Waldemar Krysiak: Kolejne zakazy transowania dzieci. Transaktywiści odpowiadają obroną pedofilii
Nie wszystkie wiadomości ze świata są złe i niecały Zachód jest „zepsuty”. Niektóre europejskie kraje zaczynają cofać swoje decyzje, które dotychczas pozwalały na nieograniczoną tranzycję nieletnich. Amputacja zdrowych fragmentów ciała, uzależnienie od hormonów, przyjmowanie ich blokerów – taki jeszcze do niedawna był los tysięcy dzieci, których rodzice wspierali ideologię gender. Obecnie jednak od okaleczania nieletnich odchodzą np. Wielka Brytania i Szwecja. Powolne zamykanie genderowych klinik nie oznacza natomiast zwycięstwa nad szaleństwem gender. Oba kraje czeka jeszcze wiele pracy. Podobnie daleka droga jest też przed Stanami Zjednoczonymi, gdzie dopiero rozpoczęła się walka o zdrowie dzieci cierpiących na zaburzenia tożsamości płciowej i różne miejsca do tej walki różnie podchodzą.
Zakaz transowania dzieci
Na przykład: Gubernator stanu Utah Spencer Cox podpisał w lutym ustawę zakazującą terapii hormonalnej oraz operacji zmiany płci u „transseksualnej młodzieży”, czyniąc Utah pierwszym stanem w 2023 roku, który zakazał takich eksperymentów. Bill 16 wprowadził nowe ograniczenia dla ideologii gender, w szczególności zakazując „transseksualnym pacjentom hormonalnego leczenia, jeżeli ci pacjenci nie zostali zdiagnozowani z dysforią płciową” przed wejściem w życie ustawy. Poza tym zakazano „procedur chirurgicznych zmieniających cechy płciowe u nieletnich w celu dokonania zmiany płci”. SB16 wymaga również, aby Departament Zdrowia i Opieki Społecznej przeprowadził „systematyczny przegląd medycznych dowodów dotyczących hormonalnych terapii transseksualnych” oraz następnie „udzielił rekomendacji ustawodawcy”.
Gubernator zapowiedział w swoim oświadczeniu, że ustawa nie jest „doskonała”, ale ostatecznie napisał w jej obronie, iż „coraz więcej ekspertów, stanów i krajów na całym świecie wstrzymuje się od stosowania tych trwałych i życiowo zmieniających terapii u nowych pacjentów, dopóki nie zostanie przeprowadzone więcej lepszych badań, które pomogą określić długoterminowe konsekwencje”.
Inne stany rozszerzają ochronę przed ideologią gender z opieki zdrowotnej na pozostałe dziedziny życia. I tak Oklahoma stała się niedawno kolejnym stanem, który zakazał opieki medycznej „zmieniającej płeć” nieletnich, gdy republikański gubernator Kevin Stitt podpisał ustawę, która czyni przestępstwem udzielanie dzieciom zabiegów, które mogą obejmować leki blokujące dojrzewanie i hormony. Dodatkowo gubernator uczynił ten zakaz priorytetem tegorocznego posiedzenia legislacyjnego, podkreślając, że chce chronić dzieci przed krzywdą. Obrońcy przywilejów transseksualistów i rodzice „dzieci trans” twierdzą, że ta zdelegalizowana opieka jest niezbędna. Stitt już w zeszłym roku podpisał jednak ustawy, które zabraniają transseksualistom grania w drużynach sportów kobiet i uniemożliwiają transwestytom korzystanie z łazienek szkolnych odpowiadających ich rzekomej tożsamości płciowej: chodzi więc tutaj o kompleksową ochronę społeczeństwa.
Minnesota „azylem”
Nie wszędzie jednak jest tak pozytywnie: kiedy stawia się lewicy jasne granice, lewica chętnie się radykalizuje. W ramach tej radykalizacji tworzone są nie tylko enklawy, w których jeszcze łatwiej będzie transować dzieci: ta radykalizacja niesie za sobą nawet wsparcie dla pedofilii. Dobrym tego przykładem jest Leigh Finke, transseksualny polityk, który opracował projekt ustawy ustanawiającej Minnesotę jako „stan azylu” dla medycznej zmiany płci nieletnich i zaproponował poprawkę do stanowego prawa, usuwającą zakaz klasyfikowania „pociągu seksualnego do dzieci” jako chronionej orientacji seksualnej.
Mówiąc prościej: transseksualista z Minnesoty chce, żeby pedofilia była uważana za jedną z chronionych przez prawo tożsamości. Projekt „trans kobiety” nie legalizuje samych aktów seksualnych z dziećmi, bo nie ma takiej mocy, ani lokalnie, ani federalnie. Projekt jednak sprawia, że nie można by np. zwolnić z pracy działacza, który oficjalnie wspiera depenalizację gwałcenia najmłodszych. Ustawa – jeżeli przejdzie – otwiera więc furtkę do legalnego agowania na rzecz krzywdzicieli dzieci.
Tak więc rozdarte są obecnie Stany Zjednoczone: niektóre miejsca poszły po rozum do głowy i chcą przynajmniej ograniczyć już wyrządzoną wielu dzieciom krzywdę i zabronić dalszej. Inne – te siedzące w kieszeniach demokratów – stanęły po stronie okaleczania dzieci. Można spodziewać się, że nadchodzące wybory tylko ten podział w USA pogłębią.