Cień na prezydenturze Andrzeja Dudy

Były prezydent Andrzej Duda zostanie zapamiętany przez wielu swoich wyborców jako ten, który poniżał się przed Ukrainą i światem swoją niezrozumiałą postawą wobec Wołodymyra Zełenskiego.
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełensky Cień na prezydenturze Andrzeja Dudy
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełensky / Oficjalna strona Kancelarii Prezydenta RP / fot. Jakub Szymczuk

Co musisz wiedzieć:

  • Zdaniem autora Andrzej Duda nie potrafił odnaleźć się w brutalnej współczesnej polityce, co utrudniło mu zbudowanie własnego zaplecza.
  • Jego prezydentura była oceniana jako poprawna, ale zbyt miękka – szczególnie w oczach części prawicy, która zarzucała mu brak stanowczości wobec PiS i nadmierną uległość wobec Ukrainy.
  • W ocenie publicysty przez wielu wyborców postawa Andrzeja Dudy wobec Wołodymyra Zełenskiego została uznana jako nadmiernie uległa i upokarzająca dla Polski.  

 

Czas podsumowań

Dziesięć lat prezydentury Andrzeja Dudy trudno ocenić zero-jedynkowo. Analizy pełne lukru tak samo nic nie wnoszą jak te przesiąknięte jadem. W zrozumieniu tej prezydentury pomocne na pewno okaże się środowisko polityczne, w którym dojrzewał i w którym kształtowała się jego wrażliwość na działalność publiczną, oraz czas samej prezydentury, która z jednej strony był łatwa o tyle, że ominęła go konieczność kohabitacji, ponieważ sprawował swój urząd równolegle z rządami PiS. Z drugiej strony była to prezydentura przypadająca na czas pandemii i pełnoskalowej wojny na Ukrainie, kiedy Polska okazała się kluczowym hubem dla walczącej Ukrainy.

 

Szkoła krakowska

Andrzej Duda wywodzi się z krakowskiej inteligencji, ba, profesury, ponieważ jego rodzice swoją karierę zawodową realizowali w Akademii Górniczo-Hutniczej. Dojrzewał też w mieście specyficznym dla naszych map mentalnych i polskiej myśli politycznej. Były prezydent jest dziedzicem krakowskiego konserwatyzmu. To mocno zaważyło na jego polityczności. Powinności, które zawiera w sobie etos inteligencji, pchnęły go do działalności na niwie publicznej, pielęgnowały w nim cnoty państwowca, tak mocno wyczuwalne w krakowskim konserwatyzmie, jednak styl wydawał się czasem na zbyt grzeczny, jak na warunki polityki warszawskiej.

Krakowski konserwatyzm, trochę stateczny, akademicki, mocno intelektualny, nie przesadzający z ekspresją i szukaniem wrogów na siłę, mówiący o potrzebie uszanowania tradycji i wartości, w zderzeniu z krzykliwą sejmową nawalanką, warszawskimi Dyzmami i w końcu takimi bogami wojny jak Jarosław Kaczyński czy Donald Tusk.

 

Poza wojną

Jak się to ma do Andrzeja Dudy? Przez minione dziesięć lat nie zdołał zbudować swojej frakcji politycznej, nie powołał nowego bytu czy środowiska, nie uczestniczył w końcu w walkach na wyniszczenie toczonych wewnątrz PiS czy z ówczesną opozycją. Dziś, żeby coś znaczyć w polskiej polityce, trzeba używać ordynarnych metod, ordynarnej, bezczelnej narracji, czasem trzeba być nawet chamem twardo stawiającym na swoim, bo to w logice plemion wyborcom się po prostu podoba. Polską polityką rządzi dziś kilka ordynarnych emocji. Ten, kto się brzydzi unurzać w nich po łokcie, ten się nie przebije.

Andrzej Duda ze względu na swoje zasoby kulturowe wyniesione z domu i środowisko krakowskie miał naturalne blokady przed takim stylem zachowania. Żona mająca w najbliższej rodzinie czynnych poetów przewrażliwionych na wszelkie formy populizmu także ustawiła tutaj wysoko poprzeczkę. Owszem, kiedy trzeba było, Andrzej Duda potrafił być twardy, ale odbywało się to zazwyczaj wtedy, gdy sam był wywoływany do tablicy.

 

Miękkość?

Osobiście stronił od inicjowania takich sytuacji, często uważał nawet, że musi brać udział w żenującym, niepotrzebnym spektaklu. Zazwyczaj działo się to wtedy, gdy jako prezydent podejmował autonomiczną decyzję, ale np. Jarosławowi Kaczyńskiemu wydawało się, że jego jedynowładztwo doznaje uszczerbku, ponieważ prezydent zachowuje się nie po jego myśli i – co gorsza – jeszcze bez stosownych konsultacji. Ale to są właśnie te dwa style myślenia, prezydent przekonany o słuszności swojej decyzji jak najlepszej dla Polski irytował się, że ktoś z jego obozu może ją podważać, ponieważ podjął ją bez dostatecznego dopieszczenia swoich.

Zarzut wobec byłego prezydenta, że był zbyt miękki w polityce zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej, przez co blokował np. reformę wymiaru sprawiedliwości, jest mu wypominany do dzisiaj. Wyraźnie było to widać choćby podczas Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” w Sulejowie, gdzie były prezydent był gościem. Wtedy się ulało, członkowie klubów jakby czekali na oficjalne zakończenie urzędu, by powiedzieć prezydentowi, za którego i z którym chcieli walczyć, że nie dał im za wiele sposobności do walki.

„To myśmy chcieli iść przy twym boku, ostrzyliśmy miecze, a ty nas nie poprowadziłeś, nawet nie wyszedłeś do nas z tego pałacu”

– pobrzmiewała pretensja. W końcu doszło do ostrej wymiany zdań. Krakowski konserwatyzm w osobie Andrzeja Dudy nie zrozumiał się tutaj z tradycją insurekcyjną reprezentowaną przez członków Klubów „Gazety Polskiej”, którzy jeszcze w młodości przepojeni mitem powstań i marszałka Józefa Piłsudskiego dokonywali w karnawale Solidarności rzeczy wielkich.

 

Co się z nim stało?

W efekcie Andrzej Duda był odbierany jak „prawicowy”, ale nie do końca „nasz”, prawica, ale jakaś nie na dzisiejsze czasy, gra na inne tony niż te obowiązujące. Boi się? Chce się przypodobać stronie przeciwnej? Strona przeciwna uważała go za całkowicie oddanego sprawie PiS-owskiej, ale to akurat nic nadzwyczajnego, każdy prezydent w Polsce oskarżany jest o skrajną stronniczość i sprzyjanie swojej frakcji.

Elektoraty w Polsce się radykalizują, prawicowy może szczególnie ze względu na atmosferę wojenną i coraz liczniejszych przybyszów, głównie ze Wschodu. Prezydent w ogóle tego nie podjął, a jak podjął, to dla sporej części konserwatywnej opinii publicznej w Polsce zrobił to fatalnie.

Prawdziwy zarzut zdrady w sensie symboliczno-moralnym, a co radykalniejsi mówią nawet, że dosłownym, pojawił się bowiem przy okazji wojny na Ukrainie. Dla wielu prawicowych wyborców swoją polityką wobec Ukrainy i samej postaci Wołodymyra Zełenskiego Andrzej Duda przekreślił wszystkie pozytywy, które wcześniej z jego prezydentury wynikały. Był prezydentem nie wybitnym, ale na pewno poprawnym, wiernym swoim wyborcom, intelektualnie i klasą dojrzałym do urzędu. Jego dwie kadencje w Pałacu Prezydenckim broniły się nie tylko wśród konserwatywnych wyborców.

 

Uległość

Od momentu wybuchu wojny bardzo wielu Polaków czuło się upokorzonych przed światem i Zełenskim jego zachowaniem. Dziś bardzo wielu ludzi żyje w poczuciu nieustannej krzywdy, niezagojonej rany, przywołując obrazki korzenia się Andrzeja Dudy przed ukraińskim prezydentem. Były już prezydent chyba nie chciałby słyszeć, co mówią o nim jego byli wyborcy podczas Marszu Niepodległości w związku z jego pełnym i darmowym poddaństwem wobec Kijowa.

Skąd ten zawód postawą Andrzeja Dudy pchający ludzi, którzy przecież w dużej mierze na niego głosowali, do posądzania go aż o zdradę? Otóż Ukraina jest mentalnie i gospodarczo państwem postsowieckim, w wielu kwestiach, np. korupcji, dostępu do usług publicznych czy służby zdrowia. Jeszcze przed wojną kraj ten sytuował się między krajami afrykańskimi czy Ameryki Południowej. Kiedy wybuchła wojna, prezydent i rząd mieli wszelkie narzędzia, by wcisnąć w końcu Ukraińcom rzeź wołyńską w zęby, wymusić nie tylko ekshumację i symboliczne choćby zadośćuczynienie, ale także zmusić Ukrainę, by zaczęła uczyć swoich obywateli o bestialskich zbrodniach ich przodków w ukraińskich szkołach. Kto bardziej potrzebował pomocy? Ukraina od Polski czy Polska od Ukrainy? Kto dyktował tutaj warunki?

Prezydent tego nie zrobił, ba, nie reagował, dalej ściskał się z Zełenskim, kiedy na Ukrainie zaczął odradzać się wspierany przez państwo kult ukraińskich faszystowskich ludobójców i zaczęto tam budować pomniki Bandery i Szuchewycza. Wiedział i nie reagował. Kiedy wraz z Zełenskim w Łucku oddali hołd ofiarom rzezi wołyńskiej w 80. rocznicę ludobójstwa, Kancelaria Prezydenta napisała:

„Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia! Pamięć nas łączy! Razem jesteśmy silniejsi”.

Mój Boże, na te nic nieznaczące słowa zareagował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w „Onet Rano”:

„Wołyń nikogo nie zabił, tylko zabiła Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) i inne formacje, które kolaborowały z Niemcami. Ucieczka to jest klasyczna dla pana Andrzeja Dudy, że on ucieka od prawdy”.

Prezydent w Radiu ZET stwierdził:

„Wolałbym, żeby nie zajmował się polityką, tylko tym, czym powinien zajmować się ksiądz”. To czyją stronę trzymał tutaj prezydent?

 

Przykro mi się zrobiło

Kiedy Zełenski bezczelnie szkalował Polskę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ ws. importu ukraińskiego zboża, mówiąc:

„Niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”

Andrzej Duda udawał, że pada deszcz. Później żalił się w TVN, że

„Zełenski nie wymienił Polski, ale sugestia była i wszyscy ją zrozumieliśmy. Przykro mi się zrobiło, bo uważałem, że to było niesprawiedliwe”.

Ba, czekał nawet na Zełenskiego, by z nim o tym pomówić, ale ówczesny „król Polski”, jak kąśliwie mówiło się o prezydencie Ukrainy, demonstracyjnie go zlekceważył. Nic to, Zełenski nadal traktowany był jako „przyjaciel”.

 

Polski interes 

W kwietniu 2023 roku podczas Polsko-Ukraińskiego Forum Gospodarczego – swoją drogą kraj od roku będący w stanie pełnoskalowej wojny ma jeszcze możliwości, by organizować takie fora – Andrzej Duda powiedział:

„Jesteśmy największym partnerem handlowym Ukrainy i wierzę, że tak pozostanie. Chcielibyśmy, byście także po wojnie współdziałali, realizowali i zakładali biznesy. Mam nadzieję, że fizycznej granicy po tej wojnie między Polską a Ukrainą nie będzie, zwłaszcza kiedy Ukraina stanie się częścią Unii Europejskiej”.

Wtedy wielu ludzi na serio zaczęło się zastanawiać, czyim prezydentem jest Andrzej Duda, czyje interesy reprezentuje, polskie czy ukraińskie? I mimo całej złożoności geopolitycznej prezydent doskonale wiedział, że Ukraina wybrała model konfrontacyjny relacji z Polską. Państwowość ukraińska jest nam państwowością nieprzychylną, momentami wrogą. Ukraińcy nam nie sprzyjają, mimo to prezydent cieszył się, że będą powstawały w Polsce ukraińskie biznesy, a kiedyś może nawet nie będzie granicy państwowej.

Prezydent ani razu nie podjął też kwestii ukraińskiej przestępczości w Polsce. Ukraińcy już dawno wyprzedzili Gruzinów czy Czeczenów w przestępczym rzemiośle. Nie podjął kwestii nieuczciwego zachowania Ukraińców wobec państwa polskiego, które ich ratowało, jak choćby zasiłki 800+ czy turystyka medyczna do Polski. Zrobił to dopiero jego następca.

 

Niebezpieczny akces

W styczniu 2025 roku Andrzej Duda kolejny raz gościł Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie z pełnymi honorami i w czasie, gdy na Ukrainie banderyzm kwitnie w najlepsze, a w kwestii czci dla ofiar rzezi wołyńskiej ze strony państwa ukraińskiego nie ma żadnych wyraźnych czynów, Andrzej Duda mówi:

„Natomiast z punktu widzenia Ukrainy najistotniejsza jest kwestia gwarancji bezpieczeństwa, których tak naprawdę mogą udzielić Ukrainie wyłącznie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tą największą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy byłoby – i wierzę, że w niedalekiej przyszłości będzie – członkostwo w NATO, czyli [...] gwarancje związane z art. 5”.

Ukraina w NATO to zobowiązania dla takich krajów jak np. Polska, by w ramach art. 5 wysłać np. na Ukrainę Wojsko Polskie i włączyć Polskę do wojny w ramach NATO. Czy prezydent wiedział, co mówi?

Andrzej Duda jest także za członkostwem Ukrainy w UE. Czy były prezydent nie wie, że Ukraina w UE to doskonałe narzędzie wpływu dla imperialnej polityki niemieckiej? Roman Dmowski twierdził, że w interesie Niemiec jest wspieranie ukraińskiego ruchu narodowego, ponieważ to zawsze będzie problem dla Polski i Rosji. Dziś widać, jak Niemcy doskonale realizują tę antypolską politykę.

 

Sługa Ukrainy

Tutaj zastrzeżenie, Ukraina ma prawo ubiegać się o członkostwo w UE i NATO, tak jak wcześniej robiła to Polska. Ale ze względu na konfrontacyjny charakter relacji, które wybrała z Polską, i tragiczną historię, do której Kijów nie chce się przyznać, obowiązkiem każdego polskiego polityka jest takie obwarowanie ukraińskich starań, by w końcu zmusić ukraińską klasę polityczną do zmiany postawy wobec Polski. Pierwszy w tych staraniach powinien być prezydent Rzeczypospolitej. Kiedy Karol Nawrocki zaczął stosunki z Ukrainą urealniać i oznajmił w styczniu br., że

„na dzień dzisiejszy nie widzi Ukrainy ani w UE, ani w NATO”,

Andrzej Duda wziął w obronę... Ukrainę. Zapowiedział w litewskiej telewizji publicznej LRT, że będzie rozmawiał ze swoim następcą na ten temat.

Przykładów spolegliwości Andrzeja Dudy wobec Ukrainy, udawania, że jest dobrze, kiedy strona ukraińska zachowywała się skandalicznie, jest aż nadto. To ewenement w skali świata, że państwo stojące wyżej cywilizacyjnie, mające wszelkie środki do wywierania wpływu na państwo słabsze i będące w desperacji, za własne pieniądze stało się sługą tego słabszego za darmo. Andrzej Duda wybitnie się do tego przyczynił.

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]


 

POLECANE
Wielki Bu jest już w Polsce. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
"Wielki Bu" jest już w Polsce. Trwa akcja służb

Patryk M., pseudonim Wielki Bu, jest już w Polsce i trwa właśnie przekazywanie go polskim służbom – informuje serwis tvn24.pl.

Poseł PO: Ktoś, kto jest podejrzany, jest przestępcą z ostatniej chwili
Poseł PO: "Ktoś, kto jest podejrzany, jest przestępcą"

– Ktoś, kto jest podejrzany, to jest przestępcą. Zbigniew Ziobro, by móc dochodzić swojej niewinności, musi stanąć przed sprawiedliwym sądem – stwierdził poseł PO Konrad Frysztak. Słowa polityka oburzyły opinię publiczną. "Kiedy usunęliście z Konstytucji domniemanie niewinności?" – pytają internauci.

Ryanair zmienia zasady. Zostało już tylko kilka dni z ostatniej chwili
Ryanair zmienia zasady. Zostało już tylko kilka dni

Ryanair od 12 listopada 2025 r. przechodzi wyłącznie na cyfrowe karty pokładowe w aplikacji. Papierowe boarding passy znikają.

Żurek odkrywa karty: Wybory sędziów do KRS ma przeprowadzać PKW z ostatniej chwili
Żurek odkrywa karty: "Wybory sędziów do KRS ma przeprowadzać PKW"

– Obecny KRS nie jest zgodny z polską konstytucją. Musimy przywrócić w Polsce państwo prawa – grzmiał w czwartek, podczas konferencji prasowej, minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Jak przekazano, projekt ustawy o KRS przewiduje, że wybory sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa ma organizować PKW.

Rusza program powszechnych szkoleń obronnych „wGotowości” z ostatniej chwili
Rusza program powszechnych szkoleń obronnych „wGotowości”

Rusza pilotaż programu powszechnych szkoleń obronnych „wGotowości”, który rozpocznie się 22 listopada br. – zapowiedział w czwartek wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że program skierowany jest do wszystkich chętnych polskich obywateli.

Opieka medyczna w areszcie? Była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma złudzeń z ostatniej chwili
Opieka medyczna w areszcie? Była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma złudzeń

– Mała kratka aż kusiła, żeby przeciągnąć sweter czy piżamę i coś sobie zrobić… To były takie skrajne sytuacje i moje prawo do obrony zostało zgruzowane – wspomina w rozmowie z Telewizją wPolsce24 pani Urszula Dubejko.

Nowy przewodniczący Polski 2050. Hołownia zabiera głos ws. swojego następcy z ostatniej chwili
Nowy przewodniczący Polski 2050. Hołownia zabiera głos ws. swojego następcy

Szymon Hołownia kilka tygodni temu oficjalnie ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisko przewodniczącego Polski 2050. Lider ugrupowania zapowiada jednak, że wskaże swojego następcę, gdy tylko zakończy się proces zgłaszania kandydatów. Jak nieoficjalnie ustaliło RMF FM, jego faworytką ma być Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Niemcy: Blisko trzy czwarte Niemców niezadowolonych z pracy kanclerza Merza [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Niemcy: Blisko trzy czwarte Niemców niezadowolonych z pracy kanclerza Merza [SONDAŻ]

Po pół roku urzędowania kanclerza Niemiec Friedricha Merza z jego pracy niezadowolonych jest 72 proc. Niemców, a zadowolonych – 25 proc. – wynika z badania instytutu Forsa. W sondażu partyjnym blok chadecki Merza, CDU/CSU pozostaje o dwa punkty procentowe za prawicowo-populistyczną AfD.

Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego

Alert RCB w woj. podkarpackim: od 6 do 15 listopada 2025 r. z samolotów będą zrzucane przynęty ze szczepionką przeciw wściekliźnie dla lisów wolno żyjących. Ostrzeżenie wysłano do osób przebywających na terenie regionu.

Jesteś klientem PGE? Pilny komunikat z ostatniej chwili
Jesteś klientem PGE? Pilny komunikat

Ostrzegamy przed e-mailami o "zwrocie z PGE". To zwykły phishing. Fałszywa korekta faktury i "dekret" o obniżkach cen prądu mają skłonić do podania danych karty oraz kodu 3D Secure.

REKLAMA

Cień na prezydenturze Andrzeja Dudy

Były prezydent Andrzej Duda zostanie zapamiętany przez wielu swoich wyborców jako ten, który poniżał się przed Ukrainą i światem swoją niezrozumiałą postawą wobec Wołodymyra Zełenskiego.
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełensky Cień na prezydenturze Andrzeja Dudy
Andrzej Duda i Wołodymyr Zełensky / Oficjalna strona Kancelarii Prezydenta RP / fot. Jakub Szymczuk

Co musisz wiedzieć:

  • Zdaniem autora Andrzej Duda nie potrafił odnaleźć się w brutalnej współczesnej polityce, co utrudniło mu zbudowanie własnego zaplecza.
  • Jego prezydentura była oceniana jako poprawna, ale zbyt miękka – szczególnie w oczach części prawicy, która zarzucała mu brak stanowczości wobec PiS i nadmierną uległość wobec Ukrainy.
  • W ocenie publicysty przez wielu wyborców postawa Andrzeja Dudy wobec Wołodymyra Zełenskiego została uznana jako nadmiernie uległa i upokarzająca dla Polski.  

 

Czas podsumowań

Dziesięć lat prezydentury Andrzeja Dudy trudno ocenić zero-jedynkowo. Analizy pełne lukru tak samo nic nie wnoszą jak te przesiąknięte jadem. W zrozumieniu tej prezydentury pomocne na pewno okaże się środowisko polityczne, w którym dojrzewał i w którym kształtowała się jego wrażliwość na działalność publiczną, oraz czas samej prezydentury, która z jednej strony był łatwa o tyle, że ominęła go konieczność kohabitacji, ponieważ sprawował swój urząd równolegle z rządami PiS. Z drugiej strony była to prezydentura przypadająca na czas pandemii i pełnoskalowej wojny na Ukrainie, kiedy Polska okazała się kluczowym hubem dla walczącej Ukrainy.

 

Szkoła krakowska

Andrzej Duda wywodzi się z krakowskiej inteligencji, ba, profesury, ponieważ jego rodzice swoją karierę zawodową realizowali w Akademii Górniczo-Hutniczej. Dojrzewał też w mieście specyficznym dla naszych map mentalnych i polskiej myśli politycznej. Były prezydent jest dziedzicem krakowskiego konserwatyzmu. To mocno zaważyło na jego polityczności. Powinności, które zawiera w sobie etos inteligencji, pchnęły go do działalności na niwie publicznej, pielęgnowały w nim cnoty państwowca, tak mocno wyczuwalne w krakowskim konserwatyzmie, jednak styl wydawał się czasem na zbyt grzeczny, jak na warunki polityki warszawskiej.

Krakowski konserwatyzm, trochę stateczny, akademicki, mocno intelektualny, nie przesadzający z ekspresją i szukaniem wrogów na siłę, mówiący o potrzebie uszanowania tradycji i wartości, w zderzeniu z krzykliwą sejmową nawalanką, warszawskimi Dyzmami i w końcu takimi bogami wojny jak Jarosław Kaczyński czy Donald Tusk.

 

Poza wojną

Jak się to ma do Andrzeja Dudy? Przez minione dziesięć lat nie zdołał zbudować swojej frakcji politycznej, nie powołał nowego bytu czy środowiska, nie uczestniczył w końcu w walkach na wyniszczenie toczonych wewnątrz PiS czy z ówczesną opozycją. Dziś, żeby coś znaczyć w polskiej polityce, trzeba używać ordynarnych metod, ordynarnej, bezczelnej narracji, czasem trzeba być nawet chamem twardo stawiającym na swoim, bo to w logice plemion wyborcom się po prostu podoba. Polską polityką rządzi dziś kilka ordynarnych emocji. Ten, kto się brzydzi unurzać w nich po łokcie, ten się nie przebije.

Andrzej Duda ze względu na swoje zasoby kulturowe wyniesione z domu i środowisko krakowskie miał naturalne blokady przed takim stylem zachowania. Żona mająca w najbliższej rodzinie czynnych poetów przewrażliwionych na wszelkie formy populizmu także ustawiła tutaj wysoko poprzeczkę. Owszem, kiedy trzeba było, Andrzej Duda potrafił być twardy, ale odbywało się to zazwyczaj wtedy, gdy sam był wywoływany do tablicy.

 

Miękkość?

Osobiście stronił od inicjowania takich sytuacji, często uważał nawet, że musi brać udział w żenującym, niepotrzebnym spektaklu. Zazwyczaj działo się to wtedy, gdy jako prezydent podejmował autonomiczną decyzję, ale np. Jarosławowi Kaczyńskiemu wydawało się, że jego jedynowładztwo doznaje uszczerbku, ponieważ prezydent zachowuje się nie po jego myśli i – co gorsza – jeszcze bez stosownych konsultacji. Ale to są właśnie te dwa style myślenia, prezydent przekonany o słuszności swojej decyzji jak najlepszej dla Polski irytował się, że ktoś z jego obozu może ją podważać, ponieważ podjął ją bez dostatecznego dopieszczenia swoich.

Zarzut wobec byłego prezydenta, że był zbyt miękki w polityce zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej, przez co blokował np. reformę wymiaru sprawiedliwości, jest mu wypominany do dzisiaj. Wyraźnie było to widać choćby podczas Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” w Sulejowie, gdzie były prezydent był gościem. Wtedy się ulało, członkowie klubów jakby czekali na oficjalne zakończenie urzędu, by powiedzieć prezydentowi, za którego i z którym chcieli walczyć, że nie dał im za wiele sposobności do walki.

„To myśmy chcieli iść przy twym boku, ostrzyliśmy miecze, a ty nas nie poprowadziłeś, nawet nie wyszedłeś do nas z tego pałacu”

– pobrzmiewała pretensja. W końcu doszło do ostrej wymiany zdań. Krakowski konserwatyzm w osobie Andrzeja Dudy nie zrozumiał się tutaj z tradycją insurekcyjną reprezentowaną przez członków Klubów „Gazety Polskiej”, którzy jeszcze w młodości przepojeni mitem powstań i marszałka Józefa Piłsudskiego dokonywali w karnawale Solidarności rzeczy wielkich.

 

Co się z nim stało?

W efekcie Andrzej Duda był odbierany jak „prawicowy”, ale nie do końca „nasz”, prawica, ale jakaś nie na dzisiejsze czasy, gra na inne tony niż te obowiązujące. Boi się? Chce się przypodobać stronie przeciwnej? Strona przeciwna uważała go za całkowicie oddanego sprawie PiS-owskiej, ale to akurat nic nadzwyczajnego, każdy prezydent w Polsce oskarżany jest o skrajną stronniczość i sprzyjanie swojej frakcji.

Elektoraty w Polsce się radykalizują, prawicowy może szczególnie ze względu na atmosferę wojenną i coraz liczniejszych przybyszów, głównie ze Wschodu. Prezydent w ogóle tego nie podjął, a jak podjął, to dla sporej części konserwatywnej opinii publicznej w Polsce zrobił to fatalnie.

Prawdziwy zarzut zdrady w sensie symboliczno-moralnym, a co radykalniejsi mówią nawet, że dosłownym, pojawił się bowiem przy okazji wojny na Ukrainie. Dla wielu prawicowych wyborców swoją polityką wobec Ukrainy i samej postaci Wołodymyra Zełenskiego Andrzej Duda przekreślił wszystkie pozytywy, które wcześniej z jego prezydentury wynikały. Był prezydentem nie wybitnym, ale na pewno poprawnym, wiernym swoim wyborcom, intelektualnie i klasą dojrzałym do urzędu. Jego dwie kadencje w Pałacu Prezydenckim broniły się nie tylko wśród konserwatywnych wyborców.

 

Uległość

Od momentu wybuchu wojny bardzo wielu Polaków czuło się upokorzonych przed światem i Zełenskim jego zachowaniem. Dziś bardzo wielu ludzi żyje w poczuciu nieustannej krzywdy, niezagojonej rany, przywołując obrazki korzenia się Andrzeja Dudy przed ukraińskim prezydentem. Były już prezydent chyba nie chciałby słyszeć, co mówią o nim jego byli wyborcy podczas Marszu Niepodległości w związku z jego pełnym i darmowym poddaństwem wobec Kijowa.

Skąd ten zawód postawą Andrzeja Dudy pchający ludzi, którzy przecież w dużej mierze na niego głosowali, do posądzania go aż o zdradę? Otóż Ukraina jest mentalnie i gospodarczo państwem postsowieckim, w wielu kwestiach, np. korupcji, dostępu do usług publicznych czy służby zdrowia. Jeszcze przed wojną kraj ten sytuował się między krajami afrykańskimi czy Ameryki Południowej. Kiedy wybuchła wojna, prezydent i rząd mieli wszelkie narzędzia, by wcisnąć w końcu Ukraińcom rzeź wołyńską w zęby, wymusić nie tylko ekshumację i symboliczne choćby zadośćuczynienie, ale także zmusić Ukrainę, by zaczęła uczyć swoich obywateli o bestialskich zbrodniach ich przodków w ukraińskich szkołach. Kto bardziej potrzebował pomocy? Ukraina od Polski czy Polska od Ukrainy? Kto dyktował tutaj warunki?

Prezydent tego nie zrobił, ba, nie reagował, dalej ściskał się z Zełenskim, kiedy na Ukrainie zaczął odradzać się wspierany przez państwo kult ukraińskich faszystowskich ludobójców i zaczęto tam budować pomniki Bandery i Szuchewycza. Wiedział i nie reagował. Kiedy wraz z Zełenskim w Łucku oddali hołd ofiarom rzezi wołyńskiej w 80. rocznicę ludobójstwa, Kancelaria Prezydenta napisała:

„Razem oddajemy hołd wszystkim niewinnym ofiarom Wołynia! Pamięć nas łączy! Razem jesteśmy silniejsi”.

Mój Boże, na te nic nieznaczące słowa zareagował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w „Onet Rano”:

„Wołyń nikogo nie zabił, tylko zabiła Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) i inne formacje, które kolaborowały z Niemcami. Ucieczka to jest klasyczna dla pana Andrzeja Dudy, że on ucieka od prawdy”.

Prezydent w Radiu ZET stwierdził:

„Wolałbym, żeby nie zajmował się polityką, tylko tym, czym powinien zajmować się ksiądz”. To czyją stronę trzymał tutaj prezydent?

 

Przykro mi się zrobiło

Kiedy Zełenski bezczelnie szkalował Polskę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ ws. importu ukraińskiego zboża, mówiąc:

„Niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”

Andrzej Duda udawał, że pada deszcz. Później żalił się w TVN, że

„Zełenski nie wymienił Polski, ale sugestia była i wszyscy ją zrozumieliśmy. Przykro mi się zrobiło, bo uważałem, że to było niesprawiedliwe”.

Ba, czekał nawet na Zełenskiego, by z nim o tym pomówić, ale ówczesny „król Polski”, jak kąśliwie mówiło się o prezydencie Ukrainy, demonstracyjnie go zlekceważył. Nic to, Zełenski nadal traktowany był jako „przyjaciel”.

 

Polski interes 

W kwietniu 2023 roku podczas Polsko-Ukraińskiego Forum Gospodarczego – swoją drogą kraj od roku będący w stanie pełnoskalowej wojny ma jeszcze możliwości, by organizować takie fora – Andrzej Duda powiedział:

„Jesteśmy największym partnerem handlowym Ukrainy i wierzę, że tak pozostanie. Chcielibyśmy, byście także po wojnie współdziałali, realizowali i zakładali biznesy. Mam nadzieję, że fizycznej granicy po tej wojnie między Polską a Ukrainą nie będzie, zwłaszcza kiedy Ukraina stanie się częścią Unii Europejskiej”.

Wtedy wielu ludzi na serio zaczęło się zastanawiać, czyim prezydentem jest Andrzej Duda, czyje interesy reprezentuje, polskie czy ukraińskie? I mimo całej złożoności geopolitycznej prezydent doskonale wiedział, że Ukraina wybrała model konfrontacyjny relacji z Polską. Państwowość ukraińska jest nam państwowością nieprzychylną, momentami wrogą. Ukraińcy nam nie sprzyjają, mimo to prezydent cieszył się, że będą powstawały w Polsce ukraińskie biznesy, a kiedyś może nawet nie będzie granicy państwowej.

Prezydent ani razu nie podjął też kwestii ukraińskiej przestępczości w Polsce. Ukraińcy już dawno wyprzedzili Gruzinów czy Czeczenów w przestępczym rzemiośle. Nie podjął kwestii nieuczciwego zachowania Ukraińców wobec państwa polskiego, które ich ratowało, jak choćby zasiłki 800+ czy turystyka medyczna do Polski. Zrobił to dopiero jego następca.

 

Niebezpieczny akces

W styczniu 2025 roku Andrzej Duda kolejny raz gościł Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie z pełnymi honorami i w czasie, gdy na Ukrainie banderyzm kwitnie w najlepsze, a w kwestii czci dla ofiar rzezi wołyńskiej ze strony państwa ukraińskiego nie ma żadnych wyraźnych czynów, Andrzej Duda mówi:

„Natomiast z punktu widzenia Ukrainy najistotniejsza jest kwestia gwarancji bezpieczeństwa, których tak naprawdę mogą udzielić Ukrainie wyłącznie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tą największą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy byłoby – i wierzę, że w niedalekiej przyszłości będzie – członkostwo w NATO, czyli [...] gwarancje związane z art. 5”.

Ukraina w NATO to zobowiązania dla takich krajów jak np. Polska, by w ramach art. 5 wysłać np. na Ukrainę Wojsko Polskie i włączyć Polskę do wojny w ramach NATO. Czy prezydent wiedział, co mówi?

Andrzej Duda jest także za członkostwem Ukrainy w UE. Czy były prezydent nie wie, że Ukraina w UE to doskonałe narzędzie wpływu dla imperialnej polityki niemieckiej? Roman Dmowski twierdził, że w interesie Niemiec jest wspieranie ukraińskiego ruchu narodowego, ponieważ to zawsze będzie problem dla Polski i Rosji. Dziś widać, jak Niemcy doskonale realizują tę antypolską politykę.

 

Sługa Ukrainy

Tutaj zastrzeżenie, Ukraina ma prawo ubiegać się o członkostwo w UE i NATO, tak jak wcześniej robiła to Polska. Ale ze względu na konfrontacyjny charakter relacji, które wybrała z Polską, i tragiczną historię, do której Kijów nie chce się przyznać, obowiązkiem każdego polskiego polityka jest takie obwarowanie ukraińskich starań, by w końcu zmusić ukraińską klasę polityczną do zmiany postawy wobec Polski. Pierwszy w tych staraniach powinien być prezydent Rzeczypospolitej. Kiedy Karol Nawrocki zaczął stosunki z Ukrainą urealniać i oznajmił w styczniu br., że

„na dzień dzisiejszy nie widzi Ukrainy ani w UE, ani w NATO”,

Andrzej Duda wziął w obronę... Ukrainę. Zapowiedział w litewskiej telewizji publicznej LRT, że będzie rozmawiał ze swoim następcą na ten temat.

Przykładów spolegliwości Andrzeja Dudy wobec Ukrainy, udawania, że jest dobrze, kiedy strona ukraińska zachowywała się skandalicznie, jest aż nadto. To ewenement w skali świata, że państwo stojące wyżej cywilizacyjnie, mające wszelkie środki do wywierania wpływu na państwo słabsze i będące w desperacji, za własne pieniądze stało się sługą tego słabszego za darmo. Andrzej Duda wybitnie się do tego przyczynił.

[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe