M. Ossowski, red. nacz. "Tygodnika Solidarność": Parodia Savonaroli
Oto bowiem, niezależnie od tego, czy posłużymy się przykładem Savonaroli, pastuszka Stefana z Cloyes czy jego niemieckiego odpowiednika Mikołaja, stali oni na czele ruchów oddolnych i stanowiących kontrę wobec elit ówczesnego świata. W przypadku Grety Thunberg, akurat w odróżnieniu od uczonego Savonaroli wagarującej, jest dokładnie odwrotnie. Stała się ona ikoną „rewolucji”, której motorem są światowe instytucje i międzynarodowa socjeta. „Rewolucji” energicznie wspieranej przez biznesowe lobby. „Rewolucji”, która w swojej hipokryzji pod pręgierzem stawia takie kraje jak Polska, która po latach komunizmu dokonała ogromnego postępu w zakresie ekologii energetyki, a nie stawia takich krajów jak Niemcy, które otwierają nowe elektrownie na węgiel brunatny, czy Wielkiej Brytanii, która planuje budowę nowych kopalń.
Skoro jednak pomimo szumnych zapowiedzi Greta Thunberg pokojowego Nobla nie dostała, to być może sygnał, że w „rewolucji” coś zgrzyta? Jeśli by się trzymać ułomnego porównania z Savonarolą i uczestnikami dziecięcej krucjaty, nie wróży to dobrze losowi Grety. Ciągle jest dzieckiem, któremu ktoś to wszystko do głowy włożył. Co się z nią stanie, jak wpłynie to na jej psychikę, kiedy mit upadnie?