[Tylko u nas] Dr Łysakowski: Mitteleuropa. Kto zapanuje nad Polską zdominuje Europę środkową
By opisać problem Europy Środkowej (i Wschodniej) i odnieść się (naturalnie skrótowo) do roli tego obszaru w szeroko rozumianej niemieckiej polityce należy pokrótce zapoznać się ze znaczeniem pojęcia „Europa Środkowa” co samo w sobie pozwoli zrozumieć kwestię i podejść właściwie do niemieckiego stosunku wobec inicjatywy „Trójmorza”.
Stosowano to słowo / pojęcie często w odniesieniu do historii, opisując je szeroko jako polityczny program będący zdefiniowaniem kierunku polityki Niemiec podczas wielkiej wojny 1914 - 1918. Zakładał ów program dominująca pozycję Niemiec (w tym konkretnym przypadku II Rzeszy / Cesarstwa Niemieckiego) nad Europą Środkową i jej całkowitą eksploatację (zarówno ekonomiczną jak i polityczną – w zależności od sytuacji albo jedno było ważniejsze albo drugie) przez podmiot dominujący - czyli Niemcy właśnie. Jednym z elementów tej idei była aneksja obszarów zamieszkiwanych w większości przez ludność nieniemiecką połączona z „absorbcją” ludności autochtonicznej. Polityczny pomysł Mitteleuropy (jedności regionu środkowoeuropejskiego) wyartykułował jako pierwszy w XIX wieku (1848) Feliksa Schwarzenberga (* 2.10.1800 w Českým Krumlovie, + 5.10. 1852 w Wiedniu) premiera Austrii (1848 - 1852) i jej ministra spraw zagranicznych - później starano się rozwijać tę „ideę” w Austro Węgrzech. Jednakże osłabienie CK dyplomacji i zepchnięcie jej na drugi plan w koncercie ówczesnych mocarstw europejskich przez Otto von Bismarcka doprowadziło do przejęcia tego (jakby nie było) atrakcyjnego pomysłu przez dyplomację i „politologów” w II Rzeszy. Jako jeden z pierwszych artykułował tę ideę Constantin Frantz (*12.09.1817 w Boernecke, + 2.05. w Blasewitz), który twierdził, że koniecznym jest stworzenie federacji państw Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej pod przywództwem Niemiec. Spora część jego polemistów twierdziła, że używa on dla uzasadnienia swej teorii pseudonaukowych argumentów – nie zmieniało to jednak faktu, że pomysł był realny. Kolejnym wśród wspomnianych „politologów”, który poruszał kwestie jedności Europy Środkowej pod kierownictwem niemieckim i podejmował koncepcja polityki niemieckiej definiując ją jeszcze w trakcie trwania wojny światowej w 1915 roku był Fryderyk Naumann ( * 25.03.1860 + 24.08. 1919), który opublikował pracę Mitteleuropa (Europa Środkowa).
Praca ta spotkała się ze sporym zainteresowaniem kół politycznych w Niemczech. Według Naumanna wspominana przez niego część naszego kontynentu miała stać się podporządkowanym państwu niemieckiemu tworem gospodarczo-politycznym. Mniejsze (i nieposiadające - jeszcze wtedy - suwerenności państwowej) narody miały być przedmiotem wielkiej polityki prowadzonej przez Niemcy i Austro Węgry. Wychodząc z powyższego założenia Naumann popierał zniemczenie oraz madziaryzację regionu, widząc w nich narzędzie do realizacji swoich (niemieckich) planów politycznych. Zdawał się przy tym wierzyć głęboko, że plany, które snuł miały przynieść narodom znajdującym się w niemieckiej sferze wpływów „wieczną szczęśliwość” i zdecydowany postęp cywilizacyjny. W ślad za powyższym sugerowano też stworzenie na obszarze Krymu kolonialnego państewka niemieckiego. Miało ono zaspakajać niemieckie mocarstwowe ambicje i tworzyć strategiczny przyczółek do dalszej ekspansji militarnej. Nieprzypadkowo niemieckie koła decydujące o kształcie polityki państwa przyjęły pomysł Mitteleuropy podczas I wojny światowej przy wytyczaniu celów wojennych, a także powojennych idei, na wypadek możliwego zwycięstwa państw Centralnych, nowego porządku europejskiego. „Europę Środkową” miałyby tworzyć niesuwerenne państwa (w tym także Królestwo Polskie) pod polityczną, ekonomiczną i wojskową kuratelą Rzeszy Niemieckiej. Obszar miał być wykorzystywanym gospodarczo zapleczem imperium Niemieckiego, a jego zasoby miały służyć udanej rywalizacji z Anglią na arenie światowej w celu uzyskania pozycji wiodącego mocarstwa europejskiego, a później także i światowego. Idea Naumanna, którą próbowano realizować w początkach XX wieku, wzięła się z przekonania, że na arenie światowej będą liczyć się tylko te państwa, które będą dysponować niewyczerpanymi zasobami ludzkimi i materialnym i co z powyższym związane także ogromnymi obszarami, na których miała być realizowana polityka i miały być z nich czerpane zyski ekonomiczne.
Pomysł opierał się na aneksji bez (faktycznej) aneksji co było w polityce pewnego rodzaju novum i miał umożliwić Niemcom szansę na konkurencję z państwami takimi jak USA, Rosja czy Imperium Brytyjskie, a także eliminację wpływów tych państw z obszarów, które Niemcy uważały za obszar swoich wpływów politycznych, ekonomicznych i kulturowych. System ekonomiczny i polityczny powstałego tworu opierać się miał (i powinien) się na przewadze Niemiec, narzucających swym wasalom (Polska, Ukraina) szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych. Rozszerzenie terytorialne Niemiec miało też (w zamyśle tworzących system) rozładować nastroje i napięcia wśród robotników w Niemczech poprzez likwidacje presji demograficznej, bezrobocia, atrakcyjnych pomysłów politycznych, osadnictwa a tym samym poprawy kondycji ekonomicznej państwa. Osiągnięcie sukcesu miało zapewnić włączenie w obszar „nowych” Niemiec około 16 milionów nowych obywateli różnych nacji. Ludność ta miałaby być stopniowo germanizowana Nie wykluczano tu metod, które dziś określamy mianem czystek etnicznych na „autochtonach” i równoległego do nich osadnictwa niemieckiego. W trakcie trwania I wojny światowej przewidywano w ramach realizacji tego pomysłu zajęcie znaczne części terytorium Polski, wypędzenie z tych terytoriów Polaków a także wyznawców religii Mojżeszowej, którzy mieli być zastępowani kolonistami niemieckimi. Polska miała być krok po kroku germanizowana. Zakładano tu między innymi zmniejszenie populacji na skutek klęsk głodu. Częściowa realizacja tych planów miała swoje odzwierciedlenie w podpisanym w roku 1918 (3.03.) Traktacie Brzeskim, powiązanym szczegółowo z gwarancjami ekonomicznej i militarnej dominacji Niemiec na Ukrainie. Na szczęście dla Polski nigdy w pełni nie zrealizowano postanowień tego aktu prawnego. Dążono też do systematycznego i mocnego podporządkowywania sobie „Pribałtyki”. Zwróćmy tu uwagę na działanie niemieckie na terenie dzisiejszej Litwy oraz Estonii i Łotwy oraz panujące tam dziś „proniemieckie” sympatie. O tym co się „tam działo” w czasie II Wojny Światowej nie będę tu teraz wspominał. Jest to bowiem materiał na zupełnie odrębny i istotny tekst. Szczególnie w kontekście niemieckiej polityki wobec Żydów prowadzonej tam w latach 1941 - 1945.
Pojęcie Europy Środkowej można także (od biedy) częściowo rozszerzyć o Finlandię (wtedy powinniśmy używać określenia Europa Środkowo Wschodnia) silnie patriotyczną i broniącą się przed sowiecką agresją w późniejszym okresie. Wróćmy jednak teraz do końca drugiej dekady lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Z pomysłem Mitteleuropy wiązała się tez częściowo próba ratowania przy pomocy metod federalizacyjnych monarchii Austro-Węgierskiej - usiłowano wcielić ją w życie w połowie 1918 roku. Miało to umożliwić zachowani substancji terytorialnej CK Monarchii w formie nienaruszonej całości. Wprowadzono nową ustawę zasadniczą państwa zakładającą federację krajów koronnych rządzonych przez suwerennych władców pochodzących z dynastii habsburskiej. Wzmianki o tym są o tyle istotne, że w Polsce środowisko monarchistyczne za odpowiedniego kandydata do korony uznały Karola Habsburga (* 17.08.1887 w Persenbeug, + 1.04.1922 w Funchal na Maderze). Ostatecznie w wymiarze politycznym koncepcja Mitteleuropy straciła znaczenie po zakończeniu Wielkiej Wojny w 1918 roku. Wpłynęły na to: rozpad Austro-Węgier kilka samodzielnych państw, Niemcy zaś straciły sporą część swego terytorium i wraz z przegrana militarną „rozpęd ideologiczny„ i swoje „imperialne„ pomysły. Dziś Mitteleuropa jest (rozważając tę kwestię w sferze czysto teoretycznej) pojęciem głównie geograficznym i nie pojawiającym się bezpośrednio i „oficjalnie” w kontekście politycznym w historycznych książkach w odniesieniu do „czasu rzeczywistego” jak określają „dziś” planiści wojskowi. Pojęcie to natomiast funkcjonuje nostalgicznie jako określenie terenów tworzących niegdyś Austro Węgry ( granicami geograficznymi były tu na północy - Lwowa na południu - Triest).
Warto w tym miejscu zauważyć, że Mitteleuropa, z wyjątkiem wybrzeży Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego, jak i bariery górskiej Alp, nie ma granic naturalnych z innymi europejskimi obszarami geopolitycznymi. Dlatego też tworząc ideę próbowano poszukiwać jej odrębności na płaszczyźnie nie tyle analizując różnice geograficzne czy przyrodnicze, ale koncentrując się egoistycznie na pewnego rodzaju mitologicznym posłannictwie Niemców i Niemiec wobec narodów nazywanej Mitteleuropą części Europy. Wywodzono tę ideę i wyżej wspomniane niemieckie przekonanie z pewnej misji dziejowej z mitologizowania ziemi należącej do ludu (Volksboden), gruntu kulturowego (Kulturboden) i politycznego (Reichsboden). Polityka hegemonizmu niemieckiego dążyła do scalenia Europy Środkowej wokół domniemanej jednolitości genetycznej obszarów pod niekwestionowanym przewodnictwem Niemców. Pośrednio nawiązywało to do starszej koncepcji „Drang nach Osten„, której realizacja przybrała szczególnie agresywną formę propagandową, a później militarną, w okresie funkcjonowania III Rzeszy, czego raczej nie zauważają dziś piewcy idei Europy Środkowej. Paradoksalne ale „kontynuacja” w niemieckiej polityce zagranicznej jest najbardziej widoczna właśnie w przenikaniu i wzajemnym uzupełnianiu się obu wspomnianych wyżej ideologii, i to zupełnie niezależnie od tego jak będziemy to oceniać. Wróćmy jednak teraz do chronologii wydarzeń. Fakt porażki państw Centralnych i wybicie się na niepodległość znacznej części „przedmiotów” niemieckiej i austro - węgierskiej gry politycznej wobec Mitteleuropy uniemożliwił realizację procesu jaki rozpoczęto w salonach i politycznych gabinetach w Berlinie oraz Wiedniu. Jedną z głównych przyczyn niepowodzenia idei Fryderyka Naumanna była niepohamowana dążność narodów, którym w jego planach rezerwowano rolę barwnego (ale tylko barwnego) tła, do niepodległego bytu narodowego, a co za tym idzie i państwowego.
Problem polegał na tym, że historia i życie nie znoszą pustki i wraz z upływem czasu w miejsce po „Mitteleuropie” pojawiły się pomysły niewątpliwie inspirowane „tamtymi” już nieaktualnymi, ale jak to zwykle bywa te „nowe” modyfikujące były swojego rodzaju karykaturą tych poprzednich. Wśród nich pojawiło się pojęcie Lebensraum przestrzeń życiowa – rezerwowana dla Niemców, gdy myśleli o Mitteleuropie jako obszarze swej pokojowej ekspansji - w rozumieniu Friedricha Ratzla (*30.08.1844 w Karlsruhe + 9.08.1904), który umiejscowił to pojęcie w geografii politycznej i Karla Haushofera (* 27.08.1869 + 10.03.1946) nadającego mu sens geopolityczny miało ono już zupełnie inne znaczenie niż poprzednio. Ukoronowaniem procesu chłonięcia „złych elementów” przez pojęcie Mitteleuropa było wydanie w roku 1926 w Mohnachium powieści „Naród bez przestrzeni (życiowej) - Volk ohne Raum”, której autorem był Hans Grimm (* 22.03.1875 + 27.09.1959) i przyjęcie jej do kanonu literatury hitlerowskiej. Z biegiem czasu z idei przestrzeni życiowej - Lebensraumu hitlerowcy wyprowadzali cel zdobycia dla i przez Rzeszę obszarów, aż po granice Europy na Uralu. Tam po zwycięskiej wojnie z Sowietami miało znaleźć się miejsce „pod słońcem”, by osiedlić przedstawicieli "rasy i krwi czysto nordyckiej". Oczywiście idea ta realizowana miała być przy pomocy siły, a samym uzasadnieniem dla stosowania przemocy wobec innych „mniej wartościowych rasowo” narodów była wyższość Niemców. Czerpiąc z idei Mitteleuropy pomysł Lebensraumu stawał się (biorąc pod uwagę metody jakie stosowano przy jego realizowaniu) zaprzeczeniem tej pierwszej, choćby poprzez to, że aprowizacja własnego narodu i zapewnienie mu godnych warunków egzystencji miały odbywać się przy zastosowaniu brutalnych „darwinowskich” (należałoby raczej napisać hitlerowskich) metod - ten ma rację kto jest silniejszy. Okresu od upadku III Rzeszy (maj 1945 rok) do przełomu / upadku muru w listopadzie 1989 roku i później faktycznego zjednoczenia Niemiec dnia 3 października 1990 roku nie da się definiować (ze względu na ideologiczny podział świata i Europy) jako czasu, gdy koncepcja Mitteleuropy mogła być wcielana w życie. Nie było po temu sprzyjających warunków. Wypadałoby się jednak zastanowić na pytaniem czy (na przykład) działania podejmowane przez ówczesną RFN prowadzone w ramach „Ostpolitik” prowadzonej przez Willego Brandta nie były (oprócz zasadniczych moralnych celów jakie ta polityka niosła w rozumieniu jej twórcy) budowaniem fundamentów pod wznowienie polityki środkowoeuropejskiej.
W tym miejscu na to pytanie nie odpowiemy - warto jednak wiedząc jak perspektywicznie i niezmiennie co do swych strategicznych celów prowadzona jest polityka niemiecka (jak wyżej zauważyłem) zastanowić się nad tak postawionym pytaniem. Zjednoczenie Niemiec, które musiało przynieść ze sobą oprócz trudności (integracyjnych) wzmocnienie państwa po solidnym „zastrzyku” demograficznym i (co paradoksalne) ekonomicznym, pojawiły się dość powszechne obawy (wśród licznych podmiotów polityki europejskiej) przed ponowną restytucją pojęcia i idei Mitteleuropy (polski historyk Bogdan Koszel pytał w tytule swojej pracy „Mitteleuropa rediviva ?”). Wydarzenia na naszym kontynencie ostatnich kilkunastu lat (szczególnie należałoby tu zwrócić uwagę na kwestie bałkańskie - rozpad Jugosławii i jego konsekwencje oraz problemy ekonomiczne Grecji i rolę jaką w tych kwestiach odegrały Niemcy) zdają się wskazywać na to, że obawy te nie były zupełnie