrzeja Dudy. Nie reprezentował "salonów", pozostał bliski zwykłym Polakom

Dziesięć lat temu nikt nie wiedział, jak wiele wyzwań przyniesie przyszłość. Dziś można śmiało powiedzieć: prezydentura Andrzeja Dudy była trudna, ale dla Polski dobra.

Tusk prowokuje w TVN24: Mówię do pana Nawrockiego żeby sobie zanotował z ostatniej chwili
Tusk prowokuje w TVN24: "Mówię do pana Nawrockiego żeby sobie zanotował"

Wybory prezydenckie w Polsce wygrał kandydat obywatelski popierany przez PiS i Solidarność Karol Nawrocki. Od tamtej pory Donald Tusk i środowiska wokół niego skupione kwestionują wynik wyborów i usiłują sprowokować nowego Prezydenta RP.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Katowice modernizują zabytkowe kamienice przy ul. 11 Listopada – informuje miasto. Inwestycja ma potrwać 18 miesięcy.

Departament Stanu USA nałożył sankcje na sędziego brazylijskiego SN, który prześladuje byłego prezydenta Bolsonaro z ostatniej chwili
Departament Stanu USA nałożył sankcje na sędziego brazylijskiego SN, który prześladuje byłego prezydenta Bolsonaro

Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na sędziego Sądu Najwyższego Brazylii Alexandre de Moraesa za poważne naruszenia praw człowieka – poinformował Sekretarz Stanu USA Marco Rubio.

Kidawa-Błońska uderza w koalicjanta: W cztery oczy się z nim nigdy nie spotkam z ostatniej chwili
Kidawa-Błońska uderza w koalicjanta: "W cztery oczy się z nim nigdy nie spotkam"

Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska nie przebierając w słowach uderzyła w swojego koalicjanta z PSL wicemarszałka Michała Kamińskiego.

Cudzoziemiec zdemolował sklep. W zatrzymaniu pomogła pani Katarzyna, która wcześniej zatrzymała złodzieja z Kolumbii z ostatniej chwili
Cudzoziemiec zdemolował sklep. W zatrzymaniu pomogła pani Katarzyna, która wcześniej zatrzymała złodzieja z Kolumbii

36-letni obywatel Finlandii został zatrzymany w Kościerzynie po tym, jak rozbił szybę wystawową w jednym ze sklepów. Wcześniej miał też kraść i nie płacić w lokalach. Mężczyzna trafił do aresztu – grozi mu do 5 lat więzienia.

Przewodnicząca KRS: min. Żurek zawiesił cześć kierownictwa sądu. Jaki jest cel takiej decyzji? z ostatniej chwili
Przewodnicząca KRS: min. Żurek zawiesił cześć kierownictwa sądu. Jaki jest cel takiej decyzji?

Dagmara Pawełczyk-Dwoicka napisała na platformie X, że ma informację o nowej decyzji ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Jak pisze przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa, "zawiesił on część kierownictwa Sądu Okręgowego w Sosnowcu". Mężem jednej z zawieszonej sędzi jest również sędzia, orzekający "w sprawie umorzenia postępowania karnego, w którym minister Żurek miał status pokrzywdzonego (jednego z wielu)". Mec. Pawełczyk-Dwoicka napisała również, co jej zdaniem może być celem takiego działania.

Rekordowe wydatki Niemiec na inwestycje. Rząd podjął decyzję z ostatniej chwili
Rekordowe wydatki Niemiec na inwestycje. Rząd podjął decyzję

Niemiecki rząd przyjął w środę projekt budżetu na przyszły rok oraz kilkuletni plan finansowy. Przewidziano rekordowe wydatki na inwestycje, które mają wynieść w 2026 roku 126,7 mld euro.

Skażona woda w kranach. Sanepid wydał komunikat z ostatniej chwili
Skażona woda w kranach. Sanepid wydał komunikat

Woda w kranach mieszkańców powiatu Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie) nie nadaje się ani do picia, ani do gotowania. Potwierdziły to badania Sanepidu.

REKLAMA

Zatopiony samochód, niebywała prośba do przyjaciół - nieznane fakty z życia Zbigniewa Wodeckiego

O Zbigniewie Wodeckim w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność" pisze Izabela Kozłowska.
Bieniecki Piotr - http://www.fototeo.pl Zatopiony samochód, niebywała prośba do przyjaciół - nieznane fakty z życia Zbigniewa Wodeckiego
Bieniecki Piotr - http://www.fototeo.pl / Wikipedia [licencja: CC BY-SA 3.0]
Zbigniew Wodecki na scenie występował od lat 60., więc na jego muzyce wychowywały się całe pokolenia. Kiedy w mediach pojawiły się informacje o złym stanie zdrowia Zbigniewa Wodeckiego, wiele osób miało nadzieję, że z tego wyjdzie. Tak się jednak nie stało. Artysta zmarł 22 maja. Opłakują go bliscy, znajomi, fani, których miał tysiące. Dzisiaj w Krakowie odbywa się jego pogrzeb.

– 23 kwietnia Zbyszek był u mnie na imieninach. To prawdopodobnie było jego ostatnie spotkanie towarzyskie przed operacją. Wtedy już był na nią zdecydowany. Był świadomy powagi sytuacji, że nie jest to prosty zabieg, lecz skomplikowana operacja, która może zakończyć się różnie – mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” Wojciech Gąssowski.


Artyści znali się przez dziesięciolecia. Wzajemnie szanowali i lubili.

– Aż trudno uwierzyć, że go z nami nie ma, że nie zadzwoni i nie spotkamy się. Moje ostatnie imieniny na długo zapadną w pamięć nie tylko mnie, ale wszystkim gościom. Kiedy doszła do nas ta smutna wieść o śmierci Zbyszka, rozdzwoniły się telefony znajomych, że nie mogą w to uwierzyć, że przecież dopiero co z nami był i żartował. Dziś go już nie ma. Pozostała wielka pustka – dodaje.


Wojciech Gąssowski przypomina niecodzienną prośbę, którą Wodecki skierował do znajomych. Świadomy powagi czekającej go operacji zakładał różne scenariusze – także ten najczarniejszy.

– Zbyszek prosił, że gdyby coś poszło nie tak, jak byśmy chcieli, gdyby zmarł, to mamy nie rezygnować z zaplanowanych koncertów. Dlatego z ogromnym bólem serca muszę przyznać, że nie będę mógł uczestniczyć w pogrzebie Zbyszka. Mam jednak poczucie, że wychodząc na scenę, spełniam jego wolę. Dla niego muzyka i kultura były najważniejsze – podkreśla.

 
Wujek Zbyszek
Zbigniewa Wodeckiego przez całe swoje życie znał Filip Frąckowiak, syn Haliny Frąckowiak, dyrektor Izby Pamięci Generała Ryszarda Kuklińskiego w Warszawie oraz warszawski radny PiS. Ich rodziny były ze sobą bardzo zżyte. Frąckowiak zwracał się do Wodeckiego „wujku”, a ten mówił do niego „Filipo”.

– Od dziecka moje zainteresowanie wzbudzały jego samochody. Był wierny jednej marce, ale każde kolejne jego auto było dla mnie nowym obiektem zainteresowań. Wiele podróżował, był świetnym kierowcą. Pokonywał tysiące kilometrów za kółkiem. Kiedy byłem nieco starszym chłopakiem, jeździłem razem z wujem i moją mamą na koncerty – mówi „TS”.

 
Jedna z podróży na długo zapadła mu w pamięć.

– W czasie pewnej podróży, kiedy siedziałem obok niego, wujek powiedział: – „Powiem ci, Filipo, że jestem zmęczony tą popularnością”. Był znany, więc musiał liczyć się z popularnością, zapytałem więc, o co dokładnie chodzi. Odpowiedział, że nawet jak jedzie samochodem, to mu kierowcy machają. I faktycznie zauważyłem, że kilku kierowców podnosiło rękę, przejeżdżając obok nas. Po chwili dopiero zorientowałem się, że wujek ostrzegał ich światłami, że na drodze kontroluje milicja. A oni mu w ten sposób dziękowali…



#REKLAMA_POZIOMA#

#NOWA_STRONA#

 
Zawsze pomocny

Wspomnień ze Zbigniewem Wodeckim ma wiele.

– Jako nastolatek często wyjeżdżałem na obozy sportowe. Zdarzało się, że zaszalałem i brakowało mi pieniędzy. Wtedy moja mama dzwoniła do wujka i pytała, czy przypadkiem nie będzie gdzieś w pobliżu, żeby mógł mi przekazać od niej przesyłkę. Zawsze przyjeżdżał. Bardzo mocno w pamięci Filipa Frąckowiaka utkwił wspólny wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Miał wtedy siedem lat. – Mój tata siedział w więzieniu za „Wolną Europę”, o czym jako dziecko nie miałem pojęcia. Mama z powodu taty nie mogła koncertować w Polsce,  ale udało się załatwić trasę po USA dla Polonii. Wujek poleciał ze swoim synem Pawłem. Ważną częścią wyprawy był wspólny wjazd na Statuę Wolności.

 
Zbigniew Wodecki z zasady niechętnie angażował się w politykę. Filip Frąckowiak:

– Kiedy startowałem w 2015 roku do Sejmu, poprosiłem go o poparcie. Żadnego innego znanego mi artysty nie miałem odwagi prosić. Mimo że miałem tremę przed zadaniem mu tego pytania, to wiedziałem, że nawet gdyby odmówił, nie będzie miał mi za złe, że zwróciłem się do niego. Cieszę się, że się zgodził, mimo że sam nie lubił angażować się w politykę. Dla mnie było to znaczące i bardzo ważne.

 
Z dystansem
Zbigniew Wodecki był wszechstronnie utalentowanym artystą. Nie tylko śpiewał, ale także komponował, grał na skrzypcach, fortepianie, trąbce, aranżował. Wojciech Gąssowski i Krzysztof Cugowski podkreślają, że Wodecki był jednym z najlepiej wykształconych muzyków w Polsce. A do tego był obdarzony wielkim talentem.

– Miał dar do tworzenia muzyki i jej prezentowania. Wzbogacił polską kulturę i rynek fonograficzny. Na sukces ciężko pracował. Udało mu się przebić, bo był uparty, solidny i dobrze wykształcony muzycznie – mówi Gąssowski.

Artysta zaznacza, że Wodecki był przy tym bardzo pokornym człowiekiem.

– Jeśli usłyszał utwór, coś, co mu się spodobało, gratulował wykonawcy, twórcom. Cieszył się, że inni odnoszą sukcesy. Zbyszek bardzo łatwo nawiązywał kontakt z ludźmi. Przyciągał swoim radosnym usposobieniem i otwartością. Do każdego zwracał się z kulturą i szacunkiem – mówi Gąssowski.


Wodecki znany był z wielkiego poczucia humoru. Potrafił śmiać się z siebie.

– Wujek potrafił śmiać się ze wszystkiego. Umiał tak opowiadać, że nawet dramatyczne wydarzenie stawało się zabawne – mówi Filip Frąckowiak – Kiedyś wraz z moją mamą i jeszcze jedną osobą pojechali na koncert jej samochodem. Wujek prowadził, a lubił szybko jeździć, i na jednym z zakrętów się nie wyrobili. Wjechali do stawu. Samochód zatonął, ale na szczęście pasażerom nic się nie stało. Mama o całej sytuacji nie chciała mówić, nawet trochę to ukrywała. Wujek natomiast chętnie opowiadał, jak to „utopił samochód Haliny Frąckowiak”.

Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (22/2017), dostępnym także w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe