[Felieton „TS”] Tomasz P. Terlikowski: I jeszcze o granicach
Perspektywa Kościoła jest i musi być inna niż perspektywa państwa. Rolą chrześcijaństwa nie jest bowiem strzeżenie granic, nie jest nią obrona cywilizacji, ale ewangelizacja i wyjście ku ludziom. I właśnie z tej perspektywy warto wczytać się w słowa wypowiedziane przez Franciszka zarówno na wyspie Lesbos, jak i w czasie konferencji prasowej na pokładzie samolotu.
Zacznijmy od słów na wyspie Lesbos. „Smutno słyszeć propozycje wykorzystywaniu wspólnych funduszy do budowania murów, stawiania drutów kolczastych jako rozwiązania. Jesteśmy w epoce murów i drutów kolczastych. Oczywiście, rozumiemy lęki i niepewność, trudności i niebezpieczeństwa. Istnieje poczucie znużenia i frustracji, spotęgowane przez kryzys gospodarczy i pandemiczny, ale poprzez wznoszenie barier nie można rozwiązać problemów i udoskonalić współistnienia, tylko poprzez połączenie sił w trosce o innych, zgodnie z rzeczywistymi możliwościami każdej osoby i zgodnie z prawem, zawsze stawiając na pierwszym miejscu niepodważalną wartość życia każdego mężczyzny, każdej kobiety, każdej osoby” – mówił Franciszek. I dodawał: „Iluzją jest myślenie, że wystarczy się zabezpieczyć, obronić przed najsłabszymi, którzy pukają do drzwi. Przyszłość jeszcze bardziej zetknie nas ze sobą.
Aby ją zmienić na lepsze, nie potrzebujemy jednostronnych działań, ale szeroko zakrojonej polityki. Historia, powtarzam, uczy nas tego, ale my jeszcze się tego nie nauczyliśmy. Nie odwracajmy się plecami do rzeczywistości, skończmy z ciągłym przerzucaniem się odpowiedzialnością, nie powierzajmy ciągle kwestii migracji innym, tak jakby nikogo one nie obchodziły i były tylko bezużytecznym ciężarem, który ktoś musi ponieść!”. Możemy oczywiście udawać, że te słowa nie odnoszą się do Polski, że nie odnoszą się do polskiej polityki, ale to zwyczajnie nie jest prawda. I kontekst sytuacyjny, i opis tej sprawy pozwala to odnieść także do naszego kraju.
Słowa papieskie nie ograniczają się jednak tylko do idei, ale są także jasnym wskazaniem, co zrobić należy. „Każdy rząd musi jasno powiedzieć: «Mogę przyjąć tyle i tyle osób». Rządzący wiedzą, ilu migrantów mogą przyjąć. To jest ich prawo. Migrantów należy jednak przyjmować, towarzyszyć im, promować i integrować. Jeśli rząd nie może przyjąć więcej niż określonej liczby osób, musi nawiązać dialog z innymi krajami, które mogą to zrobić. (…) Migrantów należy integrować. Bez tego mają oni mentalność mieszkańców getta, popadają w przestępczość. Przyjmowanie migrantów nie jest łatwe, ale jeśli tego problemu nie rozwiążemy, ryzykujemy upadek naszej cywilizacji. Kolejnym dramatem jest wpadanie migrantów w ręce handlarzy ludźmi. Tak więc nie możemy ich przyjąć i zostawić, należy zadbać o integrację, musimy im towarzyszyć i ich wspierać” – mówił.
I chyba nic ponad to dodawać nie należy.