Czy możliwa jest alternatywa dla gotówki i kart płatniczych?
Coraz większa popularność kart płatniczych i płatności mobilnych wynika z wygody tych rozwiązań. Doceniają ją zwłaszcza mieszkańcy dużych miast i młodsze pokolenie. W tej grupie przywiązanie do papierowego pieniądza niemal nie występuje. Wyobraźmy sobie jednak, że tylko dwie ogromne zagraniczne korporacje kartowe kontrolują wszystkie płatności w kraju. Tak w niektórych krajach wygląda rzeczywistość. Na przykład w Norwegii transakcje gotówkowe stanowią tylko 3% liczby transakcji oraz 2% wartości transakcji. W takiej sytuacji prywatni monopoliści mogą narzucać wysokie opłaty za swoje usługi, a obywatele nie mają realnej alternatywy. Dodatkowo osoby starsze lub te, które nie radzą sobie z nowoczesnymi technologiami, mogą zostać wykluczone z systemu finansowego.
Zalety gotówki
Z drugiej strony gotówka ma wiele zalet. Jest jedynym rodzajem pieniądza banku centralnego dostępnym dla każdego. W przeciwieństwie do gotówki środki, które posiadamy na kontach, to w istocie prywatne zobowiązania banków. W normalnych czasach jest ono praktycznie równoważne banknotom sygnowanym przez Narodowy Bank Polski. Sytuacja zmienia się jednak w razie kryzysu finansowego lub innej sytuacji sprzyjającej masowej panice. Wtedy okazuje się, że taki prywatny pieniądz banków komercyjnych leży niżej w hierarchii niż pieniądz banku centralnego. Bank komercyjny może zbankrutować, co przynajmniej dla części posiadaczy depozytów (np. dla samorządów i firm, których środków nie ubezpiecza Bankowy Fundusz Gwarancyjny) oznacza bezpowrotną utratę pieniędzy. To ryzyko nie dotyczy gotówki. Jako prawny środek płatniczy poparty autorytetem państwa jest ona najbezpieczniejszym aktywem finansowym.
Jednak pieniądz gotówkowy nie jest pozbawiony wad. Choć anonimowość transakcji stanowi zaletę z perspektywy ochrony prywatności, to niestety ułatwia również funkcjonowanie szarej strefie. Płatności gotówkowe o wiele łatwiej mogą wymknąć się fiskusowi. A to oznacza mniejsze dochody państwa. Anonimowość ułatwia również działalność przestępczą i pranie pieniędzy, które z niej pochodzą.
Czy powyższe oznacza, że nie ma dobrego wyboru? Czy jesteśmy skazani bądź to na dominację zagranicznych korporacji kartowych i pieniądz „gorszego sortu”, bądź na sprzyjającą przestępczości i omijaniu podatków gotówkę? Niekoniecznie. Na horyzoncie wyłania się bowiem alternatywa, która ma potencjał połączenia najlepszych cech gotówki oraz płatności kartowych. Mowa o tzw. cyfrowym pieniądzu banku centralnego (CBDC).
Cyfrowy złoty
Cyfrowy złoty posiadałby wiele cech gotówki. Podobnie jak ona byłby zobowiązaniem banku centralnego, a nie banków komercyjnych. Stałby więc w hierarchii pieniądza wyżej od środków na kontach bankowych. Bywa to nawet podnoszone jako argument przeciwko CBDC. Pojawienie się cyfrowego złotego mogłoby doprowadzić do ucieczki depozytów bankowych. No bo kto nie wolałby najbezpieczniejszej formy pieniądza od zobowiązania prywatnego banku? Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, w której cyfrowy złoty dawałby jego posiadaczom odsetki. Banki komercyjne musiałyby zaoferować znacznie atrakcyjniejsze lokaty. Oprocentowanie cyfrowych złotówek mogłoby również wzmocnić tzw. transmisję polityki pieniężnej. Chodzi o to, aby decyzje Rady Polityki Pieniężnej dotyczące stóp procentowych miały bardziej bezpośrednie przełożenie na gospodarkę.
Cyfrowy złoty stanowiłby również odpowiedź na prywatne kryptowaluty. Bitcoin i inne podobne kryptoaktywa są bardzo niestabilne. Z uwagi na sposób zaprojektowania mają też duży ślad energetyczny i są podatne na oszustwa. Teoretycznie odpowiedzią na te problemy mogłyby być tzw. stablecoiny. Te kryptowaluty mają być wymienialne 1 do 1 na walutę. Jednak nadal są to jedynie zobowiązania prywatnej instytucji, która je emituje. Ich wiarygodność może być wątpliwa, szczególnie w sytuacji kryzysowej, gdy posiadacze stablecoinów masowo zażądaliby konwersji na prawdziwą walutę. W przeciwieństwie do nich cyfrowy złoty byłby emitowany przez bank centralny i przez to stuprocentowo wiarygodny. Cyfrowy złoty stanowiłby więc najbezpieczniejsze cyfrowe aktywo dostępne dla ogółu społeczeństwa.
Jak pogodzić anonimowość ze zwalczaniem nadużyć?
No dobrze, ale co z łatwością użycia i anonimowością? Gotówką potrafi się posługiwać każdy i gwarantuje one zachowanie prywatności. Czy to w ogóle możliwe w przypadku pieniądza cyfrowego? W pracach nad koncepcją CBDC podkreśla się, że może on być elementem walki z wykluczeniem finansowym. Możliwe jest, aby posługiwały się nim osoby nieposiadające konta bankowego. W dodatku istnieją urządzenia, które pozwalają na dokonywanie transakcji w sposób łatwy dla każdego, anonimowy i bez połączenia z internetem.
Jak jednak pogodzić anonimowość ze zwalczaniem nadużyć, które są przez nią ułatwiane? To chyba jedno z poważniejszych wyzwań, przed którymi stanąłby cyfrowy złoty. Ale nie jest to sytuacja bez wyjścia. Można bowiem zaprojektować system w taki sposób, aby umożliwiał on dokonywanie niewielkich prywatnych transakcji w sposób w pełni anonimowy. One nie wiążą się z dużym ryzykiem nadużyć. Jednocześnie po przekroczeniu pewnego progu kwotowego konieczna byłaby pełna identyfikacja stron transakcji. Czy to rozwiązanie pozbawione wad? Zapewne nie. Ale może okazać się lepsze niż którakolwiek z alternatyw.
Cyfrowy pieniądz jest obecnie „na radarze” wielu banków centralnych na świecie. W paru państwach (Bahamy, Jamajka, Nigeria) to rozwiązanie już funkcjonuje. Narodowy Bank Polski również śledzi i analizuje rozwój tej koncepcji. W 2021 r. NBP wydał raport poświęcony potencjałowi cyfrowego złotego. Nasz bank centralny nie widzi przesłanek, aby wdrożyć to rozwiązanie tu i teraz. NBP monitoruje jednak postęp prac w zakresie emisji CBDC na świecie oraz warunki, które skłaniałyby do wprowadzenia cyfrowego złotego. Dzięki temu, gdy zaistnieje taka potrzeba, cyfrowa waluta NBP będzie mogła w szybkim czasie wejść do obrotu.
CZYTAJ TAKŻE: