„The Atlantic” ostro o kondycji zdrowotnej Amerykanów: „intensywne picie”

Niewiele rzeczy jest bardziej amerykańskich niż intensywne picie. Jedną z nich jest zatroskanie, jak mocno Amerykanie piją – ocenił „The Atlantic”.
 „The Atlantic” ostro o kondycji zdrowotnej Amerykanów: „intensywne picie”
/ pixabay

Amerykańskie picie zaczyna się w 1620 roku, kiedy Mayflower wylądował, wbrew planom, w Plymouth Rock, w Massachusetts, bo załoga obawiała się, że skończy się piwo. Marynarze zagrozili buntem i wyrzucili pielgrzymów na brzeg zanim żaglowiec dotarł do pierwotnego miejsca przeznaczenia. „The Atlantic” przypomina, że George Washington po raz pierwszy zdobył wybieralny urząd do niższej izby legislatury kolonialnej Virginii, House of Burgesses, w 1758 roku, doprowadzając wyborców do stanu upojenia alkoholowego. Podczas Wojny Rewolucyjnej stosował tę samą taktykę, by uszczęśliwić żołnierzy, a później stał się jednym z czołowych destylatorów whisky w kraju.

Obecnie w USA obserwuje się kolejny z cyklicznych kryzysów związanych z piciem. Od przełomu tysiącleci spożycie alkoholu wciąż wzrasta. Jest to odwróceniem tendencji spadkowej w latach 80. i 90. „Do 1830 roku przeciętny dorosły Amerykanin spożywał około trzy razy więcej alkoholu niż my dzisiaj. Obsesja na punkcie szkodliwości alkoholu stała się zrozumiała i zapoczątkowała długą drogę do prohibicji” – tłumaczy Kate Julian na łamach „The Atlantic”.

Prawdziwych barów jest w USA coraz mniej. Picie jest wszak dopuszczalne w nowych miejscach. Alkohol podaje się w salonach i butikach, kinach itp. „Od 1999 do 2017 r. liczba zgonów z powodu alkohol w USA podwoiła się, do ponad 70 000 rocznie. Alkohol stał się jednym z głównych czynników powodujących spadek średniej długości życia Amerykanów. Sytuacja będzie się prawdopodobnie pogarszać. Podczas pandemii częstotliwość picia wzrosła, podobnie jak sprzedaż twardych trunków. W lutym tego roku, prawie jedna czwarta Amerykanów stwierdziła, że piła więcej w ciągu ostatniego roku, traktując to jako lekarstwo na odstresowanie” – donosi magazyn.

Jak akcentuje, relacje w mediach wahały się od radosnego przeceniania kwestionowanych teraz korzyści zdrowotnych spożywania wina do ostrzeżeń, że żadna ilość spożytego alkoholu nigdy nie jest bezpieczna, bo może spowodować raka i skrócić życie. Reakcje ludzi pytanych o powody picia są niekonsekwentne i sprzeczne.

„Część odpowiedzi brzmi: +(Pijemy) bo to jest zabawa". Picie uwalnia endorfiny, naturalne opiaty, które są również wyzwalane m.in. przez jedzenie i seks. Inni mówią: +Bo możemy+. Selekcja naturalna obdarzyła ludzi zdolnością do upijania” – przytacza magazyn.
„Podobnie jak wiele rzeczy, które zbliżają ludzi do siebie - śmiech, taniec, śpiew, opowiadanie historii, seks, rytuały religijne - picie wyzwala ich uwalnianie” - zgadza się „The Atlantic”. Podkreśla, że alkohol przyczynił się do powstania większej liczby przyjaźni i rozwoju cywilizacji jeszcze przed pojawieniem się specyficznych trunków i zanim ludzie zaczęli regularnie pić w samotności.
„The Atlantic” powołuje się na badania profesora Carnegie Mellon, Kasey’a Creswella, z których wynika, że picie z innymi wywołuje radość, a nawet euforię, czego brak w trakcie picia w samotności. Wręcz przeciwnie, osoby pijące samotnie popadają w coraz większą depresję.

„W swojej historii "The Alcoholic Republic" z 1979 roku historyk W. J. Rorabaugh skrupulatnie wyliczył oszałamiające ilości alkoholu, które pierwsi Amerykanie wypijali każdego dnia. W 1830 roku, kiedy konsumpcja alkoholu w Ameryce osiągnęła swój rekordowy poziom, przeciętny dorosły człowiek wypijał w przeliczeniu ponad 34 litry spirytusu rocznie. Przeważnie whisky (tańszej czasem, dzięki nadwyżkom zboża, niż mleko), i większość z tego była wypijana w domu”.

„The Atlantic” przypomina też o zawiązaniu się ruchu dążącego do umiaru i obowiązującej w latach 1920 – 1933 prohibicji.
„W 1935 roku, dwa lata po zniesieniu prohibicji, spożycie alkoholu na głowę mieszkańca było o połowę niższe niż na początku wieku. Zmniejszyła się także liczba zachorowań na marskość wątroby” - akcentuje. Z biegiem czasu spożywania alkoholu stale jednak rosło. Na początku lat 70. Osiągnęło poziom sprzed prohibicji, gwałtownie go później przekraczając.

„Mniej więcej w tym samym czasie większość stanów obniżyła wiek picia z 21 do 18 lat (w ślad za zmianą wieku wyborczego) - dokładnie w momencie, gdy pokolenie wyżu demograficznego, największe jak dotąd, wchodziło w okres największego spożycia alkoholu. Szczyt picia przypadł na rok 1981”. Następstwem tego było pojawienia się ery neoumiarkowania. Wzrosły podatki od alkoholu, na opakowaniach pojawiły się etykiety ostrzegawcze. Wiek picia wzrósł do 21 lat, a kary za jazdę po pijanemu stały się surowe. Do końca lat 90. ilość alkoholu spożywanego rocznie spadła o jedną piątą. „Wtedy rozpoczął się jednak obecny trend wzrostowy. Mniej więcej na przełomie tysiącleci Amerykanie powiedzieli +do diabła z tym+ i nalali sobie drugiego drinka, a od tego czasu niemal w każdym roku spożywamy nieco więcej wina i nieco więcej trunków niż rok wcześniej” – wylicza „The Atlantic”.
Za przyczyny uważa miliardy dolary na zachęty wpompowane przez przemysł spirytusowy, zerwanie z nałożonym dobrowolnie zakazem reklam telewizyjnych, nowe produkty, które mogły skłonić do alkoholu osoby niepijące (np. słodkie napoje mieszane, takie jak Smirnoff Ice czy Mike's Hard Lemonade).

Przywołuje też stwierdzenia, że nasilone spożycie jest odpowiedzią na różne czynniki stresogenne jak ataki na World Trade Center. Nieproporcjonalnie duży udział mają w tym kobiety. Piją w rezultacie większego udziału na rynku pracy. Sięgają też po alkohol, by stłumić niepokoje związane z tempem współczesnych zmian gospodarczych i społecznych" oraz z "utratą spójności społecznej i rodzinnej”.

„Chociaż zarówno mężczyźni, jak i kobiety często sięgają po alkohol, aby poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami i negatywnymi uczuciami, badania wykazały, że kobiety robią to znacznie częściej. I to one są o wiele bardziej podatne na smutek i stres: Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni cierpią na depresję lub zaburzenia lękowe, a ich ogólny poziom szczęścia znacznie spadł w ostatnich dekadach” – wyjaśnia „The Atlantic”.

W nawiązaniu do pandemii dostrzegła, że nie wszyscy spożywali w tym czasie więcej alkoholu. Częściej piją zwłaszcza kobiety i rodzice, „ci którzy utknęli w domu, smutni, zbyt niespokojni, by zasnąć, nie mogący wytrzymać kolejnego dnia”. „W sierpniu ubiegłego roku producent piwa, firma Busch, wprowadziła na rynek nowy produkt, który dobrze wpisuje się w problem samotnego picia w czasach pandemii. Dog Brew to bulion kostny opakowany jako piwo dla twojego zwierzaka. +Już nigdy nie będziesz pił samotnie" – przytacza nowy pomysł biznesu „The Atlantic”.


 

POLECANE
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół Włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego z ostatniej chwili
Symboliczne zdjęcie liderów Trójmorza zgromadzonych wokół Włóczni św. Maurycego i wizerunku Chrobrego

We wtorek po południu na Zamku Królewskim w Warszawie rozpoczęło się spotkanie liderów państw Inicjatywy Trójmorza, podczas którego wykonano niezwykle symboliczną fotografię.

Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać? Wiadomości
Nowa fala oszustw telefonicznych. Co zrobić, aby nie dać się nabrać?

Coraz więcej Polaków otrzymuje połączenia z nieznanych, zagranicznych numerów – najczęściej z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. Choć na pierwszy rzut oka mogą wyglądać jak oferta pracy lub kontakt od znajomego, to w rzeczywistości mamy do czynienia z próbą oszustwa.

Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną z ostatniej chwili
Ministerstwo Klimatu tworzy serwis do walki z... dezinformacją klimatyczną

Ministerstwo klimatu i środowiska tworzy serwis poświęcony walce z dezinformacją klimatyczną – poinformowała we wtorek minister Paulina Hennig-Kloska. Zjawisko dezinformacji klimatycznej było jednym z tematów nieformalnego spotkania ministrów środowiska i klimatu w Warszawie.

To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii tylko u nas
To OZE mogą stać za blackoutem w Hiszpanii i Portugalii

Od 12 godzin pod pełną parą pracuja hiszpańscy śledczy i analitycy rynku energii, aby ustalić, co było faktycznym powodem pierwszego tak dużego w Europie blackoutu. Wstępnie wykluczono atak terrorystyczny. Niemal na pewno nie był to sabotaż pracownika lub pracowników spółek energetycznych. Czy za problemem stoi miks energetyczny kraju Cervantesa? Liczby i eksperci sugerują, że to najbardziej prawdopodobne.

Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz tylko u nas
Rosja szykuje się do wojny nad Bałtykiem. To realny scenariusz

To nie strachy na Lachy, ale bardzo realny scenariusz. Wojnę z NATO – zapewne początkowo na jak najniższym poziomie eskalacji, by dać pretekst USA i „starej Europie” do wstrzymania się od pełnej odpowiedzi – Rosja rozpocznie nad Bałtykiem.

Ujawniono szczegóły zatrzymania księdza, który miał krytykować aborterkę z Oleśnicy z ostatniej chwili
Ujawniono szczegóły zatrzymania księdza, który miał krytykować aborterkę z Oleśnicy

W rozmowie z RatujŻycie.pl siostra zatrzymanego ks. Grzegorza opisała, w jaki sposób jej brat został zatrzymany przez służby w związku z mailem, jakiego wysłał do dr Gizeli Jagielskiej.

Karol Nawrocki: Zwierzchnik sił zbrojnych musi być stabilny emocjonalnie z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Zwierzchnik sił zbrojnych musi być stabilny emocjonalnie

Popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki stwierdził we wtorek w Nowej Dębie, że Polska potrzebuje zwierzchnika sił zbrojnych, "który będzie stabilny emocjonalnie i stabilny pod względem swoich poglądów". Wskazał, że chodzi o osobę, która m.in. zadba o nasz sojusz z USA i o pozycję Polski w NATO.

Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Andrzej Duda zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego z ostatniej chwili
Bezpieczeństwo energetyczne Polski. Andrzej Duda zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego

Zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. bezpieczeństwa energetycznego Polski zapowiedział prezydent Andrzej Duda po spotkaniu liderów Trójmorza. Jak powiedział, wydarzenia w Hiszpanii i Portugalii to "sygnał alarmowy", aby zadbać o stan sieci energetycznych regionu.

Dariusz Matecki wskazuje: Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw polityka
Dariusz Matecki wskazuje: "Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw"

"Najbardziej obrzydliwy specjalista od kłamstw wyborczych" – pisze na platformie X poseł PiS Dariusz Matecki o parlamentarzyście PO Sławomirze Nitrasie. W opublikowanym komentarzu Matecki opisał sytuację z 2006 roku, gdy Nitras był szefem sztabu wyborczego kandydata PO Piotr Krzystka na prezydenta Szczecina.

Niemcy w tarapatach. Tapinoma magnum sieją spustoszenie z ostatniej chwili
Niemcy w tarapatach. Tapinoma magnum sieją spustoszenie

Inwazyjne mrówki Tapinoma magnum niszczą infrastrukturę w Niemczech i powodują przerwy w prądzie – informuje Frankfurter Rundschau.

REKLAMA

„The Atlantic” ostro o kondycji zdrowotnej Amerykanów: „intensywne picie”

Niewiele rzeczy jest bardziej amerykańskich niż intensywne picie. Jedną z nich jest zatroskanie, jak mocno Amerykanie piją – ocenił „The Atlantic”.
 „The Atlantic” ostro o kondycji zdrowotnej Amerykanów: „intensywne picie”
/ pixabay

Amerykańskie picie zaczyna się w 1620 roku, kiedy Mayflower wylądował, wbrew planom, w Plymouth Rock, w Massachusetts, bo załoga obawiała się, że skończy się piwo. Marynarze zagrozili buntem i wyrzucili pielgrzymów na brzeg zanim żaglowiec dotarł do pierwotnego miejsca przeznaczenia. „The Atlantic” przypomina, że George Washington po raz pierwszy zdobył wybieralny urząd do niższej izby legislatury kolonialnej Virginii, House of Burgesses, w 1758 roku, doprowadzając wyborców do stanu upojenia alkoholowego. Podczas Wojny Rewolucyjnej stosował tę samą taktykę, by uszczęśliwić żołnierzy, a później stał się jednym z czołowych destylatorów whisky w kraju.

Obecnie w USA obserwuje się kolejny z cyklicznych kryzysów związanych z piciem. Od przełomu tysiącleci spożycie alkoholu wciąż wzrasta. Jest to odwróceniem tendencji spadkowej w latach 80. i 90. „Do 1830 roku przeciętny dorosły Amerykanin spożywał około trzy razy więcej alkoholu niż my dzisiaj. Obsesja na punkcie szkodliwości alkoholu stała się zrozumiała i zapoczątkowała długą drogę do prohibicji” – tłumaczy Kate Julian na łamach „The Atlantic”.

Prawdziwych barów jest w USA coraz mniej. Picie jest wszak dopuszczalne w nowych miejscach. Alkohol podaje się w salonach i butikach, kinach itp. „Od 1999 do 2017 r. liczba zgonów z powodu alkohol w USA podwoiła się, do ponad 70 000 rocznie. Alkohol stał się jednym z głównych czynników powodujących spadek średniej długości życia Amerykanów. Sytuacja będzie się prawdopodobnie pogarszać. Podczas pandemii częstotliwość picia wzrosła, podobnie jak sprzedaż twardych trunków. W lutym tego roku, prawie jedna czwarta Amerykanów stwierdziła, że piła więcej w ciągu ostatniego roku, traktując to jako lekarstwo na odstresowanie” – donosi magazyn.

Jak akcentuje, relacje w mediach wahały się od radosnego przeceniania kwestionowanych teraz korzyści zdrowotnych spożywania wina do ostrzeżeń, że żadna ilość spożytego alkoholu nigdy nie jest bezpieczna, bo może spowodować raka i skrócić życie. Reakcje ludzi pytanych o powody picia są niekonsekwentne i sprzeczne.

„Część odpowiedzi brzmi: +(Pijemy) bo to jest zabawa". Picie uwalnia endorfiny, naturalne opiaty, które są również wyzwalane m.in. przez jedzenie i seks. Inni mówią: +Bo możemy+. Selekcja naturalna obdarzyła ludzi zdolnością do upijania” – przytacza magazyn.
„Podobnie jak wiele rzeczy, które zbliżają ludzi do siebie - śmiech, taniec, śpiew, opowiadanie historii, seks, rytuały religijne - picie wyzwala ich uwalnianie” - zgadza się „The Atlantic”. Podkreśla, że alkohol przyczynił się do powstania większej liczby przyjaźni i rozwoju cywilizacji jeszcze przed pojawieniem się specyficznych trunków i zanim ludzie zaczęli regularnie pić w samotności.
„The Atlantic” powołuje się na badania profesora Carnegie Mellon, Kasey’a Creswella, z których wynika, że picie z innymi wywołuje radość, a nawet euforię, czego brak w trakcie picia w samotności. Wręcz przeciwnie, osoby pijące samotnie popadają w coraz większą depresję.

„W swojej historii "The Alcoholic Republic" z 1979 roku historyk W. J. Rorabaugh skrupulatnie wyliczył oszałamiające ilości alkoholu, które pierwsi Amerykanie wypijali każdego dnia. W 1830 roku, kiedy konsumpcja alkoholu w Ameryce osiągnęła swój rekordowy poziom, przeciętny dorosły człowiek wypijał w przeliczeniu ponad 34 litry spirytusu rocznie. Przeważnie whisky (tańszej czasem, dzięki nadwyżkom zboża, niż mleko), i większość z tego była wypijana w domu”.

„The Atlantic” przypomina też o zawiązaniu się ruchu dążącego do umiaru i obowiązującej w latach 1920 – 1933 prohibicji.
„W 1935 roku, dwa lata po zniesieniu prohibicji, spożycie alkoholu na głowę mieszkańca było o połowę niższe niż na początku wieku. Zmniejszyła się także liczba zachorowań na marskość wątroby” - akcentuje. Z biegiem czasu spożywania alkoholu stale jednak rosło. Na początku lat 70. Osiągnęło poziom sprzed prohibicji, gwałtownie go później przekraczając.

„Mniej więcej w tym samym czasie większość stanów obniżyła wiek picia z 21 do 18 lat (w ślad za zmianą wieku wyborczego) - dokładnie w momencie, gdy pokolenie wyżu demograficznego, największe jak dotąd, wchodziło w okres największego spożycia alkoholu. Szczyt picia przypadł na rok 1981”. Następstwem tego było pojawienia się ery neoumiarkowania. Wzrosły podatki od alkoholu, na opakowaniach pojawiły się etykiety ostrzegawcze. Wiek picia wzrósł do 21 lat, a kary za jazdę po pijanemu stały się surowe. Do końca lat 90. ilość alkoholu spożywanego rocznie spadła o jedną piątą. „Wtedy rozpoczął się jednak obecny trend wzrostowy. Mniej więcej na przełomie tysiącleci Amerykanie powiedzieli +do diabła z tym+ i nalali sobie drugiego drinka, a od tego czasu niemal w każdym roku spożywamy nieco więcej wina i nieco więcej trunków niż rok wcześniej” – wylicza „The Atlantic”.
Za przyczyny uważa miliardy dolary na zachęty wpompowane przez przemysł spirytusowy, zerwanie z nałożonym dobrowolnie zakazem reklam telewizyjnych, nowe produkty, które mogły skłonić do alkoholu osoby niepijące (np. słodkie napoje mieszane, takie jak Smirnoff Ice czy Mike's Hard Lemonade).

Przywołuje też stwierdzenia, że nasilone spożycie jest odpowiedzią na różne czynniki stresogenne jak ataki na World Trade Center. Nieproporcjonalnie duży udział mają w tym kobiety. Piją w rezultacie większego udziału na rynku pracy. Sięgają też po alkohol, by stłumić niepokoje związane z tempem współczesnych zmian gospodarczych i społecznych" oraz z "utratą spójności społecznej i rodzinnej”.

„Chociaż zarówno mężczyźni, jak i kobiety często sięgają po alkohol, aby poradzić sobie ze stresującymi sytuacjami i negatywnymi uczuciami, badania wykazały, że kobiety robią to znacznie częściej. I to one są o wiele bardziej podatne na smutek i stres: Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni cierpią na depresję lub zaburzenia lękowe, a ich ogólny poziom szczęścia znacznie spadł w ostatnich dekadach” – wyjaśnia „The Atlantic”.

W nawiązaniu do pandemii dostrzegła, że nie wszyscy spożywali w tym czasie więcej alkoholu. Częściej piją zwłaszcza kobiety i rodzice, „ci którzy utknęli w domu, smutni, zbyt niespokojni, by zasnąć, nie mogący wytrzymać kolejnego dnia”. „W sierpniu ubiegłego roku producent piwa, firma Busch, wprowadziła na rynek nowy produkt, który dobrze wpisuje się w problem samotnego picia w czasach pandemii. Dog Brew to bulion kostny opakowany jako piwo dla twojego zwierzaka. +Już nigdy nie będziesz pił samotnie" – przytacza nowy pomysł biznesu „The Atlantic”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe