[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Czy Ameryka znów zacznie się rozwijać?
Kiedy w Chinach powstaje sieć kolei wysokich prędkości, w Stanach dobudowuje się kolejne linie autostrad bądź utrudniając ruch w miastach, przebudowuje się ulice, wprowadzając ścieżki rowerowe. Spacerując ulicami centrum Chicago, gołym okiem widać, że infrastruktura ulic, kolei miejskiej dawno powinna być wymieniona. Nic więc dziwnego, że coraz częściej dochodzi do katastrof budowlanych. Czy plan prezydenta Bidena, zakładający 10-letni plan infrastrukturalny o wartości 1,3 biliona dolarów, nie znajdzie się na zakręcie przy stale rosnącej cenie paliwa? Zamknięcie rurociągu Keystone spowodowało szok w całej Ameryce, a ceny paliwa stopniowo wzrastają.
Ale wróćmy do Chicago. Przechodząc koło Trump Tower, można odnieść wrażenie, że wkracza się do kraju trzeciego świata. Wszędzie brud, hałas, śpiący bezdomni i zapach rozkładających się odpadków. Większość markowych sklepów jest ciągle nieczynna, a miejsca, gdzie kiedyś tętniło życie biurowców, świecą pustkami. Ceny podatków od nieruchomości, ceny mieszkań w dużym mieście rosną w przerażającym tempie. Wiele osób – jak mówią statystyki – przeprowadza się do ościennych stanów, aby obniżyć koszty życia. Owszem, wszędzie obecne są ogłoszenia typu: „Zatrudnimy”, ale dotyczy to najniższych pozycji w amerykańskiej piramidzie zatrudnienia. Jak donosi prestiżowy Pew Reaserch Center spada zainteresowanie tradycyjnymi mediami, większość Amerykanów (9 osób na 10) korzysta z mediów poprzez telefony. Spada gwałtownie kupno tradycyjnych gazet, lecz pokolenie baby boomers wychowane na „American dream” ciągle jednak wierzy swoim lokalnym mediom, z których i tak niewiele można się dowiedzieć, co się naprawdę dzieje na świecie. Media te można podobnie scharakteryzować w każdym stanie: dużo dziwnych lokalnych i nic nieznaczących newsów, dużo sportu i pogody.
Jeżeli Ameryka pragnie dorównać Chinom i być wystarczająco konkurencyjna, to musi radykalnie zmienić system edukacji. Szkoły średnie muszą przestać udawać, że uczą, i zabrać się do inwestowania w przedmioty ścisłe. W tej chwili w dużych miastach typu Chicago cały system edukacji do szczebla szkoły średniej jest wielką patologią. Najlepiej ilustrują to cyniczne duże plansze umieszczone przed szkołami: „Drug Free Zone” (strefa wolna od narkotyków). Aby szczęśliwie egzystować w Ameryce, trzeba mieszkać w „bezpiecznej dzielnicy”, posyłać dzieci do dobrej i bezpiecznej szkoły oraz płacić niezbyt wysokie podatki. Szkoły amerykańskie są problemem rasowym, a prób ich reformowania było naprawdę wiele. Przez dekady szkoły te staczają się po równi pochyłej. Teraz w Chicago łopoczą dumnie już nie dwie, lecz trzy flagi: amerykańska, flaga Chicago oraz flaga tęczowa, ale czy ta ostatnia zapewni Ameryce rozwój?