O. Augustyn SJ: „Ćwiczenia duchowe” Ignacego Loyoli mają uniwersalną wartość nie tylko dla katolików [wywiad]

„Ćwiczenia duchowe ” Ignacego Loyoli mają uniwersalną wartość i mogą je odprawiać nie tylko katolicy, ale także wyznawcy innych Kościołów i religii – powiedział o. Józef Augustyn SJ. W rozmowie z o. Wojciechem Morański SJ, jezuita wyjaśnił m.in. w jaki sposób ta kilkusetletnia metoda modlitwy może być aktualna dla współczesnego człowieka. Opowiedział również o tym jak dziedzictwo Ignacego Loyoli wyraża się w pontyfikacie papieża Franciszka.
o. Józef Augustyn SJ O. Augustyn SJ: „Ćwiczenia duchowe” Ignacego Loyoli mają uniwersalną wartość nie tylko dla katolików [wywiad]
o. Józef Augustyn SJ / wikimedia commons/CC BY-SA 3.0/G.Lanoń - Archiwum ks. Józefa Augustyna SJ

Wojciech Morański SJ: Od blisko 60 lat należy Ojciec do Towarzystwa Jezusowego, czyli do zakonu założonego przez św. Ignacego Loyolę. Co jest dla Ojca najbardziej inspirujące w postaci tego XVI-wiecznego mistyka?

Józef Augustyn SJ: Wstępując do jezuitów w wieku 15 lat, nie znałem św. Ignacego, a o życiu zakonnym miałem bardzo mgliste pojęcie. Osobę i duchowość Założyciela odkrywałem stopniowo nie tyle poprzez lekturę czy konferencje, ile raczej poprzez odprawianie, a później udzielanie „Ćwiczeń duchowych” Ignacego Loyoli. W nich bowiem ukryta jest jego duchowość, jego droga do świętości, którą prowadził go Duch Święty, odwołując się do jego darów naturalnych i jego historii życia.

Szczególną inspirację dla mojego życia duchowego i pracy duszpasterskiej odnajduję w radykalizmie ewangelicznym Ojca Ignacego, którym przeniknięte są całe jego „Ćwiczenia duchowe”. Jest to radykalizm o charakterze mistycznym. Dla mnie, radykalizm ignacjański uwidacznia się szczególnie w modlitwie ofiarowania: „Odwieczny Panie wszystkich rzeczy…” („Ćwiczenia” 98) z drugiego tygodnia, w której Ojciec Ignacy proponuje zdeklarować w sposób bardzo uroczysty (wobec całego dworu niebieskiego, Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych) pragnienie naśladowania Jezusa w „znoszeniu wszelkich krzywd, wszelkich zniewag i wszelkiego ubóstwa tak zewnętrznego, jak i duchowego”, o ile – zaznacza Ignacy – Bóg „zechce mnie wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia”.

Mniejsze czy większe krzywdy, życiowe niepowodzenia, upokorzenia, ubóstwo w różnych obszarach życia to codzienność każdego z nas. Przeżywane w samotności, bez odniesienia do Boga, budzą irytację, gniew, smutek, prowadzą do zniechęcenia wobec życia, depresji. Ignacy proponuje nam, by na te najtrudniejsze ludzkie sytuacje popatrzeć oczami Jezusa uniżonego i wzgardzonego (por. Flp 2,6–9), a wtedy to, co wydaje się przekleństwem człowieka, może stać się jego błogosławieństwem. Modlitwę tę Ignacy proponuje jednak tylko tym, którzy pragną „więcej kochać” Jezusa i odznaczyć się w Jego służbie. „Więcej” (łac. magis) – zaimek liczebny nieokreślony – jest jednym z centralnych słów charakteryzujących duchowość ignacjańską. W codziennej praktyce życia duchowego odnosimy go jednak najczęściej do apostolskiego działania, pracy, a tymczasem Ignacy odnosi go do miłości. Takie ofiarowanie staje się możliwe dla tych, którzy pragną „więcej kochać”.

Druga cecha ignacjańskiej duchowości, która mnie inspiruje, to wezwanie do radykalnej wewnętrznej wolności, którą Ignacy określa pojęciem „obojętności” lub – jak tłumaczył Jacek Bolewski SJ – „bezstronności”. Ignacy mówi o niej już na samym początku „Ćwiczeń” w Fundamencie: „byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy (…) i podobnie we wszystkich innych rzeczach („Ćwiczenia” 23). W jakim celu? By pragnąć i wybierać jedynie to, co służy „większej miłości” Boga i człowieka.

