Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial

Opozycja gorączkowo szykuje drewno pod stos, na którym chce spalić czarownice. Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu to najlepsze narzędzie walki politycznej. Podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial. Ale Jarosław Kaczyński też nie jest byle jakim przeciwnikiem.
Sejm RP Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial
Sejm RP / M. Żegliński

Po kilku tygodniach od wyborów wiadomo, w którą stronę zostaną rzucone siły opozycji na niwie pracy parlamentarnej. Priorytetem okazały się komisje śledcze, przed którymi stanąć mają najważniejsi politycy obozu rządzącego z Jarosławem Kaczyńskim na czele.

Kaskadowe komisje

W ubiegły wtorek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie trzech projektów uchwał dot. powołania komisji śledczych – ds. wyborów kopertowych, użycia systemu Pegasus oraz ds. zbadania afery wizowej. Jak mówił portalowi Onet.pl polityk KO: – Komisje mają działać kaskadowo. Kiedy jedna będzie kończyć pracę, ruszy kolejna. Raczej mają nie działać równolegle.

Polityk pragnący zachować anonimowość wskazuje jednak, że lekceważone przez PiS komisje są oczkiem w głowie samego Donalda Tuska. – PiS nie docenia naszej determinacji w sprawie rozliczeń. Kaczyński jest celem numer jeden. Tusk mu nie odpuści – twierdzi informator Onetu.

Postawienie na komisje śledcze w pierwszym okresie rządzenia nie służą jedynie zaspokojeniu żądzy zemsty Donalda Tuska i chęci odegrania się na PiS. Ma to też wymiar niezwykle pragmatyczny w działaniach teatralnych i w polityce symbolicznej, które w poczynaniach władz państwowych od zawsze są bardzo ważne. Skupienie uwagi opinii publicznej na pracach kolejnych komisji śledczych jest dla rządu bardzo wygodne. To pójście na skróty w trudach rządzenia.

Mechanizm oparty na uprawianiu polityki poprzez kreowanie skandalów i rozwiązywanie ich poprzez różne komisje przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Benjamin Ginsberg i Martin Shefter pisali już w 1999 roku o roli skandalu w polityce: „Zamiast angażować się w otwarte współzawodnictwo o głosy wyborców, konkurencyjne siły polityczne zaczęły polegać w większej mierze na takich narzędziach walki instytucjonalnej jak dochodzenia Kongresu, rewelacje medialne i postępowania sądowe, próbując w ten sposób pokonać swoich przeciwników”.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nowy rząd złożony z partii opozycyjnych będzie w pierwszych latach praktykował nader często polityczny skandal i w atmosferze sensacji będzie odkrywał spiski, korupcje, niewygodne fakty domagające się ukazania w świetle jupiterów stwarzane przez PiS w zaciszu ministerialnych gabinetów.

Reality show

Zysków z prowadzenia takiej polityki jest całkiem sporo. Przede wszystkim osądzenie winnych symbolicznie neutralizuje zagrożenie, ale co bardzo ważne – zdejmuje ciężar odpowiedzialności rządzenia z ekipy, która przejęła władzę, na jej poprzedników. W pierwszych latach nowa władza będzie mogła zrzucić wszystkie niepowodzenia na poprzedników, mówiąc, „Chcemy dobrze, ale PiS zostawiło po sobie taki bałagan, że musimy najpierw posprzątać”. Zresztą już się tak dzieje, politycy opozycji jeszcze nie zrobili audytu po poprzednikach, jeszcze nie weszli do ministerstw, a już publicznie deklarują, że część świadczeń społecznych wprowadzonych przez Zjednoczoną Prawicę trzeba zlikwidować lub ograniczyć. Tymczasem międzynarodowe instytucje wskazują na stabilny stan finansów w Polsce.

Polityka skandalów skupia całą uwagę na stronie atakowanej, której one dotyczą. Nadawcę zaś sytuuje po tej dobre stronie, po stronie dotkniętego przez karygodny czyn skandalisty ludu.

Skandale, atmosfera sensacji stanowią najlepsze narzędzie walki politycznej, ponieważ najskuteczniejsze są negatywne komunikaty. Badania wskazują, że negatywny komunikat ma co najmniej pięć razy większy zasięg niż pozytywny. Komisja „grillująca” znaną postać publicznie jest jak najdalej posuniętą formą negatywności. Efekt działania komisji wzmacnia personalizacja – osądza się konkretnych ludzi, a w obecnych czasach demokracji medialnej cała polityka jest coraz bardziej spersonalizowana.

Publiczność się cieszy

Następnie spektakl odegrany przez komisję śledczą ma mieć w zamierzeniu efekt oczyszczający: „Oto odkryliśmy źródło zła, spisku przeciw demokracji, której tak nie szanowało PiS, ale my zareagowaliśmy, oczyściliśmy życie publiczne i od teraz jest dobrze. Oczyszczamy dobre imię życia publicznego i nikt nas nie zatrzyma. Bardzo często słychać tę opowieść u mniej rozgarniętych posłów opozycji z mównicy sejmowej.

Publiczność skupiona na spektaklu i narracji władzy nie będzie patrzyła na jej bieżące dokonania, nie będzie jej rozliczała z podejmowania trudnych decyzji dotyczących często polskiej racji stanu, lecz skupiała się na oczyszczającej mocy komisji śledczej, która przywraca w kraju praworządność. W końcu zwolennicy anty-PiS czekali na to przez kilka lat.

Mimo że komisje parlamentarne pełnią poważne role w państwie demokratycznym, to w epoce demokracji medialnej traktowane są przez ludzi jako pewien rodzaj realisty show, swoistej rozrywki. Komisje zaspokajają bowiem rządzę sensacji, wspomnianego skandalu, jasnego wskazywania na dobro i zło, budują bohaterów, a na czole skazańców symbolicznie wypalają „szkarłatną literę” winnego.

Komisje podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial. Konkurować z nimi mogą chyba jedynie transmitowane na żywo wojny, które niestety też stały się rodzajem serialu relacjonowanego na żywo. Zapewne mało kto by się do tego przyznał, ale emocje towarzyszące pracom komisji śledczych zaspokajają także pewien rodzaj perwersji politycznej.

By komisje przyniosły zamierzony efekt, muszą spełniać pewne warunki. Pierwszym i nieodzownym jest medialne nagłośnienie, tak by cała sprawa została publicznie uznana za skandal, pociągający za sobą publiczne potępienie i upokorzenie jego bohaterów.

Toteż polityk zdradzający Onetowi plany przyszłego rządu zaznacza, że koalicja partii opozycyjnych szykuje się do przejęcia mediów publicznych, by TVP i Polskie Radio budowały narrację i emocje zgodne z pracami komisji śledczych. – Ludzie muszą mieć pełen obraz tego, co będzie się dziać w komisjach. Nie pozwolimy sobie na zalanie tego wszystkiego morzem kłamstw – tłumaczy anonimowy polityk.

Przejęcie mediów przez opozycję osłabi PiS w jednym z bazowych elektoratów, czyli emerytów i seniorów. Część z nich przestanie oczywiście oglądać media publiczne, gdzie od tej pory będzie się chwalić Tuska. Część zostanie przy telewizorach, a tam ilekroć, skacząc pilotem po kanałach, zatrzymają się na chwilę na relacji z prac komisji, tylekroć ich przekonanie co do słuszności popierania PiS będzie poddawane próbie. Ciągłe młotkowanie negatywnych przekazów o czołowych politykach PiS może poskutkować u części wyborców tej partii zniechęceniem, obniżeniem morale i demobilizacją. Media publiczne są tutaj o tyle ważne, że dla najstarszego pokolenia wyborców to właśnie tradycyjne kanały telewizyjne są najważniejszym źródłem informacji kształtującym ich sympatie i wybory polityczne.

Stosy gotowe

Prace komisji śledczych – niezależnie od końcowych wniosków i raportów – zawsze w mniejszy lub większy sposób obniżają kapitał symboliczny i kulturowy oskarżanych polityków oraz ich partii. Polityk skazany na publiczne potępienie musi wykonać heroiczną pracę, by odbudowywać swoją reputację i udowodnić niewinność. Może to trwać latami, a finalnie nikogo już nie będzie interesować to, że był niewinny. Poza tym nie każdy wytrzymuje tak ekstremalną presję psychologiczną.

Opozycja gorączkowo szykuje drewno pod stos, na którym chce spalić czarownice. Bez równowagi medialnej trudno będzie PiS przełamywać wytwarzany ciągle przez KO stan powszechnego oburzenia. Jest jednak miejsce, gdzie kończąca swe rządy prawica może stoczyć walkę na bardziej równych zasadach – to internet. Media społecznościowe i portale opinii publicznej to też miejsca, gdzie najmłodsi wyborcy uczą się świata polityki.

Mniej więcej za pół roku, może trochę później, dowiemy się, jak PiS poradziło sobie z pracami komisji i co się stanie z sympatiami politycznymi Polaków po tych pracach. Może być jeszcze tak, że narzędzie, którym politycy KO chcieli zniszczyć Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, przerośnie ich samych i zamiast powagi i atmosfery grozy wyjdzie śmieszność i kpina z komisji sejmowych, a sami oskarżyciele będą potykali się o własne nogi i ignorancję.

Trzeba wszak pamiętać, że Jarosław Kaczyński to wytrawny prawnik, a politycy wokół niego wiedzą, jak wykorzystywać kruczki prawne na swoją korzyść. Na pewno jednym z kół ratunkowych PiS-u będzie ośmieszenie tych komisji i wytykanie jej członkom braku wiedzy i dokonywania jawnych absurdów, do których dopuszczają w tak szacownej instytucji jak sejmowa komisja śledcza.

Tekst pochodzi z 49 (1819) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Tusk prowokuje w TVN24: Mówię do pana Nawrockiego żeby sobie zanotował z ostatniej chwili
Tusk prowokuje w TVN24: "Mówię do pana Nawrockiego żeby sobie zanotował"

Wybory prezydenckie w Polsce wygrał kandydat obywatelski popierany przez PiS i Solidarność Karol Nawrocki. Od tamtej pory Donald Tusk i środowiska wokół niego skupione kwestionują wynik wyborów i usiłują sprowokować nowego Prezydenta RP.

Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Katowic

Katowice modernizują zabytkowe kamienice przy ul. 11 Listopada – informuje miasto. Inwestycja ma potrwać 18 miesięcy.

Departament Stanu USA nałożył sankcje na sędziego brazylijskiego SN, który prześladuje byłego prezydenta Bolsonaro z ostatniej chwili
Departament Stanu USA nałożył sankcje na sędziego brazylijskiego SN, który prześladuje byłego prezydenta Bolsonaro

Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na sędziego Sądu Najwyższego Brazylii Alexandre de Moraesa za poważne naruszenia praw człowieka – poinformował Sekretarz Stanu USA Marco Rubio.

Kidawa-Błońska uderza w koalicjanta: W cztery oczy się z nim nigdy nie spotkam z ostatniej chwili
Kidawa-Błońska uderza w koalicjanta: "W cztery oczy się z nim nigdy nie spotkam"

Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska nie przebierając w słowach uderzyła w swojego koalicjanta z PSL wicemarszałka Michała Kamińskiego.

Cudzoziemiec zdemolował sklep. W zatrzymaniu pomogła pani Katarzyna, która wcześniej zatrzymała złodzieja z Kolumbii z ostatniej chwili
Cudzoziemiec zdemolował sklep. W zatrzymaniu pomogła pani Katarzyna, która wcześniej zatrzymała złodzieja z Kolumbii

36-letni obywatel Finlandii został zatrzymany w Kościerzynie po tym, jak rozbił szybę wystawową w jednym ze sklepów. Wcześniej miał też kraść i nie płacić w lokalach. Mężczyzna trafił do aresztu – grozi mu do 5 lat więzienia.

Przewodnicząca KRS: min. Żurek zawiesił cześć kierownictwa sądu. Jaki jest cel takiej decyzji? z ostatniej chwili
Przewodnicząca KRS: min. Żurek zawiesił cześć kierownictwa sądu. Jaki jest cel takiej decyzji?

Dagmara Pawełczyk-Dwoicka napisała na platformie X, że ma informację o nowej decyzji ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Jak pisze przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa, "zawiesił on część kierownictwa Sądu Okręgowego w Sosnowcu". Mężem jednej z zawieszonej sędzi jest również sędzia, orzekający "w sprawie umorzenia postępowania karnego, w którym minister Żurek miał status pokrzywdzonego (jednego z wielu)". Mec. Pawełczyk-Dwoicka napisała również, co jej zdaniem może być celem takiego działania.

Rekordowe wydatki Niemiec na inwestycje. Rząd podjął decyzję z ostatniej chwili
Rekordowe wydatki Niemiec na inwestycje. Rząd podjął decyzję

Niemiecki rząd przyjął w środę projekt budżetu na przyszły rok oraz kilkuletni plan finansowy. Przewidziano rekordowe wydatki na inwestycje, które mają wynieść w 2026 roku 126,7 mld euro.

Skażona woda w kranach. Sanepid wydał komunikat z ostatniej chwili
Skażona woda w kranach. Sanepid wydał komunikat

Woda w kranach mieszkańców powiatu Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie) nie nadaje się ani do picia, ani do gotowania. Potwierdziły to badania Sanepidu.

Prezydent odebrał odznaczenie Jolancie Lange vel Gontarczyk z ostatniej chwili
Prezydent odebrał odznaczenie Jolancie Lange vel Gontarczyk

Prezydent Andrzej Duda pozbawił Jolantę Małgorzatę Lange (primo voto Gontarczyk) Srebrnego Krzyża Zasługi – poinformowała w środę Kancelaria Prezydenta.

Zoo zabiło 12 zdrowych pawianów. Będzie zawiadomienie do prokuratury Wiadomości
Zoo zabiło 12 zdrowych pawianów. Będzie zawiadomienie do prokuratury

Władze ogrodu zoologicznego w Norymberdze potwierdziły, że z powodu przeludnienia stada i braku możliwości przekazania zwierząt do innych placówek, podjęto decyzję o uśmierceniu 12 zdrowych pawianów. Sprawa wywołała falę protestów i oburzenia ze strony organizacji opieki na zwierzętami, które zapowiedziały złożenie zawiadomień do prokuratury.

REKLAMA

Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial

Opozycja gorączkowo szykuje drewno pod stos, na którym chce spalić czarownice. Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu to najlepsze narzędzie walki politycznej. Podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial. Ale Jarosław Kaczyński też nie jest byle jakim przeciwnikiem.
Sejm RP Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial
Sejm RP / M. Żegliński

Po kilku tygodniach od wyborów wiadomo, w którą stronę zostaną rzucone siły opozycji na niwie pracy parlamentarnej. Priorytetem okazały się komisje śledcze, przed którymi stanąć mają najważniejsi politycy obozu rządzącego z Jarosławem Kaczyńskim na czele.

Kaskadowe komisje

W ubiegły wtorek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie trzech projektów uchwał dot. powołania komisji śledczych – ds. wyborów kopertowych, użycia systemu Pegasus oraz ds. zbadania afery wizowej. Jak mówił portalowi Onet.pl polityk KO: – Komisje mają działać kaskadowo. Kiedy jedna będzie kończyć pracę, ruszy kolejna. Raczej mają nie działać równolegle.

Polityk pragnący zachować anonimowość wskazuje jednak, że lekceważone przez PiS komisje są oczkiem w głowie samego Donalda Tuska. – PiS nie docenia naszej determinacji w sprawie rozliczeń. Kaczyński jest celem numer jeden. Tusk mu nie odpuści – twierdzi informator Onetu.

Postawienie na komisje śledcze w pierwszym okresie rządzenia nie służą jedynie zaspokojeniu żądzy zemsty Donalda Tuska i chęci odegrania się na PiS. Ma to też wymiar niezwykle pragmatyczny w działaniach teatralnych i w polityce symbolicznej, które w poczynaniach władz państwowych od zawsze są bardzo ważne. Skupienie uwagi opinii publicznej na pracach kolejnych komisji śledczych jest dla rządu bardzo wygodne. To pójście na skróty w trudach rządzenia.

Mechanizm oparty na uprawianiu polityki poprzez kreowanie skandalów i rozwiązywanie ich poprzez różne komisje przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Benjamin Ginsberg i Martin Shefter pisali już w 1999 roku o roli skandalu w polityce: „Zamiast angażować się w otwarte współzawodnictwo o głosy wyborców, konkurencyjne siły polityczne zaczęły polegać w większej mierze na takich narzędziach walki instytucjonalnej jak dochodzenia Kongresu, rewelacje medialne i postępowania sądowe, próbując w ten sposób pokonać swoich przeciwników”.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nowy rząd złożony z partii opozycyjnych będzie w pierwszych latach praktykował nader często polityczny skandal i w atmosferze sensacji będzie odkrywał spiski, korupcje, niewygodne fakty domagające się ukazania w świetle jupiterów stwarzane przez PiS w zaciszu ministerialnych gabinetów.

Reality show

Zysków z prowadzenia takiej polityki jest całkiem sporo. Przede wszystkim osądzenie winnych symbolicznie neutralizuje zagrożenie, ale co bardzo ważne – zdejmuje ciężar odpowiedzialności rządzenia z ekipy, która przejęła władzę, na jej poprzedników. W pierwszych latach nowa władza będzie mogła zrzucić wszystkie niepowodzenia na poprzedników, mówiąc, „Chcemy dobrze, ale PiS zostawiło po sobie taki bałagan, że musimy najpierw posprzątać”. Zresztą już się tak dzieje, politycy opozycji jeszcze nie zrobili audytu po poprzednikach, jeszcze nie weszli do ministerstw, a już publicznie deklarują, że część świadczeń społecznych wprowadzonych przez Zjednoczoną Prawicę trzeba zlikwidować lub ograniczyć. Tymczasem międzynarodowe instytucje wskazują na stabilny stan finansów w Polsce.

Polityka skandalów skupia całą uwagę na stronie atakowanej, której one dotyczą. Nadawcę zaś sytuuje po tej dobre stronie, po stronie dotkniętego przez karygodny czyn skandalisty ludu.

Skandale, atmosfera sensacji stanowią najlepsze narzędzie walki politycznej, ponieważ najskuteczniejsze są negatywne komunikaty. Badania wskazują, że negatywny komunikat ma co najmniej pięć razy większy zasięg niż pozytywny. Komisja „grillująca” znaną postać publicznie jest jak najdalej posuniętą formą negatywności. Efekt działania komisji wzmacnia personalizacja – osądza się konkretnych ludzi, a w obecnych czasach demokracji medialnej cała polityka jest coraz bardziej spersonalizowana.

Publiczność się cieszy

Następnie spektakl odegrany przez komisję śledczą ma mieć w zamierzeniu efekt oczyszczający: „Oto odkryliśmy źródło zła, spisku przeciw demokracji, której tak nie szanowało PiS, ale my zareagowaliśmy, oczyściliśmy życie publiczne i od teraz jest dobrze. Oczyszczamy dobre imię życia publicznego i nikt nas nie zatrzyma. Bardzo często słychać tę opowieść u mniej rozgarniętych posłów opozycji z mównicy sejmowej.

Publiczność skupiona na spektaklu i narracji władzy nie będzie patrzyła na jej bieżące dokonania, nie będzie jej rozliczała z podejmowania trudnych decyzji dotyczących często polskiej racji stanu, lecz skupiała się na oczyszczającej mocy komisji śledczej, która przywraca w kraju praworządność. W końcu zwolennicy anty-PiS czekali na to przez kilka lat.

Mimo że komisje parlamentarne pełnią poważne role w państwie demokratycznym, to w epoce demokracji medialnej traktowane są przez ludzi jako pewien rodzaj realisty show, swoistej rozrywki. Komisje zaspokajają bowiem rządzę sensacji, wspomnianego skandalu, jasnego wskazywania na dobro i zło, budują bohaterów, a na czole skazańców symbolicznie wypalają „szkarłatną literę” winnego.

Komisje podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial. Konkurować z nimi mogą chyba jedynie transmitowane na żywo wojny, które niestety też stały się rodzajem serialu relacjonowanego na żywo. Zapewne mało kto by się do tego przyznał, ale emocje towarzyszące pracom komisji śledczych zaspokajają także pewien rodzaj perwersji politycznej.

By komisje przyniosły zamierzony efekt, muszą spełniać pewne warunki. Pierwszym i nieodzownym jest medialne nagłośnienie, tak by cała sprawa została publicznie uznana za skandal, pociągający za sobą publiczne potępienie i upokorzenie jego bohaterów.

Toteż polityk zdradzający Onetowi plany przyszłego rządu zaznacza, że koalicja partii opozycyjnych szykuje się do przejęcia mediów publicznych, by TVP i Polskie Radio budowały narrację i emocje zgodne z pracami komisji śledczych. – Ludzie muszą mieć pełen obraz tego, co będzie się dziać w komisjach. Nie pozwolimy sobie na zalanie tego wszystkiego morzem kłamstw – tłumaczy anonimowy polityk.

Przejęcie mediów przez opozycję osłabi PiS w jednym z bazowych elektoratów, czyli emerytów i seniorów. Część z nich przestanie oczywiście oglądać media publiczne, gdzie od tej pory będzie się chwalić Tuska. Część zostanie przy telewizorach, a tam ilekroć, skacząc pilotem po kanałach, zatrzymają się na chwilę na relacji z prac komisji, tylekroć ich przekonanie co do słuszności popierania PiS będzie poddawane próbie. Ciągłe młotkowanie negatywnych przekazów o czołowych politykach PiS może poskutkować u części wyborców tej partii zniechęceniem, obniżeniem morale i demobilizacją. Media publiczne są tutaj o tyle ważne, że dla najstarszego pokolenia wyborców to właśnie tradycyjne kanały telewizyjne są najważniejszym źródłem informacji kształtującym ich sympatie i wybory polityczne.

Stosy gotowe

Prace komisji śledczych – niezależnie od końcowych wniosków i raportów – zawsze w mniejszy lub większy sposób obniżają kapitał symboliczny i kulturowy oskarżanych polityków oraz ich partii. Polityk skazany na publiczne potępienie musi wykonać heroiczną pracę, by odbudowywać swoją reputację i udowodnić niewinność. Może to trwać latami, a finalnie nikogo już nie będzie interesować to, że był niewinny. Poza tym nie każdy wytrzymuje tak ekstremalną presję psychologiczną.

Opozycja gorączkowo szykuje drewno pod stos, na którym chce spalić czarownice. Bez równowagi medialnej trudno będzie PiS przełamywać wytwarzany ciągle przez KO stan powszechnego oburzenia. Jest jednak miejsce, gdzie kończąca swe rządy prawica może stoczyć walkę na bardziej równych zasadach – to internet. Media społecznościowe i portale opinii publicznej to też miejsca, gdzie najmłodsi wyborcy uczą się świata polityki.

Mniej więcej za pół roku, może trochę później, dowiemy się, jak PiS poradziło sobie z pracami komisji i co się stanie z sympatiami politycznymi Polaków po tych pracach. Może być jeszcze tak, że narzędzie, którym politycy KO chcieli zniszczyć Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, przerośnie ich samych i zamiast powagi i atmosfery grozy wyjdzie śmieszność i kpina z komisji sejmowych, a sami oskarżyciele będą potykali się o własne nogi i ignorancję.

Trzeba wszak pamiętać, że Jarosław Kaczyński to wytrawny prawnik, a politycy wokół niego wiedzą, jak wykorzystywać kruczki prawne na swoją korzyść. Na pewno jednym z kół ratunkowych PiS-u będzie ośmieszenie tych komisji i wytykanie jej członkom braku wiedzy i dokonywania jawnych absurdów, do których dopuszczają w tak szacownej instytucji jak sejmowa komisja śledcza.

Tekst pochodzi z 49 (1819) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe