[Felieton "TS"] Karol Gac: Podwójne standardy
![[Felieton "TS"] Karol Gac: Podwójne standardy](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/26580.jpg)
Sytuacja pierwsza: Stephan Harbarth, poseł CDU, został wybrany na sędziego niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego. Za dwa lata ma zostać jego przewodniczącym. Prasa co prawda ostrzegała przed upolitycznieniem sądownictwa i negatywnym wydźwiękiem tej nominacji, ale Bundestag nie wziął tych zastrzeżeń pod uwagę. Bo i po co? To jednak sytuacja zupełnie inna niż przypadek Polski. Przynajmniej tak oceniła to „Gazeta Wyborcza”. Zresztą chyba nie tylko ona, bo czy ktoś słyszał choćby pomruk niezadowolenia ze strony Brukseli? No właśnie. Cicho sza. W końcu to Niemcy, a im się przecież nie zwraca uwagi.
Sytuacja druga: Marcin Zaborowski, były szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (powołany przez Donalda Tuska), stwierdził, że kilkudniowe zamieszki we Francji, które doprowadziły do zdewastowania m.in. wielu miejsc w Paryżu, to „część kultury politycznej” tego kraju. Czy można zatem szukać nawiązań do wydarzeń w Polsce i reakcji opinii międzynarodowej (np. na Marsz Niepodległości)? W żadnym wypadku. „Nie porównujmy jabłek z pomarańczami” – ocenił dr Zaborowski.
Prawda, że proste? Chociaż hasło „to sytuacje nieporównywalne” funkcjonuje w polityce od lat i skrzętnie korzystają z niego wszystkie strony sporu politycznego do podparcia swoich racji, to trudno nie odnieść wrażenia, że i w tym przypadku są równi i równiejsi. „Naszym” wolno więcej, ale „im” nie wolno już nic. Na wojnie nie bierze się przecież jeńców.
Elity brukselskie już wielokrotnie nas do tego przyzwyczajały. Rządzi opcja, którą lubimy? To nie ma sprawy, przymkniemy oko na pewne sprawy. W innym przypadku – nie ma zmiłuj. PiS ma tu jednak wyjątkowo ciężko, bo jak wiadomo, nie jest za bardzo „na salonach” lubiany. Nic więc dziwnego, że przy każdej możliwej okazji dostaje po głowie. Raz kijem, raz pałką, a innym razem prętem. Zmieniają się tylko etykiety i powody.
Kalizm (Kali ukraść krowę – dobrze, Kalemu ukraść krowę – źle) trzyma się jednak mocno nie tylko w UE, ale również w Polsce. Spójrzmy chociażby na układanki polityczne po wyborach samorządowych. Radny przeszedł od „nas” do „nich”? Toż to zdrada, korupcja polityczna i hańba! Sytuacja odwrotna? Działa na rzecz regionu, ma wolny mandat itd. Oczywiście każdy przypadek rozpatrywać najlepiej oddzielnie, ale generalnie tak to się kręci. Od lat. Na każdym szczeblu.
Można oczywiście udawać, że nic się nie dzieje. Można sobie wmawiać, że to normalne. Właściwie wszystko można. Tylko po co?
Karol Gac
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (49/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.