Mieczysław Gil dla "TS': Po latach niepamięci Żołnierze Wyklęci wrócili w chwale
Choć określenie „Żołnierze Wyklęci” po raz pierwszy pojawiło się w 1993 r., na zorganizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim wystawie poświęconej powojennym partyzanckim oddziałom antykomunistycznym, to spopularyzował je uczestnik zbrojnej ucieczki z obozu NKWD w Skrobowie, ppor. AK, ps. „Nieczuja”, członek oddziału partyzanckiego mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”, dziennikarz i pisarz – autor „Żołnierzy Wyklętych” – Jerzy Ślaski.
Gdy alianci zgodzili się na oddanie Polski w radziecką strefę wpływów, niezłomni nie mieli już żadnych szans. Jak podaje Aleksander Gella w „Zagładzie Drugiej Rzeczypospolitej 1945-47”, do walki z polskim państwem podziemnym Państwowy Korpus Bezpieczeństwa skierował: 47 pułków piechoty, 2 brygady artylerii ciężkiej, 18 pułków artylerii lekkiej, 5 samodzielnych dywizjonów artylerii ciężkiej, 5 pułków czołgów, 3 pułki kawalerii, 1 pułk saperów WP, 2 pułki KBW, 14 batalionów operacyjnych, 18 batalionów ochrony i 13 kompanii konwojowych. Z MO skierowano 52 808 milicjantów. Razem z ORMO do walki z podziemiem zaangażowano ponad 250 tys. żołnierzy, milicjantów i ormowców. Szanse na wygranie tej nierównej walki? Nie było żadnych. Ujawnienia kończyły się tragicznie. Z instrukcji KC PPR : „W razie przejawów większej i nieuchwytnej działalności AK w danym terenie należy wykonać ogólną pacyfikację. Wszystkie przestępstwa, jakie zdarzają się na terenie, składać na rachunek AK”.
Po latach niepamięci Żołnierze Wyklęci wrócili w chwale. W całej Polsce odbywają się uroczystości, koncerty, wykłady i imprezy oddające hołd żołnierzom drugiej konspiracji. Długo przyszło nam czekać na tę historyczną sprawiedliwość. Ale jest!
Mieczysław Gil
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (10/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj