[Felieton „TS”] Tomasz P. Terlikowski: Radykalna zmiana?
Ta wypowiedź nie jest bynajmniej zapowiedzią jakiejś nowej rewolucji, ale… wynika z analizy faktów. Tak się składa, że spośród 312 prezbiterów sprawujących obecnie posługę w archidiecezji 139 ma powyżej siedemdziesięciu lat, a 116 jest na czasowych kontraktach i pochodzi z innych diecezji. W seminarium jest obecnie dwóch kleryków. I już tylko to uświadamia, że – jeśli archidiecezja ma zachować dynamizm duszpasterski, ewangelizacyjny i misyjny – to musi szukać nowych, odmiennych rozwiązań, które będą uwzględniać w o wiele większym stopniu zaangażowanie świeckich. W sytuacji topniejącej liczby duchownych nie ma zwyczajnie innego wyjścia.
I właśnie o tym mówił arcybiskup Farell, gdy zaznaczył, że diecezja stoi przed ogromnymi wyzwaniami. „Pewne formy życia kościelnego mogą wymierać. Zaakceptowanie tego nie oznacza rezygnacji czy bezsilności, ale nowe obowiązki za misję” – podkreślił. I właśnie dlatego konieczna jest ogromna debata, do której wiernych swojej diecezji zaprasza arcybiskup. Czego ma ona dotyczyć? Nowych form zarządzania, życia parafialnego, ale także „nowych form duszpasterskich”. Jeśli poszukiwania takie zostaną podjęte, jeśli wierni i duchowni zaangażują się, to – zdaniem arcybiskupa – możliwe jest „odnowienia energii” misyjnej i duszpasterskiej. Wszystko to zaś ma się odbywać w duchu papieża Franciszka. „Papież Franciszek oferuje nam sposób bycia Kościołem, drogę synodalną, bliższe chodzenie razem i bycie Kościołem wypełnionym nadzieją, pomimo wielu wyzwań” – wskazał arcybiskup Farell. Hierarcha zaznaczył także, że nowa droga nie jest możliwa bez pokuty za skandale seksualne i ich tuszowanie w Kościele. „Musimy być w stanie jako Kościół odpokutować i upewnić się, że nic, co kiedykolwiek robimy, nie stoi na przeszkodzie relacji, którą wierzący ma z Bogiem. Jako arcybiskup Dublina jestem tutaj, aby odegrać swoją rolę w uzdrawianiu ran z przeszłości i stale docierać do ludzi” – podkreślił.
Proces zmiany, o którym mówił arcybiskup, nie jest i nie może być łatwy. Rozpad dawnych struktur wywołuje frustracje, tęsknotę za minionym, a kształtowanie się nowych nigdy nie jest proste i niemal zawsze łączy się z błędami. Trzeba mieć jednak świadomość, że powrotu do przeszłości nie ma, rekonstruowanie tego, co było, nie jest metodą ewangelizacji ani duszpasterstwa, a nostalgia nie skłania do ciężkiej misyjnej pracy. I właśnie dlatego warto przyglądać się temu, co dzieje się w Irlandii. To Kościół o odmiennym niż polski charakterze, ale podobna jest jego historia błyskawicznej utraty znaczenia. I już choćby dlatego warto się uczyć zarówno na jego błędach, jak i sukcesach.