[Felieton "TS"] Mieczysław Gil: Hartowanie ikon
![[Felieton "TS"] Mieczysław Gil: Hartowanie ikon](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/26584.jpg)
O politycznej karierze Lecha Wałęsy wiemy w zasadzie wszystko. Bez jednoznacznej odpowiedzi pozostaje pytanie, jak Wałęsa to zrobił, że z pozycji noszonego przez tłum na rękach frontmana, później prezydenta RP, w wyborach w 2000 r. osiągnął wynik 1,01 proc. To prawda, że nie był wtedy, tak jak obecnie, ulubieńcem „Gazety Wyborczej”. Po latach życia na politycznej zsyłce reaktywowany został przez Platformę Obywatelską. Nie jako przewodniczący Solidarności, która staraniem wielu milionów Polaków zmieniła oblicze kraju i skruszyła komunizm. Występuje jako ten, który sam tego dokonał. To spotkało się ze sprzeciwem. Głównie tych, którzy ponosili niemałe koszty walki z komuną, także w wymiarze osobistym (załamanie kariery zawodowej, rozpad rodziny). Czarę goryczy przelało zachęcanie Donalda Tuska, by ten spałował protestujących przed Sejmem związkowców. Pomimo jednoznacznego komunikatu prokuratury IPN z kwietnia 2015 r. za prezesury Łukasza Kamińskiego informującego, że wieloletnie śledztwo nie potwierdziło, by dokumenty w sprawie współpracy Lecha Wałęsy z SB były sfałszowane, on sam co rusz przedstawia niespójne i coraz fantastyczniejsze wersje swojej niezłomności. W warunkach ostrej wewnętrznej walki politycznej w środowisku totalnej antyrządowej opozycji znajduje zrozumienie. Ale tylko tam.
Mieczysław Gil
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (49/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.