Co się dzieje w Brukseli? „Prezydent UE” Charles Michel porzuca stanowisko by kandydować do PE

Informację o tym, że szef Rady Europejskiej chce kandydować w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego jako pierwsze podały belgijskie media. Później sam Michel w rozmowie z „De Standaard” przekazał, że „zdecydował się kandydować w wyborach europejskich w 2024 roku”.
Decyzję Michela potwierdził także portalowi Politico rzecznik belgijskiego polityka.
CZYTAJ TAKŻE: Skandal na Czerskiej: Znany dziennikarz Wyborczej miał się "rozbierać i masturbować" przed koleżanką
„Zamieszanie w UE”
Według serwisu Politico decyzja Michela wywołuje spore zamieszanie w Unii Europejskiej. Portal twierdzi, że przywódcy krajów członkowskich UE muszą uzgodnić następcę przewodniczącego Rady Europejskiej, ponieważ jeśli tego nie zrobią, „pałeczkę” przejmie Viktor Orban.
„Takiego scenariusza - Orbána na czele Rady przez sześć miesięcy bezpośrednio po wyborach europejskich w 2024 r. - jest jednym z tych, których większość z pozostałych przywódców krajów UE chciałaby uniknąć” – pisze Politico.
Profesor prawa UE z uczelni HEC Paris Alberto Alemanno uważa decyzję Michela za „nie tylko egocentryczną, ale także nieodpowiedzialną”. „Słyszałem, że Michel może nie tylko zostać posłem do Parlamentu Europejskiego – w lipcu – ale także kolejnym komisarzem UE jesienią. Byłby pierwszym politykiem, który odegrałby rolę we wszystkich trzech głównych instytucjach UE. I to w tym samym roku” – dodał na platformie X.
Funkcja szefa Rady Europejskiej była w przeszłości nazywana „prezydenturą UE”, gdy stanowisko o piastował premier Donald Tusk. Nie brak opinii, że szef RE pełni przede wszystkim funkcję służebną, nie pociągając za sobą zawłaszczenia agendy unijnej.
CZYTAJ TAKŻE: Słynny piosenkarz ciężko chory. Przekazał smutne wieści
„Nie jest to budujący obraz”
Zdaniem eksperta Fundacji Republikańskiej i byłego zastępcy szefa Komisji Nadzoru Finansowego Artura Klucznego decyzja Charlesa Michela „nie najlepiej świadczy o stanie spraw w UE”.
„Wewnątrz UE wzmogły się zakulisowe walki o władzę, nic tam już nie jest pewne i nikt nie może liczyć na dotrzymanie obietnic. Tym bardziej ci, którzy chcieliby wrócić do Brukseli po 400 dniach. Przy okazji, Albert Allemano, euroentuzjasta, mimochodem uchyla tylne drzwi i pokazuje brukselską garkuchnię. Nie jest to budujący obraz ładu politycznego, kiedy okazuje się, że w unijnej metropolii Francja i Niemcy rządzą, jak chcą” – uważa Kluczny.
Charles Michel’s decision to prematurely leave the EU Council presidency to pursue his own political career as MEP is not only self-centred but also irresponsible:
— Alberto Alemanno (@alemannoEU) January 7, 2024
it will pave the way for Viktor Orbán, the then president of the rotating presidency of the Council to take over…
Powinniśmy zrozumieć konsekwencje tego instytucjonalnego wstrząsu w UE także dla Polski.
— Artur Kluczny (@ArturKluczny) January 7, 2024
Charles Michel, przewodniczący RE, 'nieodpowiedzialnie' porzuca swe stanowisko, by ubiegać się o najzwyklejszy mandat w PE. Mógł był zostać zmuszony, albo po prostu przedkłada 5-letnią pensję… https://t.co/iDiDVghidZ