pozbawione realnych podstaw. W opinii wielu politologów i polityków jedyną gwarancją neutralizacji siły ekonomicznej i aspiracji politycznych Niemiec jest przyśpieszenie procesu integracji państw w Unii Europejskiej. Jednakże w kontekście przytoczonych wyżej zdarzeń, problemów ekonomicznych i (co tu ukrywać) postępującej dezintegracji (lub może zahamowania procesów integracyjnych) UE, a także potęgi ekonomicznej (która gwarantuje dominującą pozycję w Unii) Niemiec trzeba zadać sobie pytanie o to kto jest w europejskiej grze podmiotem, a kto przedmiotem !? I kto decyduje o kim Unia o kształcie Europy, czy Niemcy o kształcie Unii decydującej (z kolei) o przebiegu procesów europejskich. Nie kwestionując niemieckich prounijnych sympatii - a rozumiejąc właściwie własny interes narodowy znajdującej się w Unii Europejskiej Polski nie sposób powyższego pytania w kontekście rozmowy o Mitteleuropie (i aktywności Niemiec w kwestii „Trójmorza” – Minsiter Spraw Zagranicznych Niemiec powiedział „…Maas pozytywnie ocenił projekt Trójmorza. Zapowiedział, że Niemcy będą aktywnie uczestniczyć w pracach tej platformy. Zasugerował udział niemieckiego biznesu…” cyt. za Deutsche Welle z 15.11.18 ) nie zadać.
Kolejne pytania, na które przyjdzie nam, w najbliższym czasie, udzielać odpowiedzi to pytania o rolę i pozycję w koncepcji Mitteleuropy takich państw jak Republika Czeska, Słowacja (z jej prorosyjska polityką) i Wegry pod adresem, których płynęły ostatnio z Berlina ostrzeżenia i połajanki wykraczające zdecydowanie poza obszar tego co określamy nieingerowaniem w wewnętrzne sprawy suwerennego państwa należącego na dodatek i do wspólnoty państw europejskich jak i do NATO. Czyżby irytacja Berlina wynikała z tego, że suwerenna polityka Victora Orbana (dziś także i polityka polska) „psuje” sterylną koncepcję Europy Środkowej, którą Niemcy chciałyby, w jakiejś formie, wcielać w życie!? Dodatkowo utrudniają dokładne zrozumienie i precyzyjne odczytanie niemieckiej polityki „środkowo europejskiej” stosunki Republiki Federalnej Niemiec z Federacją Rosyjską, której niekoniecznie musi odpowiadać ten kierunek niemieckiej polityki i która może go wykorzystywać go (niezależnie od tego czy wzajemne stosunki obu tych państw są w danym momencie dobre czy też złe – przypomnijmy, że Prezydent Rosji odniósł się ostatnio – 1..18. bardzo pozytywnie do inicjatywy Angeli Merkel w kwestii „armii europejskiej” ta zaś stwierdziła, że „Nord Stream II” jest istotnym elementem pracy dla Europy i jej stabilizacji ekonomicznej) do różnych operacji dezintegrujących młode demokracje środkowoeuropejskie. Abstrahując w tym miejscu od wszelkich międzynarodowych zależności powinniśmy przyjąć za pewnik twierdzenie, że kto dominuje nad portami bałtyckimi polskiego wybrzeża (Szczecinem „z przyległościami”, Gdańskiem i Gdynią) ten może mieć faktyczną władzę nad polskimi Ziemiami Odzyskanymi (warto dziś przypomnieć sobie tę dawną nazwę dzisiejszych „kresów zachodnich„ RP), stanowiącymi trzecią część terytorium naszego Państwa. Można tez przyjąć, że dziś opanowanie tego obszaru Polski (amputowanej z końcem wojny na wschodzie) pozwoli w perspektywie na jej zdominowanie i ciągnąc dalej tę myśl można przyjąć bez niebezpieczeństwa popełnienia szczególnego błędu, że ktoś kto zapanuje nad Polską, ten zdobędzie dominację w Europie Środkowej. Gdy zdamy sobie sprawę z tej koincydencji faktów będzie łatwiej zrozumieć wiele z procesów jaki dziś zachodzą w Europie i w naszym kraju.
dr Piotr Łysakowski