Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam. Miasteczko w dolinie Raby

Chomątowska wyjątkowo uważnie obserwuje relacje na osi władzy i podległości, stosunki między rządzącymi a rządzonymi, silniejszymi a słabszymi – i nieodmiennie staje po stronie tych drugich.
Okładka książki Beaty Chomątowskiej „Miasto Dzieci Świata
Okładka książki Beaty Chomątowskiej „Miasto Dzieci Świata" / fot. Wydawnictwo Czarne

O narodzinach niewielkiego miasta – malowniczego, obecnego w wyobraźni i w kulturze polskiej, więc nie anonimowego – nietrudno napisać rzetelny reportaż historyczny. Nie tworząc przyciężkiej monografii historycznej (nie od tego jest reportaż!), trzeba jednak na pewno odnotować najważniejsze wstrząsy w jego historii. Warto sięgnąć do kronik i pamiętników, nawet jeśli nie w ramach systematycznej kwerendy, to rzeczy wrzucić smaczny łaciński cytat – ot, choćby Długoszowe „Sal in Rabschyca” – grudkę pamięci ze średniowiecza albo fragment bombastycznego w naszych oczach, staroświeckiego listu.

Lokalne skandale, strajki, partyzantki, pożary

Ważny będzie opis XIX-wiecznej dynamiki (większość miasteczek, nawet jeśli z bardzo starożytnym rodowodem, doświadczyła jednak „skoku cywilizacyjnego” właśnie wtedy!): pojawienia się pierwszej fabryki i linii kolejowej, budowy nowego ratusza, wodociągów, gimnazjum i ochronki. Najważniejszy jednak w takiej książce będzie jednak oczywiście najlepiej pamiętany, najbardziej nas kształtujący wiek XX i jemu poświęcona będzie większość książki: pożogom obu wojen światowych, powojennym represjom, napięciom na linii Polacy – mniejszości narodowe, Kościół – partia, lokalnym skandalom, strajkom, partyzantkom i pożarom. Znajdzie się miejsce na portret bohatera, zdrajcy i miejscowego „człowieka-instytucji”: dyrektora szpitala, sadownika albo kolekcjonera. Przyjdzie czas i na rozdział o chaotycznych czasach współczesnych – o zapaści transformacyjnej, o nowych firmach i biznesach, o miejscowych zapaleńcach, o gangach, o uchodźcach.

Beata Chomątowska umie pisać o miastach: jej pierwszą reporterską książką była „Stacja Muranów” (2012), jest biografką przedwojennych architektów (i Pałacu Kultury), a w „Betonii” (2018) opisywała fenomen „wielkiej płyty” i wznoszonych zeń w całym bloku wschodnim osiedli. Ale jej „Miasto Dzieci Świata”, chociaż zawiera wszystkie wyżej wyliczone składowe – jest i Długosz, i cytaty z galicyjskich gazet, i koleje, i wodociągi, i partyzantka, i transformacja – jest bardzo niestandardowym portretem Rabki, od 1999 roku już oficjalnie znanej jako Rabka-Zdrój.

Rabka: miasteczko w kotlinie ze słonymi (jodowo-bromowymi) źródłami, znanymi od średniowiecza, zasypanymi przez skąpych Austriaków tuż po rozbiorach i przywróconymi do łask pół wieku później. Dawno zapomniane skandale (napięcia między dworem a plebanią, między letnikami a góralami), chuda świetność Dwudziestolecia, tragedie wojny (egzekucje, getto i Zagłada, szkoła oficerska SiPo i SS) i powojnia (walki z Wyklętymi, tortury UB, ale i zamach na grupę żydowskich dzieci). Przede wszystkim jednak – sanatoria. Dzieci z gruźlicą i z astmą, dzieci ze wsi, ze Śląska i z Warszawy – już w międzywojniu Rabka zaczęła się „przeprofilowywać” z dorosłego kurortu w dziecięce uzdrowisko, a po wojnie ten hype nabierał rozpędu, aż po nadanie miastu bombastycznego tytułu, który trafił również na okładkę książki. Zobaczcie, może i Wy macie wspomnienie żeliwnej szafki przy łóżku, widokówki pisanej do rodziców i aluminiowych sztućców?

CZYTAJ TAKŻE: Kupujesz samochód z drugiej ręki? Sprawdź, jak chronić się przed oszustwem

Obraz brutalnej dyscypliny

Chomątowska pisze jednak o wszystkich tych wydarzeniach ze szczególnej perspektywy – z początku niedostrzegalnej, potem lekko uwierającej, z czasem wręcz nieprzyjemnej, która dopiero pod koniec książki staje się zrozumiała: z perspektywy pokrzywdzonych. Z perspektywy najsłabszych.

Przede wszystkim dzieci: niemal współczesnych, autorka dokłada również szczyptę swoich doświadczeń, choć nie jest to książka pisana na resentymencie. Gros informacji o tym, jak wyglądało traktowanie „małych pacjentów” przed i po wojnie, zaczerpnięte jest z prasy, z dokumentacji szpitalnej, z relacji ludzi dziś sędziwych, którzy gościli w Rabce kilkadziesiąt lat temu – i jest to obraz przejmujący chłodem. Nie, nie idzie o żadne nadużycia czy zbrodnie, dzieci przybierały na wadze i wychodziły z astmy. A jednak obraz tej brutalnej dyscypliny nałożonej na powojenną siermiężność (garść brudnych zabawek, brzydkie perkalowe fartuchy, szara zupa z wielkiego gara), odcięcia od rodziców, nieprzyjemnych procedur medycznych, których nikt nie objaśnia, ten wizerunek „uzdrowiska koncentracyjnego” zostaje na długo w pamięci – i uświadamia, jaką drogę przebyto przez ostatnie pół wieku, jeśli chodzi o traktowanie dzieci.

Pokrzywdzeni, najsłabsi, odsuwani

Nie jest to jednak, w żadnym razie, reportaż napisany z popularną dziś aż do znudzenia, nibyprzewrotną intencją „demaskacji mitu”. Owszem, Chomątowska pisze i o pospolitej, codziennej bezduszności wobec małych pacjentów, i o zawodnych terapiach, i o przebiegającym ponad podziałami politycznymi (i doraźnymi interesami miejscowych, które najłatwiej zrozumieć) pragnieniu, by uczynić z Rabki miejsce na pokaz: chwalono się nią i za cesarza, i za II RP, i za PRL, a zawsze – z przytupem: aż po groteskowy, kiczowaty tytuł nadany miastu na wyrost w chaotycznej pierwszej dekadzie PRL.

Autorka „Miasta Dzieci Świata” skupia się jednak przede wszystkim na pokrzywdzonych, najsłabszych, odsuwanych. I znów: nie jest to modna dziś „historia ludowa”, ujmująca się za jednym stanem czy środowiskiem (dzieci, służących, kobiet, Żydów czy górali), Chomątowska po prostu wyjątkowo uważnie obserwuje relacje na osi władzy i podległości, stosunki między rządzącymi a rządzonymi, silniejszymi a słabszymi – i nieodmiennie staje po stronie tych drugich. Jeżeli „historia emancypacyjna”, to poproszę właśnie taką.

Beata Chomątowska, „Miasto Dzieci Świata”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024

CZYTAJ TAKŻE: Nasi społecznicy roku - Konrad Wernicki poleca nowy numer „Tygodnika Solidarność”


 

POLECANE
 Zbrodnia w Starej Wsi. Nowe informacje o Tadeuszu Dudzie z ostatniej chwili
Zbrodnia w Starej Wsi. Nowe informacje o Tadeuszu Dudzie

Sekcja zwłok Tadeusza D., podejrzanego o zastrzelenie członków swojej rodziny w Starej Wsi, potwierdziła, że najprawdopodobniej popełnił on samobójstwo – poinformowała w piątek prokuratura. Jak wskazali biegli, przyczyną śmierci były obrażenia mózgowia spowodowane postrzałem w okolicę skroniową z bliska.

Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej Wiadomości
Niepokojące doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

Tak się komuś ręce trzęsły. Błąd w komunikacie na stronie KPO z ostatniej chwili
"Tak się komuś ręce trzęsły". Błąd w komunikacie na stronie KPO

Gdy opublikowano mapkę projektów finansowanych ze środków KPO, w internecie zawrzało. Lista dotowanych pomysłów wywołała w sieci burzę, a rano przestała być dostępna. Teraz wyświetla się komunikat "Serwis chwilowo niedostępny. Przsepraszamy za niedogodności".

Pałac Buckingham wydał komunikat. Chodzi o króla Karola III z ostatniej chwili
Pałac Buckingham wydał komunikat. Chodzi o króla Karola III

Król Karol III przygotował specjalne orędzie, które zostanie wyemitowane 15 sierpnia z okazji 80. rocznicy Dnia Zwycięstwa nad Japonią. Pałac Buckingham poinformował, że wiadomość została nagrana wcześniej i będzie częścią głównych obchodów upamiętniających zakończenie II wojny światowej na Pacyfiku.

Senyszyn zakłada nową partię. Cel: wejście do sejmu w najbliższych wyborach polityka
Senyszyn zakłada nową partię. Cel: wejście do sejmu w najbliższych wyborach

Była posłanka SLD Joanna Senyszyn przekazała w rozmowie z PAP, że jej nowe ugrupowanie – Nowa Fala Profesor Senyszyn – ma zostać oficjalnie zarejestrowane jesienią. Jak poinformowała, rozpoczęto już zbiórkę podpisów poparcia dla partii. Celem formacji jest start w wyborach parlamentarnych w 2027 roku i zdobycie mandatów w Sejmie.

W Izraelu masowe protesty przeciwko planom całkowitej okupacji Strefy Gazy z ostatniej chwili
W Izraelu masowe protesty przeciwko planom całkowitej okupacji Strefy Gazy

W czwartek wieczorem w izraelskich miastach doszło do masowych protestów, które zgromadziły tysiące obywateli. Demonstranci wyszli na ulice protestując przeciwko planom premiera Binjamina Netanjahu dotyczącym całkowitej okupacji Strefy Gazy.

Na co idą pieniądze z KPO? Jachty, kebaby, maszyny do lodów - internauci w szoku Wiadomości
Na co idą pieniądze z KPO? Jachty, kebaby, maszyny do lodów - internauci w szoku

Na co naprawdę idą miliardy z Krajowego Planu Odbudowy? Gdy opublikowano mapkę projektów finansowanych z tych środków, w internecie zawrzało. Lista dotowanych pomysłów wywołała w sieci burzę, a rano przestała być dostępna.

Gryzła mnie do krwi. Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem tylko u nas
"Gryzła mnie do krwi". Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem

Na platformach X oraz Instagram pojawiły się zarzuty wobec domniemanej działaczki młodzieżowej przybudówki partii Razem. Aktywistka ma być osobą „wysoko postawioną” w młodzieżówce, a zarzuty wobec niej wysuwa transseksualista, który miał być wcześniej z nią związany. Wśród zarzutów są oskarżenia o brutalne ataki i gwałt. Zarzuty wywołały spore poruszenie w sieci.

Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy Wiadomości
Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy

Tymczasowy szef NASA i jednocześnie minister transportu Sean Duffy ogłosił plan, który może zmienić układ sił w kosmicznym wyścigu. Podczas konferencji prasowej zapowiedział rozpoczęcie budowy reaktora jądrowego na Księżycu.

Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność z ostatniej chwili
Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność

W hali zakładu w Kornicach doszło do zatrucia, w wyniku którego ucierpiało 17 osób. Początkowo podejrzewano wyciek gazu ziemnego, lecz przyczyna okazała się inna.

REKLAMA

Wojciech Stanisławski: Czytam, chadzam, doradzam, odradzam. Miasteczko w dolinie Raby

Chomątowska wyjątkowo uważnie obserwuje relacje na osi władzy i podległości, stosunki między rządzącymi a rządzonymi, silniejszymi a słabszymi – i nieodmiennie staje po stronie tych drugich.
Okładka książki Beaty Chomątowskiej „Miasto Dzieci Świata
Okładka książki Beaty Chomątowskiej „Miasto Dzieci Świata" / fot. Wydawnictwo Czarne

O narodzinach niewielkiego miasta – malowniczego, obecnego w wyobraźni i w kulturze polskiej, więc nie anonimowego – nietrudno napisać rzetelny reportaż historyczny. Nie tworząc przyciężkiej monografii historycznej (nie od tego jest reportaż!), trzeba jednak na pewno odnotować najważniejsze wstrząsy w jego historii. Warto sięgnąć do kronik i pamiętników, nawet jeśli nie w ramach systematycznej kwerendy, to rzeczy wrzucić smaczny łaciński cytat – ot, choćby Długoszowe „Sal in Rabschyca” – grudkę pamięci ze średniowiecza albo fragment bombastycznego w naszych oczach, staroświeckiego listu.

Lokalne skandale, strajki, partyzantki, pożary

Ważny będzie opis XIX-wiecznej dynamiki (większość miasteczek, nawet jeśli z bardzo starożytnym rodowodem, doświadczyła jednak „skoku cywilizacyjnego” właśnie wtedy!): pojawienia się pierwszej fabryki i linii kolejowej, budowy nowego ratusza, wodociągów, gimnazjum i ochronki. Najważniejszy jednak w takiej książce będzie jednak oczywiście najlepiej pamiętany, najbardziej nas kształtujący wiek XX i jemu poświęcona będzie większość książki: pożogom obu wojen światowych, powojennym represjom, napięciom na linii Polacy – mniejszości narodowe, Kościół – partia, lokalnym skandalom, strajkom, partyzantkom i pożarom. Znajdzie się miejsce na portret bohatera, zdrajcy i miejscowego „człowieka-instytucji”: dyrektora szpitala, sadownika albo kolekcjonera. Przyjdzie czas i na rozdział o chaotycznych czasach współczesnych – o zapaści transformacyjnej, o nowych firmach i biznesach, o miejscowych zapaleńcach, o gangach, o uchodźcach.

Beata Chomątowska umie pisać o miastach: jej pierwszą reporterską książką była „Stacja Muranów” (2012), jest biografką przedwojennych architektów (i Pałacu Kultury), a w „Betonii” (2018) opisywała fenomen „wielkiej płyty” i wznoszonych zeń w całym bloku wschodnim osiedli. Ale jej „Miasto Dzieci Świata”, chociaż zawiera wszystkie wyżej wyliczone składowe – jest i Długosz, i cytaty z galicyjskich gazet, i koleje, i wodociągi, i partyzantka, i transformacja – jest bardzo niestandardowym portretem Rabki, od 1999 roku już oficjalnie znanej jako Rabka-Zdrój.

Rabka: miasteczko w kotlinie ze słonymi (jodowo-bromowymi) źródłami, znanymi od średniowiecza, zasypanymi przez skąpych Austriaków tuż po rozbiorach i przywróconymi do łask pół wieku później. Dawno zapomniane skandale (napięcia między dworem a plebanią, między letnikami a góralami), chuda świetność Dwudziestolecia, tragedie wojny (egzekucje, getto i Zagłada, szkoła oficerska SiPo i SS) i powojnia (walki z Wyklętymi, tortury UB, ale i zamach na grupę żydowskich dzieci). Przede wszystkim jednak – sanatoria. Dzieci z gruźlicą i z astmą, dzieci ze wsi, ze Śląska i z Warszawy – już w międzywojniu Rabka zaczęła się „przeprofilowywać” z dorosłego kurortu w dziecięce uzdrowisko, a po wojnie ten hype nabierał rozpędu, aż po nadanie miastu bombastycznego tytułu, który trafił również na okładkę książki. Zobaczcie, może i Wy macie wspomnienie żeliwnej szafki przy łóżku, widokówki pisanej do rodziców i aluminiowych sztućców?

CZYTAJ TAKŻE: Kupujesz samochód z drugiej ręki? Sprawdź, jak chronić się przed oszustwem

Obraz brutalnej dyscypliny

Chomątowska pisze jednak o wszystkich tych wydarzeniach ze szczególnej perspektywy – z początku niedostrzegalnej, potem lekko uwierającej, z czasem wręcz nieprzyjemnej, która dopiero pod koniec książki staje się zrozumiała: z perspektywy pokrzywdzonych. Z perspektywy najsłabszych.

Przede wszystkim dzieci: niemal współczesnych, autorka dokłada również szczyptę swoich doświadczeń, choć nie jest to książka pisana na resentymencie. Gros informacji o tym, jak wyglądało traktowanie „małych pacjentów” przed i po wojnie, zaczerpnięte jest z prasy, z dokumentacji szpitalnej, z relacji ludzi dziś sędziwych, którzy gościli w Rabce kilkadziesiąt lat temu – i jest to obraz przejmujący chłodem. Nie, nie idzie o żadne nadużycia czy zbrodnie, dzieci przybierały na wadze i wychodziły z astmy. A jednak obraz tej brutalnej dyscypliny nałożonej na powojenną siermiężność (garść brudnych zabawek, brzydkie perkalowe fartuchy, szara zupa z wielkiego gara), odcięcia od rodziców, nieprzyjemnych procedur medycznych, których nikt nie objaśnia, ten wizerunek „uzdrowiska koncentracyjnego” zostaje na długo w pamięci – i uświadamia, jaką drogę przebyto przez ostatnie pół wieku, jeśli chodzi o traktowanie dzieci.

Pokrzywdzeni, najsłabsi, odsuwani

Nie jest to jednak, w żadnym razie, reportaż napisany z popularną dziś aż do znudzenia, nibyprzewrotną intencją „demaskacji mitu”. Owszem, Chomątowska pisze i o pospolitej, codziennej bezduszności wobec małych pacjentów, i o zawodnych terapiach, i o przebiegającym ponad podziałami politycznymi (i doraźnymi interesami miejscowych, które najłatwiej zrozumieć) pragnieniu, by uczynić z Rabki miejsce na pokaz: chwalono się nią i za cesarza, i za II RP, i za PRL, a zawsze – z przytupem: aż po groteskowy, kiczowaty tytuł nadany miastu na wyrost w chaotycznej pierwszej dekadzie PRL.

Autorka „Miasta Dzieci Świata” skupia się jednak przede wszystkim na pokrzywdzonych, najsłabszych, odsuwanych. I znów: nie jest to modna dziś „historia ludowa”, ujmująca się za jednym stanem czy środowiskiem (dzieci, służących, kobiet, Żydów czy górali), Chomątowska po prostu wyjątkowo uważnie obserwuje relacje na osi władzy i podległości, stosunki między rządzącymi a rządzonymi, silniejszymi a słabszymi – i nieodmiennie staje po stronie tych drugich. Jeżeli „historia emancypacyjna”, to poproszę właśnie taką.

Beata Chomątowska, „Miasto Dzieci Świata”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024

CZYTAJ TAKŻE: Nasi społecznicy roku - Konrad Wernicki poleca nowy numer „Tygodnika Solidarność”



 

Polecane
Emerytury
Stażowe