Paweł Janowski dla "TS": Sułtan Erdogan buduje Imperium
Tymczasem 16 kwietnia odbędzie się w Turcji referendum w sprawie zatwierdzenia zmian w konstytucji wprowadzających system prezydencki. To się demokraci spocą. W referendum będą mogli wziąć udział także tureccy obywatele mieszkający za granicą, w tym 1,4 mln Turków zamieszkałych w Niemczech.
Temat Wielkiej Turcji nie jest nowy i nie urodził się wczoraj. Od czasu wojny w Iraku, gdy zapanował chaos na Bliskim Wschodzie, było kwestią czasu, kiedy Turcja zacznie prężyć muskuły. Zbroiła się najbardziej spośród europejskich członków NATO i czekała.
Destabilizacja większości państw Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej budowała nadzieję Turcji. Libia po zamordowaniu Kadafiego nie istnieje jako państwo – obecnie jest bliżej nieokreślonym organizmem zarządzanym przez lokalnych watażków islamskich. Egipt po upadku Mubaraka zamienił się w talibopodobne państwo o słabej stabilności wewnętrznej. Irak nie istnieje. W jego miejsce kalifat Państwa Islamskiego niszczy wszystko, co spotka na drodze, a szczególnie chrześcijan. W tym czasie Turcja pod pozorem walki z islamistami niszczy kurdyjskie enklawy i powoli rozpycha się na południe.
Kilka lat temu rozpoczął się czas odwetu na Europie. Ktoś ma jeszcze wątpliwości, dlaczego Turcja przepuszcza wszystkich bez wyjątku do Europy? Grecja, zniszczona kryzysem, znajdująca się pod okupacją banków, jest dziurawym, bezsilnym sitem. Nikogo nie zatrzyma. A inwazja muzułmanów na Europę trwa.
Erdoğan zniszczył opozycję wewnątrz kraju. Komisja Wenecka aż czkawki dostała od milczenia w tym temacie. A on pogroził palcem Amerykanom, dogaduje się z Rosją. Turcja staje się monolitem kulturowym opartym na wojującym islamie, przysłoniętym demokratycznymi pozorami. Dzięki temu może w niedługim czasie sięgnąć po dolinę Eufratu i Tygrysa. Kto jej może przeszkodzić? Po upadku Państwa Islamskiego Turcja będzie mogła rozpocząć restytucję Imperium Osmańskiego.
To tak na marginesie działalności gnuśnych klaunów budujących kolejne pałace ze szkła i stali w Brukseli. Muzułmanie roztrzaskają je w puch, jak tylko usłyszą sygnał do ataku. Erdoğan marzy, by ogłosić się sułtanem wszystkich muzułmanów. Ma ku temu potencjał, siłę militarną, doskonałe położenie geopolityczne i wielką siłę potencjalnej destrukcji w całej zachodniej Europie. Niestety, żyjemy w ciekawych czasach.
Paweł Janowski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (12/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#