COVID omija LGBT? Uczestnicy Marszu Równości złamali obostrzenia sanitarne. Będzie wniosek policji do sądu

Wniosek do sądu w związku z przekroczeniem przez organizatorów Marszu Równości, który przeszedł w sobotę ulicami Katowice, dopuszczalnej liczby uczestników, złoży do sądu katowicka policja – przekazała PAP jej rzeczniczka młodsza aspirant Agnieszka Żyłka.
Andrzej Grygiel COVID omija LGBT? Uczestnicy Marszu Równości złamali obostrzenia sanitarne. Będzie wniosek policji do sądu
Andrzej Grygiel / PAP

„Będziemy składali wniosek do sądu o niedostosowanie się przez organizatora ograniczenia do 150 osób” - powiedziała policjantka.

Jak wynika z danych policji, w demonstracji uczestniczyło ok. 1,5 tys. osób. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 29 maja br. dot. ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z stanem epidemii w przypadku zgromadzeń odbywających się na podstawie zgłoszenia m.in. maksymalna liczba uczestników nie może być większa, niż 150.

Ze względu na te przepisy organizatorzy podawali publicznie, że właśnie tyle uczestników liczył marsz. Wśród demonstrantów dominowała młodzież – wiele osób miało na sobie kolorowe stroje. Szły jednak również starsze osoby z tęczowymi emblematami lub bez nich, nieraz z dziećmi czy psami.

Nad marszem powiewały flagi tęczowe i inne symbole w tych kolorach, były także flagi europejskie czy śląskie. Transparenty głosiły m.in.: "Ślonsk otwarty na każdego”. Uczestnicy skandowali np.: „Katowice są dla wszystkich”, a przechodząc przez katowicki Plac Wolności: „Kochać – wolno, kochać – wolność”. Na czele jechała przyzdobiona dużym dmuchanym jednorożcem furgonetka z głośną muzyką.

Marsz wyruszył z placu Sejmu Śląskiego. Jedna z grup kontrmanifestantów zgromadziła się na przylegającym do niego placu Piłsudskiego – z dużym bannerem „Nie dla seksualizacji, demoralizacji, profanacji”. Największa grupa, licząca ok. 30 osób, kilkanaście minut później wznosiła w tym samym miejscu okrzyki m.in.: "Zakaz pedałowania", czy - jak tłumaczono, w nawiązaniu do wyniku piątkowego meczu piłkarskiej reprezentacji Polski – „Geje, lesbijki – precz od polskiej piłki”.

Pojedynczy przeciwnicy parady pojawiali się wzdłuż trasy pochodu, wiodącej ulicami m.in. Jagiellońską, Andrzeja i Mikołowską, Sokolską i Skargi. Najczęściej ograniczali się do nieprzychylnych komentarzy; więcej jednak było przejawów sympatii przechodniów dla demonstrantów. Przy katowickiej ul. Stawowej zbierano podpisy „pod obywatelskim zakazem marszów LGBT”.

W marszu, który po przejściu części alei Korfantego i przez katowickie Rondo zakończył się przed Pomnikiem Powstańców Śląskich, wzięli udział politycy, m.in. wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i posłanka KO Monika Rosa.

Jak podała po zakończeniu czynności w terenie związanych z zabezpieczeniem marszu rzeczniczka katowickiej policji, aby zadbać o bezpieczeństwo osób przybyłych na marsz, do służby skierowano kilkuset funkcjonariuszy, m.in. z oddziałów prewencji, ruchu drogowego, kryminalnych, z zespołu antykonfliktowego, policji konnej czy przewodników z psami służbowymi.

"Policjanci natychmiast reagowali na wszelkie sytuacje, które mogły stworzyć jakiekolwiek zagrożenie i nie dopuszczali do eskalacji konfliktów. Interweniowali wobec trzech osób, które dopuściły się znieważenia mundurowych i ratowników medycznych. Zatrzymano również osobę podejrzaną o publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju. Kobieta ta miała na koszulce znaki propagujące taki ustrój” – uściśliła mł. asp. Żyłka.(PAP)

autor: Mateusz Babak

mtb/ mhr/


 

POLECANE
„Anoda” – przeżył Powstanie, zamordowali go komuniści tylko u nas
„Anoda” – przeżył Powstanie, zamordowali go komuniści

Porucznik Jan Rodowicz, „Anoda”, harcerz, żołnierz Szarych Szeregów, słynnego Batalionu „Zośka”, był w Powstaniu Warszawskim czterokrotnie ranny, odznaczony Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari. Aresztowany przez bezpiekę, 7 stycznia 1949 r., po kilku dniach ubeckiego śledztwa, już nie żył. I choć oficjalna wersja wciąż mówi o samobójstwie (miał wyskoczyć z IV piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego – dziś Ministerstwo Sprawiedliwości – przy ul. Koszykowej w Warszawie), nikt w nią nie wierzy.

Zmiany w Kanale Sportowym. Rezygnacja po 4 latach Wiadomości
Zmiany w Kanale Sportowym. Rezygnacja po 4 latach

Z końcem lipca Maciej Sawicki zakończył swoją pracę na stanowisku prezesa Kanału Sportowego. Funkcję tę pełnił przez prawie cztery lata, kierując spółką jako jej jedyny członek zarządu. O swoim odejściu poinformował w mediach społecznościowych.

Tȟašúŋke Witkó: Chcemy luf, nie słów tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Chcemy luf, nie słów

Co robią odpowiedzialne władze państwowe, które powzięły informację, że za dwa lata, rządzony przez nie kraj – dodajmy, średniej wielkości europejskiej – zostanie zaatakowany przez jedną ze światowych potęg militarnych?

Groźny incydent w Świętokrzyskiem. Policja użyła broni Wiadomości
Groźny incydent w Świętokrzyskiem. Policja użyła broni

Policjanci z powiatu jędrzejowskiego interweniowali wobec agresywnego 36-latka z metalową pałką i postrzelili go. Mężczyzna trafił do szpitala. Policjantom nic się nie stało - poinformowała w piątek świętokrzyska policja na platformie X.

Ekspert: TSUE nie uznał powołania I Prezes SN za nielegalne, minister Mazur dezinformuje tylko u nas
Ekspert: TSUE nie uznał powołania I Prezes SN za nielegalne, minister Mazur dezinformuje

W czwartek 1 sierpnia 2025 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w połączonych sprawach C‑422/23, C‑455/23, C‑459/23, C‑486/23 i C‑493/23 – tzw. sprawie Daka. Jak niemal każde orzeczenie dotyczące polskiego sądownictwa, również to natychmiast stało się obiektem medialnej gorączki interpretacyjnej i politycznych narracji. Niestety, wśród autorów tej dezinformacyjnej fali znalazł się również wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur.

„Nigdy nie pozwolimy im zapomnieć”. Mentzen upamiętnił Powstańców pod Bramą Brandenburską z ostatniej chwili
„Nigdy nie pozwolimy im zapomnieć”. Mentzen upamiętnił Powstańców pod Bramą Brandenburską

W 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego lider Konfederacji, Sławomir Mentzen, wraz z posłami Nowej Nadziei udał się do Berlina. Symboliczne upamiętnienie odbyło się pod Bramą Brandenburską.

Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Kabaret Hrabi ogłasza, co dalej Wiadomości
Nie żyje Joanna Kołaczkowska. Kabaret Hrabi ogłasza, co dalej

Kabaret Hrabi ogłosił decyzję dotyczącą swojej przyszłości po śmierci Joanny Kołaczkowskiej - jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej sceny kabaretowej. Artystka zmarła w lipcu po walce z chorobą nowotworową. Miała 59 lat.

Wydałem rozkaz . Trump odpowiada na prowokacje Rosji pilne
"Wydałem rozkaz" . Trump odpowiada na prowokacje Rosji

Prezydent USA Donald Trump powiedział, że wydał w piątek rozkaz rozmieszczenia dwóch okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym w „odpowiednich rejonach” w reakcji na prowokacyjne groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

Nowy rozdział „Milionerów”. Teleturniej wraca w zaskakującej odsłonie Wiadomości
Nowy rozdział „Milionerów”. Teleturniej wraca w zaskakującej odsłonie

Po 25 latach emisji w TVN, popularny teleturniej „Milionerzy” zmienia stację. Od września program będzie nadawany w Polsacie, a jego prowadzącym pozostanie niezmiennie Hubert Urbański. To jedna z najgłośniejszych zmian na polskim rynku telewizyjnym w ostatnim czasie.

#CoPoTusku. Daniel Foubert: Tylko polski supremacjonizm uratuje Europę tylko u nas
#CoPoTusku. Daniel Foubert: Tylko polski supremacjonizm uratuje Europę

Polski supremacjonizm to jedyna droga do cywilizacyjnego ocalenia – nie jesteśmy przedmurzem Zachodu, lecz ostatnim murem przed całkowitym upadkiem. Przestańmy hamować naszą kulturową wyższość i uczyńmy z niej broń.

REKLAMA

COVID omija LGBT? Uczestnicy Marszu Równości złamali obostrzenia sanitarne. Będzie wniosek policji do sądu

Wniosek do sądu w związku z przekroczeniem przez organizatorów Marszu Równości, który przeszedł w sobotę ulicami Katowice, dopuszczalnej liczby uczestników, złoży do sądu katowicka policja – przekazała PAP jej rzeczniczka młodsza aspirant Agnieszka Żyłka.
Andrzej Grygiel COVID omija LGBT? Uczestnicy Marszu Równości złamali obostrzenia sanitarne. Będzie wniosek policji do sądu
Andrzej Grygiel / PAP

„Będziemy składali wniosek do sądu o niedostosowanie się przez organizatora ograniczenia do 150 osób” - powiedziała policjantka.

Jak wynika z danych policji, w demonstracji uczestniczyło ok. 1,5 tys. osób. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 29 maja br. dot. ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z stanem epidemii w przypadku zgromadzeń odbywających się na podstawie zgłoszenia m.in. maksymalna liczba uczestników nie może być większa, niż 150.

Ze względu na te przepisy organizatorzy podawali publicznie, że właśnie tyle uczestników liczył marsz. Wśród demonstrantów dominowała młodzież – wiele osób miało na sobie kolorowe stroje. Szły jednak również starsze osoby z tęczowymi emblematami lub bez nich, nieraz z dziećmi czy psami.

Nad marszem powiewały flagi tęczowe i inne symbole w tych kolorach, były także flagi europejskie czy śląskie. Transparenty głosiły m.in.: "Ślonsk otwarty na każdego”. Uczestnicy skandowali np.: „Katowice są dla wszystkich”, a przechodząc przez katowicki Plac Wolności: „Kochać – wolno, kochać – wolność”. Na czele jechała przyzdobiona dużym dmuchanym jednorożcem furgonetka z głośną muzyką.

Marsz wyruszył z placu Sejmu Śląskiego. Jedna z grup kontrmanifestantów zgromadziła się na przylegającym do niego placu Piłsudskiego – z dużym bannerem „Nie dla seksualizacji, demoralizacji, profanacji”. Największa grupa, licząca ok. 30 osób, kilkanaście minut później wznosiła w tym samym miejscu okrzyki m.in.: "Zakaz pedałowania", czy - jak tłumaczono, w nawiązaniu do wyniku piątkowego meczu piłkarskiej reprezentacji Polski – „Geje, lesbijki – precz od polskiej piłki”.

Pojedynczy przeciwnicy parady pojawiali się wzdłuż trasy pochodu, wiodącej ulicami m.in. Jagiellońską, Andrzeja i Mikołowską, Sokolską i Skargi. Najczęściej ograniczali się do nieprzychylnych komentarzy; więcej jednak było przejawów sympatii przechodniów dla demonstrantów. Przy katowickiej ul. Stawowej zbierano podpisy „pod obywatelskim zakazem marszów LGBT”.

W marszu, który po przejściu części alei Korfantego i przez katowickie Rondo zakończył się przed Pomnikiem Powstańców Śląskich, wzięli udział politycy, m.in. wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i posłanka KO Monika Rosa.

Jak podała po zakończeniu czynności w terenie związanych z zabezpieczeniem marszu rzeczniczka katowickiej policji, aby zadbać o bezpieczeństwo osób przybyłych na marsz, do służby skierowano kilkuset funkcjonariuszy, m.in. z oddziałów prewencji, ruchu drogowego, kryminalnych, z zespołu antykonfliktowego, policji konnej czy przewodników z psami służbowymi.

"Policjanci natychmiast reagowali na wszelkie sytuacje, które mogły stworzyć jakiekolwiek zagrożenie i nie dopuszczali do eskalacji konfliktów. Interweniowali wobec trzech osób, które dopuściły się znieważenia mundurowych i ratowników medycznych. Zatrzymano również osobę podejrzaną o publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju. Kobieta ta miała na koszulce znaki propagujące taki ustrój” – uściśliła mł. asp. Żyłka.(PAP)

autor: Mateusz Babak

mtb/ mhr/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe