„Czasem trzeba porządny ochrzan”. Adam Małysz zabrał głos w sprawie sytuacji Kamila Stocha

Koniec przygody Kamila Stocha z Turniejem Czterech Skoczni
Kamil Stoch nie przebrnął kwalifikacji do trzeciego konkursu TCS w Insbrucku. Polski zawodnik był w kwalifikacjach dopiero 59. Do konkursu awansowało za to pięciu innych Polaków: Andrzej Stękała, Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Piotr Żyła i Paweł Wąsek.
Decyzją PZN zawodnik ma wrócić do Polski, gdzie ma jakiś czas odpocząć i później zająć się treningami.
Czytaj więcej: Kamil Stoch wycofany z Turnieju Czterech Skoczni
Adam Małysz: „Widać, że Kamil się bardzo męczy”
Tymczasem w rozmowie z „Super Expressem” jeden z najbardziej utytułowanych polskich skoczków Adam Małysz skomentował sytuację Kamila Stocha.
– Potwierdzę to, co mówiłem: Kamil potrzebuje spokojnego treningu, by mógł oddać kilka skoków. Takich stabilnych. (…) Widać, że Kamil się bardzo męczy, i nie dziwię się mu, że on cały czas nie wie, że jest pogubiony i ma nadzieję, że trenerzy wiedzą, co jest grane. Po wczorajszej rozmowie wynikało, że trenerzy wiedzą. A wróciło do „normy” to, co widzimy od początku TCS – mówił Adam Małysz. Podkreślił, że w tego typu kryzysowych momentach bardzo dużą rolę odgrywa trener.
– On musi trzasnąć ręką i coś powiedzieć. Nie zawsze da się polubownie. Czasem trzeba porządny ochrzan, by dojść do jakichś wniosków. I plan. Pamiętacie mój przypadek i Łukasza Kruczka. To też działo się na TCS. Wiedziałem, że to fajny fachowiec, ale jeśli chodzi o mnie, to jest kolega i on nie stuknie pięścią w stół i nic nie powie. Dlatego zdecydowałem, a to była bardzo trudna decyzja dla mnie, że jadę do Hannu Lepistoe. To jest człowiek, który potrafił ustawić mnie do pionu. Nawet czasem było tak, że mocno do pionu, ale też człowiek taki, że jak dasz mu argumenty, to potrafił cię zrozumieć. Przyznać ci rację. Dlatego ta współpraca tak fajnie się układała – podkreślił dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich w PZN. Dodał, że niewykluczona jest konsultacja z trenerem z zewnątrz.
– Jeśli sztab i zawodnicy bardzo długo przebywają razem, a to sztab, który jest od czasów Stefana Horngachera, to pewnych małych błędów można nie widzieć, a to się potęguje. Przytoczę słowa Jasia Szturca, który był na jednym z treningów i mówił: kurczę, oni wszyscy inaczej jeżdżą. To już mi dało do myślenia. Trenerom też powinno. Wiem, że nie chcą źle, chcą jak najlepiej i pracują nad tym, ale czasem trzeba sobie dać pomóc – mówił Adam Małysz.