[Tylko u nas] Marcin Bąk: Trzeba mieć przygotowane także czarne scenariusze

Dobry przywódca nie powinien myśleć tunelowo, nie powinien brać pod uwagę tylko jednego możliwego biegu wypadków. Na stole premiera rządu (dowódcy armii) powinny się znajdować gotowe scenariusze, nawet takie, które uwzględniają najmniej korzystny rozwój wydarzeń.
czołg T-90 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Trzeba mieć przygotowane także czarne scenariusze
czołg T-90 / Screen YouTube

Piękna pogoda za oknami, towarzysząca nam do połowy września, przypominała o tym, że w połowie września prawie zawsze jest w Polsce pogodna, tak zwana złota jesień. Nie inaczej było we wrześniu 1939 roku. We wszystkich wspomnieniach, we wszystkich relacjach zachował się obraz pięknych, słonecznych dni, będących świadkami naszej klęski. Nie tylko wrzesień był w 1939 roku ciepły i słoneczny. Całe wakacje, lipiec i sierpień, należały do wyjątkowo ciepłych, z małą ilością opadów i niewielkimi zachmurzeniami. Czynniki pogodowe miały niebagatelny wpływ na postępy wojsk niemieckich podczas kampanii w Polsce. Polscy dowódcy już kilka lat przed wybuchem wojny zdawali sobie sprawę z przewagi technicznej i ilościowej wojsk niemieckich nad armią polską. Ufano jednak bardzo w warunki terenowe, które miały się stać naszym sprzymierzeńcem podczas działań defensywnych. Gdy czyta się specjalistyczna prasę wojskową z okresu międzywojennego, jak chociażby „Przegląd kawalerii”, ta wiara w polskie trudne warunki terenowe jest bardzo wyraźna.

Polskie zapóźnienie cywilizacyjne w stosunku do Niemiec miało być poważną przeszkodą dla pancernych i zmotoryzowanych dywizji Wehrmachtu. Takie rozumowanie miało oczywiście pewne podstawy. Wystarczy spojrzeć na mapę Polski z 1939 roku i porównać ja z Niemcami, by dostrzec wyraźną różnicę. Znacznie mniej rozwinięta sieć kolejowa, mała ilość dobrych dróg, pozostałe drogi polne, zamieniające się podczas deszczów w wąwozy błota, nieuregulowane, rozlane rzeki z małą ilością przepraw mostowych, podmokłe łąki, bagna i lasy. W takich warunkach umiejętne operowanie na liniach wewnętrznych, blokowanie wąskich cieśnin między nieprzejezdnymi terenami, wysadzanie mostów mogło z pewnością znacznie opóźnić postęp wojsk szybkich uzależnionych od dobrych dróg.

Lato było jednak, jak już wspomnieliśmy, wyjątkowo upalne. Stan rzek był bardzo niski, wyschły moczary i bagna. Marne drogi wiejskie mogły od biedy służyć niemieckim samochodom przewożącym zmotoryzowaną piechotę szybciej, niż zdołał przemieszczać się marszami polski piechur. Bezchmurne niebo okazało się wprost idealne dla Luftwaffe, której samoloty bez większych przeszkód mogły prowadzić rozpoznanie i atakować w dzień tyły polskich wojsk. Szczególnie dramatycznie pogoda odbiła się na działaniach Flotylli Pińskiej. Ten wydzielony oddział Polskiej Marynarki Wojennej działający na Prypeci i tzw. „morzu poleskim” miał jedno tylko zadanie – powstrzymać marsz Armii Czerwonej w głąb Polski na Polesiu. Po 17 września zaczął się zgodnie z ogólną dyrektywą Wodza Naczelnego wycofywać do centralnej Polski, by dalej kontynuować walkę z Niemcami.  Nic z tych planów jednak nie wyszło, stan wody na rzekach i kanałach przez które prowadzony był odwrót okazał się wyjątkowo niski, monitory i kanonierki rzeczne trzeba było zatopić a marynarze kontynuowali dalej walkę pieszo.

