Prezydent Duda: Opozycji najwyraźniej chodzi o wzniecanie niepokojów społecznych
- powiedział prezydent w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem i Wojciechem Muchą.W gruncie rzeczy opozycji najwyraźniej chodzi o wzniecanie niepokojów społecznych. Ludzie nie lubią stanu niepokoju, więc jeśli wywoła się takie wrażenie, to automatycznie następuje zniechęcenie do ludzi sprawujących władzę. Ludzie zniechęcają się do władzy w dwóch wypadkach. Albo władza musi rządzić źle – w sposób antyspołeczny, antyobywatelski, taki, że większość osób czuje się pokrzywdzona, zapomniana, lekceważona, albo… wszystko jest w porządku i wówczas opozycja na siłę przekonuje, że jest bałagan, niepokój, niebezpieczeństwo.
Prezydent zaznaczył, że zostało wprowadzonych dużo prospołecznych zmian, które odczuł przeciętny obywatel, więc - zaznaczył - argumentu o władzy, która "zapominała o obywatelach" użyć nie można.
- zaznaczył prezydent.Jeśli nie ma argumentu, że władza działa przeciw obywatelom, to trzeba niepokoje wzniecać. Stąd cały krzyk o zagrożeniu demokracji - jak i o rzekomym zagrożeniu wolności mediów. (...) Bo jeśli potrzeby są realizowane, jeśli jest podwyższana płaca minimalna, jeśli rzeczywiście jest obniżany wiek emerytalny, kiedy ludzie widzą, że w sposób namacalny władza działa na ich korzyść, odpowiada na ich oczekiwania i potrzeby – wtedy pozostaje tylko druga możliwość. Jeśli nie ma argumentu, że władza działa przeciw obywatelom, to trzeba niepokoje wzniecać. Stąd cały krzyk o „zagrożeniu demokracji” – jak i o rzekomym zagrożeniu wolności mediów. Tylko że decyzja marszałka Sejmu istotnie ograniczała uprawnienia dziennikarzy w parlamencie. Ale panowie wiedzą też, że żadnego aktu prawnego marszałka w tej sprawie nie było. Marszałek podjął temat, to prawda. To były jednak pewne założenia. Z tych propozycji zrobiono takie „halo”, jakby to było wydane zarządzenie, które zaczyna obowiązywać. Podczas gdy de facto było to na etapie konsultacji.
Przyznał, że decyzja marszałka Sejmu istotnie ograniczyła uprawnienia dziennikarzy w parlamencie. Zaznaczył przy tym, że żadnego aktu prawnego marszałka w tej sprawie nie było.
źródło: "Gazeta Polska Codziennie"Chodziło o wywołanie wrażenia, że „nie wpuszcza się mediów do parlamentu, więc ograniczana jest wolność słowa”. A to jest fenomenalny komunikat, by puszczać go w świat i mówić: „Proszę zobaczyć, jaki w Polsce jest straszny reżim, który chce zniszczyć demokrację”. A ponieważ nie jest to pierwsza sytuacja, gdy stosuje się tę retorykę, łatwo zauważyć, że to element walki politycznej.