Skandal wokół Tomasza Lisa. Były naczelny „Newsweeka” powiązał sprawę z PiS i Putinem

Ostatnie tygodnie nie są zbyt łaskawe dla Tomasza Lisa. 24 maja dziennikarz przestał pełnić obowiązki redaktora naczelnego „Newsweek Polska” w trybie natychmiastowym. Następnie jego miejsce zajął Tomasz Sekielski, który po pewnym czasie odniósł się do pewnych osobistych doświadczeń związanych z Tomaszem Lisem i sytuacji w redakcji „Newsweeka”.
Nowy redaktor naczelny tygodnika w nowym wydaniu „Newsweeka” przyznał, że pojawia się w sytuacji trudnej, lecz wychodzi z punktu założenia, że nowe otwarcie jest możliwe do wykonania.
Renata Kim zabiera głos
Głos w sprawie zabrała Renata Kim, która podziękowała Sekielskiemu za wysłuchanie pracowników redakcji i przyznała, że to ona zawiadomiła związki zawodowe i HR o tym, co dzieje się w redakcji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Skandal wokół Tomasza Lisa. Renata Kim wyznaje: „To byłam ja”
Były redaktor naczelny w obronie Lisa?
Głos w sprawie postanowił zabrać Wojciech Maziarski, który „Newsweekiem” kiedyś, podobnie jak Lis, kierował. Kontrolę Państwowej Inspekcji Pracy po wybuchu afery mobbingowej nazwał „putinowską naturą państwa PiS”.
Selektywne stosowanie prawa – rygorystyczne wobec podmiotów nielubianych przez władzę i pobłażliwe wobec „swoich” – po raz kolejny demaskuje putinowską naturę systemu zbudowanego w Polsce przez PiS. To właśnie z Rosji, od ludzi Putina, pochodzi maksyma znakomicie wyrażająca sposób działania zarówno Kremla, jak i Nowogrodzkiej: „Dla naszych przyjaciół wszystko, dla naszych wrogów – prawo”
– wskazuje Maziarski w swoim felietonie.
Wojciechu, nie dasz rady połączyć kontroli w Newsweeku z Kaczyńskim i Putinem.
— Marcin Dobski (@szachmad) July 5, 2022
Wojciech: pic.twitter.com/8Wph6M1Mpa