[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: Normalizacja depresji
Mam świadomość, że Jarosław Gowin może być różnie oceniany przez czytelników „Tygodnika Solidarność”. Jego mocno wolnorynkowe poglądy nie muszą się cieszyć szczególnym wsparciem związkowców, a decyzja o odejściu z rządu Zjednoczonej Prawicy jest ostro krytykowana w wielu środowiskach. Tyle, że to w tym momencie nie ma znaczenia. Za chorych trzeba się modlić, a informacja, jaka dotarła do opinii publicznej, pozwala – po raz kolejny – poważnie dyskutować o ciężkiej, niekiedy nieuleczalnej, a nawet śmiertelnej chorobie.
W tej sprawie co innego jest jednak istotne. Otóż tak się składa, że depresja, choć wiemy o niej coraz więcej, nadal może stygmatyzować. Część osób nie ma w sobie odwagi, by się do niej przyznać, część nadal obawia się reakcji rodziny, przyjaciół, a może przede wszystkim pracodawcy. Z tej perspektywy każda taka informacja, każde pokazanie, że zachorować może każdy, że depresja dotyka wielu, że nie powinna i nie wyklucza z normalnego życia, i że można i trzeba ją leczyć, tak jak każdą inną chorobę – jest istotne. Ta choroba, tak jak wiele innych chorób psychicznych, stanów, powinna zostać znormalizowana, włączona w przestrzeń normalnej rozmowy, tak jak wcześniej, choć wcale nie tak dawno, włączono w nią nowotwory czy inne choroby – nazwijmy je fizycznymi. Każda kolejna taka informacja przybliża nas do takiej sytuacji. A warto mieć świadomość, że chorych na depresję może być nawet półtora miliona Polaków. Choroba ta, nieleczona, może prowadzić do śmierci, ale nie wyklucza z życia. Warto przypomnieć, że na depresję cierpieli m.in. Karol Dickens, Lord Byron czy Kurt Vonnegut. Stany depresyjne (wtedy nie diagnozowane głębiej) miał także, co potwierdzają jego biografowie, marszałek Józef Piłsudski.
Informacja podana przez media uświadamia jednak jeszcze jedno. Internetowa nienawiść, hejt, jakiego doświadcza wielu, może zabijać. Zazwyczaj nie mamy świadomości, jak bardzo uderzać w kogoś mogą rozmaite wpisy, nie uświadamiamy sobie, jak mocne bije słowo, jak wielkie ma ono, szczególnie w świecie mediów społecznościowych, znaczenie. To coś, z czym też trzeba się mierzyć, o czym trzeba rozmawiać, co jest dla nas wyzwaniem. Warto o tym pamiętać, zanim kolejny raz napiszemy coś, czego nigdy nie powiedzielibyśmy drugiej osobie w oczy. Warto powstrzymać się, bo słowa naprawdę ranią.
A na koniec chciałem poprosić wierzących o modlitwę, a niewierzących o dobre myśli dla Jarosława Gowina. Modlitwa i pomoc chorych jest jednym z uczynków miłosiernych chrześcijańskich. O tym też trzeba zawsze pamiętać.