Przyjaciele Damiana zamordowanego w izraelskim ataku opowiadają, jaki był

Dewiza polskiego wolontariusza zamordowanego przez izraelską armię podczas niesienia pomocy humanitarnej okazała się niestety mieć swoje ograniczenia. Kontynuację życiowej misji Damiana zapowiadają jego przyjaciele.
Damian Soból Przyjaciele Damiana zamordowanego w izraelskim ataku opowiadają, jaki był
Damian Soból / PAP Darek Delmanowicz

Przyjaciele śp. Damiana Sobola zebrali się po jego śmierci w Zaułku Wolontariuszy obok dworca PKP w Przemyślu i zapalając świeczki, oddali mu hołd oraz  modlili się za jego duszę. 

Czytaj także: Rząd próbuje mydlić oczy Polakom. Brudna gra w sprawie CPK

 

„Co słychać, Słońce?”

 

„Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Do Zobaczenia po Drugiej Stronie, Bohaterze” – napisała na Facebooku Elżbieta Dziukiewicz. „Byłeś słońcem w ponury dzień… Byłeś takim człowiekiem, jakiego nigdy już więcej na swojej drodze nie spotkam… Nawet kiedy w Twoim życiu działo się źle, Ty walczyłeś. Zawsze z uśmiechem na twarzy. Będzie OK, mówiłeś… Pamiętałeś o moich urodzinach – ZAWSZE. Mimo ciężkiej pracy, braku czasu, zawsze pytałeś: «Co słychać, Słońce?». Ciągle słyszę te słowa, jakbyś tutaj był… i na pewno jesteś. I spotkamy się za jakiś czas… Byłeś naprawdę najprawdziwszym, najlepszym człowiekiem, jakiego znałam. Nigdy o Tobie nie zapomnę. Przemyśl nie zapomni” – pożegnała polskiego wolontariusza jego przyjaciółka Agata Serwin.

W uroczystościach upamiętniających śp. Damiana Sobola wzięli udział jego znajomi z całego świata. „To było ogromne spotkanie. We mszy w intencji śp. Damiana Sobola, jednego z naszych najbardziej ukochanych pracowników World Central Kitchen, wzięły udział tłumy ludzi. Damian był tak oddany misji karmienia ludzi w potrzebie… Po wykarmieniu tysięcy ukraińskich uchodźców w Polsce pojechał dalej karmić ludzi w Turcji, Maroku i Gazie. Niech Twoja praca żyje przez nas, kiedy będziemy karmić potrzebujących. Nigdy nie zostaniesz zapomniany!” – napisał jeden z wolontariuszy WCK Lu Brigham.

Inna wolontariuszka, Marta C. Magnoni zwróciła się do śp. Damiana, jego rodziny i przyjaciół: „Jestem zdruzgotana wiadomością o jego śmierci, zresztą jak my wszyscy. Chyba nigdy nie spotkałam kogoś milszego, bardziej współczującego i wiernego danemu przez siebie słowu niż on. To był prawdziwy anioł. Nigdy nie zostanie zapomniany. Przesyłam swoją miłość i siłę jego znajomym i rodzinie”. Egipska wolontariuszka Sarah Soliman podzieliła się ostatnią fotografią, którą zrobiła Damianowi, kiedy pracowali razem. Widać na niej radosnego, pełnego energii i zapału do pracy młodego chłopaka szeroko rozwierającego swoje ramiona w geście przytulenia. „Nie mogę przestać myśleć o tym zdjęciu Damiana, ostatnim, które mu zrobiłam. To taki typowy on. Wirtualnie przytulał drużynę, która dostarczyła palety z Cypru, ponieważ w czasie pandemii nie był dozwolony między nimi kontakt fizyczny. Oto właśnie Damian – daje swoją miłość i troskę wszystkim, których znał. Nigdy nie widziałam go smutnego, zawsze się śmiał i chodził po biurze, pomagając wszystkim. Pamiętam, że kiedy dołączyłam do WCK, zawsze mnie wspierał, uczył i chętnie pomagał, wypowiadał często swój słynny cytat: «Żadnych problemów, tylko rozwiązania». Wciąż słyszę jego śmiech, a jego wspierające słowa krążą echem wokół mnie. Nie mogę uwierzyć, że nie wrócisz już z Gazy, mimo że podczas naszej ostatniej rozmowy mówiłeś, że tak będzie. Jestem w szoku i w żałobie po Twojej stracie, Damian. Straciliśmy bohatera, ale zawsze będziesz z nami. Czuję Twoją obecność w całym biurze i wśród nas. Będziemy dalej robić to, czego chciałeś, Damian – karmić ludzi”.

Czytaj także: Zielony Ład oznacza nowy rodzaj niewolnictwa. Mocna diagnoza profesora Krysiaka

 

„Ktoś musi tym ludziom pomóc”

 

„Był to najlepszy wolontariusz i lider, jakiego spotkałem. Jeśli czasami niektórzy ludzie mówią, że ja jestem szybki, to Damian był dziesięć razy szybszy ode mnie. Poznaliśmy się na wojnie na Ukrainie na granicy, pracowaliśmy razem siedem miesięcy, potem nastąpiła krótka przerwa, a od lutego byliśmy razem w Turcji i pomagaliśmy tam po trzęsieniu ziemi. Damian był genialny, nigdy nie uciekał od problemów. Kiedy się pojawiały, drapał się chwilę po głowie, zastanawiał się, a już za chwilę wiedział, w jaki sposób daną kwestię rozwiązać” – wspominał przyjaciela w programie telewizji Idź Pod Prąd Mikołaj Rykowski, prezes fundacji Wolne Miejsce. „Nie odpoczywał, pracował jak robot, był niesamowity. Był bardzo odważny. Dlatego kiedy przyszła informacja o tym, że zginęło siedmiu naszych kolegów z World Central Kitchen, jeszcze przed podaniem nazwisk czułem, że wśród nich będzie niestety Damian. No bo kto, jak nie on? On zawsze jechał pierwszy, nigdy nie wysłałby najpierw swoich ludzi, samemu zostając w bezpieczniejszym miejscu. Był szefem WCK na całą Europę, byliśmy dumni, że nasz rodak jest dyrektorem tej organizacji na takiej wysokiej pozycji. Wiedzieliśmy, że on jest zawsze z przodu, on nie wysyła ludzi w najniebezpieczniejsze miejsca. No i w końcu przyszła informacja, że zginęło dwoje z naszych przyjaciół – Damian i Zomi – Zomi to była bardzo wysoko postawiona liderka WCK, ogromnie serdeczna, dbająca o ludzi, o ich odpoczynek, o ich warunki pracy. Ci ludzie byli najlepsi, to byli «generałowie». Polegli zupełnie niepotrzebnie, bo wiemy, że te rakiety w żaden sposób nie powinny być celowane do samochodów, które wiozą pomoc humanitarną. Ktoś będzie gdzieś tam to wyjaśniał, ale to już nie odwróci tej sytuacji. Ich śmierć jest już niestety faktem. Całą tę sytuację można skwitować tylko w jeden sposób: teraz świat przynajmniej zauważył, że w tych wojnach nie giną tylko żołnierze, nie giną tylko wolontariusze – bo to już się działo wielokrotnie – ale giną z głodu cywile. Teraz Palestyna będzie głodować, bo cała pomoc humanitarna została obecnie zablokowana i nikt nie może wjechać do Strefy Gazy. Dzisiaj mówi się, że poprzez rozmowę z prezydentem Joe Bidenem premier Binjamin Netanjahu zgodził się otworzyć granicę. Zobaczymy, czy tak faktycznie się stanie. Ma jeden port przeznaczyć na pomoc. Być może będzie to przełom, jeżeli chodzi o pomoc dla głodujących ludzi. Może wtedy śmierć Damiana okaże się ofiarą, dzięki której wielu ludzi będzie mogło przeżyć – bo obecnie w Strefie Gazy umierają oni z głodu” – wyraził nadzieję Rykowski.

„Nie wiem, co powiedzieć! Chciałem przeprosić, podziękować… płakać! Chłopak pojechał pomagać, nakarmić ludzi umierających z głodu… przypłacił to życiem! Damianie, przepraszam!” – napisał na Facebooku dr Ahmed Yousef Elsaftawy, pochodzący ze Strefy Gazy mieszkaniec Wrocławia. We wpisie na Facebooku polskiego wolontariusza pożegnał prezydent Przemyśla Wojciech Bakun. „W ataku rakietowym sił izraelskich na konwój humanitarny dostarczający żywność na terenie Strefy Gazy zginął nasz kolega, przemyślanin, wolontariusz, członek ekipy World Central Kitchen – Damian Soból. Nie ma słów, żeby opisać to, co czują w tej chwili osoby, które znały tego fantastycznego chłopaka… Niech spoczywa w pokoju” – napisał.

