[Felieton "TS"] Rafał Woś: Przedsiębiorcy niezadowoleni? I bardzo dobrze
Ale przecież nasi kochani przedsiębiorcy byli niezadowoleni także przed rokiem 2015. Ileż to się od nich można było nasłuchać narzekań na Platformę Obywatelską. Albo wcześniej na pierwszy PiS albo na SLD. A więc siły polityczne, które – obiektywnie rzecz biorąc – starały się przecież przedsiębiorcom nieba przychylić i prześcigały się na deklaracje, kto bardziej obniży podatki, zdereguluje i ułatwi życie biznesowi.
Może więc warto przyjąć zasadę dzielenia tego, co mówią przedsiębiorcy – a zwłaszcza ich organizacje lobbystyczne w stylu Lewiatana, ZPP albo FOR-u – przez na przykład dziesięć albo dwadzieścia. I generalnie nie przywiązywać się do ich zapowiedzi, że to już koniec świata większej wagi. Polecam też lekturę prac najsłynniejszego polskiego ekonomisty XX wieku, Michała Kaleckiego. Pisał on już w latach 40. (mieszkał wtedy w USA), w eseju „Polityczne aspekty pełnego zatrudnienia”, że te wszystkie anse i dąsy biznesu wynikają z tego, że oni się boją utraty znaczenia. Woleliby bowiem, żeby całe życie polityczne orientowało się na nich. By opinia publiczna stale mierzyła ich poziom optymizmu (są takie ekonomiczne wskaźniki) albo nastroje i by na tej podstawie rządzący podejmowali swoje decyzje o rządzeniu państwem. To dlatego – dowodził Kalecki – przedsiębiorcy tak bardzo nie lubią aktywnego państwa w gospodarce. Nie chcą bowiem konkurencji. Ich ideałem jest sytuacja, w której mogą stale szantażować rządzących: nie dacie nam przywilejów? To się obrazimy i będzie krach, bezrobocie i Bóg wie, co jeszcze.
Warto zrozumieć po prostu, że oceny wygłaszane przez przedsiębiorców nie są żadnym obiektywnym opisem rzeczywistości, lecz elementem gry o zyski i przywileje. Tę radę powinni sobie wziąć do serca także politycy różnych opcji. Ci, co w rozwijaniu przed biznesem czerwonego dywanu uczynili swój znak rozpoznawczy. Pamiętajcie, że oni nigdy was nie pokochają. Oni zawsze będą niezadowoleni. Taka ich natura. Taka ich gra.