[Nasz Wywiad] Trafił Kosa na Ryszarda Czarneckiego: KE ukarze Polskę? Strachy na Lachy!
Ryszard Czarnecki: Nie. To strachy na lachy. Komisja Europejska nie ma żadnych, podkreślam żadnych uprawnień formalno-prawnych aby ukarać Polskę i jakikolwiek inny kraj, za nie przyjmowanie imigrantów spoza Europy, a w szczególności z państw islamskich. Dlatego też odbieram, zresztą jak wielu ekspertów, to jako element pewnego szantażu politycznego, nacisku medialno-propagandowego, po to żeby Polska się ugięła, Czechy dały się złamać, a Węgry ustąpiły. Myślę jednak, że ani Warszawa, ani Praga, ani Budapeszt nie ustąpią, bo większość obywateli Polski, Czech i Węgier jest przeciwna islamskim imigrantom. Podkreślam rzecz istotną, o której się nie mówi - ta procedura może trwać latami.
Jak długo?
Niektórzy eksperci mówią, że to może być nawet pięć lat. Czy to będzie cztery i pół roku, czy sześć lat – to nie istotne. Jedno jest pewne – to nie obecna Komisja Europejska, której kadencja kończy się za dwa lata, będzie w tej sprawie stroną.
Po drugie - te kary nie są oczywiste, ich jeszcze nie ma w sensie formalnym.
Po trzecie - gdy decyzje o nich będą zapadać, to może być zupełnie inny stosunek do imigrantów niż obecnie, jeszcze bardziej krytyczny, na skutek tego, co się dzieje właśnie w Europie. To przede wszystkim zamachy terrorystyczne organizowane przez imigrantów spoza Europy właśnie w Europie.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Ale czy w ogóle jest taka możliwość, że będziemy musieli płacić kary za nie przyjętych uchodźców?
Podkreślam – Komisja Europejska nie ma żadnych instrumentów w tym zakresie, żeby zarządzić i wyegzekwować takie kary. Zwracam uwagę, że konkluzja szczytu Unii Europejskiej z września 2015 r. w Brukseli nie zawiera kar. Jeśli dzisiaj Bruksela domaga się tego, żeby przymusowe kwoty dla uchodźców były realizowane, no to nie można karać za odmowę wzięcia imigrantów spoza Europy, skoro na szczycie nie podjęto takich decyzji. W sensie formalno-prawnym byłoby to bardzo łatwe do obrony przed odpowiednim sądem – w tym przypadku przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. Dlatego naprawdę nie ma co straszyć Polaków karami, bo nie mają one żadnych podstaw prawnych.
Skoro większość państw i tak miga się od przyjmowania uchodźców, od realizacji narzuconych kwot, czy nie lepiej byłoby przyjąć małą grupę, tak by uniknąć procedur?
Żadne, powtarzam żadne państwo członkowskie tego nie zrealizowało. Dwa – Finlandia i Malta się do tej kwoty zbliżają, ale żadne jeszcze nie zrealizowało. Większość państw, poza tą dwójką, jest daleka od spełnienia limitu.
Pamiętajmy, że tutaj chodzi o akceptowanie woli polskiego społeczeństwa, które jest bardzo sceptyczne wobec przyjmowania imigrantów spoza Europy. Chodzi też o uszanowanie woli tych imigrantów. Spełnienie limitów byłoby osiedleniem przymusowym. Ci ludzie w większości nie chcą mieszkać w Polsce. Polska jest dla nich krajem zimnym, przecież oni pochodzą z ciepłych krajów. Poza tym w Polsce jest słaby socjal dla uchodźców. Po trzecie u nas wcale nie ma muzułmanów. To ludzie, którzy lubią żyć wśród swoich, a u nas wcale nie ma muzułmanów. W takich krajach jak Francja, Niemcy, Wielka Brytania, żyją milionowe wspólnoty tego wyznania.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
Jak do tematu podchodzi się w kuluarach? Media w Polsce przedstawiają, że to jest jeden z palących problemów Unii Europejskiej. Czy rzeczywiście jest to tak odbierane? A może to jednak jeden z wielu problemów wspólnoty?
To problem fundamentalny, ale nie jedyny, Proszę pamiętać, że Polskę atakuje się z powodów politycznych, dlatego, że nasz kraj stał się krnąbrny. Skończyły się czasy, że można narzucać Polsce różne rzeczy - zwłaszcza w wymiarze gospodarczym. Skończyło się El Dorado dla zachodnich korporacji i banków. Skończyły się czasy zewnętrznych rajów podatkowych. Tak naprawdę to jest powodem krytyki, powodem ataku na Polskę, który często ma wymiar polityczny, czy ideologiczny. W gruncie rzeczy chodzi o interesy. Podobnie jest w tej sprawie.
Dzisiaj w Polsce wiemy jedno – niektórzy politycy przeciwni opcji rządzącej, niektórzy dziennikarze, zawdzięczają swoją karierę polityczną i medialną kłamstwu smoleńskiemu, w którym uczestniczyli.
Tak samo jest na Zachodzie. Tam szereg polityków, dziennikarzy, ludzi rządzących, zawdzięcza swoje kariery temu, że uczestniczyli w kłamstwie dotyczącym imigracji. Oni mówili, że nie ma problemu. Jakie tam getta? Nie będzie również problemów z integracją. Przedstawiali to wszystko w różowych barwach. Teraz nie chcą się przyznać do tych potwornych błędów, które popełnili, otwierając na oścież bramy dla uchodźców islamskich.
Niech nikt nie sądzi, że ktoś Polakom, Czechom czy Węgrom przyzna rację. Ci ludzie wiedzą, że mamy rację, ale to oni popełnili błędy. Nie mogą powiedzieć tego publicznie, bo to byłoby zanegowanie ich własnej polityki. Sami sobie strzelili w kolano, a teraz przyznając się do błędu popełniliby samobójstwo polityczne.
Można więc te zachodnie media moralnie obciążyć tą katastrofą?
Jeżeli niemieckie media nabrały wody w usta, gdy Niemki były gwałcone, bite, poniewierane, seksualnie napastowane w noc sylwestrową z 2015 na 2016 rok. Jeżeli w mediach jest zakaz podkreślania jakiej rasy jest morderca, złodziej, bandyta złapany na gorącym uczynku przez policję. Jeżeli media z uporem godnym lepszej sprawy upowszechniają komunikaty brytyjskiej policji o „incydentach terrorystycznych”. Przecież to były zamachy, gdzie ginęli ludzie. Jeżeli te media europejskie są zakładnikiem politycznej poprawności, grupy politycznej, która nie chce przyznać się do pomyłki – to takie są tego efekty.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#
„Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli”, te słowa wywołały polityczną burzę. Dla Pana to twarda racja stanu, czy polityczne faux pas?
Pani premier nazwała rzeczy po imieniu, będę bronił jej słów. Wsteczna reakcja, zwłaszcza szefa Rady Europejskiej pokazuje, że pan Tusk staje się bardziej politykiem opozycyjnym, niż szefem ważnej, unijnej instytucji. Zamiast w trudnej sytuacji z uchodźcami poprzeć panią premier, to w Polsce są politycy, którzy polski rząd atakują. To jest rzecz niespotykana.
Pamiętam naszą rozmowę sprzed kilku miesięcy, gdy byliśmy przed europejskim maratonem wyborczym. Wielu ekspertów zwiastowało prawicową rewolucję na Zachodzie. Tymczasem mamy pewne zwycięstwo Macrona i jego ugrupowania we Francji, porażkę Wildersa w Holandii, osłabienie konserwatystów w Wielkiej Brytanii. W Niemczech zapowiada się na kolejne zwycięstwo Merkel, a niemieckie AfD wyraźnie nabrało flauty. Na Zachodzie bez zmian?
To są różne przypadki. We Francji pani Le Pen uzyskała dwukrotnie lepszy wynik w drugiej turze, niż jej ojciec Le Pen kilkanaście lat temu. Wilders w Holandii uzyskał znacznie lepszy wynik niż poprzednio, a tak naprawdę premier Rutte wygrał tylko dzięki temu, że zaostrzył retorykę. Wilders przesunął scenę polityczną w Holandii na prawo. Jeśli chodzi o Niemcy – tam mam nadzieję, że wygra pani kanclerz Merkel, bo Schulz jest ideologicznie przeciwnikiem Polski. Pani Merkel jest bardziej pragmatyczna, a AfD zasiądzie w parlamencie, ale będzie miała raptem ponad 10 procent.
Rozmawiał Mateusz Kosiński