[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: Ważny apel kardynała
Wielu, zbyt wielu ludzi wierzących, kierując się fałszywie pojętą wiarą i jednostronnie zabsolutyzowanymi zastrzeżeniami moralnymi, odmówiło szczepień. I dlatego to bardzo dobrze, że kardynał Kazimierz Nycz podjął decyzję o zaangażowaniu swojego autorytetu w akcję szczepień, rozsyłając do proboszczów specjalny apel. „W związku z trwającą pandemią COVID-19 i brakiem skutecznego lekarstwa Kościół Warszawski apeluje o podejmowanie akcji szczepień dla dobra całej społeczności. Przy Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie-Wilanowie, gdzie odbędzie się beatyfikacja Stefana Kardynała Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej, otwarto powszechnie dostępny punkt szczepień. Niech to będzie przykład konkretnej troski o dobro bliźniego, przykład dla wszystkich w Archidiecezji Warszawskiej przed zbliżającą się beatyfikacją” – napisał kard. Kazimierz Nycz, prosząc proboszczów, by takimi mniej więcej słowami zachęcali oni do szczepień.
Tego rodzaju słowa nie powinny być dla nikogo zaskoczeniem. Kościół – przez dokument Kongregacji Nauki Wiary, jak i stanowisko zarówno to pierwsze całego Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych KEP, jak i drugie – nieszczęśliwie sformułowane przez samego przewodniczącego zespołu – przypominał, że szczepienie jest aktem istotnym i godziwym moralnie. Identycznie takie samo stanowisko zajęły także Konferencje Episkopatu Anglii i Walii, Niemiec, Szkocji, Stanów Zjednoczonych i wiele innych. Zaszczepili się i poinformowali o tym także papież Franciszek i papież senior Benedykt XVI. Z ust Franciszka padły zaś jeszcze mocniejsze słowa: „Uważam, że z etycznego punktu widzenia wszyscy powinni się zaszczepić, to opcja etyczna, bo stawką jest zdrowie, życie, także życie innych” – mówił papież w wywiadzie telewizyjnym dla włoskiej stacji Canale 5.
Wszystko to nie pozostawia większych wątpliwości, co do tego, jakie jest stanowisko Kościoła. Dobrze więc, że przypomina je kard. Kazimierz Nycz. Jeśli coś jest problemem, to raczej to, że za długo w polskim Kościele tolerowano irracjonalizm, wrogość wobec nauki i jej kompletne niezrozumienie, a także uznano, że radykalna antysytemowość i wiara w rozmaite teorie spiskowe są w istocie rozumnym i ortodoksyjnym wyrazem wiary. Pandemia ujawniła, jakie są skutki takiego myślenia i pokazała, jak wielu polskich katolików i polskich duchownych odrzuca nie tylko współczesną medycynę, ale i jasne i niekontrowersyjne nauczanie moralne nie tylko Kongregacji Nauki Wiary, ale i samego papieża.