Sławne jezuickie posłuszeństwo w tym właśnie ma swoje zakorzenienie. Nie chodzi w nim najpierw o umartwienie, ale o wewnętrzną wolność, która wszystko, co posiada, oddaje do dyspozycji miłości Boga i ludzi, wzorem Jezusa, który na krzyżu wydaje się całkowicie w ręce swojego Ojca: „W Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46). Ideał ignacjańskiej wolności dobrze oddaje modlitwa wieńcząca „Ćwiczenia”: „Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą” („Ćwiczenia” 234). 

- Jest Ojciec znanym rekolekcjonistą i animatorem „Ćwiczeń duchowych” św. Ignacego Loyoli. W jaki sposób ta kilkusetletnia metoda modlitwy może być aktualna dla współczesnego człowieka, który podlega bardzo szybkim przemianom technicznym i społecznym, często zabiegany, przesycony informacjami i nierzadko samotny?

- „Ćwiczenia”, choć narodziły się pięć wieków temu, nie straciły jednak nic ze swej aktualności, podobnie jak nie straciła aktualności Ewangelia Jezusa czy nauczanie Ojców Kościoła i Ojców Pustyni. „Tworząc” cierpliwie, przez kilkanaście lat, swoje „Ćwiczenia”, Ignacy czerpał z tych trzech najczystszych źródeł wiary. Ignacy podzielił się w nich własnym doświadczeniem ludzkim, duchowym i mistycznym. Pośpiech, zabieganie, przesyt, samotność współczesnego człowieka, o których Ojciec wspomina, nie dezaktualizują „Ćwiczeń”. „Ćwiczenia” są wręcz lekarstwem na te swoiste pokusy czy też choroby duszy. Ignacy był świadom wielkości dzieła, które stworzył i miał przeczucie, że odegra ono w przyszłości wielką rolę i nie pomylił się. Henryk Böhmer, protestancki teolog, pisał, że książeczka „Ćwiczeń” Ignacego wpłynie na losy ludzkości. Giovanni Papini, pisarz, mówił, że spośród dziesięciu dzieł pobożności katolickiej „Ćwiczenia” zajmują jedno z pierwszych miejsc, a Karl Rahner, jezuita, twierdził, że „«Ćwiczenia» są podstawowym dokumentem i jedną z przyczyn współrządzących radykalnie nową mentalnością nowożytną”. Opinie te wskazują na geniusz „Ćwiczeń” i ich aktualność.

Warunkiem skuteczności „Ćwiczeń” jest jednak zaangażowanie ludzkie i duchowe rekolektanta podobne do tego, jakiego wymaga pierwsze przykazanie miłości Boga: „całym sercem, całą duszą, całym umysłem i całą mocą” (por. Mk 12,30–31). W takim duchu Ignacy „odprawiał” i „tworzył” swoje „Ćwiczenia” w Manrezie. „Wszystko w książeczce ćwiczeń jest osobiście przeżyte i przetrawione przez św. Ignacego” – mówił Jerzy Kłoczowski. W takim duchu też św. Ignacy udzielał swoich „Ćwiczeń” pierwszym towarzyszom, z którymi później założył zakon (1540 r.).

Medytacja Słowa, skupienie, milczenie, rachunek sumienia, rozeznawanie duchowe, korzystanie z pomocy osób bardziej doświadczonych, rozwaga w dokonywaniu wyborów – były i pozostaną fundamentalnymi wartościami nie tylko duchowości ignacjańskiej, chrześcijańskiej, ale także człowieczeństwa w ogóle. „Ćwiczenia” Ignacego mają uniwersalną wartość i mogą je odprawiać nie tylko katolicy, ale także wyznawcy innych Kościołów i religii. 

Pierwsi jezuici byli formowani na owym radykalizmie ewangelicznym zawartym w „Ćwiczeniach”. Ich „większa miłość” do Jezusa w codzienności życia objawiała się w radykalnym posłuszeństwie, dyspozycyjności oraz ofiarnej posłudze apostolskiej i misyjnej. Bardzo dynamiczny rozwój nowego zakonu – Towarzystwa Jezusowego – w czasach kryzysu Kościoła katolickiego w dobie reformacji tutaj miał swoje zasadnicze źródło. Uwagę zwraca także fakt, że na przełomie XIX i XX wieku powstało wiele nowych zgromadzeń zakonnych, które inspirowały się zarówno duchowością „Ćwiczeń”, jak też Konstytucjami Towarzystwa Jezusowego. To również wielkie świadectwo aktualności ignacjańskiego charyzmatu.

W Polsce prężnie działa kilkanaście ośrodków, w których udziela się rekolekcji ignacjańskich. To swoisty fenomen w skali Europy. To wielka szansa dla Kościoła, zwłaszcza dla kapłanów. „Ćwiczenia” narodziły się w czasach reformacji, wielkiego kryzysu Kościoła katolickiego i sprawdzają się w czasach obecnego kryzysu. Robimy bardzo złą prasę „Ćwiczeniom”, gdy polecamy je odprawiać „za karę”. Wymagają one wielkiego trudu i dlatego konieczne jest pragnienie „większej miłości” Jezusa, by w pełni się w nie zaangażować. Powiedzmy szczerze: posługiwanie się rekolekcjami ignacjańskimi, by nawracać „niepokornych” księży czy zakonników, nie jest może całkiem uczciwe. Byłoby dobrze, gdyby przełożony sam najpierw je odprawił, zanim będzie doradzał odprawianie ich przez księży przeżywających chwile kryzysu. Podobnie jest zresztą z udzielaniem „Ćwiczeń”. Może to czynić tylko ten, kto sam odprawia je z zaangażowaniem, a wszystkie rady Ojca Ignacego najpierw stosuje do samego siebie. 

- Święty Ignacy pewno byłby zaskoczony faktem, że jezuita – Jorge Bergoglio został papieżem. W jaki sposób w Ojca opinii dziedzictwo Ignacego Loyoli wyraża się w pontyfikacie papieża Franciszka? 

- Nie bardzo wiem, co miałbym powiedzieć i jak miałoby wyglądać „owo dziedzictwo Ignacego Loyoli” w stylu życia i w posłudze papieża. Do wszystkiego, co jest najlepsze w „ignacjańskim stylu”, ludzie dochodzą też inną ścieżką, za pomocą innej metody. Sam św. Ignacy mówi, że jest „rzeczą wielce niebezpieczną chcieć prowadzić wszystkich tą samą drogą do doskonałości”.

W czasie wyboru papieża Franciszka byłem na placu św. Piotra i gdy usłyszałem, że nowy następca św. Piotra, jezuita, obrał imię Franciszek w nawiązaniu do Franciszka z Asyżu, miałem pierwsze wrażenie, jakby chciał wręcz odwrócić uwagę od swojej „jezuickości”. Tymczasem Papież Jorge Bergoglio, podobnie jak św. Ignacy Loyola, stawia przed sobą Franciszka z Asyżu jako najpiękniejszy wzór kontemplacji i naśladowania Jezusa ubogiego, upokorzonego, odrzuconego. Święty Franciszek z Asyżu położył nacisk na miłość i kontemplację Jezusa ubogiego, św. Ignacy na miłość i kontemplację Jezusa posłusznego. 

W stylu życia i posługi Franciszka rzuca się w oczy to, że jest „skromnym zakonnikiem” nauczonym od nowicjatu prostego życia i prostych relacji międzyludzkich. Nie dziwi mnie, że nie chciał mieszkać w papieskich apartamentach. Przeczuwał, że tam będzie się źle czuł. Jak sam kiedyś wyznał, chciał żyć „we wspólnocie”. Żaden ze znanych nam poprzedników Franciszka nie przepraszał tak często za „papieskie” niezręczności, ludzkie pomyłki, błędy w rozeznaniu i ocenie jakiegoś problemu. Zachowuje się jak człowiek uczciwy, który – gdy się pomyli – mówi po prostu: „przepraszam”.

