[Tylko u nas] Wybór Zełenskiego. Maria Koc [PiS]: Ukraińcy są rozgoryczeni sytuacją w swoim kraju
![[Tylko u nas] Wybór Zełenskiego. Maria Koc [PiS]: Ukraińcy są rozgoryczeni sytuacją w swoim kraju](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/32324.jpg)
M.B: Pani Marszałek, jak ocenia Pani wybór aktora Wołodymyra Zełeńskiego na stanowisko ukraińskiego prezydenta?
Maria Koc: Wynik nie jest zaskoczeniem. Kiedy jeżdżę na Ukrainę i rozmawiam z ludźmi na miejscu to mówią wprost, że są bardzo rozgoryczeni tym co dzieje się w ich kraju. Są bardzo rozczarowani swoją elitą polityczną, która od wielu lat rządzi na Ukrainie. Zmieniają się politycy, układ sił ale ludzie odczuwają, że wiele decyzji jest podejmowanych zakulisowo, że ogromny wpływ na scenę polityczną odgrywają oligarchowie, którzy zawłaszczyli majątek narodowy i rozdają karty. Niekoniecznie wystawiają się do pierwszego szeregu ale mają swoich polityków, ugrupowania, poprzez to mają wpływy. Rozwarstwienie społeczne jest ogromne. Z jednej strony mamy, więc miliarderów z ogromnymi wpływami, z drugiej potworną biedę i ludzi, którzy czują się pozbawieni jakiegokolwiek wpływu na rzeczywistość. Co ważne, ta bieda i problemy dotykają także mieszkających tam Polaków. Gdy jeżdżę z pomocą do polskiego księdza to wsparcia otrzymują rzecz jasna nie tylko parafianie polskiego pochodzenia ale wszyscy potrzebujący. Teoretycznie Ukraina nie jest biednym krajem, ma surowce, duży naród i powierzchnię, potencjał. Nie można się, więc dziwić, że Ukraińcy zainwestowali swoje uczucia w kogoś nowego - w tym wypadku komika i aktora Wołodymyra Zełeńskiego. Co prawda mówi się, że Zełeńskiego wspiera inny oligarcha ale jak widać wygrała tu opcja kogoś spoza bieżącej sceny politycznej, nieuwikłanego w spory. Zwłaszcza, że Ukraińcy mają za sobą już dwa „majdany”, czyli polityczne rewolucje - pomarańczową w 2004 roku i Majdan Godności w 2013/2014 roku. Wówczas był ogromny kredyt zaufania do nowych polityków. Rozczarowanie jest tym większe.
O ile wygrana Zełeńskiego jeszcze nie musi być zaskakująca to już katastrofalny wynik odchodzącego prezydenta Petra Poroszenki dla jego środowiska politycznego musi być szokiem.
To faktycznie wysoka przegrana Petro Poroszenko i „czerwona kartka”, która pokazał mu ukraiński naród. Nie można powiedzieć, że Poroszenko nie był aktywny - działał na arenie międzynarodowej, próbował sił z reformami ale jak pokazał wynik wyborów było to wszystko daleko niewystarczające. Z kolei co zrobi Zełeński z tak dużym kapitałem zaufania? Jakie jest jego polityczne zaplecze? To wszystko się okaże. Wydaje mi się, że tak czy inaczej jedyne wyjście jakie ma Ukraina to porozumienie ponad podziałami między politykami - dla dobra kraju.
Dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie Jewhen Mahda twierdzi, że z pierwszą wizytą zagraniczną Zełeński może udać się do Polski. Jak widzi Pani szanse polsko-ukraińskich relacji po takim „rozdaniu”? Coś na linii Kijów-Warszawa się zmieni?
Jeśli uda się w pierwszej wizycie do Warszawy to oczywiście będzie to dobry krok. Nasze relacje z Kijowem są istotne. To jest nasz sąsiad, który jest w stanie wojny z Rosją. Pamiętajmy, że Moskwa prowadzi swoją neoimperialną politykę i jest niebezpieczna, agresywna. Na wschodzie Ukrainy giną ludzie. Należy wspierać prozachodnie dążenia Ukrainy do wejścia do NATO czy UE ale Rosja perfidnie rozgrywa tę kartę - utrudniła wejście Gruzji, Mołdawii czy właśnie Ukrainy do struktur międzynarodowych wzniecając tam wojny. Rosja rozgrywa Ukrainę i uniemożliwia integrację tego kraju z zachodem. Mamy jednak alternatywy: Ukraina w NATO zabezpiecza w pewnym stopniu Polskę przed zagrożeniami ze wschodu - Ukraina „połknięta” przez Rosję zbliża do nas te zagrożenia. Jak na Ukrainie poprawi się sytuacja ekonomiczna to oczywiście także poprawi się los mieszkających tam Polaków. A co do kwestii samego prezydenta - naród ukraiński tak wybrał, odbyły się wybory. My szanujemy demokratyczny wybór naszych sąsiadów i dobrym zwyczajem powinno być, że tak samo np. szanuje się wybór Polaków i nie podważa się suwerennego głosu w innym państwie. My widzimy jak to jest bolesne wobec Polski, na forum Unii Europejskiej, gdy stosuje się podwójne standardy. Na przykład Manfred Weber, który jest wskazany przez EPL na przyszłego szefa Komisji Europejskiej, w wywiadzie powiedział, że nie będzie współpracował z polskim, węgierskim czy włoskim rządem bo to są „konserwatyści”. My na szczęście mamy demokrację i polski naród wybiera tego kogo chce - i to są nasze decyzje. Podobnie jest z Ukraińcami, którzy także chcą szacunku dla swoich wyborów, więc na pewno Wołodymir Zełeński może liczyć na ciepłe przyjęcie.
Jaka jest sytuacja Polaków na Ukrainie?
Ich codzienna egzystencja jest trudna, serce boli kiedy się na to patrzy. Bieda jest tam ogromna i pomoc jest potrzebna. Naszym obowiązkiem jest ich wspierać. Bardzo się cieszę, że mogę działać na rzecz Polonii i Polaków za granicą bo Senat RP odpowiada za opiekę nad naszymi rodakami na całym świecie. Od zawsze angażuję się w taką pomoc także prywatnie np. z Wspólnotą Polską. Zawozimy, zwłaszcza przed świętami, leki, środki czystości, wyposażenie potrzebującym rodakom, nie tylko na Ukrainę ale także na Białoruś. Na Mazowszu współpracuję z Caritasem czy z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży, które zainicjowało świetny projekt „Polak z sercem”. Od 11 listopada KSM zebrał 11 ton żywności - na stulecie niepodległości, odwiedziliśmy rodaków, nawet w miejscach gdzie trudno było dojechać. Ważne jest to, że młodzi rozpalają w sobie miłość do dawnych kresów. Pamiętajmy, że tam jest nasze wielkie dziedzictwo. Groby naszych przodków i bohaterów.
Nawiązała Pani do dyskryminowania Polski oraz innych państw przez brukselskie elity. Moim zdaniem to trafia także rykoszetem w samą „lożę szyderców”. Islamizacja zachodniej Europy jest faktem a to przecież lokalne elity polityczne zafundowały własnym obywatelem. Pytanie czy to już nie są ostatnie chwile takiej polityki?
Dotychczasowa polityka środowisk liberalno-socjalistycznych jest źle oceniana przez Europejczyków. Te siły nie mają odwagi podejmować realnych problemów. Zajmują się sprawami nieistotnymi: ideologią, sprawami obyczajowymi, inżynierią społeczną. Otwieranie granic, wpuszczanie milionów imigrantów to jest po prostu dziwne. Politycy unijni zamiast skupić się na tym do czego zostali powołani stali się elitą oderwaną od rzeczywistość. Francja płonie. Ludzie wychodzą na ulicę. Bankomaty zabite deskami, witryny sklepów także, „Żółte Kamizelki” protestują kolejny miesiąc a prezydent Emmanuel Macron ogłasza płomienny manifest w którym roztacza absurdalną wizję europejskiego superpaństwa. Można zadać mu pytanie czy do tego akurat został powołany w wyborach?
Rozmawiał Michał Bruszewski