Piotr Skwieciński: Polska nie jest już biednym krajem

W tym sezonie modnie jest jęczeć na różne tematy. A wśród nich poczesne miejsce zajmuje wydziwianie, jak to Ukraińcy stawiają na Niemcy, a nie na Polskę. I w ogóle, w swojej naiwności, nie rozumieją, że Niemcy ich sprzedadzą Rosji. A przecież powinni rozumieć. Tak samo jak powinni rozumieć, że Polska jest ich jedynym szczerym przyjacielem.
Piotr Skwieciński Piotr Skwieciński: Polska nie jest już biednym krajem
Piotr Skwieciński / Tygodnik Solidarność

Niemiecko-ukraińskie seminaria w Kijowie

Zanim jednak dołączymy do jęczenia, spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie najbardziej podstawowe: Skąd niby mieliby wiedzieć?
Skąd miałaby się wziąć ta wiedza w sytuacji, w której wielkie niemieckie fundacje wciąż organizują w Kijowie wszelkiego rodzaju niemiecko-ukraińskie wydarzenia – seminaria, okrągłe stoły, spotkania ekspertów. I nie ma potrzeby dodawać, że oczywiście na własny koszt. W tym czasie polski dyplomata, usiłując zorganizować jedno takie analogiczne wydarzenie polsko-ukraińskie, jest zmuszony kolędować u… ukraińskiego biznesu i prosić go o finansowe wsparcie. Właśnie tak.

Można by tu zamknąć temat okrzykiem oburzenia na to, jak można tak lekceważyć kluczowego sąsiada. A niektórzy od razu powiedzieliby coś o tym, że to lekceważenie jest powodowane tradycyjnym polskim poczuciem wyższości wobec Wschodu. I zaczęli uczoną dyskusję, czy to poczucie ma coś wspólnego z syndromem kolonizatora, czy nie.

Tylko że to byłby całkowicie błędny trop.

Organizacje pozarządowe na Zachodzie

Bo na drugim końcu planety, w najważniejszej dla Polski stolicy świata – Waszyngtonie, której Polacy z całą pewnością nie lekceważą, sytuacja jest w zasadzie analogiczna. W tamtejszej ambasadzie Niemiec kilkunastu (tak jest, kilkunastu) dyplomatów odkomenderowanych jest do stałej lobbystycznej pracy na Kapitolu. W naszej ambasadzie pracą z amerykańskimi parlamentarzystami zajmują się dwie osoby. Dwie.

W tymże Waszyngtonie funkcjonuje kilkadziesiąt przedstawicielstw niemieckich NGO-sów, i są to duże biura z wieloma pracownikami. Niemcy nie są tu wyjątkiem – stolica USA pełna jest przedstawicielstw organizacji pozarządowych krajów zachodniej Europy, ale też większych państw latynoamerykańskich typu Brazylia czy Argentyna, dla których kontakty ze Stanami, wpływanie na to, jak przebiegają tam dotyczące tych krajów procesy decyzyjne, są ważne. Polski sektor NGO jest natomiast w stolicy Ameryki reprezentowany przez jedną, słownie: jedną, instytucję. I to od niedawna, przedtem pustka była całkowita.

Polska nie jest biednym krajem

„Ależ to naturalne, przecież jesteśmy biednym krajem!” – żachnie się wielu. Otóż nie, nie jesteśmy. Już dawno nie jesteśmy. Tak, nasza gospodarka, nasz PKB, nasz budżet są znacznie mniejsze od niemieckich, ale nie są to różnice wstrząsające. Lata 90. minęły naprawdę już ćwierć wieku temu.
O co więc chodzi? Jak niemal wszystko, zjawisko to ma wiele przyczyn. Ale gdybym miał wymienić jedną, najważniejszą, to powiedziałbym, że polskie myślenie spętane jest przez dwa zjawiska. Pierwszym jest najbardziej charakterystyczna polska cecha narodowa, czyli poczucie wszechstronnej niemożności. I tak nic się nie uda, tak naprawdę na nic nie będziemy mieć wpływu, żadne działanie nie ma sensu.

A drugie nazwałbym ukąszeniem balcerowiczowskim. Wydawanie pieniędzy na cokolwiek, co nie jest komercyjnym prywatnym sektorem, jest z definicji podejrzane. Wręcz – niemoralne. Pogardliwe słowo klucz „urzędasy” jest w polszczyźnie niezwykle ważne. Jego rozpowszechnienie mówi o nas coś bardzo ważnego. Nawet sama służba państwowa ma gdzieś głęboko zakodowaną tendencję do myślenia o sobie w tych kategoriach.
Dotyczy to wszystkich Polaków, ale szczególnie, oczywiście, obecnych rządzących. „Pieniędzy nie ma i nie będzie” to dla nich nie jest konstatacja smutna. Wymawiają te słowa z wyraźną satysfakcją.

Żadnych Trójmórz czy statusów strategicznego sojusznika największego mocarstwa świata nie da się osiągnąć za darmo. Ale w Polsce chyba nikt tego nie rozumie.

Za to można pojęczeć o tym, jak to wszyscy nas krzywdzą i nie dopuszczają. To przecież takie przyjemne.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 09/2025]


 

POLECANE
Spadek KO, wzrost PiS i duża niespodzianka w Sejmie. Najnowszy sondaż zaskakuje z ostatniej chwili
Spadek KO, wzrost PiS i duża niespodzianka w Sejmie. Najnowszy sondaż zaskakuje

Z najnowszego badania pracowni Opinia24 dla „Faktów” TVN i TVN24 wynika, że Koalicja Obywatelska utrzymuje pozycję lidera, jednak jej przewaga nad Prawem i Sprawiedliwością jest minimalna. Co zaskakujące, badanie pokazuje, że do Sejmu wchodzi partia... Razem.

Zmiana czasu 2025. W tym roku cofniemy zegarki wcześniej niż zwykle gorące
Zmiana czasu 2025. W tym roku cofniemy zegarki wcześniej niż zwykle

To będzie ostatnie takie cofanie zegarków? W 2025 roku zmiana czasu nadejdzie wcześniej niż zwykle – sprawdź, kiedy pośpisz godzinę dłużej!

Charlie Kirk pośmiertnie oznaczony najwyższym oznaczeniem cywilnym z ostatniej chwili
Charlie Kirk pośmiertnie oznaczony najwyższym oznaczeniem cywilnym

Prezydent USA Donald Trump we wtorek pośmiertnie odznaczył najwyższym odznaczeniem cywilnym, Prezydenckim Medalem Wolności, zabitego konserwatywnego aktywistę Charliego Kirka. 14 października ustanowiono Dniem Pamięci o Charliem Kirku.

Pomimo intensywnej opieki. Smutny komunikat poznańskiego zoo z ostatniej chwili
"Pomimo intensywnej opieki". Smutny komunikat poznańskiego zoo

Poznański ogród zoologiczny podzielił się bardzo smutnymi wieściami.

Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa

Tauron Dystrybucja przekazał harmonogram planowanych przerw w dostawie energii elektrycznej w Krakowie. Utrudnienia dotyczą kilku rejonów miasta i potrwają od 15 do 17 października 2025 roku.

Dwa lata rządów Tuska. Wielkie zapowiedzi, małe efekty i rosnące rozczarowanie z ostatniej chwili
Dwa lata rządów Tuska. Wielkie zapowiedzi, małe efekty i rosnące rozczarowanie

Obiecywali nowy początek, a coraz częściej mierzą się z zarzutami o chaos i brak skuteczności. Dwa lata po przejęciu władzy przez Donalda Tuska rząd traci zaufanie, a lista niespełnionych obietnic rośnie szybciej niż gospodarka. Czy to moment, w którym wyborcy zaczną domagać się rozliczeń?

Prof. Kik: Tusk wzmacnia władzę kosztem sojuszników z ostatniej chwili
Prof. Kik: Tusk wzmacnia władzę kosztem sojuszników

Koalicja Obywatelska jako formacja wodzowska wykazuje tendencję do „połknięcia” mniejszych ugrupowań koalicyjnych, co pogłębia polaryzację i jest niekorzystne dla polskiej demokracji – powiedział PAP politolog, prof. Kazimierz Kik.

Rutte: Chiny mogą zmusić Rosję do ataku na NATO z ostatniej chwili
Rutte: Chiny mogą zmusić Rosję do ataku na NATO

Gdyby Chiny wystąpiły przeciw Tajwanowi, to jest bardzo prawdopodobne, że zmuszą Rosję, by zaatakowała NATO — stwierdził we wtorek sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte. Według niego strategia ta miałaby odciągnąć uwagę NATO od Indo-Pacyfiku.

Donald Trump: Rosyjska gospodarka wkrótce się zapadnie z ostatniej chwili
Donald Trump: Rosyjska gospodarka wkrótce się zapadnie

Prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek, że nie wie, dlaczego Władimir Putin kontynuuje wojnę przeciwko Ukrainie. Ocenił, że rosyjska gospodarka się wkrótce zapadnie. Potwierdził też, że będzie rozmawiał z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim o sprzedaży rakiet Tomahawk.

Jak Trump ograł Putina na Bliskim Wschodzie tylko u nas
Jak Trump ograł Putina na Bliskim Wschodzie

Bliski Wschód zmienia się na oczach świata. Po miesiącach wojny Izraela z Hamasem to nie Rosja, lecz Stany Zjednoczone – pod przywództwem Donalda Trumpa – stały się architektem pokoju. Dla Putina to największa geopolityczna porażka od lat.

REKLAMA

Piotr Skwieciński: Polska nie jest już biednym krajem

W tym sezonie modnie jest jęczeć na różne tematy. A wśród nich poczesne miejsce zajmuje wydziwianie, jak to Ukraińcy stawiają na Niemcy, a nie na Polskę. I w ogóle, w swojej naiwności, nie rozumieją, że Niemcy ich sprzedadzą Rosji. A przecież powinni rozumieć. Tak samo jak powinni rozumieć, że Polska jest ich jedynym szczerym przyjacielem.
Piotr Skwieciński Piotr Skwieciński: Polska nie jest już biednym krajem
Piotr Skwieciński / Tygodnik Solidarność

Niemiecko-ukraińskie seminaria w Kijowie

Zanim jednak dołączymy do jęczenia, spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie najbardziej podstawowe: Skąd niby mieliby wiedzieć?
Skąd miałaby się wziąć ta wiedza w sytuacji, w której wielkie niemieckie fundacje wciąż organizują w Kijowie wszelkiego rodzaju niemiecko-ukraińskie wydarzenia – seminaria, okrągłe stoły, spotkania ekspertów. I nie ma potrzeby dodawać, że oczywiście na własny koszt. W tym czasie polski dyplomata, usiłując zorganizować jedno takie analogiczne wydarzenie polsko-ukraińskie, jest zmuszony kolędować u… ukraińskiego biznesu i prosić go o finansowe wsparcie. Właśnie tak.

Można by tu zamknąć temat okrzykiem oburzenia na to, jak można tak lekceważyć kluczowego sąsiada. A niektórzy od razu powiedzieliby coś o tym, że to lekceważenie jest powodowane tradycyjnym polskim poczuciem wyższości wobec Wschodu. I zaczęli uczoną dyskusję, czy to poczucie ma coś wspólnego z syndromem kolonizatora, czy nie.

Tylko że to byłby całkowicie błędny trop.

Organizacje pozarządowe na Zachodzie

Bo na drugim końcu planety, w najważniejszej dla Polski stolicy świata – Waszyngtonie, której Polacy z całą pewnością nie lekceważą, sytuacja jest w zasadzie analogiczna. W tamtejszej ambasadzie Niemiec kilkunastu (tak jest, kilkunastu) dyplomatów odkomenderowanych jest do stałej lobbystycznej pracy na Kapitolu. W naszej ambasadzie pracą z amerykańskimi parlamentarzystami zajmują się dwie osoby. Dwie.

W tymże Waszyngtonie funkcjonuje kilkadziesiąt przedstawicielstw niemieckich NGO-sów, i są to duże biura z wieloma pracownikami. Niemcy nie są tu wyjątkiem – stolica USA pełna jest przedstawicielstw organizacji pozarządowych krajów zachodniej Europy, ale też większych państw latynoamerykańskich typu Brazylia czy Argentyna, dla których kontakty ze Stanami, wpływanie na to, jak przebiegają tam dotyczące tych krajów procesy decyzyjne, są ważne. Polski sektor NGO jest natomiast w stolicy Ameryki reprezentowany przez jedną, słownie: jedną, instytucję. I to od niedawna, przedtem pustka była całkowita.

Polska nie jest biednym krajem

„Ależ to naturalne, przecież jesteśmy biednym krajem!” – żachnie się wielu. Otóż nie, nie jesteśmy. Już dawno nie jesteśmy. Tak, nasza gospodarka, nasz PKB, nasz budżet są znacznie mniejsze od niemieckich, ale nie są to różnice wstrząsające. Lata 90. minęły naprawdę już ćwierć wieku temu.
O co więc chodzi? Jak niemal wszystko, zjawisko to ma wiele przyczyn. Ale gdybym miał wymienić jedną, najważniejszą, to powiedziałbym, że polskie myślenie spętane jest przez dwa zjawiska. Pierwszym jest najbardziej charakterystyczna polska cecha narodowa, czyli poczucie wszechstronnej niemożności. I tak nic się nie uda, tak naprawdę na nic nie będziemy mieć wpływu, żadne działanie nie ma sensu.

A drugie nazwałbym ukąszeniem balcerowiczowskim. Wydawanie pieniędzy na cokolwiek, co nie jest komercyjnym prywatnym sektorem, jest z definicji podejrzane. Wręcz – niemoralne. Pogardliwe słowo klucz „urzędasy” jest w polszczyźnie niezwykle ważne. Jego rozpowszechnienie mówi o nas coś bardzo ważnego. Nawet sama służba państwowa ma gdzieś głęboko zakodowaną tendencję do myślenia o sobie w tych kategoriach.
Dotyczy to wszystkich Polaków, ale szczególnie, oczywiście, obecnych rządzących. „Pieniędzy nie ma i nie będzie” to dla nich nie jest konstatacja smutna. Wymawiają te słowa z wyraźną satysfakcją.

Żadnych Trójmórz czy statusów strategicznego sojusznika największego mocarstwa świata nie da się osiągnąć za darmo. Ale w Polsce chyba nikt tego nie rozumie.

Za to można pojęczeć o tym, jak to wszyscy nas krzywdzą i nie dopuszczają. To przecież takie przyjemne.

[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 09/2025]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe