[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Narodowy bolszewizm

Oksymoroniczne zjawisko narodowego bolszewizmu funkcjonowało również poza środowiskiem żydowskim. W Polsce, na przykład, praktykował to w latach późnych pięćdziesiątych do końca sześćdziesiątych XX w. Władysław Gomułka. Była to przysłowiowa kwadratura koła. Jednak odwrotnie niż sowieccy kolaboranci w PRL czy też autarkiczni narodowi komuniści w Albanii w podobnym okresie narodowi bolszewicy z Poalej Syjon nie mieli własnego terytorium, nie mieli państwa. W związku z tym sytuacja ich była inna w Związku Sowieckim. Odnieśmy się ponownie do Gurevitza:
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

„Narodowy komunizm – komunizm ludów prześladowanych – został rozwinięty jako kompromis i rozwiązanie w obliczu konfliktu między nacjonalizmem i komunizmem, które wydawały się być niezdolne do jakiegokolwiek wzajemnego kompromisu. Taki kompromis, w ramach którego dwie koncepcje nacjonalizmu i komunizmu nierozerwalnie się scaliły, mógł rozwinąć się tylko pośród ludów, które były wolne od zachodnioeuropejskiego zrozumienia narodu i w miejscach położonych daleko od wielkich centrów przemysłowych. Dlatego naturalna gleba dla rozwoju tej ideologii znajdowała się pomiędzy prześladowanymi ludami albo w Trzecim Świecie. Mimo faktu, że nie jest się w stanie pokazać jednolicie sformułowany program narodowego komunizmu bądź wskazać jednego przywódcę czy twórcę tego ruchu, jest jasne, że jest to ruch historyczny, który wyodrębnił się niezależnie w wielu różnych częściach świata. Każdy z tych rozmaitych ruchów wynurzył się z propozycjami podobnych rozwiązań kwestii tożsamości w świecie nowoczesnym. Narodowy komunizm oferuje odpowiedź na fundamentalną kwestię tożsamości: jak osoba ma się samoidentyfikować? Odpowiedź jest taka, że człowiek jest jednocześnie częścią klasy i narodu. Definicja klasy jest obiektywna w relacji do środków produkcji. Jednakowoż, podczas gdy definicja narodu jest troszeczkę mglista, jest ona w swej podstawie obiektywna: naród to grupa ludzi o wspólnych korzeniach etnicznych, podstawach języka oraz kultury. Według teorii narodowo-komunistycznej, rasa ludzka jest podzielona obiektywnie na zarówno klasy, jak i narody. Dlatego, z obiektywnego punktu widzenia, obie koncepcje narodowego komunizmu nie mogą być odseparowane czy oddzielone; klasa i naród są połączone razem w związek, gdzie obie części stają się jedną. (Jest to być może początek nowego mitu)”. 


W związku z tym wszystkim, uwzględniając zarówno analizę Haberera, jak i opinię Laqueura, myśli Sloina oraz rozumienie Gurevitza – można spojrzeć na to złożone zjawisko zmian mentalnościowych również w inny sposób, jeśli chodzi o Żydów: Przed 1917 r. w Imperium Rosyjskim wybory przed łaknącymi awansu społecznego były dwa: konwersja na chrześcijaństwo albo na socjalizm, bądź inną ateistyczną ideologię. W obu wypadkach oznaczało to apostazję z judaizmu i wyrzeczenie się swej społeczności, w różnym stopniu. Czasami było to zerwanie z przeszłością pro forma, a czasami totalne. 


Ateiści – negacjoniści judaizmu – naturalnie woleli odnaleźć podobnych sobie wśród apostatów chrześcijańskich. Zadsadniczo jednostki wyalienowane ze swej religii i społeczności szukały sobie miejsca w kręgach kosmopolitycznych. Najbardziej radykalni wśród nich pragnęli środowiska, które jak oni chciało zmienić świat. Stąd trafiali na podobnych sobie beznarodowców z rewolucyjnej inteligencji i jej lumpen popłuczyn. 


