[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: W cieniu 4 lipca
Według oficjalnych danych rządu chińskiego podczas protestów zginęło 241 osób, a 7000 osób zostało rannych. Liczba zabitych różni się w zależności od źródeł. Do dziś liczba ofiar nie jest znana, ponieważ niektórzy z protestujących zostali skazani na śmierć po wydarzeniach. Chiński autorytarny przywódca wygłosił przemówienie, które można streścić w jednym zdaniu: „Chiny nie dadzą się zastraszyć”. Zapowiedział przyłączenie Tajwanu do Chin kontynentalnych i skrytykował system demokratyczny jako nieefektywny, pokazując osiągnięcia i rozwój chińskiej gospodarki, nauki oraz polepszenie jakości życia największej na świecie populacji. Wszystkie te osiągnięcia Chiny zawdzięczają partii komunistycznej, powiedział Xi Jinping. Ameryka zaś pogrąża się coraz bardziej w polaryzacji społeczeństwa. Z amerykańskiej sceny politycznej zmiatani są ci, którzy od dekad deklarowali się jako ludzie środka. Dzisiaj ta kiedyś liczna grupa po prostu jest poddawana ostracyzmom, ku radości Putina i wszystkich tych, którym zależy, aby zniszczyć Amerykę i wartości proatlantyckie. Na łamach „Foreign Affairs” ukazał się esej prof. Hala Branda na temat formującej się doktryny Bidena, której głównym celem będzie obrona świata demokratycznego przed autokracjami. Autor wskazuje na stosowane przez Rosję elementy wojny hybrydowej, jak cyberataki i dezinformację, by wytrącić demokracje z równowagi, skłócić i polaryzować obywateli. Całej sytuacji nie pomaga instrumentalne traktowanie krajów Europy Wschodniej, gdyż słupki popularności Ameryki w tych krajach zdecydowanie pikują w dół. Ideologiczne decyzje dotyczące imigrantów i zamykania gazociągów nie wpływają pozytywnie na kształtowanie się tej doktryny. Liberalne media w Ameryce starają stworzyć wizerunek Bidena, porównując go do Prezydenta Trumana. Jednak dorobek Trumana przerasta nieco naiwne plany obecnego Prezydenta.
Poruszając polski wątek w Ameryce, należy powiedzieć o decyzji rady regentów polskiego ośrodka w Orchard Lake. Otóż ogłoszono zamknięcie polskiego seminarium dla Polonii. Przypominam, że oprócz seminarium znajduje się tam archiwum Polonii Amerykańskiej i inne archiwa, w tym archiwum II Korpusu gen. Andersa. Wstępne reakcje polskich dyplomatów, hierarchii kościelnej są typowe i wyrażają głęboką troskę. Polonia amerykańska potrzebuje jednak konkretnych działań i stworzenia konkretnego programu swojego przetrwania. Jednak po 1989 obowiązuje prosta PR-owska zasada: będziemy was wspierać i się za was modlić. Przysyłacie nam dolary, my jednak o waszych osiągnięciach nie zamierzamy nigdzie mówić. Tak też powoli i w ciszy znika kolejny filar polskiego dziedzictwa w Stanach Zjednoczonych. Ciekawe, co się stanie z wielomilionowymi nieruchomościami i terenami, na które Polonia łożyła przez wiele dekad. A może właśnie o nie tutaj chodzi?