Jaka płynie dla nas  z tego wszystkiego lekcja? Ano taka, że pogoda zawsze może się zmienić na naszą niekorzyść. Nie tylko pogoda zresztą. Jeżeli tylko jakiś negatywny scenariusz ma nawet nikłą szanse na spełnienie – powinniśmy brać go na poważnie pod rozwagę.

„ - Polska ma złe warunki terenowe dla wojsk pancernych. Rozmokłe drogi, mokradła i bagna zatrzymają pochód dywizji szybkich

 - A co, jeśli będzie gorące lato i mokradła wyschną?”

Tego rodzaju pytania powinny być stawiane przez nas cały czas. Może nawet mniej przez nas a bardziej przez przywódców, od których decyzji zależeć będą losy milionów naszych rodaków. Mamy silnych sojuszników – trzeba się zastanowić, co zrobimy w razie zerwania sojuszu. Jest stabilna sytuacja związana z bezrobociem – co zrobić w razie skokowego wzrostu liczby bezrobotnych? I tak dalej. Tego rodzaju rozważania i praktyczne wnioski z nich wypływające powinny być stale prowadzone w zapleczu politycznym rządzących. Nie tylko zresztą rządzących, opozycji również, bo prawdziwa opozycja jest także współodpowiedzialna za kraj, wiec musi mieć gotowe scenariusze na różne warianty rozwoju sytuacji. Było by dobrze, żeby w sejfie szefa rządu znajdowały się scenariusze uwzględniające  każdy możliwy rozwój wypadków, nawet takie, która dzisiaj wydają się zupełnie szalone – wystąpienie Polski z Unii Europejskiej, rozpad NATO, agresję Turcji na Bałkany, wojnę domową w państwach bałtyckich, kryzys energetyczny i zatrzymanie dostaw energii do większości państw naszego regionu. Epidemia, ale nie taka jak COVID, tylko taka prawdziwa, zabijająca 20 -30 % zakażonych. Co wtedy robić? Podobne  scenariusze powinny się również znajdować w teczkach przywódców opozycji, pod warunkiem rzecz jasna, że mówimy o opozycji odpowiedzialnej.

Mam nadzieję, że takie rozważania są prowadzone przez zaplecze strategiczne naszych polityków. Tak, byśmy nie musieli się później dziwić, że bagna i mokradła wyschły …


 

POLECANE
Nie żyje Stanisław Soyka gorące
Nie żyje Stanisław Soyka

Media obiegła informacja o śmierci Stanisława Soyki. Stanisław Soyka miał dziś wystąpić w Sopocie podczas Top of the Top Festival.

Do Kanału Zero dodzwonił się... Karol (Nawrocki) z Gdańska z ostatniej chwili
Do Kanału Zero dodzwonił się... "Karol (Nawrocki) z Gdańska"

W czwartek wieczorem podczas rozmowy Roberta Mazurka z Pawłem Szeferenakerem do Kanału Zero dodzwonił się niecodzienny widz. – Dobry wieczór Karol z Gdańska, wykonujący obowiązki wobec Państwa Polskiego z wielką przyjemnością i zaszczytem w Warszawie – rozpoczął.

Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie tylko u nas
Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie

W sierpniu tego roku Amy Hamm, kanadyjska pielęgniarka z Kolumbii Brytyjskiej, została zawieszona na miesiąc w swojej pracy i obciążona kosztami postępowania w wysokości blisko 94 000 dolarów przez Kolegium Pielęgniarek i Położnych Kolumbii Brytyjskiej (British Columbia College of Nurses and Midwives). Decyzja ta jest wynikiem wieloletniego dochodzenia, które rozpoczęło się w 2020 roku i dotyczyło jej publicznych wypowiedzi na temat tożsamości płciowej. W prostych słowach: pielęgniarka nigdy nie skrzywdziła swoich pacjentów, nie popełniła żadnego przestępstwa, ale została uznana za “transfobkę” i będzie teraz surowo karana!

W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć. Znamienne słowa Trumpa z ostatniej chwili
"W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć". Znamienne słowa Trumpa

Prezydent USA Donald Trump ocenił, że "w ciągu dwóch tygodni" będzie wiadomo, co dalej z pokojem w Ukrainie. Dodał, że jeśli nie będzie postępu, możliwe, że potrzebna będzie "inna taktyka".

Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream z ostatniej chwili
Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream

Włoska policja zatrzymała obywatela Ukrainy podejrzanego o koordynację ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 – poinformowała w czwartek niemiecka prokuratura generalna. Zarzuca mu się m.in. doprowadzenie do eksplozji i sabotaż.

Grafzero: Kiedy będziesz gotowy, idź Wojciech Gunia - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Kiedy będziesz gotowy, idź" Wojciech Gunia - recenzja

W dzisiejszym filmie zapraszam Was do świata polskiej literatury grozy. „Kiedy będziesz gotowy, idź” to najnowsza książka Wojciecha Guni – autora, który od lat buduje unikalną pozycję w nurcie weird fiction i polskiego horroru.

Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów z ostatniej chwili
Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów

Atmosfera stawała się nieznośna. W gęstym powietrzu można było siekierę powiesić. Mijały kolejne sekundy. Sekundy łączyły się w minuty, a minuty w kwadranse. Te zaś stawały się godzinami, dniami, tygodniami…

Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów z ostatniej chwili
Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów

– Nie będziemy odsyłać pacjentów do innych ośrodków – zadeklarowała w czwartek dyrektor szpitala w Koninie (woj. wielkopolskie) Krystyna Brzezińska.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

W Cisnej odbyło się uroczyste podpisanie umowy na zabezpieczenie osuwiska przy DW 893. Szacowana wartość inwestycji to ponad 15 mln złotych. Zakończenie do końca 2026 r.

Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja z ostatniej chwili
Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja

Od 1 stycznia 2026 r. stawki akcyzy na wyroby alkoholowe wzrosną o 15 proc. , a od 1 stycznia 2027 r. - o 10 proc. – poinformowało w czwartek Ministerstwo Finansów. Resort zapowiedział też podwyżkę opłaty cukrowej.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bąk: Trzeba mieć przygotowane także czarne scenariusze

Dobry przywódca nie powinien myśleć tunelowo, nie powinien brać pod uwagę tylko jednego możliwego biegu wypadków. Na stole premiera rządu (dowódcy armii) powinny się znajdować gotowe scenariusze, nawet takie, które uwzględniają najmniej korzystny rozwój wydarzeń.
czołg T-90 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Trzeba mieć przygotowane także czarne scenariusze
czołg T-90 / Screen YouTube

Piękna pogoda za oknami, towarzysząca nam do połowy września, przypominała o tym, że w połowie września prawie zawsze jest w Polsce pogodna, tak zwana złota jesień. Nie inaczej było we wrześniu 1939 roku. We wszystkich wspomnieniach, we wszystkich relacjach zachował się obraz pięknych, słonecznych dni, będących świadkami naszej klęski. Nie tylko wrzesień był w 1939 roku ciepły i słoneczny. Całe wakacje, lipiec i sierpień, należały do wyjątkowo ciepłych, z małą ilością opadów i niewielkimi zachmurzeniami. Czynniki pogodowe miały niebagatelny wpływ na postępy wojsk niemieckich podczas kampanii w Polsce. Polscy dowódcy już kilka lat przed wybuchem wojny zdawali sobie sprawę z przewagi technicznej i ilościowej wojsk niemieckich nad armią polską. Ufano jednak bardzo w warunki terenowe, które miały się stać naszym sprzymierzeńcem podczas działań defensywnych. Gdy czyta się specjalistyczna prasę wojskową z okresu międzywojennego, jak chociażby „Przegląd kawalerii”, ta wiara w polskie trudne warunki terenowe jest bardzo wyraźna.

Polskie zapóźnienie cywilizacyjne w stosunku do Niemiec miało być poważną przeszkodą dla pancernych i zmotoryzowanych dywizji Wehrmachtu. Takie rozumowanie miało oczywiście pewne podstawy. Wystarczy spojrzeć na mapę Polski z 1939 roku i porównać ja z Niemcami, by dostrzec wyraźną różnicę. Znacznie mniej rozwinięta sieć kolejowa, mała ilość dobrych dróg, pozostałe drogi polne, zamieniające się podczas deszczów w wąwozy błota, nieuregulowane, rozlane rzeki z małą ilością przepraw mostowych, podmokłe łąki, bagna i lasy. W takich warunkach umiejętne operowanie na liniach wewnętrznych, blokowanie wąskich cieśnin między nieprzejezdnymi terenami, wysadzanie mostów mogło z pewnością znacznie opóźnić postęp wojsk szybkich uzależnionych od dobrych dróg.

Lato było jednak, jak już wspomnieliśmy, wyjątkowo upalne. Stan rzek był bardzo niski, wyschły moczary i bagna. Marne drogi wiejskie mogły od biedy służyć niemieckim samochodom przewożącym zmotoryzowaną piechotę szybciej, niż zdołał przemieszczać się marszami polski piechur. Bezchmurne niebo okazało się wprost idealne dla Luftwaffe, której samoloty bez większych przeszkód mogły prowadzić rozpoznanie i atakować w dzień tyły polskich wojsk. Szczególnie dramatycznie pogoda odbiła się na działaniach Flotylli Pińskiej. Ten wydzielony oddział Polskiej Marynarki Wojennej działający na Prypeci i tzw. „morzu poleskim” miał jedno tylko zadanie – powstrzymać marsz Armii Czerwonej w głąb Polski na Polesiu. Po 17 września zaczął się zgodnie z ogólną dyrektywą Wodza Naczelnego wycofywać do centralnej Polski, by dalej kontynuować walkę z Niemcami.  Nic z tych planów jednak nie wyszło, stan wody na rzekach i kanałach przez które prowadzony był odwrót okazał się wyjątkowo niski, monitory i kanonierki rzeczne trzeba było zatopić a marynarze kontynuowali dalej walkę pieszo.

Jaka płynie dla nas  z tego wszystkiego lekcja? Ano taka, że pogoda zawsze może się zmienić na naszą niekorzyść. Nie tylko pogoda zresztą. Jeżeli tylko jakiś negatywny scenariusz ma nawet nikłą szanse na spełnienie – powinniśmy brać go na poważnie pod rozwagę.

„ - Polska ma złe warunki terenowe dla wojsk pancernych. Rozmokłe drogi, mokradła i bagna zatrzymają pochód dywizji szybkich

 - A co, jeśli będzie gorące lato i mokradła wyschną?”

Tego rodzaju pytania powinny być stawiane przez nas cały czas. Może nawet mniej przez nas a bardziej przez przywódców, od których decyzji zależeć będą losy milionów naszych rodaków. Mamy silnych sojuszników – trzeba się zastanowić, co zrobimy w razie zerwania sojuszu. Jest stabilna sytuacja związana z bezrobociem – co zrobić w razie skokowego wzrostu liczby bezrobotnych? I tak dalej. Tego rodzaju rozważania i praktyczne wnioski z nich wypływające powinny być stale prowadzone w zapleczu politycznym rządzących. Nie tylko zresztą rządzących, opozycji również, bo prawdziwa opozycja jest także współodpowiedzialna za kraj, wiec musi mieć gotowe scenariusze na różne warianty rozwoju sytuacji. Było by dobrze, żeby w sejfie szefa rządu znajdowały się scenariusze uwzględniające  każdy możliwy rozwój wypadków, nawet takie, która dzisiaj wydają się zupełnie szalone – wystąpienie Polski z Unii Europejskiej, rozpad NATO, agresję Turcji na Bałkany, wojnę domową w państwach bałtyckich, kryzys energetyczny i zatrzymanie dostaw energii do większości państw naszego regionu. Epidemia, ale nie taka jak COVID, tylko taka prawdziwa, zabijająca 20 -30 % zakażonych. Co wtedy robić? Podobne  scenariusze powinny się również znajdować w teczkach przywódców opozycji, pod warunkiem rzecz jasna, że mówimy o opozycji odpowiedzialnej.

Mam nadzieję, że takie rozważania są prowadzone przez zaplecze strategiczne naszych polityków. Tak, byśmy nie musieli się później dziwić, że bagna i mokradła wyschły …



 

Polecane
Emerytury
Stażowe