Roman Giertych zawiadamia prokuraturę: "Dokonano przecieku dyskredytującego Gawłowskiego"

Sprawa dotyczy informacji pojawiającej się w różnych mediach, jakoby mieszkaniu Gawłowskiego prowadzona była agencja towarzyska.
W rozmowie z Onetem kobieta wynajmująca mieszkanie od posła, wyjaśniła, że w lokalu tym rzeczywiście spotykała się z mężczyznami za pieniądze, jednak nie działo się to w ramach żadnej agencji, tylko „sponsoringu”, a ona sama utrzymywała wszystko w tajemnicy przed właścicielem i sąsiadami.
– Tymczasem ktoś z prokuratury lub CBA mając dostęp do tych materiałów posłużył się nimi celem zdyskredytowania w opinii publicznej polityka PO. Takie działanie nie tylko jest działaniem podłym, ale stanowi ordynarne przestępstwo z art. 241 kk w zw. z art. 231 kk. Podłość ta jest tym większa, że po aresztowaniu poseł Gawłowski nie może się osobiście bronić, przeciwko naruszeniu jego dóbr osobistych” – stwierdził Giertych
– Dokonanie świadomego przecieku, który miał zdyskredytować posła Gawłowskiego, jest oczywistym dowodem na tezę, którą stawiam od początku tej sprawy, że ma ona wymiar wyłącznie polityczny. Ktoś, poprzez uzyskiwanie w wyniku działań organów wymiaru sprawiedliwości poufnych danych, próbuje zdyskredytować opozycję używając jako argumentu informacji o sposobie prowadzenia się najemczyni mieszkania. Bezmiar cynizmu, podłości i poczucia totalnej bezkarności tych ludzi jest bezprzykładny” – czytamy w poście prawnika reprezentującego Gawłowskiego.
Źródło: Facebook.com, wprost.pl