Rewolucja z jej mesjanistycznym i nihilistycznym przesłaniem złączyła ich nadzieją na lepsze jutro. Przeszłość była straszna, bo wyprodukowała ohydną teraźniejszość. Zanegujmy je nihilistycznie, a rezultatem będzie świetlana przyszłość. Tak pokrótce można opisać ten mechanizm. To już właśnie decydujący krok do „żydokomuny”, która w pełnej krasie objawiła się w podbitej przez bolszewików Rosji. 


Ale transformacja do „żydokomuny” nie była automatyczna nawet dla marksistów, ba! nawet dla bolszewików. Na skomplikowany proces ten wnikliwe światło rzuca Baruch Gurevitz:
„Żydowski ruch komunistyczny miał bardzo mglistą platformę ideologiczną. Wielu jego członków było komunistami przed rewolucją. Inni stali się komunistami tylko po sukcesie rewolucji. Wszyscy oni byli przekonani, że komunizm przyniesie nową strukturę społeczną, a jedynym logicznym tokiem akcji było brać udział w ruchu komunistycznym. Ale ci ludzie byli nie tylko komunistami; byli również Żydami, którzy identyfikowali się z żydowskością nie jako religią, ale jako sposobem życia i kulturą. Ich emocje mogą być postrzegane jako zakłócające «obiektywną» [i.e. marksistowską] analizę sytuacji. Teoretycznie, żydowscy komuniści nie uważali kwestii żydowskiej za problem narodowy, ale praktycznie tak. Ten konflikt zapobiegł u nich sformułowaniu spójnego ideologicznego usprawiedliwienia ich działań albo jasnego planu na przyszłość. Dlatego ograniczyli się oni do organizacyjnych aspektów ruchu oraz, jak widzieliśmy, oddali się problemom technicznym. Ich identyfikacja z żydowskością powiodła ich do bycia uznanym za «złych» komunistów przez nieżydowskich komunistów, podczas gdy ich mocne oddanie się komunizmowi spowodowało, że wyglądali na «złych Żydów», szczególnie w oczach syjonistycznych i religijnych Żydów”. 


Pomijamy zupełnie to, że ofiarom komunistów było wszystko jedno, czy ich kaci mieli wielowątkową tożsamość, czy płynną samoświadomość. Ale dla prawdziwych czy rzekomych komunistów i ich zwolenników nie było to indyferentne. 


W nowej sytuacji, po 1917 r., „żydokomuna” musiała poradzić sobie przede wszystkim z porzuceniem własnej żydowskiej społeczności oraz dostosowaniem się do „socjalistycznej w treści, narodowej w formie” społeczności sowieckiej. Bardzo rzadko istniała możliwość kontynuacji kwitnięcia w formie jidyszowej, a już zupełnie nie w hebrajskiej. Oznaczało to szybciej niż później rusyfikację lingwistyczną, a sowietyzację kulturową. 


A jeśli już komuniści żydowskiego pochodzenia z Sowdepii wyjeżdżali, to musieli się dopasować do sowieckiego internacjonalizmu, w jakimkolwiek kręgu kulturowym działali: po angielsku, niemiecku, francusku czy chińsku. Te skomplikowane, bolesne procesy – bo gwałcące swoją własną osobowość zakorzenioną w żydowskiej kontynuacji tradycyjnej – wymagały znacznie większego wysiłku samoalienacyjnego niż dla „chamokomuny”.


Ci ostatni musieli pozbyć się głównie mentalności wsi. Nawet gdy ta „chamokomuna” urodziła się i działała poza granicami Związku Sowieckiego, nadal w imię komunizmu operowała w kontekście swojskim, większościowym: polskim, łotewskim, hiszpańskim, włoskim czy amerykańskim. Moskwa pozostawała „domem” i głównym punktem odniesienia, ale kontekst asymilacyjny „chamokomuny” był jej własny, „narodowy”, a nie obcy. Mimo że Moskwa również dla nich pozostawała domem, jednak aby do takiego „narodowego” kontekstu większościowego dostosować się, „żydokomuna” musiała się alienować wielokrotnie. Po pierwsze, od tradycyjnego, religijnego społeczeństwa żydowskiego. Po drugie, od żydowskiego społeczeństwa w ogóle – o ile odrzucała je per toto na rzecz internacjonalizmu nieusatysfakcjonowana teoretyzowaniem i praktykowaniem socjalizmu li tylko w ramach nielicznego Żydostwa. Po trzecie, „żydokomuna” alienowała się od społeczeństwa większościowego nieżydowskiego, a szczególnie nierewolucyjnego, którego normy przecież odrzucała. Po czwarte, w końcu, stawała przed koniecznością odcięcia się od społeczeństwa socjalistycznego, postrewolucyjnego, które oparte było przecież na paradygmacie „socjalistyczny w treści, narodowy w formie”. 


A „narodowy” zwykle nie oznaczał „żydowski” (czy w jidysz czy po hebrajsku, oprócz krótko w sowieckim Birobidżanie i na Krymie oraz potem od zawsze w Palestynie i Izraelu). „Narodowy” charakteryzował esencję większościową: rosyjską, chińską czy polską. Stąd szalone wygibasy ucieczki w internacjonalizm. W większości nieudane. Podobnie jak flirty z narodowym bolszewizmem.


Taka schizoidalna rzeczywistość prowadziła „żydokomunę” do stałych meandrów tożsamościowych, wymagających ciągłych readjustacji mentalnościowych. Bezwzględnie u niektórych prowadziło to do stanów schizoidalnych. Stąd ciągłe lęki i inne patologie doświadczane w ramach przechodzenia rewolucyjnego ze stanu mentalnościowego Żyda religijnego do socjalisty-syjonisty, następnie do internacjonalisty-komunisty, a po wielu zakrętasach życiowych ponownie do poczucia jakiegoś związku z Żydostwem i żydowskością. Mamy więc karuzelę zmian mentalnościowych u jednostki podejmującej rozmaite wybory zgodnie ze swoimi marzeniami i nadziejami, ale również w relatywistyczny rytm zmieniających się warunków obiektywnych oraz stale toczących się procesów społecznych, kulturowych, gospodarczych i politycznych.  

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 kwietnia 2021 r.
Intel z DC


 

POLECANE
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

Nie żyje słynny szkocki piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje słynny szkocki piłkarz

W wieku 72 lat zmarł były szkocki piłkarz John Robertson. Największe sukcesy odniósł w barwach Nottingham Forest, z którym w 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. W 1980 zdobył bramkę w finale z Hamburgerem SV, zakończonym wynikiem 1:0.

Bez spiny. Doda opublikowała nietypowe zdjęcie Wiadomości
"Bez spiny". Doda opublikowała nietypowe zdjęcie

Doda, postanowiła spędzić Boże Narodzenie w rodzinnych stronach. Piosenkarka wróciła do domu w Ciechanowie, gdzie świętuje w gronie najbliższych.

Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

Brytyjski monarcha Karol III w czwartkowym orędziu bożonarodzeniowym podkreślił potrzebę życzliwości, współczucia oraz nadziej w „czasach niepewności”. W wyemitowanym w czwartek w mediach przesłaniu stwierdził, że „historie o triumfie odwagi nad przeciwnościami” dają mu nadzieję.

Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro tylko u nas
Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro

Bułgaria od 1 stycznia 2026 roku wejdzie do strefy euro, mimo politycznego chaosu i sprzeciwu dużej części społeczeństwa. Decyzja forsowana przez obóz Bojko Borisowa pokazuje skuteczność wpływów Berlina w Europie Środkowo-Wschodniej i rodzi pytania o suwerenność państw regionu oraz cenę, jaką płacą za integrację walutową.

Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty Wiadomości
Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty

Policjanci z Łodzi zakończyli wielomiesięczne działania dotyczące serii włamań, do których dochodziło na terenie dzielnicy Polesie. W efekcie zatrzymano 27-letniego mężczyznę, który - jak ustalili śledczy - miał uczynić z przestępstw stałe źródło dochodu.

Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State gorące
Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State

Niemiecka gospodarka traci impet, a kolejne decyzje polityczne i energetyczne pogłębiają kryzys największej gospodarki Europy. Publicysta Zygfryd Czaban stawia tezę, że problemem nie są wyłącznie regulacje klimatyczne, lecz głębszy rozpad niemieckiego modelu państwa, który przez dekady gwarantował stabilność i rozwój.

Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON Wiadomości
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON

Wszystkie prowokacje nad Bałtykiem oraz przy granicy z Białorusią były pod pełną kontrolą Wojska Polskiego - poinformował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. po tym, jak polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznawczy w pobliżu granic przestrzeni powietrznej RP.

Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala Wiadomości
Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala

Spokojny wigilijny wieczór w jednym z domów w Pruszkowie zakończył się dramatem. Podczas rodzinnej kolacji doszło do groźnego wypadku, w wyniku którego poparzone zostało małe dziecko. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północno-wschodnia Europa pozostanie pod wpływem niżu z ośrodkiem nad Morzem Barentsa. Również krańce południowo zachodnie kontynentu są pod wpływem niżu z ośrodkiem w rejonie Balearów. Dalsza część kontynentu pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego wyżu z centrum w okolicach Szkocji. Polska jest pod wpływem tego wyżu, w mroźnym powietrzu arktycznym. Jednak po południu z północy zacznie napływać nieco cieplejsze powietrze polarne.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Narodowy bolszewizm

Oksymoroniczne zjawisko narodowego bolszewizmu funkcjonowało również poza środowiskiem żydowskim. W Polsce, na przykład, praktykował to w latach późnych pięćdziesiątych do końca sześćdziesiątych XX w. Władysław Gomułka. Była to przysłowiowa kwadratura koła. Jednak odwrotnie niż sowieccy kolaboranci w PRL czy też autarkiczni narodowi komuniści w Albanii w podobnym okresie narodowi bolszewicy z Poalej Syjon nie mieli własnego terytorium, nie mieli państwa. W związku z tym sytuacja ich była inna w Związku Sowieckim. Odnieśmy się ponownie do Gurevitza:
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

„Narodowy komunizm – komunizm ludów prześladowanych – został rozwinięty jako kompromis i rozwiązanie w obliczu konfliktu między nacjonalizmem i komunizmem, które wydawały się być niezdolne do jakiegokolwiek wzajemnego kompromisu. Taki kompromis, w ramach którego dwie koncepcje nacjonalizmu i komunizmu nierozerwalnie się scaliły, mógł rozwinąć się tylko pośród ludów, które były wolne od zachodnioeuropejskiego zrozumienia narodu i w miejscach położonych daleko od wielkich centrów przemysłowych. Dlatego naturalna gleba dla rozwoju tej ideologii znajdowała się pomiędzy prześladowanymi ludami albo w Trzecim Świecie. Mimo faktu, że nie jest się w stanie pokazać jednolicie sformułowany program narodowego komunizmu bądź wskazać jednego przywódcę czy twórcę tego ruchu, jest jasne, że jest to ruch historyczny, który wyodrębnił się niezależnie w wielu różnych częściach świata. Każdy z tych rozmaitych ruchów wynurzył się z propozycjami podobnych rozwiązań kwestii tożsamości w świecie nowoczesnym. Narodowy komunizm oferuje odpowiedź na fundamentalną kwestię tożsamości: jak osoba ma się samoidentyfikować? Odpowiedź jest taka, że człowiek jest jednocześnie częścią klasy i narodu. Definicja klasy jest obiektywna w relacji do środków produkcji. Jednakowoż, podczas gdy definicja narodu jest troszeczkę mglista, jest ona w swej podstawie obiektywna: naród to grupa ludzi o wspólnych korzeniach etnicznych, podstawach języka oraz kultury. Według teorii narodowo-komunistycznej, rasa ludzka jest podzielona obiektywnie na zarówno klasy, jak i narody. Dlatego, z obiektywnego punktu widzenia, obie koncepcje narodowego komunizmu nie mogą być odseparowane czy oddzielone; klasa i naród są połączone razem w związek, gdzie obie części stają się jedną. (Jest to być może początek nowego mitu)”. 


W związku z tym wszystkim, uwzględniając zarówno analizę Haberera, jak i opinię Laqueura, myśli Sloina oraz rozumienie Gurevitza – można spojrzeć na to złożone zjawisko zmian mentalnościowych również w inny sposób, jeśli chodzi o Żydów: Przed 1917 r. w Imperium Rosyjskim wybory przed łaknącymi awansu społecznego były dwa: konwersja na chrześcijaństwo albo na socjalizm, bądź inną ateistyczną ideologię. W obu wypadkach oznaczało to apostazję z judaizmu i wyrzeczenie się swej społeczności, w różnym stopniu. Czasami było to zerwanie z przeszłością pro forma, a czasami totalne. 


Ateiści – negacjoniści judaizmu – naturalnie woleli odnaleźć podobnych sobie wśród apostatów chrześcijańskich. Zadsadniczo jednostki wyalienowane ze swej religii i społeczności szukały sobie miejsca w kręgach kosmopolitycznych. Najbardziej radykalni wśród nich pragnęli środowiska, które jak oni chciało zmienić świat. Stąd trafiali na podobnych sobie beznarodowców z rewolucyjnej inteligencji i jej lumpen popłuczyn. 


Rewolucja z jej mesjanistycznym i nihilistycznym przesłaniem złączyła ich nadzieją na lepsze jutro. Przeszłość była straszna, bo wyprodukowała ohydną teraźniejszość. Zanegujmy je nihilistycznie, a rezultatem będzie świetlana przyszłość. Tak pokrótce można opisać ten mechanizm. To już właśnie decydujący krok do „żydokomuny”, która w pełnej krasie objawiła się w podbitej przez bolszewików Rosji. 


Ale transformacja do „żydokomuny” nie była automatyczna nawet dla marksistów, ba! nawet dla bolszewików. Na skomplikowany proces ten wnikliwe światło rzuca Baruch Gurevitz:
„Żydowski ruch komunistyczny miał bardzo mglistą platformę ideologiczną. Wielu jego członków było komunistami przed rewolucją. Inni stali się komunistami tylko po sukcesie rewolucji. Wszyscy oni byli przekonani, że komunizm przyniesie nową strukturę społeczną, a jedynym logicznym tokiem akcji było brać udział w ruchu komunistycznym. Ale ci ludzie byli nie tylko komunistami; byli również Żydami, którzy identyfikowali się z żydowskością nie jako religią, ale jako sposobem życia i kulturą. Ich emocje mogą być postrzegane jako zakłócające «obiektywną» [i.e. marksistowską] analizę sytuacji. Teoretycznie, żydowscy komuniści nie uważali kwestii żydowskiej za problem narodowy, ale praktycznie tak. Ten konflikt zapobiegł u nich sformułowaniu spójnego ideologicznego usprawiedliwienia ich działań albo jasnego planu na przyszłość. Dlatego ograniczyli się oni do organizacyjnych aspektów ruchu oraz, jak widzieliśmy, oddali się problemom technicznym. Ich identyfikacja z żydowskością powiodła ich do bycia uznanym za «złych» komunistów przez nieżydowskich komunistów, podczas gdy ich mocne oddanie się komunizmowi spowodowało, że wyglądali na «złych Żydów», szczególnie w oczach syjonistycznych i religijnych Żydów”. 


Pomijamy zupełnie to, że ofiarom komunistów było wszystko jedno, czy ich kaci mieli wielowątkową tożsamość, czy płynną samoświadomość. Ale dla prawdziwych czy rzekomych komunistów i ich zwolenników nie było to indyferentne. 


W nowej sytuacji, po 1917 r., „żydokomuna” musiała poradzić sobie przede wszystkim z porzuceniem własnej żydowskiej społeczności oraz dostosowaniem się do „socjalistycznej w treści, narodowej w formie” społeczności sowieckiej. Bardzo rzadko istniała możliwość kontynuacji kwitnięcia w formie jidyszowej, a już zupełnie nie w hebrajskiej. Oznaczało to szybciej niż później rusyfikację lingwistyczną, a sowietyzację kulturową. 


A jeśli już komuniści żydowskiego pochodzenia z Sowdepii wyjeżdżali, to musieli się dopasować do sowieckiego internacjonalizmu, w jakimkolwiek kręgu kulturowym działali: po angielsku, niemiecku, francusku czy chińsku. Te skomplikowane, bolesne procesy – bo gwałcące swoją własną osobowość zakorzenioną w żydowskiej kontynuacji tradycyjnej – wymagały znacznie większego wysiłku samoalienacyjnego niż dla „chamokomuny”.


Ci ostatni musieli pozbyć się głównie mentalności wsi. Nawet gdy ta „chamokomuna” urodziła się i działała poza granicami Związku Sowieckiego, nadal w imię komunizmu operowała w kontekście swojskim, większościowym: polskim, łotewskim, hiszpańskim, włoskim czy amerykańskim. Moskwa pozostawała „domem” i głównym punktem odniesienia, ale kontekst asymilacyjny „chamokomuny” był jej własny, „narodowy”, a nie obcy. Mimo że Moskwa również dla nich pozostawała domem, jednak aby do takiego „narodowego” kontekstu większościowego dostosować się, „żydokomuna” musiała się alienować wielokrotnie. Po pierwsze, od tradycyjnego, religijnego społeczeństwa żydowskiego. Po drugie, od żydowskiego społeczeństwa w ogóle – o ile odrzucała je per toto na rzecz internacjonalizmu nieusatysfakcjonowana teoretyzowaniem i praktykowaniem socjalizmu li tylko w ramach nielicznego Żydostwa. Po trzecie, „żydokomuna” alienowała się od społeczeństwa większościowego nieżydowskiego, a szczególnie nierewolucyjnego, którego normy przecież odrzucała. Po czwarte, w końcu, stawała przed koniecznością odcięcia się od społeczeństwa socjalistycznego, postrewolucyjnego, które oparte było przecież na paradygmacie „socjalistyczny w treści, narodowy w formie”. 


A „narodowy” zwykle nie oznaczał „żydowski” (czy w jidysz czy po hebrajsku, oprócz krótko w sowieckim Birobidżanie i na Krymie oraz potem od zawsze w Palestynie i Izraelu). „Narodowy” charakteryzował esencję większościową: rosyjską, chińską czy polską. Stąd szalone wygibasy ucieczki w internacjonalizm. W większości nieudane. Podobnie jak flirty z narodowym bolszewizmem.


Taka schizoidalna rzeczywistość prowadziła „żydokomunę” do stałych meandrów tożsamościowych, wymagających ciągłych readjustacji mentalnościowych. Bezwzględnie u niektórych prowadziło to do stanów schizoidalnych. Stąd ciągłe lęki i inne patologie doświadczane w ramach przechodzenia rewolucyjnego ze stanu mentalnościowego Żyda religijnego do socjalisty-syjonisty, następnie do internacjonalisty-komunisty, a po wielu zakrętasach życiowych ponownie do poczucia jakiegoś związku z Żydostwem i żydowskością. Mamy więc karuzelę zmian mentalnościowych u jednostki podejmującej rozmaite wybory zgodnie ze swoimi marzeniami i nadziejami, ale również w relatywistyczny rytm zmieniających się warunków obiektywnych oraz stale toczących się procesów społecznych, kulturowych, gospodarczych i politycznych.  

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 kwietnia 2021 r.
Intel z DC



 

Polecane