[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: Zmierzyć się z nowym rodzajem męczeństwa
Dla mnie, bo oczywiście każdy ma prawo oceniać rzecz inaczej, jedną z najważniejszych wypowiedzi było kazanie podczas Mszy Świętej otwierającej drugi dzień obrad tej konferencji. Przewodniczył jej i homilię wygłosił kard. Seán Patrick O’Malley OFMCap., przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich. Jego słowa, intuicje otwierają nas na naprawdę nowe wymiary myślenia o pokrzywdzonych w Kościele. Kardynał bowiem nie tylko dziękował im za obecność na konferencji, ale także porównywał ich do męczenników: – Dziękujemy Bogu za ich świadectwo i za ich obecność wśród nas. W jakiś nieoczekiwany sposób piszą oni kolejny rozdział w historii tych, którzy cierpią za wiarę. Zajmują miejsce wśród odważnych świadków wiary, Andrzeja Kim Tae-gŏna i towarzyszy, ks. Jerzego Popiełuszki i tak wielu innych, których cierpienia w imię prawdy znane są tylko Bogu” – podkreślał przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich.
To porównanie uświadamia, jak powinniśmy się patrzeć na tych pokrzywdzonych, którzy mają odwagę mówić o swoim zranieniu, którzy ujawniają je i doprowadzają do sprawiedliwości sprawców, i tych, którzy ich ukrywali. To oni, a nie tuszujący przestępstwa ludzie Kościoła, są w awangardzie, realnie budują Kościół. Ich cierpienie zaś i ich walka jest fundamentem, na którym powinniśmy budować nawrócenie duszpasterskie ku pokrzywdzonym.
Ale to nie wszystko. Kardynał O’Malley wskazywał także, jak swoje myślenie o skrzywdzonych, ale także o mediach, powinni budować biskupi. – Trudno się ogląda film „Spotlight”, który o tym opowiada, ale myślę, że dobrze by było, gdyby zwierzchnicy Kościoła go zobaczyli i zrozumieli, co się wydarzyło w Bostonie – powiedział kard. O’Malley. – W Stanach Zjednoczonych mamy wodę do płukania ust – Listerine. Jej reklama zapewnia, że to, co źle smakuje, wychodzi nam na zdrowie. W ten sposób postrzegam to, czego doświadczyliśmy z mediami. Pomogły nam zrozumieć, że mamy ukryty nowotwór, z którym trzeba coś zrobić, bo inaczej nas zabije. Ja nie chcę wracać do Kościoła mojej młodości, kiedy żyliśmy w błogiej niewiedzy o tym, co się dzieje. Wszelki ból, którego doświadczyliśmy, jest źródłem uzdrowienia, bo zmusza nas do rozwiązania problemu seksualnego wykorzystywania i potraktowania nieletnich i słabych jako naszego priorytetu – dodał.
Te słowa do serca powinni brać sobie nie tylko biskupi, ale i liczni świeccy katolicy, którym wciąż się wydaje, że obrona zaniedbujących swoje obowiązki biskupów jest świętym obowiązkiem wiernych. To fałsz. Świętym obowiązkiem każdego jest być w tej sprawie po stronie Chrystusa, a ten spogląda na nas oczyma skrzywdzonych.