Damian Soból urodził się w 1988 roku. Od najmłodszych lat był radosnym, dobrym i serdecznym chłopakiem. Pochodził z niezbyt zamożnej rodziny i choć nie miał wiele, chętnie dzielił się z innymi tym, co posiadał. – Wyróżniała go bezinteresowność i ogromna empatia wobec kolegów – wspomina w rozmowie z Onetem Henryk Łaskarzewski, który był pierwszym piłkarskim trenerem Damiana. Chłopak zaczął u niego treningi w lokalnej drużynie Czuwaj Przemyśl w wieku 11 lat. – Grał jako boczny obrońca. Już jako dziecko wprowadzał świetną atmosferę […]. Zostawał po treningach, żeby pomóc przy ściąganiu siatek. Schodził ostatni, bo zawsze chciał pomóc – relacjonuje trener. Kiedy dorósł, wyjechał na pewien czas do pracy do Wielkiej Brytanii, gdzie nauczył się języka angielskiego, tak potrzebnego w późniejszej pracy wolontariusza. Kiedy zaangażował się w świadczenie pomocy humanitarnej, nie unikał wyzwań. Był zarówno na Ukrainie podczas wojny, jak i w Turcji po trzęsieniu ziemi. Łaskarzewski przyznaje, że niepokoił się o Damiana, kiedy ten wybierał się w rejony wyjątkowo niebezpiecznie, takie jak Strefa Gazy. Pytał go, czy faktycznie musi tam jechać. „Ktoś tym ludziom musi pomóc, od tego jestem” – odpowiadał. Kiedy nadeszła wiadomość o jego śmierci, sportowcy z przemyskiej drużyny nie mogli w nią uwierzyć, pytali, czy to nie primaaprilisowy żart. Ze śmiercią młodego wolontariusza nie może pogodzić się także jego trener. Pociechę znajduje w wierze, że choć zakończyła się ziemska droga Damiana Sobola, to jego życie trwa. „Jestem człowiekiem wierzącym. Jeśli chodzi o Damiana, to jego droga po śmierci może być tylko jedna” –  stwierdza.

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 


 

POLECANE
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół Włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego z ostatniej chwili
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół Włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego

We wtorek po południu na Zamku Królewskim w Warszawie rozpoczęło się spotkanie liderów państw Inicjatywy Trójmorza, podczas którego wykonano niezwykle symboliczną fotografię.

Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać? Wiadomości
Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać?

Coraz więcej Polaków otrzymuje połączenia z nieznanych, zagranicznych numerów – najczęściej z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. Choć na pierwszy rzut oka mogą wyglądać jak oferta pracy lub kontakt od znajomego, to w rzeczywistości mamy do czynienia z próbą oszustwa.

Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną z ostatniej chwili
Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną

Ministerstwo klimatu i środowiska tworzy serwis poświęcony walce z dezinformacją klimatyczną – poinformowała we wtorek minister Paulina Hennig-Kloska. Zjawisko dezinformacji klimatycznej było jednym z tematów nieformalnego spotkania ministrów środowiska i klimatu w Warszawie.

To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii tylko u nas
To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii

Od 12 godzin pod pełną parą pracuja hiszpańscy śledczy i analitycy rynku energii, aby ustalić, co było faktycznym powodem pierwszego tak dużego w Europie blackoutu. Wstępnie wykluczono atak terrorystyczny. Niemal na pewno nie był to sabotaż pracownika lub pracowników spółek energetycznych. Czy za problemem stoi miks energetyczny kraju Cervantesa? Liczby i eksperci sugerują, że to najbardziej prawdopodobne.

Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz tylko u nas
Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz

To nie strachy na Lachy, ale bardzo realny scenariusz. Wojnę z NATO – zapewne początkowo na jak najniższym poziomie eskalacji, by dać pretekst USA i „starej Europie” do wstrzymania się od pełnej odpowiedzi – Rosja rozpocznie nad Bałtykiem.

Ujawniono szczegóły zatrzymania księdza, który miał krytykować aborterkę z Oleśnicy z ostatniej chwili
Ujawniono szczegóły zatrzymania księdza, który miał krytykować aborterkę z Oleśnicy

W rozmowie z RatujŻycie.pl siostra zatrzymanego ks. Grzegorza opisała, w jaki sposób jej brat został zatrzymany przez służby w związku z mailem, jakiego wysłał do dr Gizeli Jagielskiej.

Karol Nawrocki: Zwierzchnik sił zbrojnych musi być stabilny emocjonalnie z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Zwierzchnik sił zbrojnych musi być stabilny emocjonalnie

Popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki stwierdził we wtorek w Nowej Dębie, że Polska potrzebuje zwierzchnika sił zbrojnych, "który będzie stabilny emocjonalnie i stabilny pod względem swoich poglądów". Wskazał, że chodzi o osobę, która m.in. zadba o nasz sojusz z USA i o pozycję Polski w NATO.

Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Andrzej Duda zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego z ostatniej chwili
Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Andrzej Duda zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego

Zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. bezpieczeństwa energetycznego Polski zapowiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu liderów Trójmorza. Jak powiedział, wydarzenia w Hiszpanii i Portugalii to "sygnał alarmowy", aby zadbać o stan sieci energetycznych regionu.

Dariusz Matecki wskazuje: Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw polityka
Dariusz Matecki wskazuje: "Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw"

"Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw wyborczych" – pisze na platformie X poseł PiS Dariusz Matecki o parlamentarzyście PO Sławomirze Nitrasie. W opublikowanym komentarzu Matecki opisał sytuację z 2006 roku, gdy Nitras był szefem sztabu wyborczego kandydata PO Piotr Krzystka na prezydenta Szczecina.

Niemcy w tarapatach. Tapinoma magnum sieją spustoszenie z ostatniej chwili
Niemcy w tarapatach. Tapinoma magnum sieją spustoszenie

Inwazyjne mrówki Tapinoma magnum niszczą infrastrukturę w Niemczech i powodują przerwy w prądzie – informuje Frankfurter Rundschau.

REKLAMA

Przyjaciele Damiana zamordowanego w izraelskim ataku opowiadają, jaki był

Dewiza polskiego wolontariusza zamordowanego przez izraelską armię podczas niesienia pomocy humanitarnej okazała się niestety mieć swoje ograniczenia. Kontynuację życiowej misji Damiana zapowiadają jego przyjaciele.
Damian Soból Przyjaciele Damiana zamordowanego w izraelskim ataku opowiadają, jaki był
Damian Soból / PAP Darek Delmanowicz

Przyjaciele śp. Damiana Sobola zebrali się po jego śmierci w Zaułku Wolontariuszy obok dworca PKP w Przemyślu i zapalając świeczki, oddali mu hołd oraz  modlili się za jego duszę. 

Czytaj także: Rząd próbuje mydlić oczy Polakom. Brudna gra w sprawie CPK

 

„Co słychać, Słońce?”

 

„Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Do Zobaczenia po Drugiej Stronie, Bohaterze” – napisała na Facebooku Elżbieta Dziukiewicz. „Byłeś słońcem w ponury dzień… Byłeś takim człowiekiem, jakiego nigdy już więcej na swojej drodze nie spotkam… Nawet kiedy w Twoim życiu działo się źle, Ty walczyłeś. Zawsze z uśmiechem na twarzy. Będzie OK, mówiłeś… Pamiętałeś o moich urodzinach – ZAWSZE. Mimo ciężkiej pracy, braku czasu, zawsze pytałeś: «Co słychać, Słońce?». Ciągle słyszę te słowa, jakbyś tutaj był… i na pewno jesteś. I spotkamy się za jakiś czas… Byłeś naprawdę najprawdziwszym, najlepszym człowiekiem, jakiego znałam. Nigdy o Tobie nie zapomnę. Przemyśl nie zapomni” – pożegnała polskiego wolontariusza jego przyjaciółka Agata Serwin.

W uroczystościach upamiętniających śp. Damiana Sobola wzięli udział jego znajomi z całego świata. „To było ogromne spotkanie. We mszy w intencji śp. Damiana Sobola, jednego z naszych najbardziej ukochanych pracowników World Central Kitchen, wzięły udział tłumy ludzi. Damian był tak oddany misji karmienia ludzi w potrzebie… Po wykarmieniu tysięcy ukraińskich uchodźców w Polsce pojechał dalej karmić ludzi w Turcji, Maroku i Gazie. Niech Twoja praca żyje przez nas, kiedy będziemy karmić potrzebujących. Nigdy nie zostaniesz zapomniany!” – napisał jeden z wolontariuszy WCK Lu Brigham.

Inna wolontariuszka, Marta C. Magnoni zwróciła się do śp. Damiana, jego rodziny i przyjaciół: „Jestem zdruzgotana wiadomością o jego śmierci, zresztą jak my wszyscy. Chyba nigdy nie spotkałam kogoś milszego, bardziej współczującego i wiernego danemu przez siebie słowu niż on. To był prawdziwy anioł. Nigdy nie zostanie zapomniany. Przesyłam swoją miłość i siłę jego znajomym i rodzinie”. Egipska wolontariuszka Sarah Soliman podzieliła się ostatnią fotografią, którą zrobiła Damianowi, kiedy pracowali razem. Widać na niej radosnego, pełnego energii i zapału do pracy młodego chłopaka szeroko rozwierającego swoje ramiona w geście przytulenia. „Nie mogę przestać myśleć o tym zdjęciu Damiana, ostatnim, które mu zrobiłam. To taki typowy on. Wirtualnie przytulał drużynę, która dostarczyła palety z Cypru, ponieważ w czasie pandemii nie był dozwolony między nimi kontakt fizyczny. Oto właśnie Damian – daje swoją miłość i troskę wszystkim, których znał. Nigdy nie widziałam go smutnego, zawsze się śmiał i chodził po biurze, pomagając wszystkim. Pamiętam, że kiedy dołączyłam do WCK, zawsze mnie wspierał, uczył i chętnie pomagał, wypowiadał często swój słynny cytat: «Żadnych problemów, tylko rozwiązania». Wciąż słyszę jego śmiech, a jego wspierające słowa krążą echem wokół mnie. Nie mogę uwierzyć, że nie wrócisz już z Gazy, mimo że podczas naszej ostatniej rozmowy mówiłeś, że tak będzie. Jestem w szoku i w żałobie po Twojej stracie, Damian. Straciliśmy bohatera, ale zawsze będziesz z nami. Czuję Twoją obecność w całym biurze i wśród nas. Będziemy dalej robić to, czego chciałeś, Damian – karmić ludzi”.

Czytaj także: Zielony Ład oznacza nowy rodzaj niewolnictwa. Mocna diagnoza profesora Krysiaka

 

„Ktoś musi tym ludziom pomóc”

 

„Był to najlepszy wolontariusz i lider, jakiego spotkałem. Jeśli czasami niektórzy ludzie mówią, że ja jestem szybki, to Damian był dziesięć razy szybszy ode mnie. Poznaliśmy się na wojnie na Ukrainie na granicy, pracowaliśmy razem siedem miesięcy, potem nastąpiła krótka przerwa, a od lutego byliśmy razem w Turcji i pomagaliśmy tam po trzęsieniu ziemi. Damian był genialny, nigdy nie uciekał od problemów. Kiedy się pojawiały, drapał się chwilę po głowie, zastanawiał się, a już za chwilę wiedział, w jaki sposób daną kwestię rozwiązać” – wspominał przyjaciela w programie telewizji Idź Pod Prąd Mikołaj Rykowski, prezes fundacji Wolne Miejsce. „Nie odpoczywał, pracował jak robot, był niesamowity. Był bardzo odważny. Dlatego kiedy przyszła informacja o tym, że zginęło siedmiu naszych kolegów z World Central Kitchen, jeszcze przed podaniem nazwisk czułem, że wśród nich będzie niestety Damian. No bo kto, jak nie on? On zawsze jechał pierwszy, nigdy nie wysłałby najpierw swoich ludzi, samemu zostając w bezpieczniejszym miejscu. Był szefem WCK na całą Europę, byliśmy dumni, że nasz rodak jest dyrektorem tej organizacji na takiej wysokiej pozycji. Wiedzieliśmy, że on jest zawsze z przodu, on nie wysyła ludzi w najniebezpieczniejsze miejsca. No i w końcu przyszła informacja, że zginęło dwoje z naszych przyjaciół – Damian i Zomi – Zomi to była bardzo wysoko postawiona liderka WCK, ogromnie serdeczna, dbająca o ludzi, o ich odpoczynek, o ich warunki pracy. Ci ludzie byli najlepsi, to byli «generałowie». Polegli zupełnie niepotrzebnie, bo wiemy, że te rakiety w żaden sposób nie powinny być celowane do samochodów, które wiozą pomoc humanitarną. Ktoś będzie gdzieś tam to wyjaśniał, ale to już nie odwróci tej sytuacji. Ich śmierć jest już niestety faktem. Całą tę sytuację można skwitować tylko w jeden sposób: teraz świat przynajmniej zauważył, że w tych wojnach nie giną tylko żołnierze, nie giną tylko wolontariusze – bo to już się działo wielokrotnie – ale giną z głodu cywile. Teraz Palestyna będzie głodować, bo cała pomoc humanitarna została obecnie zablokowana i nikt nie może wjechać do Strefy Gazy. Dzisiaj mówi się, że poprzez rozmowę z prezydentem Joe Bidenem premier Binjamin Netanjahu zgodził się otworzyć granicę. Zobaczymy, czy tak faktycznie się stanie. Ma jeden port przeznaczyć na pomoc. Być może będzie to przełom, jeżeli chodzi o pomoc dla głodujących ludzi. Może wtedy śmierć Damiana okaże się ofiarą, dzięki której wielu ludzi będzie mogło przeżyć – bo obecnie w Strefie Gazy umierają oni z głodu” – wyraził nadzieję Rykowski.

„Nie wiem, co powiedzieć! Chciałem przeprosić, podziękować… płakać! Chłopak pojechał pomagać, nakarmić ludzi umierających z głodu… przypłacił to życiem! Damianie, przepraszam!” – napisał na Facebooku dr Ahmed Yousef Elsaftawy, pochodzący ze Strefy Gazy mieszkaniec Wrocławia. We wpisie na Facebooku polskiego wolontariusza pożegnał prezydent Przemyśla Wojciech Bakun. „W ataku rakietowym sił izraelskich na konwój humanitarny dostarczający żywność na terenie Strefy Gazy zginął nasz kolega, przemyślanin, wolontariusz, członek ekipy World Central Kitchen – Damian Soból. Nie ma słów, żeby opisać to, co czują w tej chwili osoby, które znały tego fantastycznego chłopaka… Niech spoczywa w pokoju” – napisał.

Damian Soból urodził się w 1988 roku. Od najmłodszych lat był radosnym, dobrym i serdecznym chłopakiem. Pochodził z niezbyt zamożnej rodziny i choć nie miał wiele, chętnie dzielił się z innymi tym, co posiadał. – Wyróżniała go bezinteresowność i ogromna empatia wobec kolegów – wspomina w rozmowie z Onetem Henryk Łaskarzewski, który był pierwszym piłkarskim trenerem Damiana. Chłopak zaczął u niego treningi w lokalnej drużynie Czuwaj Przemyśl w wieku 11 lat. – Grał jako boczny obrońca. Już jako dziecko wprowadzał świetną atmosferę […]. Zostawał po treningach, żeby pomóc przy ściąganiu siatek. Schodził ostatni, bo zawsze chciał pomóc – relacjonuje trener. Kiedy dorósł, wyjechał na pewien czas do pracy do Wielkiej Brytanii, gdzie nauczył się języka angielskiego, tak potrzebnego w późniejszej pracy wolontariusza. Kiedy zaangażował się w świadczenie pomocy humanitarnej, nie unikał wyzwań. Był zarówno na Ukrainie podczas wojny, jak i w Turcji po trzęsieniu ziemi. Łaskarzewski przyznaje, że niepokoił się o Damiana, kiedy ten wybierał się w rejony wyjątkowo niebezpiecznie, takie jak Strefa Gazy. Pytał go, czy faktycznie musi tam jechać. „Ktoś tym ludziom musi pomóc, od tego jestem” – odpowiadał. Kiedy nadeszła wiadomość o jego śmierci, sportowcy z przemyskiej drużyny nie mogli w nią uwierzyć, pytali, czy to nie primaaprilisowy żart. Ze śmiercią młodego wolontariusza nie może pogodzić się także jego trener. Pociechę znajduje w wierze, że choć zakończyła się ziemska droga Damiana Sobola, to jego życie trwa. „Jestem człowiekiem wierzącym. Jeśli chodzi o Damiana, to jego droga po śmierci może być tylko jedna” –  stwierdza.

Nowy numer

Tekst ukazał się w nowym numerze „Tygodnika Solidarność” dostępnym już od środy w kioskach. 

Chcesz otrzymywać „Tygodnik Solidarność” prosto do swojego domu lub zakładu pracy? Zamów prenumeratę <TUTAJ>

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe