Morawiecki przestrzega: Możemy stracić wiele milionów złotych i zniszczyć relacje
W środę "Dziennik Bałtycki" podał, że zmianę lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu zapowiedziała nowa wojewoda pomorska Beata Rutkiewicz. "Decyzja środowiskowa dla lokalizacji w Lubiatowie została wydana, ale cały czas rozważamy, czy słusznie. Są też różne głosy na temat wybranej technologii. Najbliższe miesiące będą decydujące" – miała powiedzieć Rutkiewicz. Wieczorem pomorski urząd wojewódzki zamieścił oświadczenie wojewody. Rutkiewicz podkreśliła, że nie zapadła decyzja o zmianie lokalizacji elektrowni jądrowej na Pomorzu, a ostateczne decyzje co do lokalizacji zostaną podjęte przez rząd w stosownym czasie, po dokonaniu szczegółowych analiz.
Katastrofalne skutki
We wpisie na Facebooku Morawiecki stwierdził, że skutki zmiany lokalizacji elektrowni atomowej będą katastrofalne "dla rozwoju gospodarczego i interesów RP, dla stabilności energetycznej państwa, a przede wszystkim dla naszego bezpieczeństwa".
"Po pierwsze, zmiana lokalizacji to opóźnienie budowy, nawet o kilka lat. Efekt? Strata wielu milionów złotych, ale także ryzyko dla systemu energetycznego i jednocześnie narażenie na szwank naszych relacji biznesowych ze Stanami Zjednoczonymi"
- ocenił były premier.
Czytaj także: Minister Kotula zapowiedziała zrównanie wieku emerytalnego kobiet. Co na to rząd?
Wskazał, że według ekspertów i analityków po 2033 r. Polska będzie miała do czynienia z tak zwaną luką wytwórczą. "Musimy ją uzupełnić nowymi źródłami zasilania. W przeciwnym razie system nie będzie miał wystarczającej stabilności, a co za tym idzie przemysł i nowe inwestycje będą zagrożone" - napisał Morawiecki.
Polityczne gry
Zwrócił też uwagę, że agresja Rosji na Ukrainę dobitnie pokazała, jak ważna jest dywersyfikacja źródeł i kierunków dostaw energii.
"Cóż może bardziej wzmocnić nasze bezpieczeństwo energetyczne niż elektrownia atomowa zbudowana w oparciu o amerykańską technologię? Czy dziś w obliczu narastającego zagrożenia ze wschodu możemy sobie pozwolić na opóźnienie tak strategicznej inwestycji o kilka lat? Nie, nie możemy"
- podkreślił Morawiecki.
Czytaj także: Szydło przestrzega: Zostanie zwolnionych kilka tysięcy osób
Jak ocenił, "polityczne gry" obecnego rządu mogą sprawić, że Polska straci szansę na dalszy dynamiczny rozwój gospodarczy, zagrożone będzie nasze bezpieczeństwo energetyczne, a amerykańscy partnerzy stracą do nas zaufanie.
Kontekst
Ze swoich działań zaczęła już wycofywać się sejmowa większość. Dzisiaj szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jan Grabiec powiedział w Radiu Zet, że nie ma podstaw, aby zmienić lokalizację elektrowni atomowej na Pomorzu. Zwrócił uwagę, że "we wczesnych procesach inwestycyjnych, zwłaszcza do momentu realnego rozpoczęcia inwestycji (...) pewne zmiany mogą następować". "Ale jeśli chodzi o lokalizację tego przedsięwzięcia, nie ma żadnych przesłanek, żeby podjąć takie decyzje" - powiedział.
Inwestorem i operatorem elektrowni na Pomorzu będzie należąca w 100 proc. do Skarbu Państwa spółka Polskie Elektrownie Jądrowe. W styczniu spółka poinformowała, że decyzja o ustaleniu lokalizacji dla elektrowni jądrowej na Pomorzu w Lubiatowie-Kopalinie, uzyskała status ostatecznej, co zamyka proces odwoławczy od decyzji lokalizacyjnej i kończy etap rozpatrywania sprawy przez organy administracji publicznej.
Debatę o atomie otwieraliśmy nie raz. I za każdym razem zgadzaliśmy się, że energetyka jądrowa to gwarancja bezpiecznej i suwerennej Polski.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) January 18, 2024
Teraz, kiedy prace nad pierwszą elektrownią jądrową są już tak zaawansowane wracamy do punktu wyjścia. Nie nazwę prób storpedowania tego… pic.twitter.com/AqEBDoerwv