Czy Jan Paweł II wciąż ma wpływ na polski konserwatyzm?

Polski konserwatyzm polityczny, mimo kłótni na prawicy, był silny, ponieważ w Polsce był bardzo silny konserwatyzm społeczny. Ogromną zasługę miał w tym Kościół z Janem Pawłem II na czele. Jednak Jan Paweł II był ojcem bardzo wymagającym moralnie i temu zadaniu nie podołała ani klasa polityczna, ani Polacy, ani nawet sam Kościół w Polsce.
Św. Jan Paweł II  Czy Jan Paweł II wciąż ma wpływ na polski konserwatyzm?
Św. Jan Paweł II / Wikimedia Commons / gov.pl

Mija 20 lat od śmierci Ojca, bo Jan Paweł II niezaprzeczalnie był Ojcem Polaków. Okrągłe rocznice zawsze skłaniają do tego, by poddać refleksji miniony czas. I jeśli pojawia się pośród niektórych z nas niepokój o wierność wobec wartości, które zostawił nam w testamencie, to dobrze. To świadczy o tym, że mimo upływu dwóch dekad „nasz” Papież ciągle porusza te najczulsze struny w naszych wnętrzach, które mają ogromny wpływ na podejmowanie ważnych decyzji. Ale właśnie czy żywa pamięć o JP II ma jeszcze wpływ na nasze wybory? Minęło tyle czasu, że i ludzie wychowani w epoce wojtyliańskiej mogli stracić ojcowski GPS, dla młodych zaś, urodzonych po 2005 roku, ten dar z niebios jest trochę postacią abstrakcyjną.

 

Mąż stanu

Epoka wojtyliańska w najnowszej historii Polski nie kończyła się tylko na Kościele. Wielowymiarowość i komplementarność tego pontyfikatu pozostawiła też niezatarty ślad w polskiej polityce, przede wszystkim wpłynęła na kulturę polityczną polskiego konserwatyzmu. Nie mogło być inaczej, Papież był wychowawcą prawicowych polityków. Był tym, do którego jechało się na audiencję do Watykanu, robiło się z nim zdjęcie i eksponowało je w swoim gabinecie. Członkowie PZPR też tak robili. 

Z jednej strony politycy młodej prawicy widzieli w Papieżu wzór, z drugiej sam JP II nie zostawił świata polityki bez prób jego reewangelizacji i występował na największych „areopagach” współczesnej światowej polityki, m.in. w Kongresie USA, siedzibie ONZ, włoskim parlamencie i Parlamencie Europejskim. Bundestag uczcił jego zasługi jako „jednego z wielkich Papieży w historii Kościoła”. Papież pojawiał się w krajach, gdzie pokój był bardzo kruchy, by go umacniać, nie stronił od spotkań z politykami, nawet tak kontrowersyjnymi jak Fidel Castro, Michaił Gorbaczow czy Wojciech Jaruzelski. Ronald Reagan mówił o nim: „Mój najlepszy przyjaciel”.

W polskim Sejmie mówił w 1999 roku: „Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to dzisiejsze spotkanie w parlamencie byłoby niemożliwe bez zdecydowanego sprzeciwu polskich robotników na Wybrzeżu w pamiętnym Sierpniu 1980 roku. Nie byłoby możliwe bez «Solidarności», która wybrała drogę pokojowej walki o prawa człowieka i całego narodu. Wybrała także zasadę, jakże powszechnie wtedy akceptowaną, że «nie ma wolności bez solidarności»: solidarności z drugim człowiekiem, solidarności przekraczającej różnego rodzaju bariery klasowe, światopoglądowe, kulturowe, a nawet geograficzne, czego świadectwem była pamięć o losie naszych wschodnich sąsiadów”. To ważny aspekt przemówienia, bowiem JP II zawsze syntetyzował dzieje w polityce, traktował je jako ciągłość, przypominał o obowiązkach wobec pokoleń przeszłych i przyszłych.

Ale apelował też: „Pamięć o moralnych przesłaniach «Solidarności», a także o naszych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbiorowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności publicznej, zwłaszcza takiej, która jest sprawowana na mocy społecznego wyboru i zaufania”.

 

Z JP II łatwiej

Papież formował polskich konserwatystów nie tyle przez wkład intelektualny, choć on był ogromny, co przez działanie, świadectwo własnego życia. Ta świętość zobowiązywała, kształtowała postawy polityczne. Jeżeli ktoś mówi o abstrakcyjnych pojęciach służby publicznej czy działaniu na rzecz dobra wspólnego lub kierowania się Dekalogiem w działaniach politycznych, to nabiera to sensu tylko wtedy, gdy sam jest przepełniony tymi wartościami. 

Polski konserwatyzm polityczny, mimo kłótni na prawicy i gorszących scen, był silny, ponieważ w Polsce był bardzo silny konserwatyzm społeczny i była w tym ogromna zasługa Kościoła z JP II na czele. Nie da się oddzielić wpływu konserwatyzmu społecznego od politycznego. Polski konserwatyzm społeczny był niejako naturalny, tak jak większość Polaków w Polsce po 1989 roku była konserwatywna, często o tym nie wiedząc. Ten drugi wyrastał z tego pierwszego. 2005 rok to jeszcze czas, gdy dominował u nas katolicyzm masowy, kulturowy, czas, gdy Kościół katolicki był hegemonem. Może nie był to już czas, kiedy kandydaci SLD na burmistrzów i posłów często przed wyborami siadali w pierwszych ławkach w kościele, jak w latach 90., ale liczby powołań, osób, które uczestniczyły we Mszach Świętych, chrzcin i pierwszych komunii były poza absolutnym zasięgiem reszty państw UE, do której Polska weszła rok wcześniej. 

Mimo wielu błędów, kłótni, złych koalicji, polski konserwatyzm miał silną tożsamość, nie musiał się jej uczyć na nowo, co wcale nie było takie oczywiste w innych krajach postkomunistycznych. Prof. Vladimír Palko w książce „Lwy nadchodzą” wspomina o tym, jak słowaccy konserwatyści jeździli m.in. do Włoch uczyć się tego, co to jest chadecja, i często zamiast o niej słyszeli hasła centrolewicowe. Polscy politycy wyrośli z opozycji mieli lżej, ogrzewali się w blasku JP II i wielkości Kościoła.

Od 2005 roku, od śmierci Papieża, polski konserwatyzm wszedł w epokę długiej próby, w której nadal trwa. Rok przed śmiercią JP II Polska weszła do UE i otwarła się na całe wspólnotowe prawodawstwo godzące często w podstawowe prawa moralne zawarte w katolicyzmie. Do tego to wsparcie symboliczne i duchowe z Watykanu właśnie się skończyło. PiS jeszcze wtedy zdobyło władzę na dwa lata, ale potem przejęła ją PO.

Na przykładzie tej partii dobrze widać, z jaką łatwością rewolucja obyczajowa poczynała sobie w Polsce. PO roku 2005 to partia umiarkowanie konserwatywna, konserwatywno-liberalna. Ilu tam było autentycznych konserwatystów, trudno dziś policzyć, ale nawet centrowi sympatycy PO nie byli otwarci na nowiki obyczajowe. To okres, kiedy nawet tak zadeklarowany liberał jak Donald Tusk musiał się liczyć z uczuciami wyborców, którzy może i do kościoła nie chodzili, ale mieli jeszcze wartości powiązane z moralnością katolicką. W roku 2023 Tusk realizuje swoje marzenie o przejęciu lewicy i w jednym ze sztandarowych haseł KO w czasie kampanii wyborczej jest „legalna i bezpieczna aborcja” i związki partnerskie. 

Gdy Papież odchodził, katolicyzm był metapolityczną ideą, z którą wszyscy musieli się liczyć. Panował model pełnej współpracy państwa i Kościoła. Sam Kościół był oceniany pozytywnie w najnowszej historii Polski jako nośnik wartości. Wartości wyrosłe z Dekalogu były fundamentem w sferze aksjologicznej i miały odzwierciedlenie w prawodawstwie. 

 

Bez przewodnika

W 2025 roku polski konserwatyzm jest na rozdrożu. Kościół przestał odcinać kupony od wdzięczności za walkę z komunizmem i odzyskaną wolność. Minęło 36 lat od momentu, kiedy Polska stała się wolna. Pokolenie, które pamięta, że Kościół był politycznym schronieniem i powiewem wolności, jest w wieku senioralnym. Konserwatyzm uformowany przez wielki pontyfikat jest zjawiskiem generacyjnym najsilniej reprezentowanym w starszym pokoleniu, a próby dotarcia do młodych Polaków odbywają się na zasadzie prób i błędów. 

Przyszłe losy polskiego konserwatyzmu tak silnie związanego z Kościołem katolickim są niewiadomą także dlatego, że sam Kościół staje się coraz bardziej liberalny. Papież Franciszek jest rewolucjonistą i sytuacja się wręcz odwróciła. O ile wcześniej to Kościół był wzorem i oparciem dla polskich konserwatystów, o tyle obecnie to środowiska konserwatywne mają pretensję do hierarchów lub ostrzegają opinię publiczną przed nowinkami płynącymi z Watykanu. 

W Niemczech płynny katolicyzm już wyprzedził wyznanie luterańskie na drodze do stania się nijakim kapelanem Zeitgeistu, zachowując przy tym żywotność instytucjonalną dzięki Kirchensteuer (podatkowi kościelnemu). Od czego się to zaczyna? W Niemczech zaczęło się od dwóch twierdzeń: po pierwsze, chrześcijańska etyka miłości międzyludzkiej musi zlać się z rewolucją seksualną; po drugie, religia biblijna (judaizm i chrześcijaństwo) nie stanowi jedynej, natchnionej przez Boga historii zbawienia, ale jest jedynie wyrazem naturalnej religijności człowieka, która jest projekcją szlachetnych aspiracji rodzaju ludzkiego. Freud i Feuerbach stanowią wyjątkowo toksyczną mieszankę

– mówi z rozmowie z „Teologią Polityczną” słynny watykanista Georg Weigel.

 

Rechrystianizacja Europy

Kościoły w Europie Zachodniej, w tym Watykan, są liberalne. Nasi konserwatyści dopiero się tego uczą. Tam za bardzo nie ma już czego naśladować, jeśli chodzi o tradycjonalizm. Ba, doszło do tego, że to konserwatyści z Europy Zachodniej widzieli w PiS w 2015 roku szansę na jakąś rekonkwistę w europejskiej polityce i powrót do chrześcijańskich korzeni. 

Sam Jan Paweł II pragnął, by Polacy rechrystianizowali Europę. Tyle że mało kto wspomina hasło „Pokolenie JP II”, choć marsze papieskie nadal gromadzą tysiące ludzi. – To w ogóle było jakieś naiwne mesjanistyczne myślenie, że PiS pobudzi środowiska konserwatywne i tradycjonalistyczne do odwojowania Europy i dojdzie w końcu do zatrzymania zdobyczy rewolucji. Karmiliśmy się tym przez całe lata 90., co zupełnie nie przystawało do rzeczywistości ekonomiczno-politycznej Polaków. Byliśmy społeczeństwem biednym, zajętym zarabianiem pieniędzy lub walką o przetrwanie i słowa Jana Pawła II o szczególnej misji w ponownym chrystianizowaniu Europy krążyły jedynie w wąskich kręgach intelektualistów – mówił w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” dr Jacek Sokołowski, autor książki „Transnaród. Polacy w poszukiwaniu politycznej formy”.

W 20 lat po odejściu Jana Pawła II polscy konserwatyści szukają na siebie pomysłu na nowo. Jesteśmy po bezprecedensowym ataku na JP II sugerującym, że ukrywał pedofilię, gdy był w Krakowie. Kościół wywiesił białą flagę i nie chce brać udziału w walkach politycznych. Baza konserwatywnych wyborców też nie jest jednolita, młodzi nie są już formowani przez Kościół. Trudne czasy i wojna za wschodnią granicą sprzyjają tradycyjnym wzorcom, ale ile w nich odwołań do katolickiej nauki społecznej?  

JP II był podziwiany, czczony, wprawiał w zachwyt, dodawał otuchy, jednak jego nauka nie zawsze trafiała na podatny grunt. Był kochającym ojcem, ale też bardzo wymagającym moralnie i temu zadaniu nie podołała ani klasa polityczna, ani Polacy, ani nawet sam Kościół w Polsce.


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Czy Jan Paweł II wciąż ma wpływ na polski konserwatyzm?

Polski konserwatyzm polityczny, mimo kłótni na prawicy, był silny, ponieważ w Polsce był bardzo silny konserwatyzm społeczny. Ogromną zasługę miał w tym Kościół z Janem Pawłem II na czele. Jednak Jan Paweł II był ojcem bardzo wymagającym moralnie i temu zadaniu nie podołała ani klasa polityczna, ani Polacy, ani nawet sam Kościół w Polsce.
Św. Jan Paweł II  Czy Jan Paweł II wciąż ma wpływ na polski konserwatyzm?
Św. Jan Paweł II / Wikimedia Commons / gov.pl

Mija 20 lat od śmierci Ojca, bo Jan Paweł II niezaprzeczalnie był Ojcem Polaków. Okrągłe rocznice zawsze skłaniają do tego, by poddać refleksji miniony czas. I jeśli pojawia się pośród niektórych z nas niepokój o wierność wobec wartości, które zostawił nam w testamencie, to dobrze. To świadczy o tym, że mimo upływu dwóch dekad „nasz” Papież ciągle porusza te najczulsze struny w naszych wnętrzach, które mają ogromny wpływ na podejmowanie ważnych decyzji. Ale właśnie czy żywa pamięć o JP II ma jeszcze wpływ na nasze wybory? Minęło tyle czasu, że i ludzie wychowani w epoce wojtyliańskiej mogli stracić ojcowski GPS, dla młodych zaś, urodzonych po 2005 roku, ten dar z niebios jest trochę postacią abstrakcyjną.

 

Mąż stanu

Epoka wojtyliańska w najnowszej historii Polski nie kończyła się tylko na Kościele. Wielowymiarowość i komplementarność tego pontyfikatu pozostawiła też niezatarty ślad w polskiej polityce, przede wszystkim wpłynęła na kulturę polityczną polskiego konserwatyzmu. Nie mogło być inaczej, Papież był wychowawcą prawicowych polityków. Był tym, do którego jechało się na audiencję do Watykanu, robiło się z nim zdjęcie i eksponowało je w swoim gabinecie. Członkowie PZPR też tak robili. 

Z jednej strony politycy młodej prawicy widzieli w Papieżu wzór, z drugiej sam JP II nie zostawił świata polityki bez prób jego reewangelizacji i występował na największych „areopagach” współczesnej światowej polityki, m.in. w Kongresie USA, siedzibie ONZ, włoskim parlamencie i Parlamencie Europejskim. Bundestag uczcił jego zasługi jako „jednego z wielkich Papieży w historii Kościoła”. Papież pojawiał się w krajach, gdzie pokój był bardzo kruchy, by go umacniać, nie stronił od spotkań z politykami, nawet tak kontrowersyjnymi jak Fidel Castro, Michaił Gorbaczow czy Wojciech Jaruzelski. Ronald Reagan mówił o nim: „Mój najlepszy przyjaciel”.

W polskim Sejmie mówił w 1999 roku: „Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że to dzisiejsze spotkanie w parlamencie byłoby niemożliwe bez zdecydowanego sprzeciwu polskich robotników na Wybrzeżu w pamiętnym Sierpniu 1980 roku. Nie byłoby możliwe bez «Solidarności», która wybrała drogę pokojowej walki o prawa człowieka i całego narodu. Wybrała także zasadę, jakże powszechnie wtedy akceptowaną, że «nie ma wolności bez solidarności»: solidarności z drugim człowiekiem, solidarności przekraczającej różnego rodzaju bariery klasowe, światopoglądowe, kulturowe, a nawet geograficzne, czego świadectwem była pamięć o losie naszych wschodnich sąsiadów”. To ważny aspekt przemówienia, bowiem JP II zawsze syntetyzował dzieje w polityce, traktował je jako ciągłość, przypominał o obowiązkach wobec pokoleń przeszłych i przyszłych.

Ale apelował też: „Pamięć o moralnych przesłaniach «Solidarności», a także o naszych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbiorowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności publicznej, zwłaszcza takiej, która jest sprawowana na mocy społecznego wyboru i zaufania”.

 

Z JP II łatwiej

Papież formował polskich konserwatystów nie tyle przez wkład intelektualny, choć on był ogromny, co przez działanie, świadectwo własnego życia. Ta świętość zobowiązywała, kształtowała postawy polityczne. Jeżeli ktoś mówi o abstrakcyjnych pojęciach służby publicznej czy działaniu na rzecz dobra wspólnego lub kierowania się Dekalogiem w działaniach politycznych, to nabiera to sensu tylko wtedy, gdy sam jest przepełniony tymi wartościami. 

Polski konserwatyzm polityczny, mimo kłótni na prawicy i gorszących scen, był silny, ponieważ w Polsce był bardzo silny konserwatyzm społeczny i była w tym ogromna zasługa Kościoła z JP II na czele. Nie da się oddzielić wpływu konserwatyzmu społecznego od politycznego. Polski konserwatyzm społeczny był niejako naturalny, tak jak większość Polaków w Polsce po 1989 roku była konserwatywna, często o tym nie wiedząc. Ten drugi wyrastał z tego pierwszego. 2005 rok to jeszcze czas, gdy dominował u nas katolicyzm masowy, kulturowy, czas, gdy Kościół katolicki był hegemonem. Może nie był to już czas, kiedy kandydaci SLD na burmistrzów i posłów często przed wyborami siadali w pierwszych ławkach w kościele, jak w latach 90., ale liczby powołań, osób, które uczestniczyły we Mszach Świętych, chrzcin i pierwszych komunii były poza absolutnym zasięgiem reszty państw UE, do której Polska weszła rok wcześniej. 

Mimo wielu błędów, kłótni, złych koalicji, polski konserwatyzm miał silną tożsamość, nie musiał się jej uczyć na nowo, co wcale nie było takie oczywiste w innych krajach postkomunistycznych. Prof. Vladimír Palko w książce „Lwy nadchodzą” wspomina o tym, jak słowaccy konserwatyści jeździli m.in. do Włoch uczyć się tego, co to jest chadecja, i często zamiast o niej słyszeli hasła centrolewicowe. Polscy politycy wyrośli z opozycji mieli lżej, ogrzewali się w blasku JP II i wielkości Kościoła.

Od 2005 roku, od śmierci Papieża, polski konserwatyzm wszedł w epokę długiej próby, w której nadal trwa. Rok przed śmiercią JP II Polska weszła do UE i otwarła się na całe wspólnotowe prawodawstwo godzące często w podstawowe prawa moralne zawarte w katolicyzmie. Do tego to wsparcie symboliczne i duchowe z Watykanu właśnie się skończyło. PiS jeszcze wtedy zdobyło władzę na dwa lata, ale potem przejęła ją PO.

Na przykładzie tej partii dobrze widać, z jaką łatwością rewolucja obyczajowa poczynała sobie w Polsce. PO roku 2005 to partia umiarkowanie konserwatywna, konserwatywno-liberalna. Ilu tam było autentycznych konserwatystów, trudno dziś policzyć, ale nawet centrowi sympatycy PO nie byli otwarci na nowiki obyczajowe. To okres, kiedy nawet tak zadeklarowany liberał jak Donald Tusk musiał się liczyć z uczuciami wyborców, którzy może i do kościoła nie chodzili, ale mieli jeszcze wartości powiązane z moralnością katolicką. W roku 2023 Tusk realizuje swoje marzenie o przejęciu lewicy i w jednym ze sztandarowych haseł KO w czasie kampanii wyborczej jest „legalna i bezpieczna aborcja” i związki partnerskie. 

Gdy Papież odchodził, katolicyzm był metapolityczną ideą, z którą wszyscy musieli się liczyć. Panował model pełnej współpracy państwa i Kościoła. Sam Kościół był oceniany pozytywnie w najnowszej historii Polski jako nośnik wartości. Wartości wyrosłe z Dekalogu były fundamentem w sferze aksjologicznej i miały odzwierciedlenie w prawodawstwie. 

 

Bez przewodnika

W 2025 roku polski konserwatyzm jest na rozdrożu. Kościół przestał odcinać kupony od wdzięczności za walkę z komunizmem i odzyskaną wolność. Minęło 36 lat od momentu, kiedy Polska stała się wolna. Pokolenie, które pamięta, że Kościół był politycznym schronieniem i powiewem wolności, jest w wieku senioralnym. Konserwatyzm uformowany przez wielki pontyfikat jest zjawiskiem generacyjnym najsilniej reprezentowanym w starszym pokoleniu, a próby dotarcia do młodych Polaków odbywają się na zasadzie prób i błędów. 

Przyszłe losy polskiego konserwatyzmu tak silnie związanego z Kościołem katolickim są niewiadomą także dlatego, że sam Kościół staje się coraz bardziej liberalny. Papież Franciszek jest rewolucjonistą i sytuacja się wręcz odwróciła. O ile wcześniej to Kościół był wzorem i oparciem dla polskich konserwatystów, o tyle obecnie to środowiska konserwatywne mają pretensję do hierarchów lub ostrzegają opinię publiczną przed nowinkami płynącymi z Watykanu. 

W Niemczech płynny katolicyzm już wyprzedził wyznanie luterańskie na drodze do stania się nijakim kapelanem Zeitgeistu, zachowując przy tym żywotność instytucjonalną dzięki Kirchensteuer (podatkowi kościelnemu). Od czego się to zaczyna? W Niemczech zaczęło się od dwóch twierdzeń: po pierwsze, chrześcijańska etyka miłości międzyludzkiej musi zlać się z rewolucją seksualną; po drugie, religia biblijna (judaizm i chrześcijaństwo) nie stanowi jedynej, natchnionej przez Boga historii zbawienia, ale jest jedynie wyrazem naturalnej religijności człowieka, która jest projekcją szlachetnych aspiracji rodzaju ludzkiego. Freud i Feuerbach stanowią wyjątkowo toksyczną mieszankę

– mówi z rozmowie z „Teologią Polityczną” słynny watykanista Georg Weigel.

 

Rechrystianizacja Europy

Kościoły w Europie Zachodniej, w tym Watykan, są liberalne. Nasi konserwatyści dopiero się tego uczą. Tam za bardzo nie ma już czego naśladować, jeśli chodzi o tradycjonalizm. Ba, doszło do tego, że to konserwatyści z Europy Zachodniej widzieli w PiS w 2015 roku szansę na jakąś rekonkwistę w europejskiej polityce i powrót do chrześcijańskich korzeni. 

Sam Jan Paweł II pragnął, by Polacy rechrystianizowali Europę. Tyle że mało kto wspomina hasło „Pokolenie JP II”, choć marsze papieskie nadal gromadzą tysiące ludzi. – To w ogóle było jakieś naiwne mesjanistyczne myślenie, że PiS pobudzi środowiska konserwatywne i tradycjonalistyczne do odwojowania Europy i dojdzie w końcu do zatrzymania zdobyczy rewolucji. Karmiliśmy się tym przez całe lata 90., co zupełnie nie przystawało do rzeczywistości ekonomiczno-politycznej Polaków. Byliśmy społeczeństwem biednym, zajętym zarabianiem pieniędzy lub walką o przetrwanie i słowa Jana Pawła II o szczególnej misji w ponownym chrystianizowaniu Europy krążyły jedynie w wąskich kręgach intelektualistów – mówił w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność” dr Jacek Sokołowski, autor książki „Transnaród. Polacy w poszukiwaniu politycznej formy”.

W 20 lat po odejściu Jana Pawła II polscy konserwatyści szukają na siebie pomysłu na nowo. Jesteśmy po bezprecedensowym ataku na JP II sugerującym, że ukrywał pedofilię, gdy był w Krakowie. Kościół wywiesił białą flagę i nie chce brać udziału w walkach politycznych. Baza konserwatywnych wyborców też nie jest jednolita, młodzi nie są już formowani przez Kościół. Trudne czasy i wojna za wschodnią granicą sprzyjają tradycyjnym wzorcom, ale ile w nich odwołań do katolickiej nauki społecznej?  

JP II był podziwiany, czczony, wprawiał w zachwyt, dodawał otuchy, jednak jego nauka nie zawsze trafiała na podatny grunt. Był kochającym ojcem, ale też bardzo wymagającym moralnie i temu zadaniu nie podołała ani klasa polityczna, ani Polacy, ani nawet sam Kościół w Polsce.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe