[Felieton "TS"] Karol Gac: Niemiecka bezczelność
Zaskakująco mało uwagi wzbudziła w Polsce propozycja szefa niemieckiej dyplomacji. Co prawda nie jest tajemnicą, że Niemcy chciałyby rządzić niepodzielnie i samodzielnie w UE, choć właściwie i tak to robią, ale taka otwartość może robić wrażenie. Zdaniem Maasa to, że państwa członkowskie blokują decyzje dot. polityki zagranicznej, zagraża spójności Europy.
Pomijam już fakt, że byłby to kolejny już krok do stworzenia z Unii Europejskiej superpaństwa i realizacji snu lewicy. Polityka zagraniczna należy do kompetencji krajów członkowskich i jest jednym z atrybutów suwerenności. Niemcy, proponując zniesienie prawa weta, dążą tak naprawdę do zburzenia kruchej równowagi oraz do podporządkowania sobie reszty Europy.
Chociaż Maas zasłania się troską o jedność Europy, to należy pamiętać, że jest zupełnie odwrotnie. Jeżeli coś jej zagraża, to właśnie polityka Niemiec. Najlepszym przykładem jest tu budowa gazociągu Nord Stream 2. Niemcy, nie bacząc na państwa Europy Środkowo-Wschodniej oraz zasadę energetycznej suwerenności, konsekwentnie dążyły do budowy gazociągu. Berlin, który był głuchy na argumenty i ślepy na działania Władimira Putina, wbrew UE realizował wyłącznie swoje interesy.
I tu przechodzimy do drugiej informacji, która jest swoistą wisienką na torcie i dość dobrą ilustracją obecnej polityki UE, która jest pełna cynizmu i hipokryzji. Otóż Niemcy i Francja złożyły poprawki łagodzące konkluzje najbliższego szczytu UE dot. Rosji, zaś ambasador Niemiec przy UE zasugerował możliwość zorganizowania szczytu UE w Brukseli z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina. Paradne!
Wychodzi więc na to, że z jednej strony europejscy (zwłaszcza niemieccy) politycy na jednym wydechu mówią o reżimie Łukaszenki, Aleksieju Nawalnym, demokracji, prawach człowieka itd., a za chwilę chcą siadać do stołu z Władimirem Putinem. Business as usual. Niby to nic nowego, ale przyznam, że czasami poziom tej hipokryzji może zaskakiwać.
Sygnał do tego dał oczywiście prezydent USA Joe Biden. Sądzę, że państwa Europy Zachodniej będą już wkrótce coraz mocniej naciskać nasz region ws. Rosji. I to też nie będzie zaskoczeniem. Historia kołem się toczy. Tylko Krym już rosyjski, Nawalny w łagrze, a inni pod ziemią. Ot, polityka.
Autor jest dziennikarzem portalu DoRzeczy.pl.