Sikorski bije na alarm: „Kaczyński będzie decydował, komu założyć podsłuch”

Gościem porannej rozmowy „Jeden na jeden” na antenie TVN24 był europoseł Platformy Obywatelskiej i były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który skomentował doniesienia o wejściu Jarosława Kaczyńskiego do rządu.
Zdaniem byłego szefa MSZ ostatnie ustalenia zapadające przy ulicy Nowogrodzkiej to „jakieś roszady wewnątrz grupy rządzącej”. – Panowie wyłożyli naganty na stół, odbezpieczyli, upewnili się, że wszystkie są nabite. Z tego dla obywateli nic dobrego nie wynika, bo to jest tylko marnowanie czasu – twierdzi Sikorski.
Europoseł stwierdził także, że w wyniku rekonstrukcji rządu upadł „dogmat o nieomylności Jarosława Kaczyńskiego”. – Zdaje się, że będzie musiał zrobić to, czego nie chciał zrobić, czyli wejść do własnego rządu – uważa polityk.
„Kaczyński będzie decydował, komu założyć podsłuch”
Zdaniem Sikorskiego szef PiS wchodzi do rządu, aby kontrolować ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę i decydować „komu założyć podsłuch”.
– Po pierwsze, ze strachu, żeby pilnować, żeby Ziobro nadmiernych haków na jego i jego ludzi nie zbierał, w szczególności na Morawieckiego. Po drugie, wydaje mi się, że wzięcie obszaru resortów siłowych, czyli czystej władzy, w sytuacji, gdy prawdziwe problemy są gdzie indziej, pokazuje, jakie są jego preferencje – uważa Sikorski.
– Kaczyński będzie się dowiadywał i zatwierdzał, komu założyć podsłuch, komu wysłać na smartfona Pegasusa, a komu już można odpuścić – dodaje.