"Jest grupa kobiet, które...". Małgorzata Rozenek krytykuje feministki
Dziękuję za świetny wynik oglądalności, ale ten program nie powstał do robienia wyników. (...) Chcieliśmy pokazać kobietom, że jeżeli chcą wrócić do formy, to nie muszą się czuć winne
- rozpoczęła Rozenek.
Ja wiem, że znajdzie się wokół was sporo osób, które będą was do tego zniechęcać - koleżanek czy mediów, które próbują wam wmówić, że nadwaga wcale nie jest niezdrowa. Dziewczyny, nie słuchajcie nikogo i róbcie tak, jak uważacie
- zaapelowała Rozenek.
Ja trzy razy w trakcie ciąży tyłam około 30 kilo i dwa razy udało mi się schudnąć w czasach, kiedy byłam niepracującą kurą domową, a tylko raz pod okiem kamery. Jest grupa kobiet, potocznie nazywana na przykład feministkami, która krytykuje bardzo często inne kobiety. To jest stałe zjawisko. Feminizm to jest niezwykle mądry i ważny ruch, ale feminizm to nie jest to, że jedna kobieta nie rozumie wyborów innej kobiety
- wskazuje celebrytka.
Kiedy nie pracowałam zawodowo, słyszałam od feministek, że jestem leniwa, nieprzedsiębiorcza i nieambitna. A później, kiedy poszłam do pracy, to słyszę od feministek, że to, co robię, jest niedobre i nie jest okej
- podkreśliła.
Program, który opowiada o tym, jak kobiety zdrowo powinny myśleć o sobie, nie powinien być krytykowany! Prawda jest taka, i z tym żadna feministka ani nikt inny nie może dyskutować, że każdy kilogram więcej obciąża nasz organizm. Nie chcę, żebyście dały się zniechęcić w walce o wejście na ścieżkę zdrowia
- podsumowała gwiazda.