„Nie kibicuję polskiemu rządowi”. Miller zapytany o spór z Izraelem

W czwartek Sejm przyjął nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, zgodnie z którą po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. Wywołała ona negatywne reakcje ze strony przedstawicieli ambasady USA w Polsce i szefa MSZ Izraela Jaira Lapida, który napisał na Twitterze, że „polski parlament uchwalił dziś ustawę uniemożliwiającą zwrot mienia żydowskiego lub rekompensaty za nie ocalałym z Holokaustu i ich potomkom”.
W niedzielę do izraelskiego MSZ został nawet wezwany ambasador Polski Jacek Magierowski. Z kolei na poniedziałek rano do polskiego MSZ została wezwana dyplomatka, która kieruje izraelską placówką w Warszawie.
Były premier, a obecnie europoseł Leszek Miller został zapytany na antenie TVN24, co sądzi o polsko-izraelskim sporze, którzy wybuchł po przyjęciu przez Sejm nowelizacji.
– Polski rząd musiał się liczyć z taką relacją. Pytanie czy był na to przygotowany, czy znów został zaskoczony – powiedział Miller i jak dodał: – Pytanie czy polski rząd miał dostatecznie dużo dobrej woli i czasu, by przeprowadzić ze stroną izraelską odpowiednie konsultacje. Wydaje się, że tego nie zrobiono.
Zdaniem europarlamentarzysty polska polityka zagraniczna jest prowadzona na potrzeby polityki wewnętrznej. Zapytał w związku z tym, dlaczego nowelizacja KPA została przeprowadzona właśnie teraz.
– Nie kibicuję polskiemu rządowi w tym sporze, bo ja temu rządowi w niczym nie kibicuje – przyznał.