Według gazety policjanci czują się dotknięci zarzutem niemieckich mediów, że „błędnie ocenili zamachowca, Tunezyjczyka Anisa Amriego”.
Przypuszczalnie uważali go za jakiegoś gadułę, który mówi wprawdzie o zamachach, ale właściwie tylko plecie trzy po trzy
— napisała m.in. monachijska „Süddeutsche Zeitung”.
Berlińscy policjanci twierdzą, że to nieprawda, a skuteczne działania przed zamachem uniemożliwiły im cięcia w budżecie i niedostatki „personalne oraz techniczne”.
Zapobiec przestępstwom, bez względu na ich naturę, można tylko zwiększając zasoby policji, wymierzając surowe kary i prowadząc odpowiednią socjalizację imigrantów. Berlin to moloch, z którego politycy robią piękne i spokojne miasto. A tak nie jest. To niebezpieczne miasto
— przekonuje jeden z funkcjonariuszy berlińskiej policji kryminalnej w rozmowie z „Die Welt”.
Według niego policjanci „wiele w minionym roku wytrzymali”.
Zamieszki 1 maja, demonstracje NPD, napaści, bijatyki, morderstwa. I to wszystko przy zmniejszonej liczbie personelu.
— skarży się funkcjonariusz.
Podpalenie bezdomnego (przez syryjskich uchodźców-red.) to nie drobnostka. Sprawcy liczyli się z tym, że mężczyzna umrze. Nie przeszkadzało im to. A politycy dalej bagatelizują przestępstwa popełniane przez imigrantów
— dodaje.
Sześciu Syryjczyków i jeden Libijczyk w wieku od 15 do 21 lat siedzi obecnie w areszcie pod zarzutem usiłowania zabójstwa. Nawet jeśli zostaną skazani nie grozi im deportacja, bo zarówno Syria jak i Libia uchodzą za „tereny objęte działaniami wojennymi”.
Rzecznik związków zawodowych policji (GdP) uderza w podobny ton.
Podpalenie bezdomnego to bestialska zbrodnia i tak powinniśmy ja nazywać. Zbrodnią. To, że mężczyzna został tylko lekko ranny nie a tu nic o rzeczy
— przekonuje Benjamin Jendro.
Według niego potrzebne są surowe kary, czyli brak tolerancji wobec takich czynów.
Tak długo jak niektórzy będą uważali, że mogą bezkarnie krzywdzić a nawet zabijać innych będzie dochodziło do takich strasznych zdarzeń. Nie możny pozwolić na to, by sprawcy korzystali na naszej zbyt rozbudowanej biurokracji
— dodaje.
Także i on uważa, że Berlin „to niebezpieczne miasto”.
Więcej na wpolityce.pl