To właśnie dzięki swojej prostocie w życiu osobistym i posłudze nakłada stosowne napomnienia (niezależnie od funkcji) na tych, którzy nie umieją przyznać się do błędu, ale usiłują sprawę przeczekać. Wszystkie słabości, błędy i grzechy, jakie nam się przydarzają – dzięki kontemplacji Jezusa ubogiego i posłusznego – stają się dla nas wyzwaniem do większej miłości i większej wolności.

rozmawiał Wojciech Morański SJ / Warszawa


 

POLECANE
Wiadomości
80 lat listu, który dzielił dowódców AK

12 sierpnia 2025 roku minęło dokładnie 80 lat od momentu, gdy ówczesny kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, jeden z najbardziej bezkompromisowych dowódców Armii Krajowej, napisał list otwarty do płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. List ten, stanowiący świadectwo głębokiego podziału w powojennym podziemiu, nabiera nowego znaczenia w obliczu historii i losów obu legendarnych oficerów, którzy ostatecznie zostali awansowani na stopień generała brygady, ale w skrajnie różnych okolicznościach.

Samuel Pereira broni KPO tylko u nas
Samuel Pereira broni KPO

„Skandal! Dotacje! Lody!” – krzyczą krytycy KPO, jakby każde euro z Brukseli trafiało prosto w kieszeń Donalda Tuska. Tymczasem rzeczywistość jest mniej sensacyjna: środki te mają pomóc polskim firmom, instytucjom i społecznościom przetrwać kryzysy i rozwijać się w przyszłości.

Wejdą do KRS? Operacja jest przygotowywana z ostatniej chwili
Wejdą do KRS? "Operacja jest przygotowywana"

W rządzie otrzymali zielone światło, aby przygotowywać plan wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa. Szykują operację "a'la TVP" (…). W przygotowaniach biorą udział i ministrowie, i ludzie służb – twierdzi w podcaście "Polityczny WF" Marcin Fijołek.

Media: Nawrocki przypomniał Trumpowi o Bitwie Warszawskiej z ostatniej chwili
Media: Nawrocki przypomniał Trumpowi o Bitwie Warszawskiej

Podczas telekonferencji europejskich przywódców z Donaldem Trumpem prezydent Karol Nawrocki wspomniał o rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz wspólnej walce Polaków i Ukraińców przeciwko bolszewikom – poinformował portal Axios. Trump miał zakomunikować przywódcom, że podczas spotkania z Putinem chce doprowadzić do zawieszenia broni.

Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP z ostatniej chwili
Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP

Państwowa Straż Pożarna dementuje informacje lokalnych mediów o strażaku, który miał zginąć podczas akcji w Kawlach.

Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data

Na prośbę premiera Donalda Tuska jutro o godz. 12 prezydent Karol Nawrocki spotka się z premierem w Pałacu Prezydenckim – przekazał rzecznik prasowy prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Zniszczył pomniki ofiar UPA. ABW zatrzymała 17-letniego Ukraińca z ostatniej chwili
Zniszczył pomniki ofiar UPA. ABW zatrzymała 17-letniego Ukraińca

Funkcjonariusze ABW oraz policji zatrzymali 17-letniego obywatela Ukrainy, który na zlecenie obcych służb przeprowadzał dewastacje pomników ofiar UPA – przekazał w środę koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

PZU wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PZU wydał pilny komunikat

Rada Nadzorcza PZU odwołała Andrzeja Klesyka; obowiązki prezesa czasowo objął Tomasz Tarkowski. Spółka ogłasza konkurs na prezesa – poinformowano w komunikacie PZU.

Tusk pominięty przez Trumpa. Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. "Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki"

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz skrytykował w środę stronę rządową za podawanie informacji, że w konsultacjach z prezydentem USA Donaldem Trumpem miał uczestniczyć premier Donald Tusk. – Od wtorku wiadomo było, iż Polskę reprezentuje prezydent Karol Nawrocki – powiedział.

Duży pożar na Kaszubach. Płonie hala produkcyjna z ostatniej chwili
Duży pożar na Kaszubach. Płonie hala produkcyjna

W miejscowości Kawle w gminie Sierakowice (powiat kartuski) doszło do pożaru na terenie zakładu produkcyjnego – informuje Express Kaszubski.

REKLAMA

O. Augustyn SJ: „Ćwiczenia duchowe” Ignacego Loyoli mają uniwersalną wartość nie tylko dla katolików [wywiad]

„Ćwiczenia duchowe ” Ignacego Loyoli mają uniwersalną wartość i mogą je odprawiać nie tylko katolicy, ale także wyznawcy innych Kościołów i religii – powiedział o. Józef Augustyn SJ. W rozmowie z o. Wojciechem Morański SJ, jezuita wyjaśnił m.in. w jaki sposób ta kilkusetletnia metoda modlitwy może być aktualna dla współczesnego człowieka. Opowiedział również o tym jak dziedzictwo Ignacego Loyoli wyraża się w pontyfikacie papieża Franciszka.
o. Józef Augustyn SJ O. Augustyn SJ: „Ćwiczenia duchowe” Ignacego Loyoli mają uniwersalną wartość nie tylko dla katolików [wywiad]
o. Józef Augustyn SJ / wikimedia commons/CC BY-SA 3.0/G.Lanoń - Archiwum ks. Józefa Augustyna SJ

Wojciech Morański SJ: Od blisko 60 lat należy Ojciec do Towarzystwa Jezusowego, czyli do zakonu założonego przez św. Ignacego Loyolę. Co jest dla Ojca najbardziej inspirujące w postaci tego XVI-wiecznego mistyka?

Józef Augustyn SJ: Wstępując do jezuitów w wieku 15 lat, nie znałem św. Ignacego, a o życiu zakonnym miałem bardzo mgliste pojęcie. Osobę i duchowość Założyciela odkrywałem stopniowo nie tyle poprzez lekturę czy konferencje, ile raczej poprzez odprawianie, a później udzielanie „Ćwiczeń duchowych” Ignacego Loyoli. W nich bowiem ukryta jest jego duchowość, jego droga do świętości, którą prowadził go Duch Święty, odwołując się do jego darów naturalnych i jego historii życia.

Szczególną inspirację dla mojego życia duchowego i pracy duszpasterskiej odnajduję w radykalizmie ewangelicznym Ojca Ignacego, którym przeniknięte są całe jego „Ćwiczenia duchowe”. Jest to radykalizm o charakterze mistycznym. Dla mnie, radykalizm ignacjański uwidacznia się szczególnie w modlitwie ofiarowania: „Odwieczny Panie wszystkich rzeczy…” („Ćwiczenia” 98) z drugiego tygodnia, w której Ojciec Ignacy proponuje zdeklarować w sposób bardzo uroczysty (wobec całego dworu niebieskiego, Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych) pragnienie naśladowania Jezusa w „znoszeniu wszelkich krzywd, wszelkich zniewag i wszelkiego ubóstwa tak zewnętrznego, jak i duchowego”, o ile – zaznacza Ignacy – Bóg „zechce mnie wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia”.

Mniejsze czy większe krzywdy, życiowe niepowodzenia, upokorzenia, ubóstwo w różnych obszarach życia to codzienność każdego z nas. Przeżywane w samotności, bez odniesienia do Boga, budzą irytację, gniew, smutek, prowadzą do zniechęcenia wobec życia, depresji. Ignacy proponuje nam, by na te najtrudniejsze ludzkie sytuacje popatrzeć oczami Jezusa uniżonego i wzgardzonego (por. Flp 2,6–9), a wtedy to, co wydaje się przekleństwem człowieka, może stać się jego błogosławieństwem. Modlitwę tę Ignacy proponuje jednak tylko tym, którzy pragną „więcej kochać” Jezusa i odznaczyć się w Jego służbie. „Więcej” (łac. magis) – zaimek liczebny nieokreślony – jest jednym z centralnych słów charakteryzujących duchowość ignacjańską. W codziennej praktyce życia duchowego odnosimy go jednak najczęściej do apostolskiego działania, pracy, a tymczasem Ignacy odnosi go do miłości. Takie ofiarowanie staje się możliwe dla tych, którzy pragną „więcej kochać”.

Druga cecha ignacjańskiej duchowości, która mnie inspiruje, to wezwanie do radykalnej wewnętrznej wolności, którą Ignacy określa pojęciem „obojętności” lub – jak tłumaczył Jacek Bolewski SJ – „bezstronności”. Ignacy mówi o niej już na samym początku „Ćwiczeń” w Fundamencie: „byśmy z naszej strony nie pragnęli więcej zdrowia niż choroby, bogactwa więcej niż ubóstwa, zaszczytów więcej niż wzgardy (…) i podobnie we wszystkich innych rzeczach („Ćwiczenia” 23). W jakim celu? By pragnąć i wybierać jedynie to, co służy „większej miłości” Boga i człowieka.

Sławne jezuickie posłuszeństwo w tym właśnie ma swoje zakorzenienie. Nie chodzi w nim najpierw o umartwienie, ale o wewnętrzną wolność, która wszystko, co posiada, oddaje do dyspozycji miłości Boga i ludzi, wzorem Jezusa, który na krzyżu wydaje się całkowicie w ręce swojego Ojca: „W Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46). Ideał ignacjańskiej wolności dobrze oddaje modlitwa wieńcząca „Ćwiczenia”: „Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą” („Ćwiczenia” 234). 

- Jest Ojciec znanym rekolekcjonistą i animatorem „Ćwiczeń duchowych” św. Ignacego Loyoli. W jaki sposób ta kilkusetletnia metoda modlitwy może być aktualna dla współczesnego człowieka, który podlega bardzo szybkim przemianom technicznym i społecznym, często zabiegany, przesycony informacjami i nierzadko samotny?

- „Ćwiczenia”, choć narodziły się pięć wieków temu, nie straciły jednak nic ze swej aktualności, podobnie jak nie straciła aktualności Ewangelia Jezusa czy nauczanie Ojców Kościoła i Ojców Pustyni. „Tworząc” cierpliwie, przez kilkanaście lat, swoje „Ćwiczenia”, Ignacy czerpał z tych trzech najczystszych źródeł wiary. Ignacy podzielił się w nich własnym doświadczeniem ludzkim, duchowym i mistycznym. Pośpiech, zabieganie, przesyt, samotność współczesnego człowieka, o których Ojciec wspomina, nie dezaktualizują „Ćwiczeń”. „Ćwiczenia” są wręcz lekarstwem na te swoiste pokusy czy też choroby duszy. Ignacy był świadom wielkości dzieła, które stworzył i miał przeczucie, że odegra ono w przyszłości wielką rolę i nie pomylił się. Henryk Böhmer, protestancki teolog, pisał, że książeczka „Ćwiczeń” Ignacego wpłynie na losy ludzkości. Giovanni Papini, pisarz, mówił, że spośród dziesięciu dzieł pobożności katolickiej „Ćwiczenia” zajmują jedno z pierwszych miejsc, a Karl Rahner, jezuita, twierdził, że „«Ćwiczenia» są podstawowym dokumentem i jedną z przyczyn współrządzących radykalnie nową mentalnością nowożytną”. Opinie te wskazują na geniusz „Ćwiczeń” i ich aktualność.

Warunkiem skuteczności „Ćwiczeń” jest jednak zaangażowanie ludzkie i duchowe rekolektanta podobne do tego, jakiego wymaga pierwsze przykazanie miłości Boga: „całym sercem, całą duszą, całym umysłem i całą mocą” (por. Mk 12,30–31). W takim duchu Ignacy „odprawiał” i „tworzył” swoje „Ćwiczenia” w Manrezie. „Wszystko w książeczce ćwiczeń jest osobiście przeżyte i przetrawione przez św. Ignacego” – mówił Jerzy Kłoczowski. W takim duchu też św. Ignacy udzielał swoich „Ćwiczeń” pierwszym towarzyszom, z którymi później założył zakon (1540 r.).

Medytacja Słowa, skupienie, milczenie, rachunek sumienia, rozeznawanie duchowe, korzystanie z pomocy osób bardziej doświadczonych, rozwaga w dokonywaniu wyborów – były i pozostaną fundamentalnymi wartościami nie tylko duchowości ignacjańskiej, chrześcijańskiej, ale także człowieczeństwa w ogóle. „Ćwiczenia” Ignacego mają uniwersalną wartość i mogą je odprawiać nie tylko katolicy, ale także wyznawcy innych Kościołów i religii. 

Pierwsi jezuici byli formowani na owym radykalizmie ewangelicznym zawartym w „Ćwiczeniach”. Ich „większa miłość” do Jezusa w codzienności życia objawiała się w radykalnym posłuszeństwie, dyspozycyjności oraz ofiarnej posłudze apostolskiej i misyjnej. Bardzo dynamiczny rozwój nowego zakonu – Towarzystwa Jezusowego – w czasach kryzysu Kościoła katolickiego w dobie reformacji tutaj miał swoje zasadnicze źródło. Uwagę zwraca także fakt, że na przełomie XIX i XX wieku powstało wiele nowych zgromadzeń zakonnych, które inspirowały się zarówno duchowością „Ćwiczeń”, jak też Konstytucjami Towarzystwa Jezusowego. To również wielkie świadectwo aktualności ignacjańskiego charyzmatu.

W Polsce prężnie działa kilkanaście ośrodków, w których udziela się rekolekcji ignacjańskich. To swoisty fenomen w skali Europy. To wielka szansa dla Kościoła, zwłaszcza dla kapłanów. „Ćwiczenia” narodziły się w czasach reformacji, wielkiego kryzysu Kościoła katolickiego i sprawdzają się w czasach obecnego kryzysu. Robimy bardzo złą prasę „Ćwiczeniom”, gdy polecamy je odprawiać „za karę”. Wymagają one wielkiego trudu i dlatego konieczne jest pragnienie „większej miłości” Jezusa, by w pełni się w nie zaangażować. Powiedzmy szczerze: posługiwanie się rekolekcjami ignacjańskimi, by nawracać „niepokornych” księży czy zakonników, nie jest może całkiem uczciwe. Byłoby dobrze, gdyby przełożony sam najpierw je odprawił, zanim będzie doradzał odprawianie ich przez księży przeżywających chwile kryzysu. Podobnie jest zresztą z udzielaniem „Ćwiczeń”. Może to czynić tylko ten, kto sam odprawia je z zaangażowaniem, a wszystkie rady Ojca Ignacego najpierw stosuje do samego siebie. 

- Święty Ignacy pewno byłby zaskoczony faktem, że jezuita – Jorge Bergoglio został papieżem. W jaki sposób w Ojca opinii dziedzictwo Ignacego Loyoli wyraża się w pontyfikacie papieża Franciszka? 

- Nie bardzo wiem, co miałbym powiedzieć i jak miałoby wyglądać „owo dziedzictwo Ignacego Loyoli” w stylu życia i w posłudze papieża. Do wszystkiego, co jest najlepsze w „ignacjańskim stylu”, ludzie dochodzą też inną ścieżką, za pomocą innej metody. Sam św. Ignacy mówi, że jest „rzeczą wielce niebezpieczną chcieć prowadzić wszystkich tą samą drogą do doskonałości”.

W czasie wyboru papieża Franciszka byłem na placu św. Piotra i gdy usłyszałem, że nowy następca św. Piotra, jezuita, obrał imię Franciszek w nawiązaniu do Franciszka z Asyżu, miałem pierwsze wrażenie, jakby chciał wręcz odwrócić uwagę od swojej „jezuickości”. Tymczasem Papież Jorge Bergoglio, podobnie jak św. Ignacy Loyola, stawia przed sobą Franciszka z Asyżu jako najpiękniejszy wzór kontemplacji i naśladowania Jezusa ubogiego, upokorzonego, odrzuconego. Święty Franciszek z Asyżu położył nacisk na miłość i kontemplację Jezusa ubogiego, św. Ignacy na miłość i kontemplację Jezusa posłusznego. 

W stylu życia i posługi Franciszka rzuca się w oczy to, że jest „skromnym zakonnikiem” nauczonym od nowicjatu prostego życia i prostych relacji międzyludzkich. Nie dziwi mnie, że nie chciał mieszkać w papieskich apartamentach. Przeczuwał, że tam będzie się źle czuł. Jak sam kiedyś wyznał, chciał żyć „we wspólnocie”. Żaden ze znanych nam poprzedników Franciszka nie przepraszał tak często za „papieskie” niezręczności, ludzkie pomyłki, błędy w rozeznaniu i ocenie jakiegoś problemu. Zachowuje się jak człowiek uczciwy, który – gdy się pomyli – mówi po prostu: „przepraszam”.

To właśnie dzięki swojej prostocie w życiu osobistym i posłudze nakłada stosowne napomnienia (niezależnie od funkcji) na tych, którzy nie umieją przyznać się do błędu, ale usiłują sprawę przeczekać. Wszystkie słabości, błędy i grzechy, jakie nam się przydarzają – dzięki kontemplacji Jezusa ubogiego i posłusznego – stają się dla nas wyzwaniem do większej miłości i większej wolności.

rozmawiał Wojciech Morański SJ / Warszawa



 

Polecane
Emerytury
Stażowe