Jakub Zgierski: Unia znowu uderzy w polski przemysł? W tle lobbing wielkich koncernów

Czy kolejną gałąź polskiego przemysłu czekają problemy? Nowe unijne regulacje, być może będące efektem lobbingu wielkich koncernów, mogą uderzyć w branżę motoryzacyjną. Ministerstwo Infrastruktury prowadzi właśnie konsultacje społeczne przepisów w tej sprawie.
 Jakub Zgierski: Unia znowu uderzy w polski przemysł? W tle lobbing wielkich koncernów
/ Pixabay.com

Unia Europejska, w opinii wielu środowisk wręcz święta i nienaruszalna, znowu próbuje odebrać nam kawałek suwerenności. Pomińmy kwestie sądownicze, którymi żyją obecnie media, i skupmy się na sferze gospodarczej. Teraz na horyzoncie pojawia się kolejne zagrożenie, które może uderzyć w polski przemysł. Wiele wskazuje na to, że pod płaszczykiem dobrych intencji i chęci doprecyzowania prawa kryją się konkretne interesy ekonomiczne. Zaskoczenie?

Jak podaje RadioMaryja.pl, do połowy września trwają konsultacje społeczne przepisów, którymi zajmuje się Ministerstwo Infrastruktury. Nowe regulacje mają dostosować polskie prawo do prawodawstwa Unii Europejskiej. Co istotne, przygotowywane zmiany mogą mieć ogromny wpływ na funkcjonowanie ważnego sektora polskiego przemysłu. Chodzi o branżę motoryzacyjną, która spodziewa się wzrostu kosztów eksploatacji pojazdów, osłabienia polskiego eksportu części, a także pośredniego obciążenia kierowców w związku z cenami napraw. Wszystko z powodu zmian w homologacji pojazdów oraz ich wyposażenia, czyli procesie dopuszczania pojazdów i części do ruchu. Polskie firmy obawiają się takiej interpretacji przepisów, która wymuszałaby uzyskiwanie zezwolenia na wszystkie referencje produkowanych części, aby móc wprowadzić je do obrotu. Zarysowana sytuacja wiązałaby się nie tylko z długotrwałymi procedurami, ale również zwiększeniem kosztów produkcji części i w konsekwencji – napraw samochodów w warsztatach.

– W dotychczasowych przepisach producenci samochodów oraz części uzyskują homologację na nowy typ pojazdu lub części, w ramach którego występuje cała rodzina produktów w różnych wersjach i wariantach. Nowe przepisy nie zmieniają sytuacji producentów pojazdów, natomiast w sposób zasadniczy pogarszają pozycję producentów części. Oznacza to, że producent części będzie zmuszony zabiegać o uzyskanie zezwolenia na dopuszczenie do obrotu na każdą wersję i wariant części, a nie – jak dotychczas – na nowy typ. W związku z tym obawiamy się takiej interpretacji przepisów, że trzeba będzie uzyskiwać zezwolenie na wprowadzenie do obrotu na każdy rodzaj produkowanych części, aby móc prowadzić je do obrotu. Proces wiąże się ze znacznymi kosztami i długotrwałą procedurą, co doprowadziłoby do olbrzymiego wzrostu cen części, a tym samym kosztów napraw samochodów przez kierowców – twierdzi w rozmowie z Radiem Maryja Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Według statystyk wartość produkcji części i akcesoriów motoryzacyjnych w naszym kraju wynosi ponad 92 mld zł, z czego ponad połowa to eksport. Cały przemysł motoryzacyjny tworzy blisko 9 proc. polskiego PKB. Z tego względu trudno nie zadać pytania, czy omawiane przepisy nie są pewną "nadregulacją" wprowadzaną w interesie wielkich zagranicznych koncernów, którym jest na rękę osłabienie konkurencji. Mogą poprawić swoją pozycję na rynku, przeforsowując korzystne przepisy, które de facto będą dyskryminować mniejsze kraje. Polska nie posiada własnych producentów samochodów, ale stanowi potęgę w produkcji części zamiennych. Ponadto - w odróżnieniu od Zachodu, gdzie funkcjonuje wiele autoryzowanych serwisów - w naszym kraju prężnie działają niezależne warsztaty samochodowe, oczywiście oferujące klientom lepsze ceny. Nowe przepisy po prostu zwiększą koszty ponoszone w branży, i to w znaczącym stopniu, przyczyniając się w ten sposób do osłabienia konkurencyjności naszej gospodarki.

To nie jedyne niepokojące sygnały, która docierają do nas z Brukseli. Jak już pewnie wiele osób wie, Komisja Europejska przyjęła ambitny plan pozbycia się aut spalinowych do końca 2050 roku w ramach strategii tzw. zrównoważonego rozwoju. Dekarbonizacja transportu kołowego wiąże się z ciągle podwyższanymi normami emisyjnymi, które i tak są już najbardziej rygorystyczne na świecie. Nadchodząca norma Euro 7 w opinii wielu ekspertów może oznaczać de facto "zakaz samochodów z silnikami spalinowymi od 2025 roku". Wszystko oczywiście w imię walki o klimat i ratowania naszej planety. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że Chiny uwalniają do atmosfery więcej gazów cieplarnianych niż wszystkie państwa rozwinięte łącznie, a w 2019 roku odpowiadały za 27 proc. globalnych emisji tych gazów – jak wynika z raportu instytucji badawczej Rhodium Group – to sens podobnych działań można podać w wątpliwość. Jeśli pożytku z tego nie będzie, to ostatnim wyjściem racjonalnego człowieka pozostaje zadanie prostego pytania... Kto na tym skorzysta? Bo na pewno nie my.


 

POLECANE
Nie żyje Stanisław Soyka gorące
Nie żyje Stanisław Soyka

Media obiegła informacja o śmierci Stanisława Soyki. Stanisław Soyka miał dziś wystąpić w Sopocie podczas Top of the Top Festival.

Do Kanału Zero dodzwonił się... Karol (Nawrocki) z Gdańska z ostatniej chwili
Do Kanału Zero dodzwonił się... "Karol (Nawrocki) z Gdańska"

W czwartek wieczorem podczas rozmowy Roberta Mazurka z Pawłem Szeferenakerem do Kanału Zero dodzwonił się niecodzienny widz. – Dobry wieczór Karol z Gdańska, wykonujący obowiązki wobec Państwa Polskiego z wielką przyjemnością i zaszczytem w Warszawie – rozpoczął.

Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie tylko u nas
Pielęgniarka obciążona potężną karą za stwierdzenie, że istnieją dwie płcie

W sierpniu tego roku Amy Hamm, kanadyjska pielęgniarka z Kolumbii Brytyjskiej, została zawieszona na miesiąc w swojej pracy i obciążona kosztami postępowania w wysokości blisko 94 000 dolarów przez Kolegium Pielęgniarek i Położnych Kolumbii Brytyjskiej (British Columbia College of Nurses and Midwives). Decyzja ta jest wynikiem wieloletniego dochodzenia, które rozpoczęło się w 2020 roku i dotyczyło jej publicznych wypowiedzi na temat tożsamości płciowej. W prostych słowach: pielęgniarka nigdy nie skrzywdziła swoich pacjentów, nie popełniła żadnego przestępstwa, ale została uznana za “transfobkę” i będzie teraz surowo karana!

W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć. Znamienne słowa Trumpa z ostatniej chwili
"W ciągu dwóch tygodni będziemy wiedzieć". Znamienne słowa Trumpa

Prezydent USA Donald Trump ocenił, że "w ciągu dwóch tygodni" będzie wiadomo, co dalej z pokojem w Ukrainie. Dodał, że jeśli nie będzie postępu, możliwe, że potrzebna będzie "inna taktyka".

Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream z ostatniej chwili
Media: Zatrzymano Ukraińca podejrzanego ws. uszkodzenia gazociągów Nord Stream

Włoska policja zatrzymała obywatela Ukrainy podejrzanego o koordynację ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 – poinformowała w czwartek niemiecka prokuratura generalna. Zarzuca mu się m.in. doprowadzenie do eksplozji i sabotaż.

Grafzero: Kiedy będziesz gotowy, idź Wojciech Gunia - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Kiedy będziesz gotowy, idź" Wojciech Gunia - recenzja

W dzisiejszym filmie zapraszam Was do świata polskiej literatury grozy. „Kiedy będziesz gotowy, idź” to najnowsza książka Wojciecha Guni – autora, który od lat buduje unikalną pozycję w nurcie weird fiction i polskiego horroru.

Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów z ostatniej chwili
Nowy Pokój Socjalny. Donald w krainie jachtów

Atmosfera stawała się nieznośna. W gęstym powietrzu można było siekierę powiesić. Mijały kolejne sekundy. Sekundy łączyły się w minuty, a minuty w kwadranse. Te zaś stawały się godzinami, dniami, tygodniami…

Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów z ostatniej chwili
Szpital w Koninie jednak będzie przyjmował pacjentów

– Nie będziemy odsyłać pacjentów do innych ośrodków – zadeklarowała w czwartek dyrektor szpitala w Koninie (woj. wielkopolskie) Krystyna Brzezińska.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

W Cisnej odbyło się uroczyste podpisanie umowy na zabezpieczenie osuwiska przy DW 893. Szacowana wartość inwestycji to ponad 15 mln złotych. Zakończenie do końca 2026 r.

Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja z ostatniej chwili
Akcyza na alkohol ostro w górę. Jest decyzja

Od 1 stycznia 2026 r. stawki akcyzy na wyroby alkoholowe wzrosną o 15 proc. , a od 1 stycznia 2027 r. - o 10 proc. – poinformowało w czwartek Ministerstwo Finansów. Resort zapowiedział też podwyżkę opłaty cukrowej.

REKLAMA

Jakub Zgierski: Unia znowu uderzy w polski przemysł? W tle lobbing wielkich koncernów

Czy kolejną gałąź polskiego przemysłu czekają problemy? Nowe unijne regulacje, być może będące efektem lobbingu wielkich koncernów, mogą uderzyć w branżę motoryzacyjną. Ministerstwo Infrastruktury prowadzi właśnie konsultacje społeczne przepisów w tej sprawie.
 Jakub Zgierski: Unia znowu uderzy w polski przemysł? W tle lobbing wielkich koncernów
/ Pixabay.com

Unia Europejska, w opinii wielu środowisk wręcz święta i nienaruszalna, znowu próbuje odebrać nam kawałek suwerenności. Pomińmy kwestie sądownicze, którymi żyją obecnie media, i skupmy się na sferze gospodarczej. Teraz na horyzoncie pojawia się kolejne zagrożenie, które może uderzyć w polski przemysł. Wiele wskazuje na to, że pod płaszczykiem dobrych intencji i chęci doprecyzowania prawa kryją się konkretne interesy ekonomiczne. Zaskoczenie?

Jak podaje RadioMaryja.pl, do połowy września trwają konsultacje społeczne przepisów, którymi zajmuje się Ministerstwo Infrastruktury. Nowe regulacje mają dostosować polskie prawo do prawodawstwa Unii Europejskiej. Co istotne, przygotowywane zmiany mogą mieć ogromny wpływ na funkcjonowanie ważnego sektora polskiego przemysłu. Chodzi o branżę motoryzacyjną, która spodziewa się wzrostu kosztów eksploatacji pojazdów, osłabienia polskiego eksportu części, a także pośredniego obciążenia kierowców w związku z cenami napraw. Wszystko z powodu zmian w homologacji pojazdów oraz ich wyposażenia, czyli procesie dopuszczania pojazdów i części do ruchu. Polskie firmy obawiają się takiej interpretacji przepisów, która wymuszałaby uzyskiwanie zezwolenia na wszystkie referencje produkowanych części, aby móc wprowadzić je do obrotu. Zarysowana sytuacja wiązałaby się nie tylko z długotrwałymi procedurami, ale również zwiększeniem kosztów produkcji części i w konsekwencji – napraw samochodów w warsztatach.

– W dotychczasowych przepisach producenci samochodów oraz części uzyskują homologację na nowy typ pojazdu lub części, w ramach którego występuje cała rodzina produktów w różnych wersjach i wariantach. Nowe przepisy nie zmieniają sytuacji producentów pojazdów, natomiast w sposób zasadniczy pogarszają pozycję producentów części. Oznacza to, że producent części będzie zmuszony zabiegać o uzyskanie zezwolenia na dopuszczenie do obrotu na każdą wersję i wariant części, a nie – jak dotychczas – na nowy typ. W związku z tym obawiamy się takiej interpretacji przepisów, że trzeba będzie uzyskiwać zezwolenie na wprowadzenie do obrotu na każdy rodzaj produkowanych części, aby móc prowadzić je do obrotu. Proces wiąże się ze znacznymi kosztami i długotrwałą procedurą, co doprowadziłoby do olbrzymiego wzrostu cen części, a tym samym kosztów napraw samochodów przez kierowców – twierdzi w rozmowie z Radiem Maryja Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Według statystyk wartość produkcji części i akcesoriów motoryzacyjnych w naszym kraju wynosi ponad 92 mld zł, z czego ponad połowa to eksport. Cały przemysł motoryzacyjny tworzy blisko 9 proc. polskiego PKB. Z tego względu trudno nie zadać pytania, czy omawiane przepisy nie są pewną "nadregulacją" wprowadzaną w interesie wielkich zagranicznych koncernów, którym jest na rękę osłabienie konkurencji. Mogą poprawić swoją pozycję na rynku, przeforsowując korzystne przepisy, które de facto będą dyskryminować mniejsze kraje. Polska nie posiada własnych producentów samochodów, ale stanowi potęgę w produkcji części zamiennych. Ponadto - w odróżnieniu od Zachodu, gdzie funkcjonuje wiele autoryzowanych serwisów - w naszym kraju prężnie działają niezależne warsztaty samochodowe, oczywiście oferujące klientom lepsze ceny. Nowe przepisy po prostu zwiększą koszty ponoszone w branży, i to w znaczącym stopniu, przyczyniając się w ten sposób do osłabienia konkurencyjności naszej gospodarki.

To nie jedyne niepokojące sygnały, która docierają do nas z Brukseli. Jak już pewnie wiele osób wie, Komisja Europejska przyjęła ambitny plan pozbycia się aut spalinowych do końca 2050 roku w ramach strategii tzw. zrównoważonego rozwoju. Dekarbonizacja transportu kołowego wiąże się z ciągle podwyższanymi normami emisyjnymi, które i tak są już najbardziej rygorystyczne na świecie. Nadchodząca norma Euro 7 w opinii wielu ekspertów może oznaczać de facto "zakaz samochodów z silnikami spalinowymi od 2025 roku". Wszystko oczywiście w imię walki o klimat i ratowania naszej planety. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę fakt, że Chiny uwalniają do atmosfery więcej gazów cieplarnianych niż wszystkie państwa rozwinięte łącznie, a w 2019 roku odpowiadały za 27 proc. globalnych emisji tych gazów – jak wynika z raportu instytucji badawczej Rhodium Group – to sens podobnych działań można podać w wątpliwość. Jeśli pożytku z tego nie będzie, to ostatnim wyjściem racjonalnego człowieka pozostaje zadanie prostego pytania... Kto na tym skorzysta? Bo na pewno nie my.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe