[Felieton "TS"] Tadeusz Płużański: „Czarna legenda” księdza Skargi
Tą „czarną legendę” jezuity, teologa, pisarza i kaznodziei, autora „Żywotów świętych” i „Kazań sejmowych” rozpropagował historyk prof. Janusz Tazbir, pisząc o prawdopodobieństwie pochówku księdza Skargi w stanie letargu. To prawdopodobieństwo szybko przyjęło kształt prawdy do tego stopnia, że Tazbir musiał – w 2010 r. – sprawę prostować: „Oparłem się zbyt ufnie na ustnej informacji, przekazanej mi w 1979 r. przez bp. Jana Obłąka. Choć (…) nie ma żadnych podstaw do wierzenia w tę osobliwą legendę, niektórzy dziennikarze nadal ją powtarzają”. Trzy lata później kłamstwo powieliła „Encyklopedia Katolicka”.
Dlaczego jest to kłamstwo? Sprawa podstawowa: w protokole sporządzonym po otwarciu trumny nikt nie wspomina nawet słowem o żadnych śladach na ciele i rękach jezuity. Wiadomo, iż jako brat zakonny został pochowany w prostej, drewnianej trumnie, ale konduktowi towarzyszyło wiele znamienitych osób. Ks. Skarga był przecież inspiratorem podpisania unii brzeskiej w 1596 r.
Po stu latach księżna wojewodzina wileńska, hetmanowa Katarzyna Radziwiłłowa nakazała przenieść szczątki duchownego, pisząc: „Ta ołowiana trumna przechowuje złotego królów Chryzostoma, Czcigodnego sługę bożego – Ojca Piotra Skargę S.J. Ubolewać wprawdzie należy, że okazalsza trumna nie obejmuje tego, który dwory królewskie apostolskimi cnotami, świat chrześcijański gorliwością, biblioteki uczonych nauką, Towarzystwo sławą, duszą niebo napełnił. Lecz ten zakonnego ubóstwa szczególny czciciel byłby za życia i tej trumny nie przyjął…”.
Podczas ponownego otwarcia trumny ks. Skargi w 1912 r. zapisano: „Kości znaleziono prawie wszystkie, a w szczególności czaszkę dobrze zachowaną, kości wszystkich czterech odnóg, kości stosu kręgowego i żebra – wszystkie również jak najlepiej zachowane”. A zatem – kości nie były połamane.
Po co te kłamstwa? Powtórzmy słowa onet.pl: „Ta wybitna postać miała być kanonizowana”. Nie ukrywano nawet, że „czarna legenda” księdza Piotra Skargi miała proces beatyfikacyjny zablokować. A byłoby to niemożliwe, gdyby kaznodzieja został pochowany żywcem. Szczęśliwie w czerwcu 2016 r., po ponad 400 latach od śmierci autora „Kazań sejmowych”, uroczyście zakończono proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezji krakowskiej.